Informacje o blogu

Droga na szczyt

1. FC Köln

1. Bundesliga

Niemcy, 2014/2015

Ten manifest użytkownika jacob_93 przeczytało już 883 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Czarna seria #2223.09.2013 18:25, @jacob_93

4
Pierwsze dwa październikowe mecze, w których zgarnęliśmy 4 punkty nie zapowiadały nadchodzącej katastrofy. Na początku tego miesiąca mierzyliśmy się z Kaiserslautern. Dotychczas nie grało nam się z nimi łatwo i tym razem również podtrzymaliśmy tradycję. Można powiedzieć, że przebyliśmy drogę z nieba do piekła. W 51 minucie pierwszą ligową bramkę strzelił David Santowski, następnie przewagę zwiększył Clemens i  zwycięstwo było już praktycznie w kieszeni. Momentalnie opadliśmy z sił, co skończyło się „swojakiem” Timo Horna oraz golem na wagę remisu autorstwa Aignera w 89 minucie. Biorąc pod uwagę poprzednie dwa sezony w Bundeslidze, śmiało powinniśmy zostać okrzyknięci specjalistami od głupich strat punktów. Zbyt wcześnie wspomniałem o przezwyciężeniu kontuzji przez Bacunę. Demony przeszłości znów się odezwały i musiał pauzować 3 tygodnie. W następnej kolejce zrehabilitowaliśmy się za ten remis. Po ciekawym spotkaniu ograliśmy Freiburg 2-0, choć zwycięstwo powinno być nieco wyższe. Smak tego triumfu należało zapamiętać na dłuższy czas, bowiem kolejna taka okazja nie pojwiła się zbyt szybko.

Poziom „Bawarczyków” był dla nas nieosiągalny. W momencie naszego wyjazdu do Monachium ich konta nie obciążała jeszcze ani jedna porażka bądź remis. Samotny lider Bundesligi liczył na kolejne łatwe zwycięstwo i ostatecznie zrealizował swoje zadanie, aczkolwiek wyszarpując komplet punktów dopiero w 3 minucie doliczonego czasu gry. Wielka szkoda, po wyrównującym golu Schnellhardta z 81 minuty wydawało się, że wywieziemy z najtrudniejszego terenu to jedno „oczko”. Właśnie po tej porażce rozpoczęła się cała fala klęsk i upokorzeń…
 
Puchar Niemiec obfitował w ogromne niespodzianki. Już w  I rundzie z tymi rozgrywkami pożegnał się Bayern Monachium, kolejna zaś okazała się nieszczęśliwa do mistrzów Niemiec  i finalisty poprzedniej edycji krajowego pucharu, czyli Borussii Dortmund. Niestety w gronie pokonanych znaleźliśmy się i my. Nie dość, że przedstawiciel 2.Bundesligi od samego początku dyktował tempo gry, to jeszcze otrzymaliśmy czerwoną kartkę po faulu Dejana Jagica. I tak dobrze, że po akcji z 92 minuty daliśmy sobie cień nadziei na awans po dogrywce. W dodatkowych 30 minutach niespodzianki jednak nie było, Augsburg dość szybko zagwarantował sobie awans do następnego etapu. Rozgrywki krajowego puchary wyraźnie nam nie leżały – czwarty sezon i czwarte nieudane podejście do przebicia się przynajmniej do ćwierćfinału. Ale co tam, to i tak jedynie kropla w morzu naszych jesiennych nieszczęść...



Tak właśnie wyglądały kolejne tygodnie. Właściwie tylko w starciu z Eintrachtem pokazaliśmy się z niezłej strony. Po czerwonej kartce dla jednego gracza ich ekipy stłamsiliśmy ich jak tylko się dało. Szkoda tylko, że cudów w bramce dokonywał Kevin Trapp i poza jedną bramką nic już nie wpadło. Pozostałe spotkania lepiej pozostawić bez komentarza…

Po porażce przy własnej publiczności z Hoffenheim zaczęły padać pierwsze trupy. Miałem już dość ciągłych zmian decyzji przez Matuszczyka – raz chciał opuszczać klub, a raz zostać w nim. Tym razem znów zaczął gadać o odejściu. Cierpliwość ma swoje granice i po ostatniej rozmowie został definitywnie przesunięty do rezerw oraz jednocześnie wystawiony na listę transferową. Drugą ofiarą został Jong Tae-Se. Jak głupi dawałem mu ciągłe szanse na występy w pierwszym zespole. Ten jednak nic z tego sobie nie robił, a czarę goryczy przelał brak strzelonej przez niego bramki od 3 miesięcy. Z nim sprawy potoczyły się znacznie szybciej. 9 grudnia dopięliśmy jego przenosiny do włoskiego Cagliari. Trochę szkoda, że tak potoczyły się jego losy. Miał wszystko, by nawiązać do skuteczności, jaką prezentował na zapleczu Bundesligi.

Wielkimi korkami zbliżał się koniec roku, a bałagan w klubie co raz większy. Ostatni mecz w pierwszej rundzie sezonu przyniósł długo wyczekiwane przełamanie w postaci wygranej 2-1 z Wolfsburgiem (wcześniej przegraliśmy jeszcze 0-1 z HSV). W żadnym stopniu nie przyczyniło się to jednak do poprawy nastrojów w zespole. Ledwo co łapaliśmy się do pierwszej „dziesiątki”, a przecież zadanie na ten sezon było zupełnie inne. Z drugiej strony do miejsca gwarantującego start w eliminacjach Ligi Mistrzów wcale aż tak dużo nie traciliśmy, dziewięć „oczek” dało się przecież odrobić od razu po wznowieniu ligi. Należało  ochłonąć po tym fatalnym dla nas okresie i nieco przemeblować kadrę. Jednak nie wiadomo było, czy otrzymam możliwość dokończenia misji. Co raz więcej osób oczekiwało podania się przeze mnie do dymisji, a i zarząd nie stał już za mną murem. Osobiście chciałem pozostać w Kolonii, tym bardziej, że miałem co naprawiać. Jeśli już odchodzić to tylko w godny sposób! Dlatego też szybko odrzuciłem ofertę przejęcia sterów w baskijskim Athleticu...


Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.