- Witam. Dziś naszym gościem jest osoba, która stworzyła w Mediolanie jedną z najlepszych drużyn w Europie.

- Dobry wieczór.

- Moje gratulacje, za Wami fantastyczny sezon.

- Dziękuję, był udany. Chociaż nie było tak łatwo jak w poprzednich latach.

- Jaki moment wspomina Pan najprzyjemniej?

- Wybór jest banalny - rewanż w Monachium, w pierwszej rundzie pucharowej Ligi Mistrzów. Pierwsze spotkanie było popisem naszej nieskuteczności, przegraliśmy 1-2 i w drugim meczu musieliśmy zagrać na maksa, i odrobić straty. Po drugiej bramce wiedziałem, że nam się uda. To było coś pięknego, radość naszych kibiców i w ogóle wszystko dookoła tego meczu. Nigdy tego nie zapomnę. Chyba nawet finał nie przysporzył mi takich emocji, tam szybko strzeliliśmy dwie bramki i było po meczu.

- No tak, później w Lidze Mistrzów szło Wam dużo łatwiej. A, który moment, uważa Pan za najgorszy?

- Takich było kilka, drażniły głównie te z końca sezonu. Porażka z Chievo 1-4, remis 1-1 z najsłabszą w lidze Triestiną. To była prawdziwa masakra. Myślałem, że szlag mnie trafi. Oni mieli ledwo 8 punktów po 35 kolejkach? Stracone ponad sto bramek. Sami zniszczyliśmy ich w pierwszym meczu 11-0. A w kluczowym momencie sezonu tracimy z nimi punkty, to najbardziej bolało. Losy tytułu decydowały się do końca, na szczęście Milan również tracił punkty i to oni wyszli na tym gorzej.

- Co zadecydowało o Waszym sukcesie? Jakiś szczególny transfer? Przełomowa decyzja?

- Szeroki skład, wysoka forma piłkarzy, udane transfery, wiedza i umiejętności naszego sztabu. Wszystko złożyło się na tak dobry wynik, sprowadzenie Rooney’ a, który został królem strzelców, później M’ Vili. Każdy dołożył swoją cegiełkę.

- Zdobyliście tytuł po raz trzeci z rzędu, ale tym razem Milan deptał Wam po piętach. Jakie planuje Pan wzmocnienia, żeby utrzymać Waszą dominację w lidze?

- Żadnych. Nie mamy miejsca na nowych zawodników. Będziemy kupować tylko wtedy, gdy ubędzie nam któryś z ważnych graczy. Na miejsce osób, które odejdą z powodu wieku i kończących się kontraktów, mamy już młodych i bardzo zdolnych chłopaków, którzy tylko czekają na swoją szansę.

- To mi wygląda na oszczędności, klubu nie stać na żadne zakupy?

- Skąd ta myśl? Mamy określony budżet na transfery i to wcale nie mały, ale nie chcę go wykorzystywać.

- Naprawdę? A przerwana modernizacja obiektów młodzieżowych? Chyba jednak nie macie zbyt dużo pieniędzy.

- To nie moja działka. Chociaż wydatki na transfery, pensje i wysokie premie musiały nadwątlić nasz budżet, a wpływy były średnie. Dopiero teraz udało nam się powalczyć w Lidze Mistrzów. To musiało się jakoś odbić na klubie. Nie zmienia to faktu, że mamy wysoki budżet na wzmocnienia i kontrakty. Jednak po to sprowadzałem najzdolniejszych młodych piłkarzy, żeby dziś nie martwić się o nic. Mam szeroki skład i wielu utalentowanych nastolatków poza pierwszą drużyną. Oni wszyscy są wypożyczani i wejdą do drużyny gdy nadejdzie ich czas. Nie ma sensu wydawać dziesiątek milionów euro na dodatkowych graczy.