Informacje o blogu

W tych butach nie wejdziesz!

AS Saint-Étienne

Ligue 1 Conforama

Francja, 2010/2011

Ten manifest użytkownika Snowy przeczytało już 2123 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Po zwiedzeniu kawałka Europy i rozegraniu sześciu meczów sparingowych, nadszedł czas na ligę. Po powrocie postanowiłem odwiedzić prezesa i dowiedzieć się jak nastroje przed ligą. 

- O Piotrek, witam znowu we Francji. Jak sparingi? Szczerze mówiąc to nawet nie miałem czasu spojrzeć na wyniki.

- A widzi Prezes...

- Mów mi po imieniu!

- Bernardzie, wygraliśmy pięć z sześciu spotkań dołożyliśmy do tego jeden remis. Tak więc uważam, że jest całkiem nieźle. 

- Hmm, to nieźle. Trzy dni do ligi, z kim tam gramy?

- Nie wiesz!? Oj, słabo się starasz. Jedziemy do Paryża na Parc des Princes.

- O to nieźle się zapowiada, trzeba będzie się tam przejechać. Słuchaj, ja muszę uciekać pogadamy później. 

Po spotkaniu naszło mnie na przemyślenia odnośnie prezesa, super facet, całkiem inny niż Bill z Evertonu. 

Przez dwa dni próbowałem się zrelaksować przed moim debiutem w Ligue 1, myślę, że z całkiem niezłym skutkiem. Udało mi się zapoznać bardzo miłą Panią - Zoe. Pochodzi z Tunezji, w życiu nie spotkałem takiej kobiety. Miło by było się z nią "bliżej" zapoznać, zobaczymy co przyniesie czas.

Do meczu pozostawało coraz mniej czasu. Skład miałem już przygotowany. Niestety nie było tak pięknie jak myślałem, ze składu wypadło kilku grajków, ale na szczęście miałem kim ich zastąpić.

Paris Saint-Germain : AS SAINT-ETIENNE

7 sierpnia 2010 godz. 14:00

- Jak samopoczucie panowie? Mam nadzieję, że dobre.

- U nas w porządku, prócz jednego małego szczegółu - nie znamy składu, a została godzina do meczu.

- O w mordę, zapomniałem! Zastrzelcie mnie. Laurent to był żart, schowaj broń!

- Heh, to też był żart jest na wodę.

- Czyli zabawa jest wyśmienita, to dobrze. Skład jest taki, na bramce stanie Jessy Mulin, na środek obrony wyjdą Bayal z Marchalem, prawa strona dla Albina, a lewa dla Sylviana. Na środku pomocy wyjdą Blaise, z tym który chciał mnie zastrzelić, szykuj się Batlles. Skrzydła tak jak na sparingach, Sako z Payetem. PSG rozstrzelają Bergessio...

- Trenerze, nic z tego, coś mi się dzieje z kostką nie wiem czy wytrzymam nawet 45-minut.

- TO TY MI TO TERAZ MÓWISZ!? Ok, Faye wchodzisz za Gonzalo. Z tobą zagra Riviere. Dobra to chyba wszystko, pierwszy mecz Panowie, zagrajcie to tak żeby kibice mogli się cieszyć.

Pięknie, to jest to na co czekałem od lat! Pierwsze spotkanie ligowe w roli managera. Ten mecz zapamiętam na długi, długi czas. Nadszedł ten czas godzina 15, 7 dzień sierpnia 2010 roku, piłkarze wybiegają na murawę, a ja tuż za podążam tuż za nimi, cały roztrzęsiony, milionem myśli na sekundę - oby nie było blamażu, obym niczego nie odwalił. Pierwszy gwizdek i zaczęło się! Pierwsze 30-minut spokojnie, aż za spokojne. Mieliśmy minimalną przewagę, chłopcy minimalnie przesunęli się do przodu i to był największy błąd tego spotkania, kapitalną akcję prawą stroną przeprowadził Sako, lecz chwilę przed dośrodkowaniem stracił piłkę i poszła kontra zespołu z Paryża, klepka pomiędzy dwoma napastnikami i 1:0 dla gospodarzy, Mevlut Erdinc spokojnie wykorzystał sytuację sam na sam. Les Verts nie załamywali rąk, chwilę po rozpoczęciu gry, ładnie zwiódł dwóch obrońców Riviere i został ścięty równo z trawą przez Armanda.

- Karny! Karny! - wrzeszczałem jak opętany - Sędzia ślepy jesteś?!

Na nic się zdały moje krzyki, Armand dostał żółtą kartkę, a my rzut wolny z 17-metra. Do piłki podszedł Payet i strzelił prosto w mur. Do przerwy nie działo się już nic wartego uwagi, zwykła kopanina w środku pola. W przerwie pocieszałem chłopaków i zagrzewałem do walki. Na koniec Emmanuel powiedział mi, że sędzia miał rację - "Karnego nie było". Zostało nam 45-minut, jeszcze jest szansa pomyślałem, załatwimy ich, ich własną bronią - zagramy z kontry. Nie minęły dwie minuty i pierwszy sprawdzian dla mnie - kontuzja Bakarego Sako, postanowiłem wprowadzić na plac gry Landrina. Christophe dał niezłą zmianę, w 52-minucie do pomocy wprowadziłem narzekającego na kostkę Gonzalo Bergessio. Okazało to się być strzałem w "10"! Gonzalo wraz z Landrinem i Payetem przeprowadzili trójkową akcję i Bergessio wykończył ją fantastycznym strzałem z narożnika pola karnego. Jak głupi wystrzeliłem z ławki i skakałem z radości, nie był to dobry pomysł, skręcona kostka była następstwem mojego chwilowego szaleństwa. Sędzia doliczył trzy minuty i niestety te trzy minuty znowu mnie zaskoczyły, Landrin który wszedł za kontuzjowanego Sako, sam złapał kontuzję i musieliśmy kończyć mecz w dziesięciu. Na szczęście udało nam się wywieźć trzy punkty z Parc des Princes, a oprócz tego dwie, a w zasadzie trzy kontuzję licząc moją. Mimo to mogłem wrócić do Saint-Etienne uradowany.

Oceny prezentowały się całkiem przyzwoicie, szczególnie zadowolony mogłem być z trzech zawodników - Bayal'a, Payet'a i Bergessio. Moustapha Bayal świetnie "czyścił" każdą długą piłkę posyłaną przez zawodników PSG, Dimitri Payet zaliczył asystę, a Gonzalo Bergessio po wejściu z ławki strzelił bramkę.

Oficjalny debiut Feliniaka w roli managera AS Saint-Étienne. Pierwszy jego występ wypadł całkiem pomyślnie, z remisu 1-1 z drużyną Paris Saint-Germain zadowolili się wszyscy kibice Zielonych. Warto odnotować, iż w drużynie ASSE kontuzję odniosło dwóch piłkarzy i ... Piotr Feliniak. Nowy szkoleniowiec po strzelonej bramce doprowadzającej do remisu skakał jak oszalały i skręcił kostkę.

Po meczu pozwoliłem sobie zaprosić chłopaków do restauracji, pogratulowałem wszystkim dobrego wyniku i podziękowałem za dobrą grę. Tak skończył się mój pierwszy ligowy dzień jako managera AS Saint-Etienne.

Już w poniedziałek nadszedł czas na kolejny trening, musieliśmy poprawić celność i skuteczność strzałów. Postanowiłem urządzić z chłopakami podczas treningu - strzelanie na punkty. Najskuteczniejszy okazał się Emmanuel Riviere. W nagrodę za ten wyczyn dostał dzień wolnego. Powoli mijały następne dni, nieubłaganie zbliżało się kolejne spotkanie drużyny Les Verts. Tym razem nie zapomniałem podać zespołowi składu. 

- Skład zostaje identyczny jak w meczu z PSG, dobrze zagraliście więc nie ma co zmieniać. Jedyną nowością w składzie jest wymiana kontuzjowanego Landrina na Guilavogui. Mam nadzieję, że nikt nie ma nic przeciwko?

AS SAINT-ETIENNE : FC Sochaux-Montbéliard

Po pierwszej kolejce mieliśmy na koncie jedno oczko. W tym meczu powinniśmy powalczyć o komplet punktów, tym bardziej, że gramy na swoich śmieciach. Przed oglądaniem płyt DVD z meczami FCSM, znałem z tej drużyny jedynie Damien'a Perquis'a. Sochaux gra fajny, przyjemny dla oka ofensywny futbol. Liczyłem na to, iż któryś z zawodników przeciwnika się potknie i wykorzystamy sytuację na kontrę.

Gdy mecz się zaczął nie zdążyłem nawet wygodnie usiąść na swojej ławce rezerwowych, a już się cieszyliśmy z prowadzenia. Dobra akcja młodego Riviere, wykończona potężnym strzałem przyniosła nam prowadzenie. To by było na tyle jeżeli chodzi o pierwszą połowę, gdyż nic ciekawego już się nie wydarzyło. Druga połowa całkiem odmienna, co chwilę ciekawe akcje bramkowe, raz z jednej, raz z drugiej strony. W 54-minucie wydawałoby się niegroźny strzał Bakarego Sako, ale koszmarny błąd popełnia bramkarz Sochaux - Dreyer, który zamiast łapać piłkę próbował ją wypiąstkować, wpychając ją do własnej bramki. 2-0 dla ASSE. Dwanaście minut później bramka kontaktowa dla gości, strzelcem Marvin Martin. Zawodnicy FCSM poczuli to, że mogą dogonić Les Verts i ruszyli do ataku zaraz po strzeleniu bramki, sprawdziło się to czego spodziewałem się przed meczem, Sverkos stracił piłkę w ofensywie i poszła kontra Saint-Etienne. Kontra zakończona sukcesem i podniesieniem wyniku na 3-1. Brawa należały się w tej akcji dla Gonzalo Bergessio, który po raz kolejny udowodnił, iż jest wartościowym jokerem w mojej talii. Nikt nie spodziewał się tego co się dalej stanie, w 83-minucie Sochaux strzela bramkę na 3-2, a sześć minut później wyrównują wynik rywalizacji. Cały stadion zamilkł po tych wydarzeniach. Walka toczyła się do samego końca, trzecia minuta doliczonego czasu gry i strzał rozpaczy Bergessio, kolejny błąd bramkarza gości i rezerwowy zdobywa dla Les Verts zwycięską bramkę. Trzy punkty zostają w Saint-Etienne, moje pierwsze trzy punkty.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.