Informacje o blogu

Amator... ??

Hereford United

Sky Bet League Two

Anglia, 2010/2011

Ten manifest użytkownika szwejas przeczytało już 859 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

The Bulls [003]10.01.2011 19:25, @szwejas

0

Wróciłem do domu późnym wieczorem. Gdy tylko przekroczyłem próg swojego mieszkania, Ewa pełna radości rzuciła mi się na szyję. Skojarzyłem, że chodzi o moją nową pracę, tylko nie wiedziałem skąd ona może o tym wiedzieć! Dopiero gdy spojrzałem na swój laptop, którego nie wyłączyłem i na dodatek zostawiłem wiadomość od zarządu Hereford na wierzchu, zdałem sobie z tego sprawę. Trochę stłumiłem radość Ewy mówiąc jej, że to dopiero czwarta liga, że często mnie nie będzie w domu... poruszyłem też temat przeprowadzki do Hereford. Powiedziałem, że mam już kilka mieszkań na oku, ale ostateczną decyzję zostawiłem Ewie, która nie miała nic przeciwko zmianie miejsca zamieszkania.

 

Następnego dnia, w sobotę, o godzinie 10:00 miałem stawić się w gabinecie prezesa klubu w celu ustalenia warunków kontraktu. Wyjechałem z domu 6:30, żeby się nie spóźnić. Na miejsce dotarłem o 9:40. Zanim poszedłem do gabinetu dyrektora, pozwiedzałem jeszcze siedzibę klubu. Na tzw. ścianie sław najbardziej rzucił mi się w oczy puchar za zwycięstwo w Trzeciej Dywizji - obecnej League One. Ale to było dawno, a na dodatek po sezonie gry w Drugiej Dywizji (Championship) wrócili spowrotem do Trzeciej Dywizji. Patrząc na te wszystkie zdjęcia, całkowicie straciłem poczucie czasu. Chwilę zadumy przerwał mi pewien jasnowłosy mężczyzna w moim wieku.

- Przepraszam! Pan...

- Szwejczewski Dawid, przyszedłem na spotkanie zprezesem klubu.

- A, to pan! Bardzo mi miło, jestem Daniel Jackson, pana nowy asystent. Proszę za mną! Pracuję w tym klubie dopiero kilka dni, ale poznałem go już na tyle dobrze, że mogę zaprowadzić pana do gabinetu prezesa, hehehe!

- Skoro pan jest moim nowym asystentem, to proszę mi mówić po imieniu, nie przepadam za sztywną atmosferą.

- I vice versa, Dawid.

- Tak patrzę i się zastanawiam - ile masz lat?

- A tak się składa że 30. Widzę, że też młody jesteś!

- 28 wiosen zajmuję miejsce na tej Ziemi.

Po tych słowach mój asystent zatrzymał się przy drzwiach, na których wisiała tabliczka z nazwiskiem David Keyte. Zapukałem.

- Proszę! (ekhem!) - odezwał się zachrypniety głos.

Gabinet nie był zbyt duży, ale mimo to biurko było ogromne. Za biurkiem na skórzanym, obrotowym fotelu siedział facet w podeszłym wieku, o siwych włosach i wyłysiałym przodzie. Ubrany był w szary garnitur, a pod rozpiętą marynarką rzucała się w oczy jasnoróżowa koszula.

- Witam, Panie Schwei...

- Proszę mówić do mnie Dawid.

- Dawidzie! Tylko żeby nie było potem kontrowersji, bo menedżer Dawid, prezes też Dawid, hehehe. Ale proszę jeszcze powtórzyć pańskie nazwisko? Chciałbym słyszeć jak ono brzmi z pańskich ust...

- Szwejczewski. To polskie nazwisko.

- Tak tak, proszę siadać. Koniak? Brandy? A może piwko?

- Nie, dziękuję.

Usiadłem na całkiem wygodnym fotelu, a obok mnie mój nowy asystent.

- Wspomniałeś, że to polskie nazwisko, a przecież nie jesteś Polakiem?

- Hmmmm, no w sumie to ani nie urodziłem się w Polsce ani w niej nie mieszkałem, ale moi rodzice byli Polakami. Wyemigrowali do Francji jeszcze zanim pojawiłem się na tym świecie.

- Dobrze, przejdźmy do rzeczy. Pewnie zastanawiałeś się, dlaczego wybraliśmy właśnie twoją kandydaturę.

- Szczerze? tak Byłem podniecony, że nawet nie miałem na to czasu!

- I nic dziwnego! Więc wybraliśmy właśnie ciebie, bo przejechałem się już na menedżerach "z doświadczeniem". Jako młody człowiek wprowadzisz wiele żywiołości do drużyny, odświeżysz ją. Wy młodzi jesteście znani z podejmowania spontanicznych decyzji, czego ewidentnie brakowało naszemu klubowi. Obok ciebie siedzi twój nowy asystent Daniel Jackson, który będzie pomagał tobie prowadzić klub.

- Tak sie składa, że zdążyliśmy się już zapoznać na korytarzu klubowym, gdy Dawid podziwiał klubową ścianę sław - wtrącił Daniel.

- Bardzo mnie to cieszy! Słuchaj Dawid: nie nakładam na ciebie ograniczeń dotyczących rozgrywek ligowych i pucharowych, przez pierwszy sezon zbierzesz cenne doświadczenie, zapoznasz się z realiami, dopracujesz idealna taktykę. Ale! w pucharze Anglii musisz dojść do drugiej rundy! Są to bardzo prestiżowe rozgrywki więc zależy mi na zaprezentowaniu czegoś, a myślę, że druga runda jest całkowicie osiągalna.

- Oczywiście, postaram się jak mogę!

- To mi się podoba, hehehe! Dobra, porozmawiajmy teraz o twoim kontrakcie: moja oferta to... 800 Euro tygodniowo do końca tego sezonu.

- Hmmm, a nie dałoby się trochę podwyższyć pensję? To dla mnie...

- Przepraszam, że wchodzę ci w słowo, ale... no nie mamy najlepszej sytuacji finansowej, musimy spłacić kredyt... a niech ci będzie, dam 850 Euro tygodniowo, ani centa więcej!

- Jestem w stanie zgodzić się na te warunki, David!

- Umowa stoi! Ja przygotuję kontrakt, a tym czasem - spojrzał na mojego asystenta - Daniel, zaprowadź pana do jego nowego biura, co? za pół godziny kontrakt będzie gotowy, twój asystent ci go przyniesie.

- Jest jeszcze jedna sprawa...

- Co takiego?

- Chodzi o to, że ja jeszcze mieszkam w Letchworth, wie pan może gdzie to jest?

- Tam gdzieś koło Londynu chyba?

- Całkiem niedaleko. Tak się składa, że aby dojechać z domu do klubu, potrzebuję 3 godziny. Niestety nie zamierzam dziennie spędzać 6 godzin w podróży, dlatego zamierzam razem z żoną przeprowadzić się do Hereford, tylko że nastąpi to najpóźniej pod koniec przyszłego tygodnia... czy mógłby przez ten czas zastąpić mnie mój asystent? Bardzo by mi na tym zalezało.

- Ledwo zaczął pracować, a juz prosi o urlop?

- Obiecuję przez ten czas zapoznać się z kartami wszystkich klubowych zawodników, pomyśleć o ewentualnych wzmocnieniach, przestudiować mecze z poprzedniego sezonu...

- Dobra, wystarczy. Dam ci ten urlop, ale pod jednym warunkiem: będziesz zarabiać 825 Euro tygodniowo. Stoi?

- Zgadzam się.

- A dzisiaj chyba jeszcze zostaniesz? O 14:00 zaczyna się trening, wypadałoby się na nim pojawić i zapoznać się z zawodnikami!

- Oczywiście, zostanę. Czy jest jeszcze coś o czym chciałby mi pan powiedzieć?

- Chwilowo nie mam nic do powiedzenia. Daniel, zaprowadź Dawida do jego biura!

- Już się robi!

...

- Słuchaj Daniel, pracowałeś wcześniej w jakims klubie?

- Nie, to jest moja pierwsza praca w profesjonalnym klubie piłkarskim. A oto twój gabinet, rozgość się! za pół godziny przyniosę kontrakt do podpisania. Gdybyś czegoś potrzebował, mój gabinet jest zaraz obok. A, byłbym zapomniał - przed treningiem zapoznam cię ze sztabem szkoleniowym klubu, więc zjaw się na murawie już o 13:30.

- Ok. Przed treningiem jest jeszcze trochę czasu, więc przynieś mi karty wszystkich zawodników z klubu, muszę wiedzieć z kim będę rozmawiał. Prowadziłeś już treningi z tą drużyną?

- Parę razy.

- Mógłbyś poprowadzić dzisiejszy trening? Ja będę bacznie przyglądał się wszystkim piłkarzom.

- Skoro tak sobie życzysz... Jest jeszcze jedno. Na 15:00 zaplanowałem sparing z naszymi rezerwami i juniorami, mam nadzieję że poprowadzisz pierwszy zespół? Będziesz mógł jeszcze lepiej poznac swoich nowych podopiecznych.

- Dobry pomysł!

- Zaraz przyniosę karty. W szafie jest zestawik do parzenia kawy, jakbyś chciał.

Nic nie odpowiedziałem, odwróciłem się w strone okna i zacząłem rozmyślać. Nie podobała mi się ta cała sytuacja. Czy ktoś zdrowy na umyśle zatrudniałby i menedżera i asystenta bez żadnego doświadczenia w profesjonalnych klubach seniorskich? Co z tego że mało kasy wezmą, ale to przecież samobójstwo! Ja się nie poddam! Maksymalnie wykorzystam ten miesiąc okresu przygotowawczego na zapoznanie się z zawodnikami, dopracowanie taktyki, i przede wszystkim na nabranie pewności! Będę harował jak wół!

W tym czasie mój asystent przyniósł mi karty zawodników pierwszego zespołu, rezerw, a nawet juniorów. Zaparzyłem sobie kawę i zabrałem się do analizy. Tak prezentował się pierwszy skład:

Dochodziła 13:10. Ja tymczasem zdążyłem wysunąć już kilka uwag dotyczących pierwszego składu:

  1. Nie mam lewego skrzydłowego. Niby jest Sam Malsom, który mógłby grać na lewym skrzydle, ale lepiej spisuje się jako napastnik i jego umiejętności nie są wystarczające jak na pierwszy skład. Zakup/wypożyczenie dobrego lewego skrzydłowego to mój priorytet w tym miesiącu.
  2. Matt Gwynne, Masimba Matapo, Zac Brimble - nie wiem kto ustalał ten skład, ale ja nie widzę dla tych młodych zawodników miejsca w pierwszym zespole. Przesunięci do rezerw.
  3. Tyler Weir, Zak Evans - chwilowo ich szanse na występy są nikłe, dlatego zostali pzresunięci do rezerw.
  4. Trzech z czterech napastników nadaje się na odgrywającego. Jedynie Stuart Fleetwood, jako że cechuje się dobrą szybkością, wytrzymałością i wykańczaniem akcji, może nosić odpowiedzialność człowieka zdobywającego wiele bramek. Trzeba poszukać innego, szybkiego napastnika, jako zastępcy.
  5. Środkowi obrońcy. Jeśli do Samby Kanoute, reprezentanta U-20, nie mam żadnych zastrzeżeń, to do pozostałych stoperów już mam pewne wątpliwości. Nie jestem pewien, czy drugi podstawowy środkowy obrońca, Richard Rose, zapewni odpowiedni poziom jakości i spokoju  w defensywie.

Wiedziałem juz dużo. Wiedziałem gdzie trzeba szukać wzmocnień, kogo mogę ewentualnie wypozyczyć do innego klubu, wiedziałem nawet, jaką taktyką zagram w dzisiejszym "sparingu" - dziwne to, szczególnie że żadnego z moich piłkarzy nie widziałem jeszcze na oczy! Jest to zasługa Daniela, karty zawodnicze w połączeniu z jego osobistymi notatkami to bardzo cenne źródło informacji.

Dzień był pochmurny, ale jak narazie nie padało od rana. Wpół do drugiej zjawiłem się na murawie, gdzie mój asysytent zapoznał mnie  z niewielkim sztabem szkoleniowym. Poznałem też jednego z pierwszych dzisiejszym przeciwnikiem w sparingu - klubowy trener siłowy, Tom Whittaker, jest także bramkarzem w klubowych rezerwach! Bardzo mnie zaskoczyła ta informacja. Gdy rozmawiałem z pracownikami klubu, w międzyczasie na boisku zaczęło pojawiać się coraz to więcej zawodników. Już 5 minut przed drugą wszyscy byli gotowi do treningu, ale nie było widać jakiegoś szczególnego zapału wśród zawodników. Nie dziwiłem się szczególnie, pogoda nie napawała do dobrego nastroju. Kazałem wszystkim zawodnikom ustawić się w szeregu, na linii bocznej boiska. Powolnym krokiem przeszedłem wzdłuż tego szeregu, bacznie przyglądając się każdemu po kolei. Chłopcy, o ile mogę ich tak nazwać - jest kilku piłkarzy w klubie starszych ode mnie - obserwowali mnie. Z jednych twarzy można było wyczytać zaciekawienie, z innych niepokój, jednak wielu z nich zachowywało stoicki spokój. Gdy powracałem na środek szeregu, jeden z piłkarzy nie wytrzymał:

- Kim pan jest? Wydaje mi się że jest tu pan kimś nowym - odezwał się głos, brzmiący mocno po hiszpańsku. To na 100% głos Guillema Bauzy, jedynego Hiszpana w drużynie. Nie odwróciłem się, doszedłem tam, gdzie zamierzałem i zacząłem:

- Wiatjcie koledzy, nazywam się Dawid Szwejczewski, możecie zwracać się do mnie "trenerze" - od dzisiaj jestem waszym nowym trenerem. Macie słuchać moich poleceń. Dla nierobów nie ma miejsca w tej drużynie, macie wylewać z siebie siódme poty! Nie odpuszczać żadnych meczów! Walczyć!

- Przepraszam że panu przerwę - odezwał się ten sam, hiszpański akcent - ale od początku... Pańskie nazwisko jest dosyć dziwne, skąd pan pochodzi?

- Jestem Francuzem, a korzenie mam polskie.

- Gdzie pracował pan wcześniej? Nie znam pana i na dodatek wygląda pan dosyć młodo - wtrącił Ryan Green, jeden z doświadczonych zawodników w drużynie.

- Może to i trochę dziwne, ale zapewne znajdzie się wśród was kilka osób starszych ode mnie. Co do mojej przeszłości, to wcześniej pracowałem w Stevenage. Ktoś z was grał tam wcześniej?

Nikt się nie zgłosił, co prawdę mówiąc uspokoiło mnie trochę. Nie wiem jak by zareagowali zawodnicy, gdyby dowiedzieli się, że trenowałem jedynie dzieci.

- Dobra, teraz do roboty! Przez najbliższy tydzień zajęcia będziecie wciąż mieli z Danielem. Teoretycznie pracuję od dzisiaj, ale praktycznie to dopiero od przyszłego tygodnia. Życzę wam zrozumienia i świetnych wyników oczywiście! No, Daniel, rób swoje!

Zawodnicy podzielili się na dwie grupy: na juniorów i seniorów. Ci pierwsi trenowali pod wodzą dwóch gości w podeszłym wieku - Colina Williamsa i Gary'ego Stevensa. Przyglądałem się moim zawodnikom. Trening nie był jakiś specjalny, rozgrzewka, ćwiczenia z piłką. Pogoda sprzyjająca depresji znacznie wpływała na samopoczucie piłkarzy, gdyż nie wykazywali oni szczególnych chęci do wysiłku. Dodatkowo zaczęło padać. Gdy dochodziła już 14:50, kazałem zawodnikom z pierwszej drużyny zebrać się w szatni. Tam pokrótce wyjaśniłem im założenia taktyczne, filozofię gry, schematy stałych fragmentów. Jako że nikt nie miał pytań, kazałem im wyjść i zaprezentować swoje umiejętności. Formacja w jakiej wyszli piłkarze nie była podstawowym założeniem, ale była przymusowa ze względu na brak skrzydłowego.

Mecz całkowicie jednostronny. Tylko czemu bez żadnej bramki? Sytuacji w cholerę, ale tylko 3 celne strzały. Dodatkowo rzut karny zmarnowany przez doświadczonego Kenny'ego Lunta, który strzelił w sam środek bramki. Największe negatywne wrażenie wywarł na mnie Bauza. Kiedy strzelał, wydawało mi się że zamyka oczy. Sytuacje, w których strzelił wręcz fatalnie, mogę policzyć dopiero na palcach obu rąk. Mimo padającego deszczu z jego ośmiu strzałów przynajmniej jeden powinien być celny! Co do mojej defensywy nie miałem zastrzeżeń, nie dopuścili juniorów do żadnego strzału. Z młodzików najlepiej zagrał Will Loughman - wiele odbiorów piłki i celnych podań. Jakby tego było mało, w ostatnich sekundach kontuzji doznał jeden z juniorów po wślizgu Ryana Valentina, ale jak się okazało, to tylko tygodniowa absencja. Po meczu przekazałem kilka uwag mojemu zespołowi, a najwięcej wspomnianej "gwieździe" (tak wynikało z notatek Daniela) zespołu - Hiszpanowi.

Po meczu mój asystent zaprosił mnie na piwo. Z przykrością mu odmówiłem, jako że byłem samochodem, ale obiecałem zrewanżować się w przyszłym tygodniu. W końcu będziemy ze sobą pracować przynajmniej jeden rok, więc w celu ułatwienia współpracy trzeba się dogłębniej zapoznać, a przy alkoholu czyni się to najłatwiej.

Zabrałem wszystkie notatki mojego asystenta, których było bardzo wiele, i pojechałem do domu. Na miejscu żona wypytywała mnie o klub. Tak się zagadaliśmy, że wybór mieszkania musieliśmy odłozyć na dzień następny.

 

 


 


W następnej części dalszy ciąg okresu przygotowawczego (a właściwie jego początek). Zaprazszam do lektury!

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.