Portugalia to kraj, który nawet nam mógłby pozazdrościć napastników. My mamy choćby Lewandowskiego i Jelenia, a oni? Hugo „o, piłka, wykopię za stadion” Almeidę i naturalizowanego emeryta Liedsona. Wcześniej też posucha – albo jeden Nuno Gomes, albo jeden Pauleta. Niby jest Cristiano Ronaldo, ale on nigdy pierwszego snajpera nie gra, dlatego gospodarze Euro 2004 muszą modlić się, aby nowe pokolenie piłkarzy przyniosło im egzekutora z prawdziwego zdarzenia. Pierwszym kandydatem do tego miana jest człowiek o najkrótszym możliwym nazwisku, Orlando Sa. Chłopak ten ma już 22 lata, dlatego wypada, by zaczął śmielej pukać do drzwi pierwszej reprezentacji. Tak też się dzieje – urodzony 26 maja 1988 roku w Barcelos piłkarz ma za sobą nawet pierwszy występ w kadrze, jednak miał on miejsce grubo ponad rok temu. Zapewne jest to spowodowane kłopotami piłkarza z wywalczeniem sobie miejsca w pierwszym składzie kolejnych klubów, w Bradze, Porto, a obecnie na wypożyczeniu w Maderze. My jednak absolutnie nie musimy się obawiać o jego przyszłość. Orlando to w najnowszym FM-ie świetny materiał na bramkostrzelnego piłkarza. Ma wszystkie niezbędne cechy – jest sprawny fizycznie, dobrze gra głową i wykańcza akcje, do tego na boisku pracuje za czterech. W razie potrzeby nie powinien też zawieść z wykonywaniem jedenastki, jest odporny psychicznie. Trudno wyrokować, dlaczego nie zrobił jeszcze kariery – prawdopodobnie miał niewiele szczęścia do pracodawców. Sa jest wart 700 tysięcy euro, a jego klub nie powinien zażądać za niego więcej niż dwóch milionów. Oczywiście najpierw musicie poczekać, aż gracz wróci do swojego macierzystego klubu, by pojawił się w Waszej szatni. Jeśli jednak macie kłopot z obsadzeniem pozycji napastnika, to Orlando jest z całą pewnością właściwym wyborem.