Informacje o blogu

Quot capita, tot sententiae

AFC Tubize

Jupiler Pro League

Belgia, 2008/2009

Ten manifest użytkownika Dzwoniu przeczytało już 1758 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Przygody w Tubize #223.08.2009 18:21, @Dzwoniu

5

Następnego dnia po meczu z Roeselare zostałem zaproszony do studia telewizyjnego Polsatu na program lubianych przez wszystkich Polaków Mateusza Borka i Bożydara Iwanowa.

- Witamy dziś w programie „genialnego wizjonera" i „wizjonerskiego geniusza" jak określili go kibice Tubize, czyli Zdzicha Trenera, szkoleniowca beniaminka belgijskiej Jupiler Leaugue - rozpoczął Mati Borek.- Pierwsze pytanie: Jest pan jednym z niewielu Polaków - trenerów za granicą. Podobno z tego powodu odbiła panu woda sodowa i zachowuje się pan dziwnie?

-Ależ oczywiście, że to nieprawda! - odparłem. - To brudny punkt widzenia. To, że nie powiedziałem „Cześć" kilku moim znajomym ze szkoły, a sprzątaczkę okrzyczałem za niesprzątnięty pyłek kurzu nie świadczy o żadnej sodówie! Jestem tym samym człowiekiem, którym byłem. Skromnym, spokojnym kulturalnym. Tylko do jasnej cholery wiem, że jestem świetnym trenerem i żaden pomiot nie będzie mi źle mieszkania sprzątał! I tyle.

-A czy to prawda, że Tomasz Gruszczyński został zatrudniony prze pana tylko dlatego, że jego menedżer jest pana asystentem w klubie?- spytał Bożydar.

-Proszę mi nie ubliżać - odparłem. Co on sobie myśli ten Iwanow cały? I co to za nazwisko? Polskie na pewno nie jest. - Nawet jeśli tak zrobiłem, te insynuacje są niegrzeczne.

- Przejdźmy do spraw transferowych. Podobno na pańskim celowniku znalazł się Jonny Wright? - spytał jeszcze raz Iwanow.

- To też można włożyć między bajki. Przyznaję, zbierałem kiedyś Pokemony, ale obecnie z tego wyrosłem i nie widzę powodu na powiększanie mojej kolekcji.

- I ostatnie pytanie - zaczął Borek. Jeny, co jeszcze on chce wiedzieć? Jakiej klasy energetycznej jest moja lodówka? - Jakie są pańskie plany na ten sezon?

- Postawiłem sobie 3 cele - powiedziałem. - Pierwszy to utrzymanie. Drugi to zajęcie minimum 14 miejsca w lidze. A trzeci cel to wyprzedzenie 4 drużyn w końcowej tabeli. Ale mimo tak ambitnych planów, będę szczęśliwy jeśli spełnię choć jeden z nich.

Po wyjściu ze studia udałem się do gabinetu prezesa, który wzywał mnie na rozmowę. Dowiedziałem się, że serwis gwarancyjny uznał kontuzję Cabrery jako uszkodzenie mechaniczne i zostałem obarczony kosztami naprawy leczenia. Cóż, cieszyło to, że Salwadorczyk miał być gotowy na następny mecz z Zulte Waregem.  Na koniec prezes powiedział, żebym poszedł dziś do  baru „Tania Speluna" na spotkanie z klubem kibica i ich przywódcą. To powinno pomóc zdobyć ich akceptację.

Idąc ulicami Tubize myślałem o rzeszy fanów, którzy w szalikach i koszulkach oczekują już wypełniwszy już całe pomieszczenie baru. O tysiącach autografów, uścisków (trzeba schować portfel), zdjęć, gratulacji. Kiedy jednak wszedłem do baru zobaczyłem jednego dziadka przy kuflu piwa i dwóch drabów grających w bilard. Zamknąwszy drzwi powoli skierowałem się do lady, gdy wtem odezwał się głos:

-Pan Zdzicho! Zapraszamy tutaj!

No nareszcie, pewnie gdzieś siedzą już te żądne spotkania z człowiekiem sukcesu tłumy. Okazało się jednak, że człowiekiem, który to mówił był owy dziadek przy piwie. Zaraz podeszły do niego także dwa osiłki od stołu bilardowego.

- Witam panie trenerze - zaczął dziadek. - Ja nazywam się Jorne Broemer i jest młynowym, a także rzecznikiem klubu kibica. Ci dwaj panowie - wskazał na drabów - to pozostali jego członkowie, a także wiceprezesi. Liczymy, że dzięki panu nasz fanklub znacznie się powiększy.

- A sytuacja wyjściowa równa się trzy? - zapytałem. No tak, to już wiem, czemu na okrzyk „Chodźcie do nas" kibice przyjezdnych w meczu z Roeselare odpowiedzieli tylko śmiechem. - Przynajmniej nie trzeba zatrudniać dużej obstawy na mecze, dzięki czemu prezes jest zadowolony.

- Ma pan absolutną rację - odparł Jorne. - Pan Langendris nie lubi wydawać swoich pieniędzy. Jest zapalonym kolekcjonerem, uwielbia godzinami patrzeć na pieniądze. Ale swoją drogą to nie ładnie tak obsmarowywać przełożonego panie Zdzicho.

„ Esbecki kapuś - pomyślałem. - Ciekawe ile prezes mu zapłacił  obiecał mu zapłacić, jeśli będzie miał dostępne fundusze".

- Hehe, no tak my tu gadu gadu, a tam na mnie zawodnicy czekają, muszę trening poprowadzić - wyjść stąd to była moja jedyna myśl. - W takim razie żegnam się z państwem i liczę na dobry doping w meczu z Zulte.

-Jasne - odparł jeden z drabów. - Już zapowiedzieliśmy inwazję na Waregem całym naszym klubem kibica! Niestety pan Jorne nie będzie mógł pojechać, ale i tak doping będzie wspaniały.

„Już to widzę" - Super, cieszę się, że tak wspieracie drużynę. To ja lecę. Do zobaczenia.

Szybkim krokiem szedłem na stadion, gdzie miałem przeprowadzić wieczorny trening mojej drużyny. Mimo, że byłem człowiekiem postępowym, a z zabobonami i ciemnogrodem byłem na bakier, to jednak musiałem się przeżegnać kiedy mijałem grupkę wesołych Murzynów, a potem trzy razy zapukać w niemalowane drewno kiedy czarny kot przebiegł mi drogę od lewej do prawej strony. Po tej pełnej przygód i niebezpieczeństw drodze dotarłem wreszcie do siedziby klubu. Wchodząc usłyszałem jakieś krzyki, spośród których dało się rozróżnić: „ty bocie" „cziter!" „żal, on ma woolhacka!". Kiedy wszedłem do szatni okazało się, że Tomek Gruszczyński i Joris Vandelanoite grają w Counter Strike i „Gruszka" trafił Belgowi 7 hedszotów nożem przez pół mapy. Od razu podszedłem do Tomka:

- Czy ty w domu tylko w to grasz? Nigdy czytałeś żadnej książki?

Gruszczyński spojrzał na mnie ze zdziwieniem:

- Panie trenerze - powiedział. - Ja jestem zwykłym piłkarzem. Czego pan ode mnie wymaga? Żebym książki czytał? Nie za dużo?

-A ja czytam! - wtrącił się Joris di Gregorio. - Mam nawet prenumeratę dwóch czasopism!

- No tak Joris - odparłem. - Ale CKM i Playboy to nie są gazety zmuszające do wysiłku intelektualnego. Dobra, koniec tej gadki. Składajcie laptopy, a ty Josip - tu zwróciłem się do Barisicia, który czytał akurat poradnik „Jak prowadzić hodowlę ziemniaków" - przestań czytać, bo cię oczy rozbolą od tego czytania. Biegusiem na boisko i rozpoczynamy trening.

Na początku treningu przeprowadziłem solidną rozgrzewkę podczas której zawodnicy skosili murawę. Potem przyszła pora na trening szybkościowy. Położyłem się więc na hamaku, a gracze po kolei biegali do pobliskiego Tesco. Ich zadaniem było wzięcie dla mnie piwa z lodówki i przyniesienie go dopóki było zimne. Kiedy skończył się ten męczący także dla mnie trening, rozpoczęliśmy ćwiczenia siłowe. Moi zawodnicy zbierali piwo, którego nie zdążyłem wypić do krat, a te zanosili do wielkiej lodówki w piwnicy budynku klubowego. Na koniec treningu przeprowadziłem trening wytrzymałościowy, czyli odnoszenie butelek z kaucją do sklepu. W ten sposób moi zawodnicy otrzymali kompleksowy trening, a ja byłem zadowolony zarówno z przeprowadzonych ćwiczeń jak i ich efektów.

Wróciwszy do domu położyłem się od razu spać. Jutro trzeba było rano wstać, w końcu na rowerach wcale tak szybko nie dostaniemy się do Waregem na mecz z Zulte.

                    *****************************************

W nocy miałem bardzo dziwny sen. Widziałem Stadion Olimpijski w Kijowie i Polaków biegających dookoła murawy z pucharem za Mistrzostwo Europy. Do tego Brożek w koronie króla strzelców imprezy i Beenhakker odpowiadający na pytanie „Leo why" „For Poland".

- Za dużo Lema i Gwiezdnych Wojen w ostatnim czasie - pomyślałem po przebudzeniu. - Pora z tym skończyć bo niedługo przyśnią mi się gadające zwierzęta.

Na miejscu wyjazdu czekała mnie niespodzianka. Prezes załatwił mi żółto-czerwonego malucha z logiem klubu na masce. Zawodnicy nadal posiadali rowery, ale i te zostały przemalowane. Ruszyliśmy więc raźno do Waregem. Byłem co prawda rozczarowany tempem moich graczy i co chwila musiałem przyhamowywać i pokrzykiwać na nich, ale ostatecznie podróż minęła spokojnie. Jadąc samochodem słuchałem wiadomości sportowych w kraju. „Legia odpadła z I rundy przedwstępnej preeliminacji do kwalifikacji Ligi Europejskiej z 10 drużyną ligi Luksemburga. Oto co powiedział trener legionistów Jan Urban: No tak, mieliśmy dziś pecha, poza tym przeciwnik zaskoczył nas umiejętnością kopania piłki. Nie ma dziś słabych drużyn w Europie... Natomiast Wisła Kraków pokonawszy po heroicznym boju mistrza Andory szykuje się na spotkanie z mistrzem Wysp Owczych HB Thornsahvn w ramach II rundy przedkwalifikacyjnej do eliminacji Ligi Mistrzów. Maciej Skorża jest optymistą: Wierzę w swój zespół, dokonaliśmy solidnych wzmocnień - do klubu przyszedł Renato Teixeiro Ribeiro z III ligi szwedzkiej. Liczę, że zapewni nam dostateczną jakość. Obawiamy się co prawda HB bo to niezmiernie trudny rywal, ale liczę, że jeśli zaprezentujemy dobry futbol i będziemy celować w bramkę to powalczymy o awans..." Dalej spiker opowiadał o przygotowaniach reprezentacji do trudnego meczu eliminacyjnego z Maltą, ale już tego nie słuchałem, bo oto osiągnęliśmy cel podróży. Stadion Zulte w pełnej okazałości nie wyglądał pięknie, ale przypomniawszy sobie nasz, postanowiłem nic nie mówić. Rowery poprzyczepialiśmy do barierek, samochód zaparkowałem przed stadionem i poszliśmy do szatni.

-No więc, chłopaki - zacząłem. - Przejechaliśmy kawał drogi i teraz walczymy o jeden punkt przynajmniej. Macie walczyć na całego, a jeżeli sędzia was skrzywdzi to przyjdźcie do mnie a ja już sobie z nim porozmawiam.

Zawodnicy wybiegli na boisko, a ja zająwszy miejsce na ławce zacząłem przyglądać się ich grze.  Podczas spotkania podszedł do mnie rezerwowy napastnik Omar Mussa z Burkina Faso:

- Panie trenerze, specjalnie dla pana opuściłem mój dom rodzinny, moje 12 sióstr i 8 braci. Chciałem grać w wielkiej lidze. A pan nie chce mi dać szansy - i zaczął szlochać.

-Ależ spokojnie, Omar - co za patafian, na płacze mu się zebrało. - Zobaczysz wejdziesz w drugiej połowie, ale żeby grać w pierwszym składzie musisz mi pokazać na treningach, że na to zasługujesz.

- Ach dziękuję, dziękuję... - nie dokończył bo o to zawodnik Zulte Markus Neumayr strzelił bramkę. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo bo po 9 minutach bramkę wyrównującą strzelił Josip „Kartofel" Barisic. Wynik 1:1 utrzymał się do przerwy, więc wchodziłem do szatni zadowolony.

- Brawo chłopaki, jedziemy tak do końca!

-Ależ trenerze, ta murawa to zwykłe kartoflisko! - powiedział di Gregorio.

- Naprawdę jest tak źle?

-Naprawdę, jest tak przygotowana jakby kto zaorał to pod zasiew.

Spojrzałem groźne na Josipa, który powiedział:

- No co, musiałem gdzieś popróbować moją nową maszynkę.

- Ciesz się, że strzeliłeś gola i nikt cię nie zauważył, bo... - nie zdążyłem mu pogrozić, bo sędzia wezwał zawodników z powrotem na boisko.

Druga połowa zaczęła się źle i nic nie zdołaliśmy potem zmienić. Yambuke Ceesay postanowił przy rzucie rożnym powtórzyć wyczyn Barisicia, wyskoczył najwyżej i strzelił bramkę. Szkoda, że był to stały fragment gry dla Zulte, a Yambuke zaliczył samobója. Wynik dotrwał do końca i nie do końca zasłużenie przegraliśmy  1:2.

Do Tubize wróciliśmy w niezłych nastrojach, bo taka gra na wyjeździe mogła świadczyć o tym, że będziemy całkiem groźni dla rywali.

                                 ***************************

Następny tydzień zaczął się bardzo dobrą wiadomością - oto prezes na spotkaniu z Jerzym Krzakiem, byłym prezydentem USA, uzyskał dotacje na synagogi w Belgii i Klub Piłkarski Tubize. Miały więc być dodatkowe fundusze i świetlana przyszłość przed klubem.

Niestety była i zła wiadomość. Kiedy zalogowałem się na mojego akonta w Tibi okazało się, że mój knajt na 30 lewelu, który walił z aksa jest zbanowany za używanie bota.

„Cholera, a miał być taki super, płatny i w ogóle - pomyślałem. - Chyba wrócę do grania w Pokemony. Ech, trudno. Trzeba się dowiedzieć co słychać na świecie".

W poszukiwaniu wiarygodnych źródeł informacji udałem się do pobliskiego kiosku. Wziąwszy „Fuckt" i „Super Express do Kawy" zabrałem się za lekturę. Cóż za pasjonujące artykuły! „Przepraszam Antosiu, że Cię uprałam. Fretka przeżyła pranie z wirowaniem w temperaturze 40 stopni". Hm, pranie to oni mózgu robią. A co pisze „SEdK"? Jola Rutowicz z Majdanem, a Doda z Dudkiem? Borubar kocha Fabiańskiego? Kamil Durczok rzuca mięsem na stół i narzeka, że jest brudny? Jak zawsze można się wiele ciekawego dowiedzieć.

Po porannej prasówce wyjechałem z prezesem do Suahili oglądać wyjątkowe okazy łasic, które nie zjadają własne odchody, tylko podżerają mięso tygrysom.

                               **************************

Po powrocie z tej jakże dokształcającej wycieczki była pora na przygotowanie zespołu na mecz z Charleroi. Puściłem więc w szatni ekranizację „Przeminęło z Wiatrem" i zagroziłem, że w przypadku porażki obejrzą dalsze części. Jak powiedział potem asystent w swoim raporcie w trakcie meczu, wszyscy zawodnicy „Wyglądali na zmotywowanych". Spokojnie więc przyglądałem się spotkaniu na stadionie w Tubize.

Okazało się jednak, że nie było powodów do spokoju. Do przerwy bowiem przegrywaliśmy 1:2. Już w 2 minucie Mohamed Chakouri wyprzedził obronę i strzelił obok bezradnego Kim-Dong Gila. Całe szczęście 4 minuty później wyrównał niezawodny di Gregorio. Ale niestety - w 32 minucie Geofrey Mujangi Bia strzelił bramkę na 1:2 i ten wynik utrzymał się do gwizdka sędziego. W przerwie wbiegłem do szatni:

-Koniec tego! - krzyczałem. - Obejrzycie wszystkie telenowele i opery mydlane, od „Niewolnicy Isaury" po „M jak Miłość"! I to po 100 razy! Brać dupy w troki i macie wygrać!

Nie wiem, czy obawa przed Luckiem, który podpiernicza ciasteczka Basi tak poskutkowała, w każdym razie zaczęliśmy grać z animuszem od samego początku. I w 55 minucie świetną indywidualną akcję całej drużyny wykończył pięknym strzałem Edgar Benitez. 2:2. Siedziałem spokojnie na ławce, a z nieba lała się woda. Nie chciałem wychodzić z boksu, to mój jedyny porządny garnitur. Wtem w 70 minucie di Gregorio pada faulowany w polu karnym a czerwoną kartkę zarabia obrońca Charleroi Sebastien Chabaud. Do jedenastki podchodzi Joel Solanilla i strzela gola! 3:2. Ten wynik utrzymał się do końca, więc w szatni po meczu panowały świetne nastroje.

-Brawo, brawo, brawo! - powiedziałem. - Tak trzymać, a spokojnie zapewnimy sobie utrzymanie. A ty Joris masz ekstra premię! Na następny wyjazd pojedziesz ze mną w aucie!

- Hura, to mogę opchnąć mój rower na allegro? - spytał.

- Chyba nie, prezes też będzie chciał na nim trochę zarobić. Ale postaram się wynegocjować u niego prawo do opon i łańcucha.

Po meczu czekali już na mnie dziennikarze. Okazało się, że di Gregorio zajął trzecie miejsce w plebiscycie na gracza miesiąca, a jego trafienie z meczu z Roeselare zajęło 2 miejsce na Gola Miesiąca. Były również pytania do mnie:

- Zdobyliście 6 punktów w 3 meczach. Czy wie pan więc kto jest ojcem dziecka Brooke?

- Nie wiem, sądzę, że może to być Ridge, ale nie wykluczałbym Thorne'a.

- Świetna forma di Gregorio to gwarancja bramek. Co więc będzie z przyszłością Hanki w szkole po jej ekscesach alkoholowych?

- Myślę, że po wypadku z Kisielem powinna szybko opuścić szkołę, gdyż nie ma już w Grabinie dobrej opinii...

Konferencja ciągnęła się w najlepsze, a dziennikarze byli tak zajęci pytaniami, że nie zauważyli kiedy wyszedłem. A ja spokojnym krokiem udałem się do domu. Lekko się chwiałem, ale przecież nie mogłem odmówić  Ezequielowi Jerezowi świętowania narodzin córki (ta sama co od 3 lat, ale przecież też można za nią wypić). Dotarłem do domu i od razu rzuciłem się na łóżko. Za 12 dni mecz z Germinal-Beerschot, a wcześniej mam zaproszenie do programu „Tomasz Lis na Żywo".  Muszę być w formie, a tymczasem tylko spaaa...chrrr...


Tabela

Proszę o opinie i komentarze. Dla zainteresowanych - poprzednia część opowiadania.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.