Informacje o blogu

Frankly, I don't give a damn

Eastwood Town

Vanarama National League North/South

Anglia, 2011/2012

Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 1324 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

[Dawno temu był poprzedni odcinek, więc warto sobie przypomnieć, co w nim się wydarzyło, a można to zrobić tutaj.]

Świetny początek sezonu. Kilka szybkich łatwych i przyjemnych zwycięstw którymi pokazaliśmy, że traktujemy ligę na poważnie, choć jesteśmy zbiorowiskiem amatorów. Niestety zobowiązuje nas do tego szczebel, na którym aktualnie się znajdujemy. Szósta, a także i piąta liga wciąż nie upoważnia nas do przejścia na status profesjonalny i w ogóle wszystko, co się z nim wiąże. Patrząc na poziom, jaki reprezentowali nasi przeciwnicy czasami zastanawiam się, co my tu w ogóle robimy. Jeżeli rywale mają szansę na zgarnięcie punktów to głównie dlatego, że to my im na to pozwalamy a nie bo sobie zasłużą. Pozostaje przeczołgać się do Blue Square Premier i przekonać się, czy tam straszy.

- Hammond, jesteś wreszcie - zaczął radośnie prezes.

- Jak to - wreszcie?

- Z tydzień Cię już wzywam, a ty nie możesz, nie ma Cię, tu kickboxing, tam podnoszenie ciężarów, jeszcze gdzie indziej podryw, no chłopie, nie tak się umawialiśmy!

- No, tak wyszło, odkąd nie mogę biegać po boisku, muszę jakoś dbać o formę. Ale mniejsza o to, skąd ten pośpiech?

- Otóż rozmawialiśmy z jakimiś super ważnymi gościami z super nieważnej firmy produkującej koszulki. Reklamują się w internetach.

- Chyba w internecie.

- No to przecież tak powiedziałem.

- Nie... powiedział pan.. zresztą, nieważne.

- Dokładnie. I ta super nieważna firma zaproponowała, że zrobi nam koszulki! Takie koszulki z prawdziwego zdarzenia, a nie to, co teraz mamy. Co więcej, zrobią nam je za darmo.

- Yyy.. to fantastycznie. A ma pan może zdjęcia?

- Ja bym nie miał?

- No nie wiem, co pan ma, nigdy nie pytałem.

- Żonę, dwójkę dzieci i klub pełen amatorów. I powiem Ci, Hammond, że naprawdę nie wiem, co z tego jest najgorsze.

- No na pewno nie my. To ma pan te koszulki czy nie?

- Nie bądź tego taki pewien, żona mnie przynajmniej umie zaspokoić. Trzymaj te zdjęcie i idź już.

 

Żeby zaspokoić prezesa, musieliśmy kontynuować naszą świetną passę, czyli wygrywać, wygrywać i jeszcze raz strzelać mnóstwo bramek. Znakomitą okazję do tego mieliśmy już w nadchodzącym meczu, ponieważ czekał na nas outsider z Guiseley, oddalonego półtorej godziny od Eastwood, szokujący dystans. No ale graliśmy w nowych, pięknych i pomarańczowych koszulkach.
Na trybunach na oko dwustu kibiców, spiker potem podał że 198 i mogłem odebrać dziesięć funtów od Morrisa, który powiedział że na pewno więcej. No ale jak on widzi swoją matkę i mówi że to trzy osoby, to nie ma się czemu dziwić. Na ławce usiadł Bell, który ostatnimi czasy gra piach piachów, więc chciałem żeby popatrzył jak strzelają słabsi.

Zaczęło się już w czwartej minucie, kiedy to Llacer podaniem a’la room sernice w Hiltonie wrzucił z rogu na głowę Dunne’a, który pokazał że w Irlandii oprócz bycia drwalem uczą także strzelania z główki i było 1-0. Szesnaście minut później po raz kolejny Llacer niczym boy hotelowy dostarczył piłkę z rogu, ale tym razem zaszpanował Mitchell. Nie zdążyliśmy nawet zagrać dobrze w statki, kiedy Oversluizen podał prostopadle do Campbella, a ten jak PiSowiec uciekający przed gejami urwał się obrońcy i pocisnął potężnie z prawej nogi pokonując bramkarza przeciwnika. Do przerwy nic się nie zmieniło. Zaś tuż po rozpoczęciu drugiej połowy Woodhouse zaskoczył wszystkich tym, że w ogóle umie podawać. Tylko Campbell czujny niczym ruski saper znowu wykorzystał swoją szybkość, zakręcił bramkarzem i wturlał piłkę do siatki – 4-0! Żeby przeciwnikom i ich kibicom nie było tak przykro, Aakre postanowił wziąć sprawy w swoje nogi i widząc ewidentną nieporadność i ogólnie niepełnosprawność opętującą Guiseley przed naszą bramką, sam pokonał naszego bramkarza. Jako ciekawostkę dodam, że wszystkie oddane przez nas strzały (siedem czyli) były celne.

Conference North [8/42], 20/09/2011:
Guiseley [22] 1-4 Eastwood [1]
(Aakre sam. 54 - Dunne 4, Mitchell 20, Campbell 26 i 49)
MoM - Ross Campbell [8.9]

Następny mecz graliśmy w Ellesmere Port, koło Liverpoolu. Postanowiliśmy pojechać tam prosto z Guiseley, bo nie dość że Eastwood jest w zupełnie innym kierunku, to jeszcze gawiedź w autobusie zobaczy sobie takie rzeczy jak Old Trafford, Etihad Stadium, Anfield czy Goodison. A w telewizji to nie to samo, co zgodnie przyznawali wszyscy piłkarze. Jako że Vauxhall jest tragicznie słabe, na trybuny przyszli wszyscy pracownicy tej firmy bo zarząd powiedział że im nie zapłaci jak nie będą kibicować. Niestety, mecz ten przeszedł do historii jako najnudniejsze 90 minut w historii i najprawdopodobniej po tym spotkaniu prezes Vauxhalla będzie musiał oddawać kasę za nadgodziny. Jedynym ciekawszym momentem w tym porównywalnym pod względem emocji do obierania ziemniaków spotkaniu był gol Fergusa Bella, który w 59 minucie otrzymał ładne podanie od Mitchella. Poza tym równie dobrze mogliśmy iść się upić.

Conference North [9/42], 24/09/2011:
Vauxhall [17] 0-1 Eastwood [1]
(Bell 59)
MoM - Aaron Mitchell [7.8]

Poza niezwykle interesującymi rozgrywkami w szóstej lidze angielskiej zaczęły się spotkania w czymś, co zgodnie z moimi obliczeniami miało nam przynieść kasę na cały sezon już w styczniu – FA Cup. Jednak zanim zmierzymy się z potentatami, musimy przejść przez kwalifikacje. Oznacza to granie z jakąś siódmą czy ósmą ligą, gdzie znajdują się już totalnie przypadkowi gracze, jeszcze bardziej przypadkowi niż to, co udało się uzbierać w Eastwood. W związku z tym nikogo nie może dziwić fakt, że odprawiliśmy Mickleover i Garforth przewagą trzech bramek.

FA Cup 2 runda kwalifikacyjna, 1/10/2011:
Mickleover [A7L] 2-5 Eastwood [BSN]
(Reed 74, Moores 84 - Dunne 2 i 55, Gill sam. 22, Bell 60, Ellis 64)
MoM - Simon Dunne [9.4]

FA Cup 3 runda kwalifikacyjna, 15/10/2011:
Eastwood [BSN] 3-0 Garforth [A8L]
(Troke 9, Bell 33, Ellis 46)
MoM - Alex Troke [8.4]

Po tym pasjonującym przerywniku czekaliśmy na Harrogate, które nie było ani przesadnie dobre ani też tragicznie słabe. Ja zaś postanowiłem dać szansę rezerwom, mając za tydzień spotkanie z Worksop, które było dla nas o wiele ważniejsze niż punkty w lidze, którą tak czy inaczej wygramy. Nie przejmując się za bardzo losami spotkania rozsiadłem się niewygodnie na drewnianej ławce rezerwowych. Na Coronation Park przyszło standardowo ponad 400 kibiców, po raz pierwszy w nowych, borsukowo pasiastych koszulkach, które zostały wypuszczone do sprzedaży po udanym meczu z Garforth. Teraz całe miasto chce mieć Borsuka na piersi, najpierw okolice, potem kraj, a następnie cały świat!

Już w 11 minucie rezerwowy bramkarz Gilpin pokazał, dlaczego jest tylko rezerwowym bramkarzem. Przepięknie odbił piłkę od samego siebie przy interwencji, którą spokojnie mogłaby wykonać żona prezesa spod jego biurka. Niestety nie możemy zatrudniać kobiet i kazać im wyjść na boisko przeciwko dwudziestu pięciu niezaspokojonym mężczyznom, więc na bramce stanął Gilpin i po niecałym kwadransie było 0-1. Po tym popisie umiejętności działo się wiele, ale zazwyczaj piłki po strzałach obu drużyn odbijały się od pustych krzesełek na Coronation Park. Dopiero na minutę przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę najlepszy rezerwowy – Steven Istead wyrównał stan meczu po podaniu od karateki Benjamina. A przed sezonem mówiłem, że na sprzedaż. Znaczy, dalej na sprzedaż, ale jak nie znajdziemy zastępstwa to go nie ruszę. Niestety, z końcem pierwszej połowy skończyło się też strzelanie i tylko dzięki umiejętnościom murarza, jakie ku mojemu zaskoczeniu posiadł ostatnimi czasy Dunne nie przegraliśmy tego spotkania. Remis na nikim nie zrobił wrażenia i mecz zostanie tylko w statystykach.

Conference North [10/42], 22/10/2011:
Eastwood [1] 1-1 Harrogate [13]
(Istead 44 - Gilpin sam. 11)
MoM - Simon Dunne [7.8]

Wreszcie przyszedł czas na koniec męczarni w kwalifikacjach do FA Cup i pojedynek z Worksop, aktualnie występującym w siódmej lidze. Oczywiście nie mogliśmy się zbytnio przejmować jakąś siódmą ligą, ale ze względu na rangę i wagę tego spotkania o odpuszczaniu nie było mowy. Nawet kibice zrozumieli, że na stadion przyjść trzeba i nie ma pyskowania że boli i stawili się w liczbie ponad siedmiuset! Stawka o jaką przyszło nam grać na początku przerosła moich piłkarzy, bo biegali po boisku jak żółw w bagnie i zachowywali się jakby mieli temperament trupa.

Dopiero po trzydziestu minutach ogarnęli, że nie ma się czego bać bo Worksop to nie ich teściowe i można zaatakować. A że najlepszą obroną jest atak, to pierwsza bramka, w 32 minucie, padła łupem młodziutkiego Alexa Troke’a – obrońcy. Jednak na drugie użądlenie borsuka musieliśmy czekać kolejne pół godziny, bo dopiero w 61 minucie Wroblewski rozerwał szyki obronne Worksop prostopadłą piłką, która wpadła w pole karne jak nóż wchodzący w gorące masełko, a Lee Morris pokazał że jest fajny i strzelił bramkę na 2-0. Emocje jednak się nie skończyły, bo na trzynaście minut przed końcem nasza obrona postanowiła odtańczyć zbiorową makarenę na linii pola karnego nie przejmując się tym, że w szesnastkę wjeżdża Beckett i pokonuje Severna, który akurat krzyczał „eeeeeeeeeeeeeeee makarena” i obracał się w nie tę stronę. Na szczęście Argentyńczyk Wroblewski pokazał, że Polak potrafi i wbił gwóźdź do trumny Worksop potężnym młotem z dwudziestu metrów. Faza zasadnicza FA Cup została przez nas otwarta na oścież!

FA Cup 4 runda kwalifikacyjna, 29/10/2011:
Eastwood [BSN] 3-1 Worksop [A7L]
(Troke 32, Morris 64, Wroblewski 81 - Beckett 77)
MoM - Lee Morris [8.1]

Z racji tego, że był to ostatni mecz w październiku, postanowiłem zebrać zespół i omówić osiągnięcia w minionym miesiącu i priorytety na przyszły.

- Panowie, idzie nam fenomenalnie. Poza tą wpadką z Harrogate, Gilpin.

- Nie chcę się wypowiadać na ten temat.

- No i bardzo dobrze. Okej, sami na siebie zarabiacie. FA płaci nam pieniążki za granie w ich pucharze, ale nie myślcie sobie, że jak prezes już od nas więcej nie wymaga to oznacza, że już koniecznie musimy przegrać nadchodzące spotkanie z Mansfield.

- Gramy z piątą ligą? – spytał z niedowierzaniem Bell.

- Tak, ale nie rozumiem, czemu tu się dziwić. Nie ma opierdalania się w pierwszej rundzie. Poza tym proszę was, mecz z Mansfield będzie jak każdy inny dotychczas. Łatwy, prosty i przyjemny. Jesteśmy na ich poziomie, a nawet nieznacznie lepsi.

- To niby dlaczego wciąż występujemy w szóstej lidze? – tym razem głos zabrał Campbell.

- Bo nie można awansować szybciej niż jest to przewidziane. Dopiero w sierpniu przyszłego roku pogramy szczebel wyżej. A za dwa lata znowu wyżej. Znaczy przynajmniej ja, bo nie wiem, co wy będziecie prezentować. Na razie gramy niestety w Conference North i jak już mówiłem, do sierpnia się to nie zmieni.

- A ten, planuje pan jakieś wzmocnienia? – drżącym głosem spytał Benjamin.

- Nie powiem Ci, bo boję się, że skręcisz mi kark a potem utopisz mnie w Tyne. Na razie zaczyna się listopad i niczego się nie tutaj nie doszukuj.

- A mi pan powie? – dorzucił coś od siebie Morris.

- Nie, bo dalej Sam tu siedzi.

- Słyszałeś Benjamin? Wypierdalasz.

- Ej, ej, niech ja zadecyduję kto tu będzie wypierdalał.

- No wypierdalaj Sam, chcieć się dowiedzieć - nawet Wroblewski łamaną angielszczyzną zabrał głos w dyskusji.

- Koniec tego pokazu elokwencji, bando prostaków z pubu. Nie ma żadnych wzmocnień. Zadowoleni? No, to żegnam i żebyście sobie nie skakali do gardeł po wyjściu z szatni, Benjamin, do zobaczenia. Morris, Wroblewski, zaczekacie aż Sam wyjdzie. Lee, naucz Argentyńczyka odmiany. Widzimy się na treningu.

W następnym odcinku: Borsuki nie myślą o zapadaniu w sen zimowy. 

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

SONDA

Czy Borsuki wygrają ligę?

Zagłosuj

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.