Patrząc na skład Watfordu - klubu grającego w angielskiej Championship - szczerze mówiąc skojarzyłem tylko dwóch piłkarzy. Mam tu na myśli Scotta Loacha i Lee Hodsona. Ten pierwszy był jednym z jaśniejszych punktów mojej kadry Anglii w poprzednim FM-ie, zaś ten drugi... no, tym drugim zajmę się teraz. Hodson, urodzony niecałe 20 lat temu w Watfordzie jest wychowankiem Szerszeni. Mimo, że przyszedł na świat w Anglii, dumnie reprezentuje Irlandię Północną i całkiem prawdopodobne, że niedługo będzie tworzył solidny blok defensywny wraz z Craigem Cathcartem i Jonnym Evansem. Na dobre zadomowił się w pierwszym składzie Watfordu, rozgrywając w ubiegłym sezonie 31 meczów w Championship. Lee to na razie solidny prawy obrońca, któremu nie w głowie zapędzanie się pod pole karne przeciwników. Nie robi tego z dwóch powodów. Po pierwsze - nie dałby rady pod względem fizycznym - demonem szybkości nie jest, a i szybkim startem do piłki nie grzeszy, a po drugie - mimo, że potrafi dobrze dośrodkować, prędzej zadryblowałby się na śmierć niż kogokolwiek okiwał. Jednak nie patrzcie od razu na niego tak, jakby był najgorszym obrońcą na świecie, bo mimo braku ofensywnych walorów, Lee będzie doskonałym wzmocnieniem waszej defensywy. Dobry i opanowany w odbiorze, zdeterminowany i pracowity, nieźle kryjący - po prostu solidny stoper. Zapłacić trzeba ponad milion funtów, w moim przypadku agent Hodsona niestety upadł na głowę przed negocjacjami i zażyczył sobie dość sporych pieniędzy za to, że w ogóle pozwolił mi rozmawiać ze swoim klientem, a i pensji dla niego żądał dość wysokiej jak na jego umiejętności. Nie zrażajcie się jednak, Chelsea i Leeds w dwóch różnych grach mnie ubiegły i nie wyglądało na to, że żałują. Wy też nie powinniście, jeśli go kupicie. Profil został opracowany w oparciu o podstawową bazę danych z łatki 11.3.0.