Informacje o blogu

Frankly, I don't give a damn

Everton FC

Premier League

Anglia, 2015/2016

Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 1740 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

 

- W przyszłym sezonie nie poznacie Evertonu! Kolejne trzy bardzo znane nazwiska zakotwiczą 1 lipca na Goodison Park. Mowa tu o Joe Harcie, Siergieju Kryvtsovie i Havardzie Nordtveidzie. Możliwe, że na dniach rozstrzygnie się przyszłość Romelu Lukaku, który za 3,6 mln funtów może odejść z United, gdzie po odejściu Rygla nie cieszył się zbytnim szacunkiem. Oznacza to, że w sezonie 2016/17 zobaczymy w Evertonie aż 11 nowych zawodników!

- Ile można było czekać?! Wreszcie dwóch naszych zawodników – Marouane Fellaini i Eden Hazard znalazło się w jedenastce tygodnia Barclays Premier League, mimo to pozostaje niedosyt, bo jest to pierwszy raz od trzech tygodni, a przecież Everton grał na tyle dobrze, że praktycznie co kolejkę powinniśmy widywać tam nazwiska zawodników The Toffees! Spisek?

- Mamy lidera! Oczywiście nie w tabeli, ale w statystykach. Joe Beattie ma największą częstotliwość pakowania piłki do siatki! Robi to średnio co 67,5 minuty. Szkoda tylko, że tak rzadko. Młody Anglik zagrał jedynie w 7 spotkaniach, co jednak nie przeszkodziło mu w uzbieraniu 8 bramek. Niestety dla niego, na pokładzie już są Derdiyok, Muniain, a niedługo dołączą Delfouneso i być może Lukaku. Najprawdopodobniej wypożyczenie to jedyny ratunek.

- Joe Lewis na 99% odejdzie z Goodison Park. W swoim rozpaczliwym apelu do menedżera prosił o danie mu szansy na grę w pierwszym składzie, ale według Rygla jest to niemożliwe. Kazał on bramkarzowi spakować manatki i szukać sobie klubu, a i tak powinien być zadowolony, że Everton jeszcze mu płaci. Niezbyt elegancki sposób na pozbycie się niechcianego gracza, prawda?

- Skoro napisaliśmy już o planach transferowych związanych z zakupami, czas teraz powoli zastanawiać się, kto zrobi tym panom miejsce w drużynie. Spekuluje się, że z klubu odejdą tacy gracze jak Tim Howard, Jonathan Spector, Tommy Spurr, Matt Jarvis, David Hoillett, Maurice Edu, Michael Woods i Ben Watson, czyli raczej gracze rezerwowi. Czy oznacza to jeszcze bardziej zażartą walkę o miejsce w pierwszym składzie na starcie nowego sezonu? Oby tak!

- 448, 60, 17, 0.5, mówią wam coś te liczby? Pewnie nie, ale już tłumaczymy. (Nie)codziennik wyliczył, że pierwszy skład Manchesteru United kosztuje właśnie 448 milionów funtów, 60 milionów trzeba zapłacić dziś za najdroższego gracza MU – Cesca Fabregasa. 17000000 – uśredniona cena jednego zawodnika Czerwonych Diabłów. Natomiast zaledwie pół miliona kosztuje David Patton, najnowszy produkt akademii United. Nigdzie nie ma tak wygórowanych cen. A mówią, że City i Real psują rynek. PHI!

- W Hiszpanii nowi wielcy. Chodzi o Sevillę, Villarreal i Valencię, bo to te właśnie kluby skutecznie zagradzają drogę Realowi i Barcelonie do zwycięstwa w lidze. Coraz więcej kibiców wierzy w przełamanie tej dominacji dwóch najsławniejszych zespołów w Espanii. My możemy tylko przyklasnąć i powiedzieć: „Nareszcie!”.

- Trwa szaleńczy wyścig o Złotego Buta! Piłkarze zainteresowani tym trofeum idą praktycznie łeb w łeb i nie ma jakiegoś wielkiego faworyta do zwycięstwa. Na razie prowadzi, dość niespodziewanie Barretto, który we francuskim Lyonie aż 24 razy znalazł drogę do bramki. Tuż za nim są Carlos Tevez i Jozy Altidore, autorzy 22 goli. Bafetimbi Gomis, czołowy snajper Sevilli i La Liga, mający na koncie 18 trafień jest na ostatnim stopniu podium.

- Udało mu się! Mowa tu o legendzie Liverpoolu (którego kibiców serdecznie nie pozdrawiamy) Jamie Carragherze. Wystawiony na listę transferową 38-letni Anglik zanotował wreszcie, po 20 latach gry w swoim klubie, 570 występ w lidze. Gratulujemy!

- Plotkujemy gorzej niż na Pudelku, chociaż nie, nie da się. No trudno, niemniej czas teraz na kolejnego nieprawdziwego newsa ze świata transferów. Craig Cathcart, 27-letni gracz Nottingham Forest wreszcie może mieć okazję na wyrwanie się ze świata Championship i przejście do wyższej ligi. Podobno Irlandczyk z Ulsteru ma zastąpić kogoś z duetu Caldwell-Kompany, który obecnie coraz bardziej zawodzi menedżera Sunderlandu – Steve’a Bruce’a. W sumie... to fajnie by było, żeby transfer doszedł do skutku. W końcu Irlandia Północna potrzebuje drugiego obok Evansa solidnego obrońcy na poziomie Premiership. Jednak prawdziwość doniesień oceniamy na 4/10.

 

32 kolejka Barclays Premier League.

Tydzień odpoczynku mieli gracze Evertonu między dwoma spotkaniami w Premiership, co dawało im czas na oddech, którego tak bardzo im brakowało w natłoku spotkań rozgrywanych co 3 dni. Zawodnicy The Toffees mogli zatem wciąż z marszu, ale jednak wypoczęci przystąpić do kolejnego ligowego pojedynku. Tym razem przeciwnikiem drużyny zajmującej obecnie 4 miejsce w tabeli był klub, którego jedynym powodem do dumy jest to, że są wyżej od Tottenhamu – Middlesbrough. Ich największą gwiazdą jest kontuzjowany Stanislav Sestak, uczestnik mistrzostw świata w RPA. Ogólnie drużyna składa się ze średniaków, co zresztą idealnie oddaje ich miejsce w lidze.

„Klasę” następnych przeciwników Evertonu docenili także bukowie, którzy wycenili zwycięstwo M’boro na 8 funtów za jednego postawionego. Dla porównania, za triumf The Toffees można było otrzymać tylko 1.33 funta, co znakomicie obrazowało układ sił przed tym meczem. Jednak Michał Rygiel w swoim stylu zbił dziennikarzy z pantałyku.

- Panie, gdybyś miał postawić miesiąc temu na Manchester albo na nas, na kogo byś pan postawił?

- Na Manchester – odpowiedział jeden z żurnalistów.

- A ile?

- Z dwie-trzy stówki.

- No i teraz byś pan musiał pisać kolejny żenujący artykuł o jakiejś aferze alkoholowej w superwyczesanej kadrze Polski, bo w domu nie byłoby co jeść. Jak to się panu uśmiecha?

Uspokoiło to co poniektórych natarczywych pismaków (oczywiście my siedzieliśmy cicho, w końcu uwielbiamy pana Rygla, ot co!) i konferencja mogła toczyć się dalej swoim rytmem.

Po jej zakończeniu już tylko godziny dzieliły nas od rozpoczęcia spotkania. Składy, co dziwić nie mogło, były tymi najmocniejszymi, w końcu „Der iz noł miękka gra animor!”, isn’t it?

Na (nie?)szczęście, nad Goodison Park tuż przed rozpoczęciem spotkania nadeszła potężna czarna chmura, a z niej lunął piękny deszcz. Zarówno kibice, jak i zawodnicy gospodarzy poczuli się jak obrońcy pod krzyżem i zapowiadało się na bardzo jednostronne starcie. I w rzeczywistości tak było, albo przynajmniej tak wyglądało. Wystarczyły dwie minuty, żeby piłka zatrzepotała w siatce Barrona. Piękna kombinacyjna akcja Fellainiego z Derdiyokiem, ten drugi do Hazarda i Belg z łatwością wyprowadził Everton na prowadzenie. Jednak ledwie 120 sekund kibice na Goodison Park mogli się cieszyć z wyniku, gdyż wtedy Joseph Akpala wyrównał stan spotkania, przerywając zarazem świetną passę bez straconego gola bramkarza Evertonu – Lunga. Gol został uznany mimo minimalnego spalonego. Niedługo potem zdziwienie mogło przerodzić się w szok, ale tym razem arbiter liniowy zdążył wyczyścić okulary i odgwizdał ofsajda, na którym znajdował się Kike Sola. Everton musiał szybko otrząsnąć się i zacząć dominować, jednak Fellaini i Huddlestone uparli się na rozpoczęcie konkursu strzałów z dystansu, co przynosiło tak wymierne efekty jak groźby Butterbeana przed walką z Pudzianem. W 37 minucie bramkarz M’boro ukrył głowę w swoich śliskich rękawicach, bo zamiast złapać piłkę uderzoną przez Marilungo, wypiąstkował ją prosto pod nogi Bilyaletdinova, który bezlitośnie wykorzystał ten błąd i dał Evertonowi prowadzenie. W związku z tym, menedżer M’boro podjął ryzykowną decyzję i zmienił bramkarza w przerwie meczu. Trzeba przyznać, że Fellaini wyraźnie poprawił celność (jasne...) się rozhulał po rozpoczęciu drugiej połowy, ale dawało to tylko powody do śmiechu dla Rygla i ławki rezerwowych. Szkoda było patrzeć na Belga, który bądź co bądź załapał się przecież do 11 tygodnia. Wejście Michaela Johnsona niewiele zmieniło w grze Evertonu, co jednak biorąc pod uwagę wynik nie przeszkadzało aż tak bardzo Ryglowi. Minuty mijały, a wynik nie ulegał zmianie. Aż do 85 minuty, w której Kike Sola ośmieszył Hazarda i główką wbił piłkę do siatki wyrównując stan spotkania. Oznaczało to tylko jedno – frontalny atak. I znowu kto zawalił? Fellaini, który w swojej setnej próbie uderzył w poprzeczkę. 4 doliczone minuty nie zbawiły The Toffees i gospodarze wracali do domu z prawie pustymi rękami i coraz mniejszymi nadziejami na miejsce w Lidze Mistrzów.

Liczba meczu11 – tyle strzałów (aż 47% wszystkich uderzeń Evertonu) oddał  Fellaini, tylko 1 był celny...

Popatrzmy na pozostałe wyniki BPL.

Everton nie potrafił wykorzystać gapiostwa Manchesteru City i nie zbliżył się do niego na zaledwie punkcik. Poza tymi wynikami niespodzianek nie było i The Toffees będzie niezwykle ciężko ugrać miejsce w LM patrząc zarówno na tabelę, jak i na terminarz pozostały do końca sezonu(Arsenal, MU i N'castle).

 

 

W następnym (Nie)codzienniku:

- mecz Everton – Dynamo,

- pozostałe wyniki LE,

- wywiad,

- kolejne wieści z klubu i ze świata.


Redakcja (Nie)codziennika uprzejmie prosi o zostawianie sugestii bądź konstruktywnej krytyki w komentarzach do internetowego wydania. Pozdrawiamy.

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

SONDA

Afera alkoholowa w reprezentacji Polski?

Zagłosuj

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.