Francja co i rusz zaskakuje nas nowymi, młodymi piłkarzami, określanymi jako przyszłe gwiazdy francuskiej piłki. Zaiste, w nowej odsłonie Football Managera, przekopywanie francuskich młodzieżówek w poszukiwaniu talentów, kończy się zwykle wyczerpaniem dostępnych środków. Jedną z takich młodych gwiazd jest niewątpliwe Terence Makengo, syn innego piłkarza, Sabhou Makengo. Urodzony w Bologne-sur-Mer, we Francji, 22 czerwca 1992 roku, druga narodowość: Demokratyczna Republika Kongo. Swój profesjonalny debiut w barwach Monaco zaliczył 10 września 2010 roku, przeciwko Marsylii. Niestety nasza gra nie uwzględnia tego występu gdyż miał on miejsce w meczu pucharowym, przegranym zresztą 1-2. Terence to istna maszynka do strzelania bramek. Dzięki swojemu opanowaniu, sytuacje jeden na jednego nie stanowią dla niego problemu. Jest również błyskotliwy i bez trudu mija przeciwników, jednego za drugim, niczym pachołki na treningu. Gdy dostanie piłkę, instynktownie, z prędkością bliskiej światła, mknie w kierunku bramki i zapewniam, nikt i nic nie jest w stanie go wtedy powstrzymać. Nie przejmuje się niewykorzystaną sytuacją, wręcz przeciwnie, motywuje go to jeszcze bardziej i z jeszcze większą determinacją uderza na bramkę rywali. Rzadko odgrywa do partnerów bo nie musi, to on jest celem podań kolegów. Uwielbia samotne rajdy i często wychodzi na wolne pole, lubi też uderzać z pierwszej piłki, zaskakując bramkarzy dynamicznymi strzałami. Makengo, to lis pola karnego w najczystszej postaci, jest jak stara, dobra whisky – nic dodać nic ująć. Przybliżona wartość tego łowcy hattricków, to ok. 1 mln € ale bez trudu można go ściągnąć na zasadzie wypożyczenia, by po Nowym Roku zakontraktować za przysłowiowe 30 piłek, ponieważ kontrakt tego zawodnika wygasa wraz z końcem sezonu.