Dziwny mecz? Otóż przed chwilą miałem tego przykład. Gram Feyenoordem Rotterdam u siebie przeciwko słabemu Willem II. Od piątej minuty prowadzę po golu Huysegemsa i gra wygląda nieźle. W 10' kontuzja Hofsa - myślę sobie "Jakoś przeżyję" i wprowadzam rezerwowego. W 20' znienawidzona przeze mnie sytuacja - mój zawodnik kopie rywala bez piłki i od tego momentu gram w dziesięciu bez Sebastiana Pardo (ściągnąłem więc Charisteasa i dokonując przetasowań w taktyce tak, aby mieć dwóch pomocników w środku). Myślę sobie "Wygrywam, będę kontrolował mecz i nic mi się nie stanie". No i nadeszła 42', kiedy to kontuzji doznał Kolkka. Trochę się zdenerwowałem, bo to oznaczało dokonanie trzeciej zmiany. Myślę sobie "Nie będzie tak źle, wygrywam 1:0, kontrouję przebieg spotkania - wygram". Rozpoczęła się druga połowa... najpierw skarcił mnie jeden z pomocników rywala strzelając mi bramkę z około 30 metrów lewą nogą (strzały z dystansu 9, preferowana noga: tylko prawa). Myślę sobie "Ojej". I oto po 60' doznaje kontuzji mój kolejny zawodnik, tak więc mecz w rezultacie kończę w ósemkę. Willem przejął inicjatywę i mało nie straciłem kolejnych bramek...
Najnowsze posty