Czy bawiliście się kiedykolwiek w odrywanie folii z naładowanej baterii, a potem kładliście gołą baterię na dwóch naelektryzowanych kawałkach magnesu? Spróbujcie potem podnieść baterię - działa jak mini-grzejnik. Przerwa letnia nie działa dość pozytywnie na mój układ nerwowy, co najwidoczniej przekłada się na niekontrolowane ruchy. W radiu najnowszy przebój
Nickelback, na biurku jak zwykle kubeczek wypełniony
Heinekenem, w rogu komputerek. Składowanie jakichkolwiek śmieci na półkach byłoby brakiem kultury i nie przystałoby klubowi będącemu trzeci sezon w Bundeslidze. Po ostatniosezonowym przemęczeniu wszyscy płkarze udali się na zasłużone wakacje. Niektórzy na wieczne, niektórzy pozostali w klubie aby przyglądać się postępom zdolnej młodzieży. Tegoroczne lato obfitowało w wysyp młodej utalentowanej rzeszy kopaczy w różnych klubach. Kontrakty młodzieżowe są o tyle dobre, że klub nie ma prawa wtrącać się w sprawy piłkarza i jeśli tylko temu podoba się klub, który składa ofertę, to może być Twój za grosze, a w przyszłości zostać gwiazdą światowego formatu. Największą niespodzianką jest powrót do klubu
Hersi'ego, któremu nie spodobało się w Monachium i postanowił powrócić na stare śmieci. Razem z
Magdą wyjechaliśmy po niego na lotnisko przywitać naszego kolegę, który z koszulką na plecach rzucił się w ramiona Magdy a mi mocno ścisnął dłoń.
- Bardzo się cieszę, że Was widzę! Zarobiliście na mnie sporo pieniędzy, a teraz znów macie mnie za darmo.
- W gruncie rzeczy, to niezły z Ciebie interes - zażartowałem sobie, jak zwykle.
W klubie po 1 lipca zaczęło roić się od nowych twarzy, które biegały w tę i we wtę w poszukiwaniu swojego ręcznika, koszulki, skarpetki, a niektórzy nowi w garniakach starali się przypodobać prezesowi od samego początku. Nie były to byle jakie nazwiska, o niektórych zakupach media rozpisywały się na 3 strony. Dziwne, że nic nie napisali o moim nowym samochodziku...
Robin FABER - Holenderski lewy obrońca, który rozpoczął już karierę wieloma występami w krajowej młodzieżówce i strzelił w niej jedną bramkę.
Andreas BALZER - kupiony w wieku 16 lat z Bayeru Leverkusen za grosze. Tylko 3 ze wszystkich not ma poniżej 10... Chłopak na treningach tyra jak wół!
Alexandr FILIMONOV - czwarty lub piąty bramkarz sprowadzony za darmo do klubu, aby mógł sobie przez zakończeniem kariery postać na bramce w drużynie rezerw.
Sebastian BITTERLING - to samo co wyżej, tyle że z bynajmniej innych powodów. Ten 17-latek ma być przyszłością niemieckiej bramki.
Sebastian KERN - 17-latek z Greuther Furth, kolejna przyszłość niemieckiego futoblu, tym razem grająca na prawej obronie, znakomite noty.
Michael LEJAN - Belg z FC Koln, jedna z zapchajdziur, gdy cały skład zostanie wykluczony kontuzjami i kartkami, obustronny pomocnik.
Te transfery odbyły się jednak przed 1 lipca. Natomiast samego 1 lipca tłum samochodów i dziennikarzy kłębił się przed bramą stadionu. Od razu nastąpiła prezentacja zawodników.
Gilberto MARTINEZ (D R/C - 28 lat) - Kostarykańczyk mający prawie 50 meczów w reprezentacji, poprzednio bronił barw włoskiej Brescii, pewny punkt prawej obrony, szybki, twardy, dobrze kryjący.
Thomas KESSLER (GK - 21 lat) - Obecnie trzeci bramkarz drużyny, bardzo dobre noty jak na młodego zawodnika, powinien się rozwinąć pod okiem Franka Rosta, trenera bramkarzy i od niedawna mojego asystenta.
Stefan REUTER (D/DM R/C - 40 lat) - Kupiony tylko dla jaj, ale on o tym nie wie i lepiej, żeby się nie dowiedział.
Roy KEANE (DM C - 36 lat) - Jego charakterystyki nie trzeba przedstwiać. Zmiennik znakomitego i niezastąpionego Oliseha.
Thorsten BURKHARDT (AM R/L - 28 lat) - Próbowałem znaleźć powiązania z Marcinem, ale nie znalazłem. Druga zapchajdziura.
HUSSAINE (F R/C - 23 lata) - Wychowanek Man Utd. Kupiony w ciemno, ale bynajmniej szkółka angielska mocno się pogorszyła.
Phil NEVILLE(D/M R/L - 30 lat) - Najlepsze gry ma już za sobą, ale jako zmiennik na cztery pozycje zawsze się nada.
ALPAY (D C - 34 lata) - Zmiennik któregoś z pary środkowych obrońców Husterer - Dabizas.
ARGEL (D C - 33 lata) - Jak wyżej.
Tomasz RADZINSKI (S C - 33 lata) - Od razu nabawił się kontuzji i nie gra. Bardzo podobna sytuacja jak piłkarz poniżej.
Nenad JESTROVIC (S C - 31 lat) - Jak wyżej.
Tim HOWARD (GK - 28 lat) - Wygryzł z podstawowego składu Jurgena MACHO, co było dla wszystkich dużym zaskoczeniem, ale nie wiadomo, jak sobie poradzi z taką presją. W Man UTD grał znakomicie.
Lee BOWYER (AM R/C - 30 lat) - Newcastle miało z niego pożytek, to dlaczego Uerdingen nie może?
Dario SIMIC (D R/C - 31 lat) - znakomity obrońca z Milanu, może stać się gwiazdą Bundesligi.
Te transfery były jednak mniej ważne od tego, który miał nastąpić 15 lipca. Wtedy klub ogłosił i podał do oficjalnego obiegu informację, jako że za 8 milionów dolarów klub zakupił napastnika Litexu Łowecz -
Georgi Kakalova. Kakalov nie był w ogóle znany w świecie futbolu, ale czujne oczy moich skautów w Bułgarii były już pół roku temu i zaobserwowały ten talent.
Thomas Schuster, dziennikarz Premiere Sport:
- Panie Łukaszu, czy 8 milionów dolarów to nie jest zbyt duża kwota jak na takiego zawodnika?
- Nie. Jeszcze poznacie się na jego umiejętnościach, to będzie nowa gwiazda.
- Poczynił Pan ogromne zakupy. Czyżby kolejna próba ataku na czołówkę?
- Ja zawsze mam wysokie aspiracje. Zarząd jeszcze mnie toleruje, więc próbuję wykorzystać to i zbudować bardzo silną drużynę.
- Czyli Mistrzostwo Niemiec?
- Jeśli Bóg na to pozwoli, to czemu nie.
Takiego krótkiego wywiadu udzieliłem na początku przedsezonowych przygotowań dla wiadomości regionalnych. Pewnie zastanawiacie się, skąd Łukasz wytrzasnął z pustej klubowej kasy pieniądze na Kakalova? Ano w klubie nie ma już kilku zawodników. Grageljevic, Cipi, Zuraw, Mikalajunas, Gancedo, Gilmar, Choi, Dangelmayr, Handschuh, Jaenisch i Drulic nie grają w klubie, natomiast Torales został sprzedany do Hannoveru za 8,5 miliona dolarów. Przed sezonem wyjechaliśmy dość blisko, bo do sąsiedniej Austrii na kilka sparingów, m.in. z Rapidem i Austrią Wiedeń. 2 wygrane i 2 remisy nie były takimi złymi rezultatami. Ale najważniejsze czekało nas na samym początku ligowych rozgrywek. Terminarz przysparzał o ból głowy. Bayer, Bayern, Borussia, Schalke i HSV - to 5-ciu naszych kolejnych przeciwników na dobry początkek. 12 sierpnia rozpoczynaliśmy rozgrywki z
Bayerem Leverkusen na ich terenie. Nasz skład wyglądał następująco: HOWARD - MARTINEZ, SIMIC, DABIZAS, NEVILLE - OLISEH, FADIGA, RAMZI, HERSI - BOJINOV, KAKALOV. Bułgarski atak, zrozumienie - to musi przynieść dobrą korzyść! Zawiodła nas jednak na prędce ustawiana obrona. z nowych tylko Martinez brylował na swojej prawej stronie i nie dał pograć Bierofce, którego potem w końcu sfaulował, a ten musiał opuścić boisko na noszach. Dodatkowo Howard nabawił się lekkiej kontuzji, ale powiedział, że nie chce schodzić z bramki, bo chce mi pokazać przydatność drużynie. Przegraliśmy 0:3, ale nie przez Howarda. Mecz zawaliła nasza przyszła gwiazda Simic. Nijak nie potrafił współpracować z partnerami z linii obrony. To nie był jego występ i to chyba nie będzie jego najlepszy okres w karierze. Cha Doo-Ri, Ramelow i Neuville byli tym razem lepsi i sprytniejsi od naszego bloku defensywy. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Można teraz zauważyć, że Simic na pewno zostanie odstawiony od składu a powróci prawdopodobnie Husterer, który już w poprzednim sezonie pukał do drzwi pierwszej jedenastki.
Tydzień później przyjechał do nas
Bayern Monachium. Tak jak mówiłem, miejsce Simica zajął Husterer, który zagrał dość dobre spotkanie, natomiast według dziennikarzy najlepszym zawodnikiem tego spotkania został Martinez, który doskonale poradził sobie z Tuncay'em i jego rajdami lewą stroną. 0:0 to sprawiedliwy wynik, tak stwierdzili wszyscy zgodnie. Jednak kolejny
wyjazd do
Dortmundu to kolejna porażka, tym razem 1:2, a honorową bramkę zdobył Bojinov z rzutu karnego. Ewerthon i Nakata byli tego dnia nie do zatrzymania i zdobyli po jednej bramce. W międzyczasie udało nam się awansować do drugiej rundy Pucharu Niemiec pokonując
Fortunę Dusseldorf 1:0 grając 11 na 9 przez większość meczu i strzelając gola w 88 minucie, a jego autorem był Dabizas (głową po dośrodkowaniu z rożnego Fadigi).
- Koledzy, pobudka!!! Jesteśmy na ostatnim miejscu po 3 kolejkach!!!
- Ale graliśmy z silnymi drużynami, trenerze - wyskoczyl Martinez, mówiąc łamaną niemiecczyzną.
- Tak, ale ta porażka w Dortmundzie była frajerska. Graliśmy dobrze, byliśmy lepsi i co? Kakalov, Ty to tak jakby strzelasz w bramkę, czy celujesz kogoś w publice? Tam ktoś siedzi, kogo nie lubisz? Mamy to załatwić? Podaj namiary, a wyślę naszego ciecia.
- Nie, Trener, ja musieć trochę zgrać się, ja być dobry strzelec i dużo bramek uderzać z liga bułgarska, teraz też pokazać trener, że umieć!
- Poczekamy, zobaczymy. Teraz to niech Cię Valeri poduczy niemieckiego, bo chcę rozumieć, co Ty mówić do mnie.
- Tak, trener, ja już brać lekcje!
- Panowie, ja wiem , że wakacje były wspaniałe, nie ma Toralesa, więc kto inny musi się wziąć za strzelanie bramek. Valeri i Georgi - pokażcie co potraficie, bo stać Was na wiele! Hersi, Ty tez sie postaraj jako wchodzący napastnik możesz sporo namieszać w linii ataku.
5 sierpnia przyjechała do nas bardzo silna ekipa
Schalke. Widownia zgotowała nam bardzo przyjemne powitanie w stylu
Pogoni Szczecin. Niebiesko-czerwone flagi, małe karteczki niesione wiatrem przez stadion... Slicznie było, gdy obie jedenastki stały i witały się na murawie. Pan Jurgen Jansen dał znak swoim gwizdkiem na rozpoczęcie spotkania i zaczęli! Schalke rozpoczyna!
14 min - Husterer spod własnej bramki posyła daleką piłkę do niepilnowanego Kakalova, po jego prawej stronie doganiają go Muller i Krstajic, wbiega jednak w pole karne, dośrodkowuje na środek, niezdecydowany Rost mija się z piłką, a Bojinov głową przy lewym słupku i mamy 1:0 !!!!!!!!!!!!!
45 min - Ramzi spokojnie biegnie z piłką prawą stroną boiska, Krstajic i Alex dopadają do niego, ale on górną piłkę posyła do Bojinova w środku pola, który pozostał bez opieki, wpada w pole karne, dobiega do niego Muller, schodzi na prawą stronę, obraca się i z lewej nogi dośrodkowuje na środek pola karnego, gdzie jest Kakalov i Oude Kamphuis. Obrońca mija się z piłką, Kakalov strzela, Rost broni, ale niedokładnie i piłka wpada do bramki! Jest już 2:0!!!!! Znakomity kontratak!!!!
85 minuta to typowy kontratak po nieudanym podaniu Schalke. Piłkę przejał Ramzi i posłał daleką piłkę w uliczkę do Kakalova, który stanał sam na sam z bramkarzem, minał go w prawo i strzelił do pustej bramki. KONIEC!!! 3:0!!!
Bardzo dobre spotkanie rozegrali Kakalov i Bojinov, ale to ten pierwszy został zawodnikiem spotkania. W bramce fantastycznie spisywał się Howard, który wybronił kilka beznajdziejnych sytuacji, szczególnie po rzutach rożnych. Słowa dotarły tam, gdzie trzeba! Nie na darmo zdzierałem ostatnio struny głosowe na tych bałkańców.
Po meczu z Schalke awansowaliśmy na 11 pozycję i wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Sprzed mojego domu buchnęli mi moją nowiutką mazdę!!! Ale się wkurzyłem, nawet nakwrzeszczałem na Magdę, chociaż nie miałem powodu, ale to już taka moja natura. Musiałem potem przepraszać pół dnia. Drugie pół spędziłem w komisariacie. Co ciekawe, dopiero teraz media zaczęły się interesować moim samochodem (byłym). Ale chyba hojność prezesa jest bardzo duża, bo od razu sprawił mi identyczną mazdę na następny dzień. I znów mogłem jeździć po całym mieście delektując się powiewem ciepłego wiatru we wnętrzu.
Hamburger SV był naszym kolejnym rywalem. Bardzo niewygodnym, chociaż zajmował podobne miejsce jak my w tabeli. Było trzeba się mocno zmobilizować, bo to przecież mecz na wyjeździe, a my w dwóch pierwszych spotkaniach przegraliśmy z gospodarzami. Nie kryję, że jak zwykle liczyłem na dobrą
współpracę między dwoma Bułgarami. Siedziałem na ławce z dość ładnym daszkiem (nie tak ładnym jak nasz!) i spoglądałem na czerwono-niebieskie postacie wijące się pomiędzy białymi. Patrzyłem jak Oliseh przyjmuje piłkę w środku pola po podaniu Gerbera (zastąpił Neville'a). Okiwał Wicky'ego. Podanie do Hersi'ego. Wychodzą 3 na 2! Ujfalusi nie przejmuje podania do Kakalova! Sam na sam z Lehmannem! Strzał z 12 metrów w prawy róg! BRAMKA!!!!!!!!!!! 1:0!!!!!!! Publika gwiżdże, my się cieszymy!!!!! 5 minut potem atak HSV. Mahdavikia w polu karnym, Howard wybija piłkę! Husterer źle wybija, przejmuje Wicky, strzela! Znów Howard broni sam na sam. Dobitka Takahary bezlitosna. 1:1 i publika ryczy z zachwytu!!!! My gwiżdżemy!!! Powoli decydujemy się schodzić do szatni. Jeszcze 3 minuty i sędzia zagwiżdże. Tymczasem zza linii bocznej z autu Martinez i puszcza mi oczko. Czyżby coś szykował? Daleki wrzut do Ramzi'ego. Wybija Rahn. Martinez i Ramzi znów wymieniają podania. Martinez bardzo daleką wrzutką uruchamia Sakiri'ego (za Fadigę). Ten główką strąca w pole karne, biegną Kakalov i Ernst! Bułgar szybszy, Lehmann bez szans - 1:2 !!!!!!!!! Kapitalna akcja całego zespołu!!!! Martinez posłał mi szyderczy uśmiech... Mogłem się spodziewać. W szatni atmosfera nerwowa. Czy uda nam się przetrwać teraz napór gospodarzy? Liczymy na kontry , jak zwykle! Do boju! Wychodzimy z powrotem. Miałem rację, HSV się rzuciło, ale strzały na szczęście były niecelne! 61 minuta. Gorlitz próbuje podawać do Guerrero, ale Husterer ładnie wyprzedza Hiszpana. Do tyłu do Gerbera. Ten przez całe boisko do przodu wzdłuż linii do Kakalova! Co za podanie, fantastico! Aż podskoczyłem z radości, jak Georgi to przejął! Wpada w pole karne, ścina do środka, Gorlitz pędzi za nim, łapie za koszulkę! Kakalov pada, strzela jeszcze, piłka między słupkiem a Lehmannem! 1:3!!!!! KIBICE BUCZĄ, świetna akcja! Musiałem do toalety. 10 minut późńiej wracam, a tu połowy kibiców już nie ma na stadionie. I bardzo dobrze! Niech mają za swoje, buce jedne. Zwycięstwo 3:1 na wyjeździe i awans na 7 pozycję. Chyba złapaliśmy rytm!
22 sierpień to mecz u siebie z
Unterhaching. Wygraliśmy tylko 1:0, po strzale Oliseha z rzutu wolnego. Sędzia chyba pozwolił nam ten mecz wygrać, bo przedłużył go o 3 minuty, a Oliseh strzelił, gdy na zegarze widniał czas 93:37. Ale to się akurat mało liczy - liczą się 3 punkty! Potem bardzo łatwa przeprawa z
VfL Bochum 3:0 na ich boisku. Bojinov, Kakalov i Hersi - trójka z ataku popisała się znakomitymi strzałami, szczególnie Hersi zza pola karnego, gdy w okienko rogala posłał. Potem jeszcze depczący nam po piętach
Stuttgart u nas przegrał 2:1 po bramkach Kakalova i Bowyera na początku spotkania. Bowyer w tym meczu zastąpił kontuzjowanego Ramzi'ego i główką po rzucie rożnym i odbiciu od Vranjesa zmylił bramkarza. Kakalov jak zwykle strzelił po ładnej kontrze całego zespołu. Tym razem media już za nami szalały. Każdy dziennik sportowy w dzień po wygranej z VfB mówił o naszym składzie, o mistrzostwie, o mnie i moim samochodzie. Bardzo mnie cieszy to, że w naszej drużynie raczej nie ma słabego ogniwa. W bramce bardzo pewny Tim Howard. W zasadzie żadna z bramek nie obciąża jego konta. W obronie doświadczenie Gerbera, pewność Martineza i stoicki spokój Dabizasa z młodzieńczą wolą walki Husterera. Pomoc do przesyt znakomitości - Bowyer, Oliseh, Sakiri, Fadiga, Ramzi, Hersi - jest w kim wybierać. Atak - Bojinov vs Kakalov - ta dwójka walczy między sobą o zdobywanie bramek, ale nie jest to związane z samolubnością. Oboje bardzo dobrze się rozumieją i gdy tylko trzeba, podają między sobą. Kolejny mecz nas czeka z
Wolfsburgiem u siebie, liczymy na gładkie zwycięstwo. Ja tymczasem kończąc wspomnienia popijam Heinekena. Muszę pójść po kolejną butelkę.
Borussia, My i Hertha, wszystkie zespoły miały po 16 punktów i grały mecze u siebie. Musieliśmy wygrać, aby nie stracić przypadkiem dystansu do obu drużyn, a jeszcze kilka mogło nas wyprzedzić. Howard - Gerber, Husterer, Dabizas, Martinez - Oliseh, Sakiri, Bowyer, Hersi - Kakalov,
Bojinov. To nasz najsilniejszy skład. Nim wyszliśmy na boisko na mecz z Wolfsburgiem. Goście rozpoczynają. Na początek akcja gości, Akonnor nie pilnowany.... Niestety fatalne podanie, Sakiri ma piłkę, podanie w uliczkę na lewo do Kakalova! Bramkarz niezdecydowany, czy wyjść, czy zostać, tymczasem Kakalov jest w polu karnym z prawej strony od bramki Jentzscha. Przy nim Ponce i Franz. Strzał w długi róg... GOOOOOOOOOOOL GOL GOL GOL!!! Pierwsza akcja spotkania i Kakalov już wpisuje się na listę strzelców!! 8 minuta i 1:0!!!! Tymczasem napór nasz trwa. Kakalov wybija do Gerbera, Gerber i Sakiri, niepilnowany Kakalov znów ucieka lewą stroną!!! Ma dużo miejsca!!! GOOOOOOOOOL GOL GOL GOL GOL GOL!!!!!!!! 2:0 w 3 minuty!!!! Kapitalny strzał! Bramkarz bez szans! Wolfsburg już nie istnieje!!! Natychmiastowa kontra Wolfsburga. Dośrodkowanie Petrova i strzał z bardzo bliska Topica... Ale Howard na miejscu! Co za niesamowity bramkarz! Gerber udaremnia dobitkę Topica. Jeszcze Gonzalez ma piłkę, zbiega na prawo, Oliseh nie odbiera mu piłki i z końcowej linii leci dośrodkowanie. Husterer nie przejmuje go i Topic mocnym strzałem po ziemi pokonuje Howarda. Niestety mamy 2:1. Lecz to dopiero początek spotkania! 22 minuta, Oliseh na lewo do Gerbera, ten oddaje w uliczkę do Sakiri'ego. Zamiast kryć Kakalova, Franz biegnie do Sakiri'ego i to się zemściło, bo poszło podanie do niekrytego Bułgara! Zejście na lewo, zza linii pola bramkowego płaski strzał w długi róg z ostrego kąta. Jentzsch bez szans!!!!!!! 3:1!!!!!!! Kakalov ma hat-trick!!!! Co za niesamowity zawodnik!!! Wiedziałem, że będą z niego ludzie!!!! Minutę póxniej kolejna kontra gości, ale Petrov z ostrego kąta już nie tak dokładnie jak Bułgar i piłka leci nad bramką. 29 minuta i to już 4 akcja tego typu, tym razem bramkarz nie daje się pokonać, a dobitka Bojinova wysoko nad bramką. W 44 minucie Hersi pozazdrościł strzałów Kakalova i spróbował z ostrego kąta umieścić piłkę w siatce, ale z zerowego kąta to nikt nie strzeli. Po koniec pierwszej połowy jeszcze stzrał Oliseha i sędzia kończy tą ostrą walkę. W 52 minucie Petrov niespodziewanym strzałem pokonuje Howarda, ale trzeba przyznać, że nie miał szans - strzał prosto w okienko. Na 3:2 się skończyło i byliśmy bardzo zadowoleni.
- Ty, Rutkowski, znalazłem jakiegoś młodego z Kaiserslautern, ma jeszcze kontrakt młodzieżowy, ale skubany już bramy ładuje. Możnaby go podszkolić u nas w szkółce.
- Hmm, pewnie, trzeba tylko wysłać faks do Kaiserów. Albo nie, lepiej skontaktuj się z tym młodym. Przynieś telefon, pokaż raport o nim, pogadaj z matką, czy zgodzi się na przeprowadzkę. Zapłacimy im za nowe mieszkanie.
W ten krótki sposób po kilku godzinach do naszej młodzieżówki trafił
Alexander Klandt, bardzo perspektywiczny zawodnik. Do klubu dotrze dopiero po 1 stycznia, po otwarciu okna transferowego. Tymczasem zbliżał się 27 październik i kolejne spotkanie ligowe. Siedziałem już rano w autokarze, jechaliśmy na kolejne spotkanie, gdy dzwoni mi komórka.
- Witam.
- Witam serdecznie, Wildmoser, prezes TSV Monachium. Mam dla Pana niesamowitą propozycję. Otóż jak Pan wie, nie ma u nas już trenera i chciałbym zaproponować...
- NIE! - i wyłączyłem telefon. Bezczelność - pomyślałem i dalej słuchałem sobie "mojego ulubionego zespołu". Jak w ogóle można prosić kogoś, kto zajmuje 2-gie miejsce w tabeli o pracę? Ja kocham ten zespół i napewno nie zrezygnuję z prowadzenia go na najwyższe szczyty. Ogromnie zadowolonym był mój prezes, który go tylko usłyszał, że odrzuciłem propozycję rywala, zaproponował mi podwyżkę o 500 Euro miesięcznie. Kwota śmieszna, jak na warunki w Bundeslidze, ale największa ilość z budżetu klubu jest przeznaczana na transfery. Dojechaliśmy w końcu na stadion
Kaiserslautern. Po wyjściu z autokaru... tysiące fleszy. Na samym starcie seoznu już postaraliśmy się o niespodziankę okupując pozycję numer 2, gdzie obok nas była Borussia, Hertha i Bayern. Na Fritz-Walter-Stadion zasiadło ponad 41 tysięcy widzów, w tym 5000 przyjechało z Krefeld, aby obejrzeć swój ukochany klub. Przyjemnie mieć
teraz takich zagorzałych kibiców! Znany niemiecki sędzia, Florian Meyer, dał znak i... fala uderzeniowa wrzawy zmiotła mnie z ławki. Na samym początku meczu nudy... Wyjałem z kieszeni komórkę i zacząłem pykać w skoki narciarskie. Kątem oka spoglądałem czasem na boisko. Gdzieś tu blisko Sakiri biegał z piłką po lewej stronie. Zaraz słychać "uuuu" i gromkie brawa. Patrzę, a tu piłka po strzale Hersi'ego uderzyła kamerzystę. Rozumiem reakcję publiczności. Przegrałem w skokach. Odkładam telefon. Patrzę na tablicę świetlną - 0:0 i 20 minuta. Na razie nudno. Gdzieś Oliseh kopie piłkę, gdzieś Howard popija wodę z bidonu, chociaż kto wie, czy to nie czysta aby. Riedl posyła piłke do Klose - trzeba wstać. Zgrywa głową do Nakamury, ten biegnie na bramkę - wychodzę z zadaszenia. Strzela płasko w długi róg - Howard przykrywa piłkę ciałem. Dobry bramkarz, dobry. Wybił piłkę potężnym kopem. Bojinov wyskoczył między dwóch obrońców i zgrał do Kakalova. Przed nim Vreven i Mettomo. Za moment już tylko Mettomo. Zrównuje się z Kakalovem, przed nimi w bramce Cohrs. Kakalov wpada w pole karne z prawej strony, strzela, Cohrs odbija piłkę... ale do bramki! 0:1!!! O tak - znakomita kontra - fantastico!!!! Jeszcze jeden!!! Kibice Kaiserów gwiżdżą, sektor czerwono-niebieski drze się z radości! Natychmiastowa odpowiedź Kaiserslautern - zatrzymana przez Howarda! Vreven nie potrafił pokonać naszego maestro! Za chwilę Altintop przewracany w polu karnym przez Dabizasa - sędzia mówi "nie ma przebacz, karniak!". No i Nakamura sobie strzela na 1:1. Sektor czerowno-niebieski gwiżdże, reszta wiwatuje. Brak poszanowania dla gości! 33 minuta. Hersi postanawia zrobić sobie rajd z połowy boiska i strzelić zza pola karnego. Trafiony wysięgnik kamery za bramką. Chwilę później Lembi niepokoi Howarda strzałem z daleka, a za moment Riedl nad poprzeczką. W tej akcji niestety kontuzji nabawił się Hersi i zmienił go Radzinski. Koniec pierwszej połowy. Mamy dość dobry wynik. 55 minuta - Vreven bez piłki wślizgiem od tylu wyprostowaną nogą na wysokości łydki atakuje Oliseha - panu już podziękujemy za występ. W tym momencie całe K'lautern cofnęło się pod własną bramkę i to ich zgubiło. 62 minuta - rzut wolny z 25 metrów wykonuje Sakiri. Piłka leci, leci... w i od słupka wpada do bramki! Cóż za FANTASTYCZNY STRZAŁ!!! Kapitalna bramka! 1:2 i pół godziny do końca spotkania! Niestety dla gospodarzy na tym się nie skończyło. Sakiri popędził lewą stroną, wystawił w uliczkę Kakalovowi, który jest szybki jak błyskawica i spokojnie wyprzedził obrońcę. Uderzył, ale Cohrs odbił piłkę przed siebie... gdzie stał Ramzi. Pusta bramka, dostawienie nogi i... 1:3!!!!!!!!!! Takim rezultatem kończy się to spotkanie! Przy porażce Borussii i Herthy wychodzimy na 1 miejsce w tabeli Bundesligi! Nawet po kolejnym spotkaniu na wyjeździe z
Energie Cottbus (1:1) sytuacja się nie zmieniła, bo Borussia i Hertha zanotowały remisy, a Bayern przegrał z ostatnim Bochum u siebie 1:2. W 2 rundzie Pucharu Niemiec rezerwy Kaiserslautern uległy tak jak i pierwsza drużyna 1:3, a następnie
Greuther Furth po bramkach Bojinova z rzutu karnego i kolejnym hat-tricku Kakalova przegrało 0:4 na boisku Grotenburg, gdzie moi kibice zgotowali mi owację na stojąco.
Czekał nas bardzo trudny i niewygodny rywal w następnym spotkaniu -
Hansa Rostock, która u siebie jest bardzo groźna.
- Panowie, gramy jak zawsze, bez żadnych ceregieli, atakujemy, strzelamy bramki i wyjeżdżamy stąd.
- Tak jest, Herr Flick!
W 6 minucie szczęścia z rzutu wolnego spróbował Hersi - nieudolnie. 2 minuty póxniej Scheid zza pola karnego płasko, ale Howard na posterunku. W 28 minucie doskonałą sytuację zmarnowł Bojinov, gdy po jego strzale najpierw piłka odbiłą się od bramkarza, a dobitka trafiła z boczną siatkę. 37 minuta - piłkę z lewej strony dostaje Gerber, podaje do grającego dziś na lewej stronie Hersi'ego, ten przepuszcza piłkę do Kakalova, który dośrodkowuje w pole karne, Bojinov wyskakuje i GOOOOOOOL!!!!!! Radość w naszych szeregach!!!! 0:1 i nie ma co - przeważamy!!! Koniec pierwszej połowy -
bardzo dobry rezultat. W zasadzie to remis wzięlibyśmy w ciemno. Teraz gospodarze wzięli się do odrabiania strat. 51 minuta - rzut wolny z prawej strony pola karnego, wrzutka Scheida, Mohrle uderza z woleja, ale Howard rzucając się wybija piłkę obok bramki! W odpowiedzi strzał Sakiri'ego z daleka - niecelny. 56 minuta i Lekgetho niepilnowany uderza w długi róg w polu karnym, Howard ponownie nie daje się zaskoczyć! 70 minuta, z lewej strony piłkę przejmuje Gerber, z lewej strony pola karnego jest Kakalov i do niego zagrana jest piłka, Kakalov ścina do środka, przed nim Sebastian - mija go, strzela - ponad bramką. Od razu szybka kontra gospodarzy - Rade Prica niepilnowany dośrodkowuje do Hansena, ten zgrywa głową do Kovaca, ale jego strzał nad bramką przenosi Howard. 83 minuta - Lekgetho zza pola karnego - Howard na raty, ale broni! Tak blisko szczęścia! 87 minuta - Gert Wimmer musi opuścić boisko po wejściu Hersi'ego, gospodarze jednak dokonali 3 zmian! Ostatnie minuty grają w 10! To już tak blisko! Znakomita kontra gospodarzy - 2 na 1 - Podolski i Prica kontra Husterer. Niemiecki obrońca jednak na wysokości zadania i wybija piłkę na aut! Po aucie w panice Sakiri wybija na rzut rożny - może być groźnie w samej końcówce! Hansen się spieszy, dośrodkowanie... Oliseh wybija piłkę w aut. Wychodzi sędzia techniczny i na tablicy pokazuje cyfrę 5! SĘDZIA ZDURNIAŁ???? 91 minuta, Hansen próbuje sam wymierzyć sprawiedliwość strzałem z dystansu, ale Howard musiałby teraz spać, żeby tego nie obronić. 92 minuta - w zamieszaniu w polu karnym Bowyer strzela, ale nad bramką. Kolejne cenne dla nas sekundy upływają! 95 minuta - wybicie z wolnego Gerbera, przerzut na prawo do Bowyera, Kakalov sam na sam z bramkarzem - Lekgetho jednak wsadza nogę nie tam gdzie trzeba i bramkarz spokojnie kontroluje piłkę. To już tylko pół minuty do końca! Zamieszanie pod naszą bramką! Prica dośrodkowuje, Alpay wybija główką, a Martinez zdaniem sędziego faulowany przy wyskoku! WYGRALIŚMY!!! Według żurnalistów, na miano zawodnika meczu zasłużył Howard swoimi fantastycznymi interwencjami. Mamy już, Proszę Państwa, 7 punktów przewagi nad drugą Borussią Dortmund, a wszystkie dzienniki są zszokowane naszą postawą na początku sezonu. Ja tylko obawiam się, czy starczy nam sił, aby dotrwać tak do końca zimy, a co dalej, to po świętach się zobaczy.
W 3 rundzie Pucharu Niemiec kolejny mecz z rezerwami i kolejne zwycięstwo - tym razem 4:0 na wyjeździe z VfB Stttgart (A). Niespodzianką jest brak na liście strzelców Kakalova. 2 bramki strzelił Bojinov i dwie Hersi. Wysłałem swojego asystenta to Monachium na losowanie ćwierćfinałów.
- Szefie, jestem na miejscu, zaczyna się.
- Mów, mów wszystko.
- Jezu, od razu wyciągnął nas! Gramy u siebie!
- Z kim?
- Jeszcze nie wiem, módl się o Aue albo Mannheim.
- OK. Już?
- Nie jeszcze!
- ... teraz?
- NIE, powiem, kiedy!
- Dobra...
- Wyciąga drugą kulkę!
- Jezus Maria!
- Grrrr....
- Kto? Kto?
- Ktoś z pary SSV Mainx / Kaiserslautern.
- Znów mam grać z tymi debilami na bordowo?
- Na to wychodzi.
- Shit - i wyłączyłem się. A mogłem trafić na Bayern...
Kolejny mecz w lidze i kolejne nadzieje na wygraną z dość dobrym przeciwnikiem. Do Krefeld przyjechała
Hertha Berlin. Nic z tego nie wynikło jednak dla drużyny gości. Przegrali 0:2. Pierwszą bramkę zdobył... Marcus Husterer, który znalazł się w polu karnym po wrzucie z autu Martineza i potężnie uderzył w długi róg. Druga bramka to błąd bramkarza Kiraly'ego, który przepuścił piłkę między nogami z bardzo ostrego kąta po strzale Hersi'ego. Dziś jak widać strzelali nie napastnicy, a pomocnicy i obrońcy. To dobrze, odpowiedzialność trochę spadła i można śmiało powiedzieć, że mamy bardzo wyrównaną drużynę i każdy może strzelać już bramki.
5 grudnia wszystko wyszło na jaw - ćwierćfinał to pojedynek z
SSV Mainz. Pokonali oni Kaiserslautern 2:0 po dogrywce. Kolejną drużyną, która przyjechała do nas dostać baty, to klub z Trier -
Eintracht, który wedle planu poniósł sromotną
porażkę 3:0, a bramki zdobywali z rzutów karnych Bojinov oraz Mario Silva, który w tym meczu zastąpił kontuzjowanego Gerbera, a także z akcji Kakalov strzałem w okienko. Do walki o mistrzostwo kraju włączył się w końcu Bayer Leverkusen, który mając jeden do przodu wyprzedził Borussię Dortmund, ale jeszcze długa droga przed nami. W strefie spadkowej niespodziewanie VfB Stuttgart. Media nadal nie wiedzą, skąd w mojej drużynie taka wola walki i sukces w pierwszej części sezonu. Bramka i atak - to najsilniejsze formacje, które, dzięki zgraniu, są teraz postrachem innych klubów. A Borussia na następny dzień TYLKO remisuje ze Stuttgartem 2:2 i Uerdingen zwiększa przewagę do 9 punktów! A jesteśmy już po półmetku niemieckiej ligi. To jest w gruncie rzeczy i dla mnie niespodzianka. Tyle pracy z drużyną w końcu przyniosło efekty. Zarząd już liczy pieniądze w kasie, kibice zakładają fan kluby w całych Niemczech, media każde wydanie gazety sportowej poświęcają gdzieś części naszego klubu, czy to piłkarzom czy to mnie. Nawet trenerzy, jak Rost, są oblegani i pytani o wspaniałe występy Howarda. Przed nami jeszcze dwie kolejki i oba mecze na wyjeździe. Naszym planem maksimum to... 3 punkty, gdyż drugi mecz gramy na Stadionie Olimpijskim z Monachium z Bayernem. Tymczasem czeka nas
Stuttgarter Kickers.
Mecz z tym zespołem był wspaniałym widowiskiem dla wszystkich kibiców. Wygraliśmy, ale po bardzo trudnej batalii. Najpierw bramkarza gospodarzy pokonał Hersi w 7 minucie. Następnie Preciado doprowadził do wyrównania, a na 2:1 fantastycznym strzałem podwyższył Quintana w 31 minucie. Na przerwę schodziliśmy pokonani, ale już w drugiej połowie pokazaliśmy pazury. Najpierw w 48 minucie Kakalov w swoim stylu wyrównał stan spotkania. Potem znów Bułgar doprowadził do stanu 3:2 i w 75 minucie Hersi ustalił wynik spotkania na 4:2 dla Uerdingen. Teraz czeka na nas ogromna twierdza Monachium. Nie liczyliśmy na zwycięstwo, szczerze mówiąc - chcieliśmy po prostu pokazać wyrafinowany futbol na boisku w jaskini lwa. W międzyczasie rozprawiliśmy się z kolejnym przeciwnikiem w Pucharze Niemiec. Uerdingen - Mainz 3:2, po bardzo dobrym meczu i zaciętej walce. Dwie fantastyczne bramki z dystansu zdobyli Oliseh i Hersi, a dzieła dokończył Kakalov, natomiast z drugiej strony strzelali Bulajic i Aidoo (w 90 minucie). Do półfinału awansowały zespoły Uerdingen, Aue, SVW Mannheim (obie z 3 ligi) i drugoligowy FC Koln. W losowaniu trafiliśmy na ten drugi zespół, z Mannheim. Niestety - na wyjeździe.
Przyjechaliśmy na stadion
Bayernu Monachium spięci, jak diabli. W autokarze cisza. W szatni cisza. A po wyjściu na stadion ryk 45 tysięcy gardeł na Allianz-Arena. Niesamowita atmosfera i zawodnicy nie wiedzieli nawet, na którą bramkę atakują. Od początku napór gospodarzy spowodował, że żaden z zawodników nie odważył się wyjść na połowę Bayernu. 2 minuta - Santa Cruz tuż nad poprzeczką posyła bombę. Minuta 3 - Tuncay zbyt lekko. Minuta 10 - Ballack zza pola karnego i Howard łapie piłkę. Santa Cruz, Tuncay, Ballack strzelali jeszcze kilkakrotnie. Co dziwne czasem nawet na pustą bramkę Bayern nie mógł strzelić, bo obrońcy blokowali lecącą piłkę, jak Husterer. 48 minuta, Tuncay ponownie nad bramką. 57 minuta - bomba Santa Cruza w sytuacji sam na sam, Howard broni i do dobitki doskakuje Rothen... Martinez wślizgiem wybija piłkę, ale nieudolnie, Rothen przed pustą bramką... Alpay od tyłu wybija wślizgiem piłkę na lewo. 67 minuta - ostry kąt sam na sam z Howardem jest Rothen - Howard przykrywa ją ciałem! 74 minuta - [tu seria niecenzuralnych wyrażeń - dop. AdR] Santa Cruz uderza w okienko. Przegrywamy 0:1. I to już koniec proszę Was, a po cichu liczyłem na remis. Wyszedłem na papierosa. Z trybun tylko słychać yeeeeee..uuu.. i brawa. W końcu słychać fiuuu. A nagle ciche YEEEE. Wybiegam na stadion a tam Oliseh jest przykryty przez całą drużynę, więc wbiegłem na boisko i też skoczyłem i po cichu spytałem Martineza "Co, bramka?". Wskazał palcem na tablicę wyników, a tam 1:1 - Oliseh '87. I nagle powtórki. Oliseh podchodzi do rzutu wolnego. Uderza.
Piłka szybuje w okienko... Odbija się od słupka i GOOOOOOOL!!!!! GOOOOOOOOOOOOOOL!!!!! Aż mi łzy pociekły po policzku... Dałem nawet całusa Sunday'owi, bo mnie bardzo wzruszył tym strzałem! No to teraz nie wyjdziemy z tego stadionu żywi, jeśli Bayern nie wygra tego spotkania. Kibice wbiegną na boisko i wyjadę z niego w karetce, wraz z Olisehem. 88 minuta, odpowiedź Hargreavesa - obok bramki zza pola karnego. 92 minuta - dośrodkowanie Demichelisa z rzutu wolnego - Tuncay wychodzi na czystą pozycję przed obrońców, wolej.... NAD BRAMKĄ! Ostatnie 55 sekund!! Howard! Nie spiesz się - tak krzyczałem. Jeszcze 45 sekund!!! Bramkarz Lorenz, następca Kahna ma piłkę, zostało pół minuty!!! 15 sekund... Martinez fauluje Tuncaya i wybija daleko piłkę, ale sędzia tego nie widzi!!! Zanim piłka wróciła, już jest pół minuty po doliczonych 2 minutach!!!! Lizarazu skrzętnie ustawia piłkę - ostatnie dośrodkowanie! Gerber wybija do niepilnowanego Bojinova w środku boiska! Wybij to! WYBIJ! Wymiana piłki w środku pola główkami między wszystkimi zawodnikami. W końcu ma ją Fadiga! TO JUŻ 3 MINUTY! KONIEEEEEEEEEEC!!! REMIS Z BAYERNEM NA ICH STADIONIE!!! To było spełnienie moich marzeń! Jednak 4 punkty zamiast planowanych 3! A Dortmund także remisuje i jesteśmy na najlepszej drodze do wygrania ligi! Cóż za niesamowity zbieg wydarzeń!
Dostałem na Mikołaja nowe narty, takie bajeranckie, curvingowe! Na dwa tygodnie wyjechaliśmy z Magdą do Garmisch na stok. Powrót i od razu czekały na nas klubowe bramy. Terminarz był dość ciekawy. Najpierw rozgrywaliśmy dwa spotknia u siebie, z
Hannoverem i
Bayerem Leverkusen. Oba mecze przeszliśmy gładko, Kakalov i Bojinov po raz pierwszy w Hannoverze oraz Hersi z Kakalovem po raz drugi. Łatwo zauważyć, że oba mecze wygraliśmy po 2:0. Przy dobrym układzie gier nadal powiększamy przewagę. Tym razem za nami jest już tylko Bayern Monachium ze stratą... 11 puntów! A to dopiero 19 kolejka! A jeszcze 15 przed nami!
31 stycznia wydarzyła się rzecz niesłychana. Schalke zaofeowało mi 18 milionów za Bojinova. Nie mogłem odmówić. Sprzedałem. Kakalov był załamany. Bojinov był moim najlepszym zawodnikiem. Ale i tak mamy zastępców, których wykorzystam. Hersi będzie w ataku, a zamiast niego w pomocy zastąpi ktoś inny. Pierwszy mecz bez Bojinova i po raz 3 u siebie, tem razem z
Borussią Dortmund. To będzie tragedia, jeśli przegramy. Minuta 4, dośrodkowuje Sakiri, strzela Kakalov, ale wprost w bramkarze. Dobitka Hersi'ego - GOOOOOL!!!! 1:0 w 4 minucie!!! Może atak nie będzie taki zły!! W 17 minucie Howard obronił strzał Van Der Vaarta z 3 metrów! Howard ponownie na postarunku po strzale tego samego w 22 minucie. Akcja 2 na 2 w 43 minucie, ale Ewerthon widocznie wystraszył się wychodzącego Howarda i przestrzelił. W drugiej połowie znów szturm gości. Strzał Kehla z daleka, Howard rzuca się, ale piłka podczas lotu odbija się od Husterera. Refleks Howarda jednak kapitalny i na raty łapie piłkę. Niestety podczas tego Bowyer fauluje Kehla i mamy rzut karny dla gości. Kibice po niemiecku krzyczą "Sędzia ch**! Sędzia ch**!". Bardzo dobrze zresztą. Amoroso - strzał bardzo mocny - prosto w Howarda! Nie ma gola - sprawiedliwość istnieje! Uderzenie Ewerthona w polu karnym z 7 metrów w 55 minucie - Howard ponownie na posterunku. Dobitka Kehla minimalnie muska poprzeczkę! Chwilę potem niebezpieczna sytuacja - 3 na 2. Van Der Vaart do Ewerthona, przed nim tylko bramkarz i... rzut rożny! Następnie strzał Kehla z dystansu spokojnie łapie Howard. Potem znakomita kontra Uerdingen. Gerber, Sakiri, dośrodkowanie w pole karne. Tam jest Kakalov, przyjęcie na pierś, strzał - GOOOOL!!!! De Sanctis bez szans - przepuszcza piłkę nad głową pomiędzy rękami!!! Cóż za potężny strzał!!! TO JUŻ KONIEC!!!! Potem poza strzałem Hersi'ego nic się nie wydarzyło - wygrywamy 3 mecz w stosunku 2:0 i to z jakim przeciwnikiem! Bayern nie odpuszcza, goni cały czas - tym razem wygrana z Kickerami ze Stuttgartu 1:3.
Następnie
SV Mannheim ginie pod naszym ostrzałem i to ponownie 0:2. Trzymali się bardzo dzielnie, ale polegli
dopiero w dogrywce po golach Hersi'ego i Sakiri'ego po dobitce strzału Kakalova. Następnie wyjechaliśmy do
Schalke na arcytrudne spotkanie. W tym meczu zawiódł Ramzi, za to znakomicie grała linia obrony, szczególnie Alpay, który dzieki doświadczeniu wygryzł ze składu Dabizasa. Bramkę dla nas zdobył Kakalov po typowej dla Uerdingen kontrze (Gerber - Sakiri - Kakalov). Oni strzelili natomiast po rzucie rożnym. 16 lutego przyjechał do nas team z
Hamburga. Na wyjeździe na jesieni wygraliśmy 3:1, hat-trick zdobył Kakalov. Ten mecz zakończył się identycznym wynikiem, z tą różnicą, że Kakalov tym razem tylko raz wpisal się na listę strzelców, a drukrotnie pokonywał bramkarza gości Ramzi.
Tydzień później wyjazd do
Unterhaching. Niespodzianką również jest bardzo wysoka, czwarta pozycja w tym sezonie tej drużyny, tak więc były obawy, że mogą sprawić i tu niespodziankę pokonując naszą drużynę. W zasadzie to nie mieli oni nic do stracenia. Wyszliśmy na boisko bardzo skoncentrowani. Powiedziałem moim zawodnikom, że oni mogą od początku zacząć szturm na naszą bramkę i żeby Howard uważał. Na szczęście już w 1 akcji Kakalov w typowej akcji (typowa akcja to atak z lewej i ścięcie na bramkę) uderza w boczną siatkę. Ale przepowiednie moje się sprawdziły. Dwa niecelne strzały gospodarzy i trzeci celny. Trójkowa akcja Sukalo, Bolm, Ibrahim i ten trzeci w długi górny róg uderza piłkę - Howard bez szans. Howard wściekły. Alpay i Martinez gestykulują między sobą. Trzeba uspokoić grę. Oliseh pokazuje, że trzeba spokojnie i po prostu grać swoje. Rzut rożny dla nas, 12 minuta. Sakiri dośrodkowuje, ale wybijają piłkę wprost do niego z powrotem. Do tyłu, do Nevilla, Martinez w środku pola, po prawej jest młodziutki Balzer. Do niego podanie, jest tuż przed polem karnym! Dokładnie z linii pola karnego uderza - GOOOOOL!!!!!!! BRAMKA!!!!!!!! 17 lat i tak fantastyczny strzał!!!! Brawo młody!!! Potem jeszcze Ibrahim z wolnego, ale Howard broni. Jeszcze Hersi próbuje mocnego strzału - ponad bramką. Jeszcze Martinez z autu, Hersi ma piłkę, kiwa jednego, drugiego, schodzi do środka, obok bramki. Bramkarz wybija. Sakiri ma piłkę, wiadomo, czego można się spodziewać? Podania do Kakalova oczywiście. Tak też się stało. Petersen próbował mu przeszkadzać, ale nic z tego nie wyszło. Strzał oczywiście w długi róg - GOOOOOL!!!!! 2:1! Teraz powinno być tylko lepiej! Koniec pierwszej połowy. Zaczynamy teraz my od szturmu! Ale kontra gospodarzy - Bolm, broni Howard - Ibrahim, boczna siatka. 54 minuta - Sakiri z rzutu rożnego, Oliseh strąca do Kakalova, ten z półobrotu - 3:1!!!! Kampa bez szans! 57 minuta - Howard wybija mocno w pole, zamieszanie w środku pola, w końcu jest Oliseh, Neville, na lewo do Sakiri'ego - i wiadomo, jaki jest koniec tej akcji: 4:1!!!!!!!!!! Kakalov ma hat-trick!!!! 67 minuta - Sakiri znów z rzutu rożnego. Dośrodkowanie, ktoś dotyka głową, ktoś nogą, GOOOL, KTO??? KAKALOV!!!!!! 4 gole!!!! 91 minuta - Sakiri z rzutu rożnego (nie dziwi mnie już to). Zła akcja, Neville przejmuje piłkę, do środka do Husterera, z prawej jest Balzer, w pole karne, z półwoleja Hersi - 6:1!!!!!!!! NOKAUT! To już mamy mistrzostwo w kieszeni! Nie możemy tego już przegrać!
Teraz mecz u siebie z
VfL Bochum na własnym boisku, zajmują oni obecnie 16 pozycję i walczą z każdym o punkty, aby wyjść ze strefy spadkowej. W 3 minucie... bramkarz Bochum obronił strzał i 3 dobitki. Ja tylko schowałem głowę w ręce i zacząłem się kiwać na ławce jak trędowaty. No przecież to nie do pomyślenia! 7 minuta i bardzo niecelny strzał Freiera. Jest już pół godziny i obawiam się o niemoc strzelecką naszych zawodników. Nie jest to rzeczywiście łatwy mecz, to wszyscy mówili. Po pierwszej połowie byliśmy w szoku, taki trudny mecz, ale nie myśleliśmy, że Bochum będzie murowało bramkę tak mocno, a Pletikosa będzie chyba w życiowej formie. W końcu jednak udało się! 52 minuta, Kakalov schodzi na lewo, potem w pole karne, bramkarz już wie, o co chodzi... a tu Kakalov lekko w pole karne do Hersi'ego i Pletikosa nie zdąża! 1:0!!! W końcu!!! 68 minuta -
rzut rożny, zamieszanie, Husterer zza pola karnego potężną bombą pokonuje 2 raz bramkarza!!! Brawo brawo brawo!!! 80 minuta - jest groźnie. Buckley pokonuje Howarda strzałem z linii pola bramkowego. Natychmiastowa odpowiedź Hersi'ego! Kontra w stylu Kakalova środkiem pola, kiwa bramkarza, ale piłka powoli turla się i wpada do bramki! 3:1!!! KONIEC! Jest 3:1!
Kolejne spotkanie to również zwycięstwo, pewne 3:0 na wyjeździe z
VfB Stuttgart. Punktowali dwukrotnie Hersi i raz Oliseh po rzucie rożnym. Goni mnie już tylko Bayern Monachium, który w poprzedniej kolejne pokonał Borussię 2:0 i ma nadal 11 punktów straty do nas. 11 punktów i 9 meczów do końca. Roztrwonić 11 punktów w 9 meczach byłoby po prostu samobójstwem. Martwi mnie, że w kolejnym meczu z powodu żółtych kartek nie będzie mógl zagrać mój najlepszy obrońca Martinez. W związku z tym na prawej obronie w końcu wystąpi Dario Simic. Zagrał nieźle, wygrana 3:0, dwie bramki Kakalov, jedna Hersi i wygrywamy kolejny mecz. To się powoli robi żmudna praca. Same zwycięstwa. Media w zasadzie zastanawiają się nad jednym problemem. Kto będzie drugi - Bayern czy Borussia. Między nimi na razie różnica 7 punktów, ale jeszcze wszystko może się zmienić. Tymczasem Bayern tylko remisuje z HSV, a Borussia pokonuje Schalke i ja uciekam, a żółto-czarni gonią. Niestety kolejny mecz to pierwsza kilkunastu meczów porażka. Powstrzymał nas
Wolfsburg, ale tylko 0:1 na wyjeździe. W kolejnym spotkaniu niestety Husterer nie wytrzymał nerwowo i dzięki niemu tylko zremisowaliśmy u siebie z
Energie Cottbus 2:2 po dwóch bramkach Hersi'ego. Potem kolejny remis na wyjeździe z
Greuther Furth, tym razem bezbramkowy. Bayern niebezpiecznie nas goni! Mamy 8 punktów przewagi i 5 meczów do końca. To może być jednak ostra walka do samego końca!
30 kolejka i do Krefeld przyjeżdża 7 drużyna,
Hansa Rostock. Bayern Monachium gra z Kaiserslautern. Od początku jednak to my zaczęliśmy atakować. W przeciwieństwie do poprzednich spotkań widać było, że wyszliśmy skoncentrowani i z wiarą na wygraną. W końcu musieliśmy to wygrać, aby nie zostać dościgniętym przez Monachijczyków. Do 20 minuty nie działo się wiele, oprócz zamieszania pod bramką Schobera. W końcu w 21 minucie po dośrodkowaniu Hersi'ego strzelił Kakalov!! Jak zwykle w swoim stylu, ale tym razem główką! Bardzo ładna bramka i mamy 1:0. W 42 minucie coś niesamowitego - wycofanie piłki do Howarda, ten wybiega na 30 metr, do środka do Oliseha, ten przyjmuje piłkę i z 30 metrów pakuje piłkę do siatki! Po rozpoczęciu 2 połowy boisko musiał opuścić Oliseh i w jego miejsce wszedł... drugi 17-latek, Sebastian Kern, nominalny prawy obrońca. 2:0 - tak kończy się owe spotkanie! Już tak blisko historycznego sukcesu!
Wyjazd do Berlina. Okupująca trzecią pozycję
Hertha to strasznie groźny przeciwnik u siebie. Modliłem się, abyśmy nie przegrali. Byłoby to badzo niebezpieczne w konfrontacji punktowej z Bayernem. I rozpoczęło się. Pierwsza akcja meczu - ma piłkę Martinez z autu, Kakalov ją dostaje, chyba będzie ścinał do środka - nie! Dostrzega wychodzącego w środek Ramzi'ego! Kiraly w bramce, skraca kąt, ale Ramzi posyła piłkę w długi róg i jest 1:0!!!!!!! Wspaniała akcja! Brawo, brawo i jeszcze raz brawo! Niestety szybka odpowiedź Herthy. Aruna, jakaś menda czarnoskóra strzela nam bramkę w stylu Kakalova. Hertha wtedy rzuciła się do ataku. Byliśmy pod murem. 26 minuta i Preuss podwyższa na 2:1. Niestety ten mecz już przegraliśmy, widząc postawę zawodników. Porażka z Herthą była bolesna, ale fortuna nam nadal sprzyjała. Porażki doznał także Bayern ulegając na wyjeździe "Wilkom" 0:1. Zostały tylko 3 kolejki do końca i 8 punktów przewagi nad Bayernem. Tylko 3 nasze porażki grzebały szansę na mistrzostwo przy 3 wygranych Monachijczyków. To raczej zadanie praktycznie niemożliwe, ale teoretycznie wszystko jest możliwe. W kolejnym meczu może wszystko się rozstrzygnąć!
Jechaliśmy do
Trier na spotkanie wyjazdowe z wiarą w zakończenie tego sezonu sukcesem. Zarząd klubu był w szoku na zebraniu, gdy
opowiedziałem im o naszej sutyacji, o moich planach i do Trier pojechali wszyscy najważniejsi ludzie, z burmistrzem Krefeld na czele. Zasiedli w loży honowej, potocznie zwanej "dla VIP-ów". Do finałowego mecz uzostali desygnowani: Howard, w obronie wystąpią od lewej: Gerber, Husterer, który odsiedział karę, Alpay i Simic, zastępujący będącego na zgrupowaniu Martineza. W pomocy fantastyczny Oliseh, wysunięty Ramzi i skrzydłowi Sakiri i Balzer. Atak - Hersi - Kakalov, czyli maszyna do zdobywania bramek. Musimy pokazać już teraz, że czas na nową falę! Herbert Fandel daje sygnał gwizdkiem i ruszamy! Niestety to goscie zaatakowali, a konkretnie mój były napastnik, Goran Drulic. Jednak wystraszony Howardem przestrzelił. W 2 minucie nieuznana bramka dla nas, ponieważ na spalonym znaleźli się i Hersi, i Kakalov. W 6 minucie sędzia przyznaje nam rzut wolny z bliskiej odległości od linii pola karnego. Podchodzi Oliseh, rozbieg, uderzenie... Pieckenhagen wybija na rzut rożny! 7 minuta - dośrodkowanie Kakalova i Oliseh zza pola karnego w swoim stylu!!! Słupek!!!! Cóż za pech!! W 11 minucie fatalny błąd liniowego, który nie zauważył dużego spalonego Ramzi'ego. Jednak ten spartolił. 14 minuta i kontra Trier. W polu karnym jest Drulic, do niego wychodzi Howard, ale ten oddaje do Cacho, ten strzela, ale wyciągnięty jak struna Howard paruje piłkę, a Alpay wślizgiem wybija ją ratując przed dobitką. 16 minuta i rożny dla Uerdingen. Stałym wykonawcą rogu Sakiri, leci dośrodkowanie, Ramzi wyskakuje, krótki słupek, GOOOOOOOL!!!!! Nie ma co!!!! JEDZIEMY NA MISTRZA!!!! Zarząd krzyczy z radości! Machając rękami obściskują się! Prezes pokazuje kciukiem do mnie, że jest OK! W 33 minucie powinno być 1:1, ale Cacho z dość bliskiej odległości posłał piłkę obok słupka! Nieszczęście!!! Ramzi w 42 muci opuścić boisko po starciu z Quattrocchim! W jego miejsce Fadiga. Jeszcze niedawno podstawowy zawodnik, teraz tylko rezerwowy. Ale ma już ponad 33 lata, co się dziwić. Przy strugach deszczu i tylko 10 stopniach sędzia kończy 1 połowę. Jest dobrze, jest bardzo dobrze! Jeszcze tylko 45 minut i mamy mistrzostwo! 57 minuta - zamieszanie pod naszą bramką. Co piłka zostaje wybita, to wraca z powrotem aż w końcu Cacho pokonuje Howarda. Co za pinda się przywłóczyła! Zabić skurczybyka!!!!! To już 95 minuta, po tym jak sędzia doliczył do regulaminowych 90 minut dokładnie 4. My już wiwatujemy! Nawet, gdyby Bayern wygrał jutro swój mecz, to będzie 6 punktów i 2 mecze! A bilansem bramek my jesteśmy od nich lepsi, bo na ich boisku strzeliliśmy jedną bramkę. Ale wszelkie spekulacje po tym dośrodkowaniu Sakiri'ego rozwiał Alpay pakując główką piłkę do siatki!!!! 2:1!!!! SZAŁ RADOŚCI W NASZYCH SZEREGACH! Sędzia kończy mecz!!! Jesteśmy mistrzami!!!!!! Po 5 sezonach!!!!! Niestety kontuzjami okupiło to dwóch naszych zawodników. Po meczu okazało się, że Sakiri naciągnął mięsień przywodziciela i nie będzie grał przez dwa miesiące! Zapisał się jednak w kronice Uerdingen - w jednym sezonie zanotował 19 asyst!
W całkowitym rozluźnieniu podeszliśmy do dwóch ostatnich spotkań - ze
Stuttgarter Kickers u siebie i
Hannoverem 96 na wyjeździe. W tym pierwszym meczu dałem szansę wykazać się Grulundowi oraz Fadidze, żeby sprawdzić ich przydatność w klubie. Bardzo dobry występ Graulunda, bramki na szczęście się posypały i było skończyło się na 4:0! Kakalov, Hersi i Fadiga jak zwykle pokazali klasę. A szczególnie śliczna była czwarta bramka Fadigi - strzał w okienko z dystansu! Natomiast konfrontacja z Hannoverem skonczyła się remisem 1:1 po golach Francy i Kakalova.
Jednak to jeszcze nie koniec batalii o sukcesy. Czeka nas jeszcze finał Pucharu Niemiec na stadionie Olimpijskim w Monachium. Mecz z
Aue miał być tylko formalnościa. Bernd Nehrig, czyli przyszłość prawej pomocy, oraz niezawodny Oliseh pokonali bramkarza Aue. 2:0 i mamy kolejny sukces! Uerdingen ma Puchar Niemiec!!! Uerdingen na tronie w podwójnej koronie!!! A w kolejnym sezonie szykują się dość spore zakupy. Już wielkie nazwiska są zapisane w notesie, wysokości kontraktów ustalone. Jednym
z nich jest pewien znakomity Brazylijczyk, autor najładniejszego rzutu wolnego w historii futbolu...
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ