Naprawdę chciałbym, żeby Polska ugrała coś w europejskich pucharach.

Powody? Jest ich wiele.

Chociażby po to, by w końcu przestano szydzić z polskiej piłki. Żeby kiedy rywale usłyszą "Panowie, dziś gramy z Lechem" nie zaczynali się śmiać, że z takimi to i juniorzy wygrają, tylko żeby pomyśleli "Cholera, możemy to przegrać"

Co jest tym powodem, że nie potrafimy niczego wygrać? Co takie zmieniło się od czasu, kiedy w '74 czy '82 zdobyliśmy 3 miejsce na mundialu?

Dlaczego w Football Managerze potrafimy wygrywać wszystko zesołami średnimi, słabymi, zwyczajnymi dupograjkami, a w świecie rzeczywistym polskie kluby odpadają z zespołami, z którymi mogłyby naprawdę wygrać?

Dlaczego tak jest?

Jasne, możnaby tak długo wymieniać - bo bazy treningowe, bo PZPN, bo kibice są źli... A czemu by tak nie spiąć dupska i nie spróbować czegoś ugrać?

Marzę o tym, żeby kiedykolwiek Polska wygrała z Niemcami, żebym mógł w końcu triumfalnie krzyknąć "TAK!", żeby niemcom z sąsiedztwa zrzędły miny.

I dlatego będę teraz kibicował każdej z drużyn, która będzie grała w europejskich pucharach - i mam głęboko w dupie to, czy klub nienawidzi się z moim miejscowym klubem - Arką Gdynią -, czy są najlepszymi przyjaciółmi.

Wazne, że to polski klub.