Artykuły

Czerwone Róże - część 4
demrenfaris 24.04.2008 23:22 11518 czytelników 0 komentarzy
1
Nowy rok zaczął się świetnie – pokonaliśmy Portsmouth 3-1! Gole strzelali Derbyshire (dwa) oraz Santa Cruz. Goście zdołali odpowiedzieć tylko trafieniem Utaki i przekonujące zwycięstwo stało się faktem. Awansowaliśmy do 4. Rundy Pucharu Anglii!

Dobrą wiadomością było to, że do składu wrócił Pedersen – w spotkaniu z Pompey może i niczym się nie wyróżnił, jednak nie odstawał poziomem od kolegów.

W następnej rundzie PA mieliśmy się spotkać z Queens Park Rangers – byłem zadowolony z losowania, nic nie wskazywało bowiem na to, by drużyna prowadzona przez włoskiego menedżera, Luigiego De Canio, była w stanie nam zagrozić.

Kolejny mecz, również na Ewood Park, rozgrywaliśmy już w ramach Premiership z drużyną Evertonu. Mimo że od 52. minuty goście z Liverpoolu grali w dziesiątkę, zwycięskiego gola strzeliliśmy dopiero w doliczonym czasie gry. Trafienie zaliczył niezawodny Pedersen, który wykorzystał kapitalną centrę Reida. Choć momentami graliśmy naprawdę słabiutko, to najważniejsze, że udało się zwyciężyć i zaliczyć jakże ważne 3 punkty.

W tabeli sytuacja pozostawała bez zmian – nadal okupowaliśmy czwartą lokatę:

Cieszyło to, że zrównaliśmy się punktami z The Blues – co prawda mieli oni lepszy bilans bramek strzelonych do straconych, jednak wciąż dawało nam to spore szanse do wskoczenia na pudło wykorzystując ich potknięcie w którymś z kolejnych spotkań.

Okazja do tego miała się nadarzyć już w następnej kolejce, w której czekał nas mecz właśnie z podopiecznymi Granta. Co prawda ostatnie spotkanie z nimi wygraliśmy, nie należy jednak zapominać, że było to na Ewood, a boisko rywala to dużo mniej przyjazny teren.

Ustawienie naszego zespołu zaskoczyło ekspertów:

Jako że największym atutem Chelsea są nie tyle skrzydła, co silna pomoc i zabójczy atak, skoncentrowałem się na opanowaniu środka pola (a przynajmniej zneutralizowaniu broni rywali).

Po pierwszej połowie jednak sensacji nie było – przegrywaliśmy 0-1 po słabej grze. Gola strzelił Izraelczyk Sahar, który wykorzystał ospałość bloku obronnego Blackburn. Fatalnie prezentowała się nasza druga linia, która miast być twórcza, koncentrowała się raczej na przeszkadzaniu rywalowi.

W przerwie zszedł Mokoena (zastąpił go Ghaly), zmieniłem też kilka ustawień taktycznych. Wyszliśmy na drugą połowę.

Niestety, po 10 minutach nadal nic nie funkcjonowało jak powinno - wciąż bezproduktywny był Vayrynen, a na dodatek Chelsea zepchnęło nas do rozpaczliwej wręcz obrony. W 66. minucie boisko musiał opuścić Derbyshire, niemiłosiernie poobijany przez Terry'ego. Wprowadziłem McCarthy’ego, wszedł też Pedersen (za Edmana).

80. minuta – gol dla Blackburn! Po podaniu Santa Cruza w sytuacji jeden na jeden z Cechem znalazł się McCarthy, który nie zmarnował okazji... ale sędzia nie uznał gola. Spalony. Powtórki dowiodły, że ofsajdu nie było. Byliśmy zrozpaczeni – jak napisała dzień później prasa: „Skołowani piłkarze Blackburn szybko stracili drugą bramkę i przegrali spotkanie.” Stać nas było jednak na gola kontaktowego. Trafił McCarthy wykorzystując podanie Reida.

Tuż po tym meczu do naszej drużyny dołączył zawodnik, który za zadanie miał pomóc nam w wywalczeniu awansu do Ligi Mistrzów...

Miałem nadzieję, że nie przepłaciłem i Quaresma okaże się świetnym nabytkiem. Atrybuty miał niezgorsze:

Z Kanonierami mieliśmy grać w niedzielę, a jako że to w sobotę odbywało się najwięcej meczów kolejki, do spotkania przystępowaliśmy wiedząc jak poszło rywalom.

Jak się okazało - niemal wszyscy grali dla Blackburn :)

Punkty straciły Chelsea, Manchester City, Tottenham oraz Fulham – ówcześnie najwięksi rywale Blackburn w lidze.

Szansę na debiut w meczu z Arsenalem dostał nasz nowy nabytek – Portugalczyk Quaresma miał szaleć na prawym skrzydle.

Na spotkanie z Kanonierami wróciliśmy do ustawienia 4-3-3, jednak z uwagi na absencję Derbyshire’a musiałem zrezygnować z kilku istotnych opcji taktycznych (m.in. gry na odgrywającego).

Po zaledwie dwunastu minutach mieliśmy pierwszą bramkę – piłkę na 25. metrze przejął Fabregas, uderzył i Almunia nie miał nic do powiedzenia. Tak się kończyło lekceważenie Hiszpana. Zaledwie 3 minuty później drużyna Arsene'a Wengera podwyższyła wynik – tym razem Klose wygrał pojedynek główkowy z Sambą (centra Hleba). 0-2 na Ewood. Ale od czego był Pedersen? Po dośrodkowaniu w pole karne McCanna Norweg wyskoczył do futbolówki i strzelił kontaktowego gola! 1-2 w 22. minucie meczu! Niestety, na przerwę udaliśmy się z dwubramkowym bagażem – znów trafił Klose, którego moi obrońcy nijak nie potrafili w tym meczu powstrzymać.

W przerwie wszedł Roque, który zastąpił kontuzjowanego Vayrynena. Łudziłem się, że to coś pomoże.

Nie pomogło, po godzinie gry nadal na tablicy widniał ten sam wynik – 3-1 dla gości. Zdecydowałem się na podwójną zmianę – Emerton w miejsce Reida, natomiast Roberts zastąpił Quaresmę, który niczym się dotąd nie wsławił. W 82. minucie padł gol kontaktowy! Dośrodkowanie z rzutu rożnego Pedersena wykończył Mokoena, dla którego był to pierwszy gol od czasu przyjścia na Ewood. Nie zanosiło się jednak na wyrównanie, goście mimo wszystko przeważali. Nieliczne strzały oddawane przez naszych piłkarzy wyłapywał Fabiański, który mimo puszczenia dwóch goli bronił świetnie.

Ostatnia szansa – do kornera podszedł Edman. Dośrodkowanie i... goool!!! 3-3! Pedersen! Dwa gole i asysta, niesamowity gracz! Uratowaliśmy punkt w 93. minucie spotkania!

Trzeba przyznać, że postawa Norwega w tym spotkaniu była fenomenalna!

Mecz z QPR w Pucharze Anglii nie nastręczył nam zbyt wiele trudności – gol zdobyty w 11. minucie ustawił spotkanie, nie musieliśmy się zanadto wysilać, a wynik utrzymał się do końca meczu. Trafienie zaliczył Pedersen, który tym samym potwierdził, że był w morderczej formie.

W następnej rundzie powinno być jeszcze łatwiej - mieliśmy się zmierzyć ze słabym Hull.

Ligowy mecz z Citizens natomiast przegraliśmy, i to na własne życzenie. Choć już po 18 minutach prowadziliśmy (pierwszy gol Quaresmy!), to jednak końcowy rezultat brzmiał 1-3. Dwa gole decydujące o naszej porażce straciliśmy w przedziale 85. i 88. minucie, i niech to stanowi cały komentarz do tego spotkania.

W derbach z Wanderers nie mieliśmy już prawa przegrać - graliśmy u siebie, dla kibiców byłby to straszny cios. Niestety, rozsypała się nam druga linia – Mokoena i McCann musieli pauzować za kartki. Zdecydowałem, że skorzystam z duetu Ghaly - Savage, który nie zawodził mnie, gdy graliśmy systemem 5-3-2.

Mimo że spotkanie z Kłusakami nie zaczęło się dla nas dobrze, bo gola straciliśmy już w 21. minucie za sprawą Beniteza, to ostatecznie zdołaliśmy wywalczyć 3 punkty. Bohaterem okazał się Matt Derbyshire – najpierw sędzia podyktował jedenastkę za faul na nim (pewnie wykorzystaną przez Edmana), a następnie – już w doliczonym czasie gry – sam trafił do siatki Wanderers (asysta Quaresmy).

Skończył się, dla nas średnio udany, styczeń. Cztery zwycięstwa, dwie porażki i remis – tak oto kształtował się nasz bilans w tym miesiącu. Wraz z jego końcem upłynął też czas przeprowadzania transferów.

Portugalczyk dobrze rokował – w 120 minutach (niepełne cztery spotkania) spędzonych na boisku zdążył już strzelić pierwszą bramkę i zaliczyć asystę.

A ci zawodnicy wybyli z klubu w nowym roku:

Oddaliśmy trzech kopaczy do współpracującego z nami Blackpool – miałem nadzieję, że nie tylko ograją się w lidze, ale i pomogą awansować drużynie Simona Greysona na zaplecze ekstraklasy.

Mecz z Birmingham był powtórką z rozrywki – niemal identyczne spotkanie rozgrywaliśmy na Madejski Stadium 26 grudnia. Szybko zdobyta przewaga, po 25 minutach prowadziliśmy już dwoma bramkami (Derbyshire i Vayrynen), by ostatecznie stracić punkty i zremisować 2-2. Tym razem gole strzelili nam Vuoso i... de Ridder, który miał być sprowadzony na Ewood latem.

Choć mecz z drugoligowym Hull nie miał być specjalnie trudny, nie zdecydowałem się na jakieś radykalne zmiany w składzie. Postanowiłem, że zagramy systemem 4-4-2 z Reidem i Ghalym w pomocy oraz Ibrahimem na prawej stronie defensywy (Emerton przebywał na zgrupowaniu reprezentacji). W bramce wystawiłem Friedela, chciałem zobaczyć w jakiej jest formie, gdyż ostatnimi czasy Almunia nie spełniał moich oczekiwań.

Tak jak się spodziewałem, spotkanie nie nastręczyło nam wielu trudności. Rozjechaliśmy drugoligowca 4-0. Gole strzelali Santa Cruz, Quaresma oraz Derbyshire (dwa). Zawiodła taktyka drużyny z Championship. Założenie, że tylko agresywna gra może dać skutki było błędne – skończyło się na dwóch czerwonych kartonikach. Awansowaliśmy do 6. Rundy, czym wprawiliśmy w zachwyt zarząd.

Na spotkanie z Derby miałem do dyspozycji (wreszcie!) wszystkich piłkarzy pierwszego składu. Zagraliśmy tradycyjnie – 4-3-3 z wysuniętym Derbyshirem oraz Quaresmą i Pedersenem po bokach.

Strata punktów w meczu z County nie była dla mnie niespodzianką. Nigdy nie grało mi się z Derby dobrze, a ponadto murawa na Ewood była koszmarnie przygotowana, co nas w żadnym stopniu nie faworyzowało, jako że opieram swoją grę na skrzydłach. Przegraliśmy 0-1 i szanse na Ligę Mistrzów powoli się zmniejszały.

"Edman nie zagra przez ponad miesiąc" – doniósł klubowy lekarz. Nie muszę mówić, jak fatalna była to wiadomość. Bertrand nie był piłkarzem nawet w połowie tak dobrym jak Szwed. Dobrze, że następne spotkanie graliśmy z niezbyt wymagającym rywalem (QPR), gorzej natomiast, że Erik mógł nie zdążyć się wykurować również na arcyważne mecze z Liverpoolem, Fulham oraz Tottenhamem.

2-3, porażka 2-3 z QPR. Szok, koszmar – nie wiem jakie słowa mogłyby opisać tą przegraną. Mimo że cisnęliśmy niewiarygodnie i dwukrotnie doprowadzaliśmy do remisów , na siedem minut przed końcem straciliśmy bramkę. LM już chyba nie dla nas, powoli oddalaliśmy się też od Pucharu UEFA.

Z uwagi na złą sytuację w tabeli postanowiłem odpuścić Puchar Anglii. Na mecz z Citizens w jego ramach desygnowałem do gry drugi skład.


Słowa kluczowe: 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

Szukaj nas w sieci

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.