Koniec piłkarskiego sezonu zbliżał się nieubłaganie. Choć najważniejsze rozstrzygnięcia już dawno zapadły, i to wcale nie na boiskach, nie brakowało takich, którzy do końca mieli jeszcze nadzieję. Byli też tacy, którzy pewnych rzeczy żałowali, oraz tacy, którzy nie żałowali niczego…                                                              
 ***-Dzień dobry, nazywam się 
Piotruś Dziurawiec, i jestem prezesem klubu piłkarskiego Bombel Katowice - młody, przystojny mężczyzna starał się ukryć drżenie w głosie, i dzielnie mówił dalej do słuchawki telefonu.
-Tak, właśnie w tej sprawie dzwoniłem już raz do państwa…Tak, chodzi mi o wynajęcie kawałka poczekalni na dworcu PKP w Katowicach… No, oczywiście, że na działalność-obruszył się. Jesteśmy przecież profesjonalnym klubem…                                                                  
***Czołowy bramkarz polskiej ligi, 
Grzegorz Szmatopulski, leżał na hamaku, w ogrodzie obok swego domu. Oddawał się swemu ulubionemu zajęciu, czyli opróżnianiu kolejnych butelek z piwem. Tym, co różniło Szmatopulskiego od zwykłego piwosza, był sposób wykorzystania pustych butelek. W odległości pięciu metrów od hamaka stał bowiem manekin wielkości dorosłego mężczyzny. Manekin ten miał na sobie dużą tabliczkę, z widocznym z daleka napisem: 
STEFAN. (patrz rysunek poniżej) Szmatopulski z lubością dokończył kolejne piwo, a pustą butelką rzucił w manekina, trafiając go idealnie w głowę. Zarechotał zadowolony z siebie, sięgnął po kolejnego 
Żywca, i sam do siebie powiedział:
-Wciąż jestem w formie…
   ***-Nikt, ale to nikt nie zrobił dla Wyziewu, w całej jego historii, tyle, co ja!!!- puszył się prezes 
Andreas Spieler. Przemawiał on na rozpoczętej właśnie w siedzibie klubu konferencji prasowej.
- I kasę dawałem, i punkty załatwiałem. I nie wiem, jak to się stało,że dziś spadamy z ligi. To wina tych, co tym klubem rządzili, a nie moja- kontynuował swoje fantazje nawet nie mrugnąwszy okiem.
- A niektórzy z tu obecnych- wycelował oskarżycielsko palec w kierunku swojego byłego wspólnika,
 Pawła Adamca-wbijali mi w plecy szpilki. To nie ludzie, to wilki!!!- dokończył z emfazą, i wyszedł z sali, pozostawiając osłupiałych w milczeniu dziennikarzy…                                                      
 ***-Many, many, many- podśpiewywał sobie pod nosem stary przebój 
Grzegorz Kasiak, znany napastnik. Uważnie czytał przy tym kontrakt, jaki właśnie podpisał z włoskim klubem Przedsionek.
- Chcieliście wydymać Kasiaka, a tu Kasiak wydymał was…                                                              
 ***Tadeusz Mrukała, prezes Młockarni Szczebrzeszynianki Jaworzno, był bliski zawału. Do takiego stanu doprowadziła go analiza tabeli drugiej ligi. Jakby na nią nie patrzeć, to rosło prawdopodobieństwo spotkań barażowych jego klubu z Porankiem-Cumullusem Podwarszawskim. Mrukała stęknął ciężko, podrapał się po owłosionej klatce piersiowej, drugą ręką podniósł słuchawkę telefonu, i zwrócił się do sekretarki:
- Połącz mnie z 
Szakalem… Tak, z tym Szakalem….
   Część I - Andrzej Poniedziałek 
   Część II - Don Antonio Papuga 
   Część III - Polski Związek Piłki Nienormalnej 
   Część IV - Wyziew Łódź 
   Część V - Tomasz Hamto 
 href=artykuly.php?act=pokaz&dzial=felietony&co=371>  Część VI - Dywizja Warszawa 
   Część VII - Lokomotywka Poznań 
   Część VIII - Przerwa Zimowa
   Część IX - Sztygar Zabrze
   Część X- Poranek-Cumullus Podwarszawski 													
							 
		
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ