Są na świecie ludzie mniej lub bardziej pechowi, to niezaprzeczalny fakt. Nie wiem, czy pamiętacie mój opis Erena Gungora, w którym napisałem "Przed wami największy pechowiec jakiego widziałem na starcie gry. Człowiek ze stali, który doznał kontuzji zabierającej mu rok występów na wysokim poziomie.". Było to jeszcze za czasów Football Managera 2010, więc wszystko się zmieniło i w klasyfikacji generalnej zdecydowane prowadzenie objął pewien Anglik urodzony w Torquay. Nie można o nim powiedzieć, żeby był z tego zadowolony, ale jakoś musi sobie dać radę. Przed państwem Dan Gosling! Urodzony 1 lutego prawy obrońca bądź też defensywny, prawy albo środkowy pomocnik nie będzie w stanie was wspomóc przez pierwsze pół roku gry, bo najpierw to on wymaga pomocy, bo niestety zerwane więzadła krzyżowe same się nie wyleczą. Na szczęście w Newcastle United znają się na rzeczy i po rehabilitacji Dan powinien brylować. Na północ Anglii przeniósł się po trzech sezonach gry w Evertonie, gdzie strzelił 2 bramki w 22 występach. Patrząc na jego atrybuty, nie doznacie szoku, ponieważ na starcie gry Gosling to gracz dość przeciętny. Może jedynie chwalić się sprawnością, wytrzymałością oraz paletą solidnych atrybutów mentalnych. O dziwo Anglik ma lepsze wykańczanie akcji niż, dajmy na to, odbiór, więc trzeba trochę popracować, żeby Dan stał się kimś więcej niż tylko solidnym obrońcą. Mogę zagwarantować, że Gosling będzie znakomitym wzmocnieniem dla średniaków z ambicjami, więc jeżeli akurat prowadzicie taki klub, a brakuje wam wszechstronnego gracza, bierzcie Dana!