Artykuły

Planowanie kariery
Jacko 17.03.2012 18:55 13984 czytelników 0 komentarzy
4

Z biegiem lat poznajemy siebie, z biegiem czasu poznajemy życie, które poza obowiązkami ma także pewną pulę przyjemności. Na pewno jedną z nich dla wielu jest gra w Football Managera. Mi osobiście sprawia to przyjemność... nie raz daje satysfakcję. Czasem doprowadza do furii. Podobnie jak Wasze suflerowe pytania i problemy. Może właśnie dlatego popełniam ten tekst. Nie twierdzę, że pomoże Wam w czymkolwiek. Ale czuję się w obowiązku, by moje sumienie mogło spać spokojnie. Postaram się oświecić nieoświeconych i przelać tu i teraz moje doświadczenia, analizy i wiedzę – wszystko, co zdobyłem spędzając wolny czas nad serią FM. A także niejako przedstawić czytelnikom, jak zbudować potęgę z niczego.

Wybór klubu to na pewno bardzo ważna decyzja. Jednakże będę szczery... przy obecnym rozwoju Internetu jest to jedyne pytanie, na które każdy eFeManiak musi odpowiedzieć sobie sam. Ja zawsze szukam klubu, który jest po prostu interesujący. W ostatnim czasie bardzo popularne jest granie upadłymi potęgami. Wydaje mi się jednak, że to droga na skróty. Decydując się na prowadzenie ekipy, która kiedyś święciła triumfy, mamy kilka ułatwień. Choćby infrastrukturę i stadion niewspółmierne do aktualnych możliwości klubu. Poza tym, jaka frajda jest z przywrócenia takiemu zespołowi jego dawnej, wielkiej pozycji w europejskiej piłce? Gra ulgowa, przyjemna i dość łatwa.

Przyznaje - sam mam w FM-ie kilka ulubionych ekip. Gdy gram, nie liczą się jednak moje sympatie. Szczerze nienawidzę wtedy wszystkich największych i najbogatszych. A w szczególności Realu Madryt. Prywatnie jestem jego wiernym fanem. Ale nie tu... nie wtedy, gdy muszę stawić czoła zespołowi w parszywych białych trykotach. Po prostu są cholernie silni. Uważam, iż to najlepszy zespół w Football Managerze 2012. Nawet z Barceloną gra się łatwiej. Jak już mówiłem, pewne kluby lubię i to tylko gdy odpalam FM-a. Na pierwszym planie na pewno znalazłoby się Leeds United, potem Racing Strasbourg, gdzie udało mi się stworzyć niewiarygodną potęgę. Z drugiej ligi na szczyt światowego futbolu – najbogatszy, najlepszy i wielki Racing Strasbourg. Niewiarygodna kariera, jakiej życzę każdemu. Choć chyba przyniosłem im pecha. Spadli raz, spadli drugi raz, spadną pewnie i trzeci raz. Teraz nawet nie mogę ich poprowadzić, bez wgrywania dodatku z niższymi ligami francuskimi.

Dlatego odradzam szukanie klubów na siłę. Kim by tu zagrać, bo kasa, bo talenty, bo niskie wymagania zarządu i kibiców? Nic to Wam nie da, za to znudzi się w mgnieniu oka. A potem będzie powtórka z poszukiwań. Naprawdę. Warto poświęcić selekcji nawet kilka dni. Przeszperać Internet. Zagłębić się w lidze. W jej wymaganiach i korzyściach finansowych. Sprawdzić jakie miejsce zajmuje na tle innych rozgrywek. To wszystko ma znaczenie. Możecie prowadzić słaby klub, ale rozgrywki ligowe będą nakręcać dużą liczbę chętnych piłkarzy. Trzeba się w takie drużyny wkręcić. Nigdy nie wybierajcie kilku, jeśli marzycie o stworzeniu potęgi. Przyjdą niepowodzenia i pierwsze co zrobicie, to skasujecie save’a i zaczniecie następnym klubem na liście. A porażki, błędy i załamania formy są wpisane w tę zabawę.

W tym momencie warto wspomnieć o korzyściach, jakie niesie ze sobą gra słabszym zespołem i to najlepiej z drugiej ligi. Jeśli potraficie na tyle ogarnąć zespół, by awansował do Ekstraklasy, jesteście na swój sposób ustawieni. Nic tak nie buduje zaufania jak znaczące sukcesy. Najlepiej, jeśli przebijają oczekiwania zarządu. Bo dodatkowo wtedy i kibice kochają swojego menedżera, więc i prezes go nie wyrzuci. Nawet za słabsze chwile, które trwają pół sezonu. Bo nie raz i nie dwa będzie dołek. Wszystko wykonacie jak należy. Zespół będzie mocniejszy niż rok wcześniej, ale męczarnie pojawią się z ogórkami. Tak już czasem jest. Nawet największym sukcesem można się zachłysnąć. Ale nie zrażajcie się, każdy gorszy moment kiedyś musi się skończyć. Wasze realne morale są równie ważne, co te piłkarzy w grze.

Dla mnie wybór klubu to święto. Chcę dać wtedy szansę jakiemuś średniakowi, by ktoś tak utalentowany jak moja wirtualna postać mogła poprowadzić go ku słońcu, które wraz z moim przybyciem wyjrzało zza chmur. Zatem nim się na kogoś zdecyduję chce wiedzieć o nim wszystko. Bo może mają brzydkie koszulki albo zawstydzającego sponsora? Jak ten na koszulkach Getafe. Zresztą ten klub jest dziwny. Beznadziejna infrastruktura, wspomniane trykoty... a wysokie pensje. Byłaby to ciężka przeprawa. Dalej trzeba przekonać się o potencjale naszych graczy. Może wśród nich są spore talenty? Lepiej o tym wiedzieć zanim pozbędziecie się takowego za 30 piłek. Niewątpliwie wypada też zajrzeć w tabele z lat minionych, a także na oficjalną stronę klubu i przesłuchać hymn czy obejrzeć jakiś skrót z meczu w Internecie.

Ja najbardziej lubię kluby, które kiedyś coś tam znaczyły, ale teraz się zachwiały. Mile widziany jest brak mistrzostwa kraju, piękne koszulki, ładny krajobraz i renomowany sponsor. To wszystko, a nawet więcej, daje mi obecnie Celta Vigo. Mam tu także Hugo Mallo, który jest całkiem sporym talentem. A Citroen to całkiem ładnie prezentujący się zbiór liter na koszulkach. W Hiszpanii jest jeszcze coś, co mnie nurtuje. Mówię tu oczywiście o umowie telewizyjnej, jakie kluby hiszpańskie zawierają bezpośrednio z mediami. Może podział jest nierówny, ale sprawiedliwy. Czym klub lepszy, czym bardziej renomowany... tym dostaje więcej. Zamiast marnych 25 milionów można mieć 80. Ale czasem dostaje się 2, jak ja w Celcie. Ale nie przejmuje się tym, walczę.

Kiedy już wiecie, kim chcecie grać i macie ogólny zarys klubu jako całości, warto wymyślić sobie plan na przyszłość, na przykład na najbliższe 5 lat. Określić jasno punkty i założenia, jakie klub ma rok w rok realizować, by się wciąż rozwijać, byle tylko nie stać w miejscu, bo wtedy można się zacząć cofać. Omówię to dokładniej na przykładzie Celty. Na początek zastanawiam się, czy robię tu wieżę Babel, czy raczej buduje skład w oparciu o rodzimych zawodników. Dla mnie wiąże się to wszystko z kolejnym punktem. Czyli najpierw chęcią awansu, potem środka tabeli, a w trzecim sezonie udanej walki o udział w Lidze Mistrzów. Na dzień dzisiejszy nie stać mnie na samych Hiszpanów. Albo są za starzy, albo za słabi... czasem to kompletni idioci. Stawiam więc na piłkarzy o niezłych umiejętnościach, ale wcale nie za duże pieniądze. Milion euro to była średnia cena, na jaką mogłem sobie pozwolić za jednego piłkarza. Narodowość nie miała tu dużego znaczenia. Ważne były dwie rzeczy: rozwojowość i atrakcyjna cena wobec aktualnych i potencjalnych umiejętności. Po narodowości graczy wypada zastanowić się, czy budujemy młody zespół czy bardzo doświadczony, wręcz stary, a potem skupiamy się nie na zakupach. Bo na takie nie mamy funduszy, wszystko idzie na pensje dla tych dziadów. Zamiast kupować, po prostu wprowadzamy młodzież do klubu. Wychowanków z marcowego naboru. Ja w tym momencie staram się znaleźć złoty środek. W niedalekiej przyszłości chcę mieć u siebie Raula, Gutiego i Salgado. Może są starzy, wolni i drodzy. Ale mają ogromny bagaż doświadczeń i dodatkowo są świetnym materiałem na mentorów

Oczywiście liczę na akademię piłkarską i to że przyniesie mi wartościowe wzmocnienia na przyszłość. Najlepiej przyszłych zdobywców Złotej Piłki, Złotego Buta, albo chociaż reprezentantów swoich krajów. Ale też nie zapominam o innych sposobach na wzmacnianie drużyny. Na pewno dobrym sposobem jest Prawo Bosmana czy już jego następstwo, wolny transfer – można wyłowić naprawdę wartościowych zawodników z kartą w ręku.

Jeśli macie problem z zawodnikiem, bo chce za dużo, a akurat nie bardzo ktoś go chce, to skorzystajcie z opcji testów. Może zmięknie i zmniejszy swoje wymagania finansowe. Czasem nawet o kilkadziesiąt procent. W zamian otrzymujemy świetnego piłkarza, który może dodatkowo znacząco zwiększyć sprzedaż koszulek. Korzyści finansowe są więc ogromne, zwłaszcza gdy skupicie się właśnie na takich transferach, z wolnego, bez gotówki. FM jest jeszcze niedopracowany, trochę głupiutki, wiec nie zabiera pieniędzy ze stanu konta, nawet jeśli większość wydajecie. Jest tylko jeden warunek – musi to być kasa wydana na pensje po edytowaniu budżetu i przesunięciu środków na płace.

Tu występuje kolejny myk. Otóż, kiedy oferujecie kontrakt piłkarzowi i macie ogromne wręcz zasoby wolnych środków na płace, zawodnik to wyczuwa. Nie wiem jak, nie wiem czemu. Ale on to wie. Jego agent też. Więc warto, zanim klikniecie „zaoferuj kontrakt”, przesunąć znacznik mniej więcej na połowę paska. Wtedy wymagania będą bardziej realistyczne. Dobrym sposobem na zbijanie pensji, dodatkowych premii lub po prostu przekonanie zawodnika do nas jest pokaźna suma za podpis czy też dla agenta. Przy Małeckim wystarczyło 100 tysięcy euro, by wypiął się na wymarzoną Anglię i całe Birmingham City. A pensja dość normalna, 6 tysięcy euro tygodniowo.

Dobrze, teraz macie już wizję klubu, a także pomysł na to, jakich chcecie u siebie piłkarzy. Sezon się zaczyna – pomijam tu osiągane wyniki i ewentualne problemy, jakie z tego wynikają, bo jak pisałem na początku, czekamy na styczeń. Warto wtedy kogoś ciekawego zakontraktować. Niekoniecznie dla wartości czysto piłkarskich, ale po prostu... dla szmalu. Potrzymać rok, dawać czasem pograć, albo nawet wypożyczyć... a potem najzwyczajniej sprzedać z czystym zyskiem. Na początku nowego roku warto pozbyć się zawodników, którzy ewidentnie nie łapią się do waszej kadry, grali w minionej rundzie bardzo mało i po prostu mogą zepsuć dobrą atmosferę. Takich nie chcemy. Takich trzeba się pozbyć. W zależności, czy to młodzi gracze, czy raczej nieudacznicy, z których już i tak nie będzie, to albo wypożyczenie, gdzieś gdzie faktycznie dostanie szansę, albo transfer definitywny. Najlepiej za granicę.

Potem, w zależności od ligi w jakiej gramy, czekają nas sparingi lub kilka dni przerwy, a najczęściej zaś mecz pucharowy lub ligowy. Tutaj odniosę się również do letniego okresu przygotowawczego - na samym początku rozgrywki nie ma co szaleć ani myślami być przy grubej kasie za sparingi. Dobre zespoły mogą zajechać słaby klub, a nawet mocniejszy. Nie wiecie, jak wyglądają kondycyjnie. W moim przypadku zdarzyło się tak, że około 10 osób po powrocie z urlopu wyjeżdżało na dodatkowy, bo byli przemęczeni. Taki urlop trwał od tygodnia do trzech. Ale warto im na niego pozwolić, jeśli potem mieliby stracić sezon lub pół. Na takie prawdziwe sparingi możemy pozwolić sobie dopiero, gdy mamy już ukształtowany skład i rewolucji nie planujemy. Z kolei jeśli zależy nam na zgraniu, warto rozegrać kilka dodatkowych meczów o nic ze słabszymi drużynami. Podskoczą i morale, i zgranie się zwiększy. A samo przygotowanie ukształtowanej kadry także jest istotne. Bo a nuż zabraknie im sił pod koniec sezonu? Warto więc w okresie przygotowań rozegrać jak najwięcej sparingów. Optymalnie 8-12, bo większa liczba może zachwiać formę na początku rozgrywek.

Kolejnym punktem w sezonie, na który należy zwrócić szczególną uwagę, są nabory młodzieży do każdego klubu. Na pewno każdy liczy wtedy, że do jego klubu dołączy przyszła gwiazdka, określana jednym z najbardziej utalentowanych juniorów swojego rocznika. Ale nawet jeśli się trafi, to dlaczego nie wspomóc dodatkowo naszych juniorów jeszcze innymi, z całej Europy? Wiadomo, że nie każdy klub stać na newgenów z Anglii, Włoch czy Hiszpanii, gdzie rekompensaty są bardzo wysokie, ale już inne kraje: Grecja, Belgia czy Meksyk, są warte uwagi. Niemal za czapkę gruszek możemy mieć wielkie talenty. Dlatego zapoznajcie się z poniższą listą i śledźcie daty tam zamieszczone. Pierwszy nabór odbywa się dopiero w roku 2012, zaczynając od Meksyku.

03.03 - Meksyk

08.03 - Australia, Chorwacja, Francja, Niemcy, Grecja, Węgry, Izrael, Irlandia Północna, Rosja, Szkocja, Szwajcaria, Turcja, Ukraina, Walia

13.03 - Austria, Anglia

17.03 - Słowacja

18.03 - Belgia, Czechy, Dania, Indonezja, Włochy, Polska, Portugalia

19.03 - Bułgaria, Rumunia, Słowenia

25.03 - Holandia

28.03 - Serbia, Hiszpania

02.04 - Argentyna, Indie, Republika Południowej Afryki

19.04 - Hongkong, Urugwaj

19.08 - Szwecja

02.09 - Malezja

14.09 - Korea Południowa

19.09 - Chile

20.09 - Brazylia, Irlandia

23.09 - Islandia

25.09 - Finlandia

28.09 - Kolumbia, Singapur

08.10 - Chiny, Norwegia

16.10 - Peru

02.11 - Białoruś

Każdy z tych krajów może być miejscem, gdzie narodzi się przyszła wielka gwiazda piłki nożnej. Chyba warto ją stamtąd uprowadzić za grosze?

Podsumowując, musimy się skupić na wielu aspektach, jeśli naprawdę chcemy stworzyć potęgę. Przynajmniej ja staram się tak robić i nie załamywać, jeżeli akurat coś nie wyjdzie, bo jutro może być już lepiej. Czego i Wam życzę, ponieważ każdy klub potrzebuje menedżera, który nie łamie się po porażkach. Musimy po prostu umieć wyciągnąć zespół z kryzysu i zaprowadzić go na sam szczyt, za co będziemy noszeni na rękach. Powodzenia, mam nadzieję, że moje doświadczenia, jakie tu przedstawiłem, a także sposób grania przeze mnie opisany choć trochę pomogą Wam i może rozjaśnią sporne kwestie.


Słowa kluczowe: 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.