Zacznę od tego że gram Zagłębiem Lubin i jestem w połowie (no prawie) drugiego sezonu, a moi zawodnicy za nic w świecie nie potrafią odnaleźć formy, i to nie jakiś poszczególny zawodnik ale cała drużyna jako kolektyw, siadła jakby nie zależało jej na dalszych dobrych wynikach ( no może poza Pawłowskim który w każdym meczu oddaje serce i strzela bramki zamiast napastników jako OPś)
Ale od początku.
Postanowiłem zagrać Lubinem, i pierwsza część sezonu była znakomita, piorunująca, gromiłem rywali jak chciałem (Wisła 4:1, Lech 2:0, Legia 1:0 i Śląsk 2:2) podczas przerwy zimowej zajmowałem 1 miejsce ze zremisowanym jednym meczem i zero przegranymi, myślę no świetnie coś za łatwo idzie ale ok zobaczymy potem. No i się zaczęło. Wymęczony mistrz dzięki potknięciu Śląska w ostatniej kolejce, meczy przegramych multum i jeszcze więcej remisów, choć z "faworytami ligi" było dość spoko.
Nowy sezon to kilka meczy sparingowych wygranych i kwalifikacja do LM (i teraz najlepsze). Początek łatwy bo wygrałem chyba z 7-0 dwumecz, potem była Żylina, trochę się męczyli moi zawodnicy ale dali radę na styku dzięki sędziemu bo Żylina kończyła w 9 . w Barażach czekał na mnie już Celtic i w pierwszym meczu na wyjeździe przegrałem 3-2 a u siebie sensacyjnie wygrałem 2-1 i nawet dominowałem. Dzięki temu awansowałem ale na dalsze sukcesy nie liczyłem
Za to w lidze jest masakra każdy mecz ledwo ratuję remis, mam raptem dwa zwycięstwa i to tylko z beniaminkami i dwie porażki. A na dodatek dodam że polską ligę opuszczają jej "gwiazdy" jak Mila, Stilić, połowa Wisły i Legii a ja nie mogę sobie z nimi poradzić.
Czy wam też zdarzają się tak długie i męczące momenty? Czy może to porostu wina taktyki (choć takową mam odpoczątku), lub złej obrony?
Wypowiadajcie się jak to u was bywało, jakie mieliście fatalne passy?
P.S. dodam że morale nadal mam dobre w drużynie.
Ale od początku.
Postanowiłem zagrać Lubinem, i pierwsza część sezonu była znakomita, piorunująca, gromiłem rywali jak chciałem (Wisła 4:1, Lech 2:0, Legia 1:0 i Śląsk 2:2) podczas przerwy zimowej zajmowałem 1 miejsce ze zremisowanym jednym meczem i zero przegranymi, myślę no świetnie coś za łatwo idzie ale ok zobaczymy potem. No i się zaczęło. Wymęczony mistrz dzięki potknięciu Śląska w ostatniej kolejce, meczy przegramych multum i jeszcze więcej remisów, choć z "faworytami ligi" było dość spoko.
Nowy sezon to kilka meczy sparingowych wygranych i kwalifikacja do LM (i teraz najlepsze). Początek łatwy bo wygrałem chyba z 7-0 dwumecz, potem była Żylina, trochę się męczyli moi zawodnicy ale dali radę na styku dzięki sędziemu bo Żylina kończyła w 9 . w Barażach czekał na mnie już Celtic i w pierwszym meczu na wyjeździe przegrałem 3-2 a u siebie sensacyjnie wygrałem 2-1 i nawet dominowałem. Dzięki temu awansowałem ale na dalsze sukcesy nie liczyłem
Za to w lidze jest masakra każdy mecz ledwo ratuję remis, mam raptem dwa zwycięstwa i to tylko z beniaminkami i dwie porażki. A na dodatek dodam że polską ligę opuszczają jej "gwiazdy" jak Mila, Stilić, połowa Wisły i Legii a ja nie mogę sobie z nimi poradzić.
Czy wam też zdarzają się tak długie i męczące momenty? Czy może to porostu wina taktyki (choć takową mam odpoczątku), lub złej obrony?
Wypowiadajcie się jak to u was bywało, jakie mieliście fatalne passy?
P.S. dodam że morale nadal mam dobre w drużynie.
Najnowsze posty