Tak jak obiecałem okno transferowe i przygotowania były bardzo emocjonujące w tym sezonie. Poszukiwania potencjalnych wzmocnień mojego klubu pochłonęły bardzo dużo czasu, jednak udało się mimo wielkich problemów z wymaganiami zawodników zakontraktować naprawdę mocnych graczy. Ale zacznijmy od początku. Podstawowym celem po zapoznaniu się z stanem konta klubowego oraz kadrą zespołu było, znalezienie wzmocnień jednocześnie nie pogłębiając złej sytuacji finansowej, bo za taki stan uważam 80 tysięcy odpoczywających na koncie klubu. To zdecydowanie za mało dla zespołu który będzie chciał w okresie 4 sezonów liznąć przynajmniej strefę pucharową.

Mimo iż na lewym skrzydle miałem naprawdę dobrych zawodników takich jak Miroslav Bozok czy Denis Glavina zdecydowałem się na zatrudnienie fenomenalnego skrzydłowego który z pewnością może zostać liderem mojego klubu pochodzącego z Republiki Zielonego Przylądka który niestety nie został przyjęty z wielkim entuzjazmem przez kibiców, Ze Rui'ego. O ile jeszcze decyzja z zatrudnieniem Ze Ruiego była dosyć kontrowersyjna o tyle wiadomość o zakontraktowaniu Andreya Chukhleia została bardzo pozytywnie odebrana przez środowisko kibiców Arki gdyż wcześniej w klubie nie było żadnego nominalnego prawego skrzydłowego. Tak jak wspominałem w poprzednim manifeście, bardzo ważny w mojej taktyce będzie dobry defensywny pomocnik dlatego zdecydowałem się postawić na już sprawdzoną w Polsce markę Mauro Cantoro. Ostatnim zawodnikiem jaki przybył do klubu z wolnego transferu był świetny, silny i skoczny obrońca wprost z Sierra Leone, Mustapha Sama który ma być moją tajną bronią w związku z doskonale znanym sposobem kopania rożnych na długi słupek. Oczywiście bardzo nieroztropne było by nie próbować zarobić na sprzedaży mniej potrzebnych graczy z klubu. Dlatego też zdecydowałem się na wystawienie na listę transferową Michała Plotki i o dziwko dostałem za jego 120 tysięcy przez SV Mattesburg, z których jedną trzecią ekspresowo przeznaczyłem na załatanie dziury na lewej stronie obrony Luisem Henriquezem z Lecha Poznań.

Oczywiście w czasie negocjacji kontraktowych z zawodnikami nie ograniczałem się tylko do poszukiwania nowych zawodników. Zdecydowałem się poprawić swój budżet umawiając masę sparingów wyjazdowych z klubami które dosyć dobrze za ów springi płacą. I tak oto sposobem udało nam się rozegrać 13 sparingów w okresie przygotowawczym co pozwoliło mi w momencie startu sezonu mieć na koncie ponad milion funtów angielskich.

Wielkimi krokami zbliżał się start nowego sezonu polskiej ekstraklasy. W pierwszej kolejce mieliśmy przyjąć jeszcze u siebie na zastępczym stadionie zespół Cracovi. Zespół krakowskich pasów co prawda może nas zaskoczyć ale licze na wygraną. i nadszedł ten piękny dzien mojego oficjalnego debiutu w zespole Arki.

Arka Gdynia - Cravocia Kraków

Arka: Moretto, Henriquez, Sama, Rozic, Bruma, Cantoro, Burkhardt, Budziński, Ze Rui, Chuklei, Mawaye (Ivanovski)

Cravocia: Kaczmarek, Puzigaca, Polczak, Trivunovic, Suart (Nawotczyński), Radomski, Szeliga, Klich, Ntibazonkiza (Wasiluk), Suvorov (Sacha), Titi

Mecz zaczął się równiutko o godzinie 14:45. Już w 3 minucie Sama staną przed doskonałą okazją po dośrodkowaniu Chukhleia, jednak zmarnował swoją sytuacje. Jednak 5 minut później po genialnym podaniu Mawaye piłkę w siatce umieszcza Ze Rui. Po tej bramce Arka lekko spuściła z tonu co zemściło się w doliczonej minucie pierwszej połowy kiedy to rasową bramkę do szatni zdobywa Titi. Za tą bramek właśnie w przerwie zespół dostał niezły opieprz i po przerwie całkowicie zdominował murawę najpierw po podaniu Burkhardta już drugą bramkę zdobył Ze Rui, było to w 52 minucie. W 72 minucie nareszcie wypaliła koncepcja rzutów rożnych Arki, a po dośrodkowaniu Chukleia do bramki piłkę kieruje Sama. Po następnych 14 minutach właśnie ów asystent dobił Cracovie i ustalił wynik na 4:1. Świetny mecz!

_______________________________________________________

Na dzisiaj to tyle bo nie mam zbytnio czasu na opisy reszty wydarzeń, jednak w czasie majówki napewno ukażą sie kolejne części mojego manifestu...