Informacje o blogu

Idąc w stronę sukcesu

Korona Kielce

Fortuna I Liga

Polska, 2008/2009

Ten manifest użytkownika Black przeczytało już 900 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Wkroczyliśmy w ostatnią fazę przygotowań. Do rozpoczęcia sezonu pozostało nam 18 dni i 5 meczy sparingowych z różnorodnymi rywalami. Mieliśmy zagrać z zespołami słabszymi od siebie, jak i mocniejszymi. To miało nas przygotować na wszystko, a i przynieść zyski materialne.

Pierwszy z nich zagraliśmy z Duraneą z RumuniaRumunii. Był to solidny, aczkolwiek zdecydowanie słabszy od nas zespół i wszyscy oczekiwali zwycięstwa. Wszyscy prócz bukmacherów, którzy stawiali na Rumunów. W klubie atmosfera była inna. W powietrzu czuło się nadchodzące zwycięstwo. Było ono spodziewane, ale na pewno nikt nie myślał, że zagramy tak rewelacyjny i druzgoczący futbol. Wygraliśmy wysokim 6:0!

To była wspaniała wygrana. Takiej przewagi nie można zmarnować i nie zrobiliśmy tego. Choć prawdę mówiąc, mogliśmy wygrać wyżej. Bednarek nie wykorzystał karnego, Jamroz trafił w słupek... To tylko niektóre z niewykorzystanych stuprocentowych okazji. Powinniśmy osiągnąć wynik 10:0. Ale cieszy mnie i 6:0. Gole zdobywali niezawodni Hernani, Kal, Andarina, Jamroz i znajdujący się na wylocie klubu Kiciński i Sobolewski. Byłem zadowolony z całego zespołu. Zagrali miażdżący futbol.

W czasie pomiędzy dwoma sparingami miałem okazję być obecny na meczu polskich testowych zawodników. Parę nazwisk zapowiadało się ciekawie i tacy byli, ale niestety nie miałem dla nich miejsca w moim zespole. Mam nadmiar zawodników, więc potrzebuję tylko tych najbardziej utalentowanych.

Kolejne starcie to był mecz z czeskim CzechyZenitem Caslav. Mecz zaczęliśmy kiepsko. Już w 5min straciliśmy Nawotczyńskiego w skutek jego kontuzji. Niedługo potem drobnego urazu doznał Wilk, ale postanowił grać dalej. Jeśli chodzi o grę to przeważaliśmy, ale marnowaliśmy świetnie okazje do bramki. Lecz wreszcie w 20min gola po rzucie rożnym strzelił Bidnyi. Sześć minut później znowu trafił do siatki, ale bramka nie została uznana, gdyż w tym samym czasie brutalnie faulował. Po kolejnym rogu piłkę odbił Bidnyi i trafiła ona do ustawionego przed polem karnym Zganiacza. Ten pięknym strzałem dał nam dwubramkowe prowadzenie! Chwilę później podwyższył Gawecki! I z wynikiem 3:0 zeszliśmy do szatni. W drugiej połowie rywale odzyskali wigor i grali jak równy z równym. Pomimo świetnych okazji, dopiero w końcówce udało nam się strzelić kolejną bramkę. Zrobił to Poplawski! Gdy wydawało się, że już zejdziemy do szatni, wynik na 5:0 ustalił Jamroz.

Kolejny świetny mecz. Jeżeli tak będziemy grać w lidze - awansujemy na pewno. Problemem były kontuzje. Nawotczyński jednak się wylizał i po paru dniach lżejszego treningu dojdzie do siebie. Jednak najgorsi byli Ci z urazami. Wilk miał mieć sześciodniową przerwę od treningu, a Kuban miał pauzować aż trzy tygodnie. To były fatalne wieści, ale co miałem poradzić? Musieliśmy trenować dalej, liga się zbliżała.

Musiałem także dokonać pewnych przeróbek taktyki. Była ona skuteczna, gorzej z naszymi piłkarzami, ale mogło być lepiej. Zdecydowałem się na małe spowolnienie gry. Takie drobne, ale mające nam zapewnić większą kontrolę nad grą i więcej celnych podań. Bo 65% to był bardzo słaby wynik, nawet w tej klasie rozgrywkowej.

Zakład bukmacherski Sky Bet zaczął przyjmować zakłady na to, kto awansuje z Pierwszej Ligi do Ekstraklasy. Miło mi było przeczytać, że my i Widzew Łódź byliśmy faworytami ze stosunkiem 5-4. Tuż za nami uplasowało się Zagłębie Lublin i Podbeskidzie Bielsko-Biała z odpowiednio 6-4 i 5-2. Liczyć się jeszcze miał Znicz Pruszków (3-1) z którym to zagramy na inauguracje oraz GKS Jastrzębie (10-1). To miała być czołówka ligi.

W kolejnym sparingu zagraliśmy z zespołem z rodzimej PolskaEkstraklasy - Odrą Wodzisław. Miał to być ważny test dla zespołu. Jeżeli teraz wygramy, to mamy jakiekolwiek szanse na awans i utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej w przyszłym roku. Jeżeli przegramy... Przed nami długa droga. Musieliśmy zagrać najlepiej, jak potrafimy.
Chciałem dać odpocząć zmęczonym graczom, więc wyszliśmy lekko rezerwowym składem. Choć pierwsza akcja należała do gości, to my objęliśmy prowadzenie po szybkiej akcji z kontry. Dał nam je już w 2min Nowak wspaniałym uderzeniem z dystansu! Ale już dwie minuty później Wodecki strzałem głową doprowadził do remisu. Ale i ten wynik nie utrzymał się zbyt długo. W 10min bramkarza Odry pokonał Andarina. Parę minut później pech! Poprzeczka. Gra była bardzo wyrównana, ale jedna z kolejnych akcji dała nam kolejną bramkę. Po faulu w polu karnym wodzisławian rzut karny pewnie wykorzystał Jamroz. Graliśmy jak natchnieni! Parę chwil później ten sam zawodnik podwyższył, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Drugą połowę rozpoczęliśmy od spokojnego ataku pozycyjnego. Kontrola gry zaowocowała golem Szajny! I było 4:1. Dosłownie chwilę później na tablicy widniał wynik 4:2! Jeleń wspaniałym strzałem strzelił gola. Wszyscy na stadionie krzyczeli, że jednak był on ze spalonego, ale sędzia był chyba jedynym co uważał inaczej. Nawet trener gości patrzył zdumiony. Ale w 78min podwyższyliśmy! Długie podanie Bednarka sprawiło, że Gawecki znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i bez wahania strzelił na dalszy słupek. 5:2! I taki wynik został utrzymany!
Po raz kolejny zagraliśmy znakomicie i wygraliśmy zasłużenie. Choć muszę przyznać, że taki wynik był krzywdzący dla rywali. Walczyli dzielnie, na równi z nami. Ale to my byliśmy skuteczniejsi pod bramką. Także drobne korekty taktyki przyniosły skutek - podania były trochę celniejsze. Wygraliśmy pewnie w bardzo ważnym meczu.

Z coraz większym trudem przychodziło mi zaprzeczanie plotkom transferowym. Do klubu wciąż przychodziły oferty z małych klubików z Czech czy Rosji. Klubów mniejszych i słabszych niż nasz, ale to nie przeszkadzało im walczyć o piłkarzy pokroju Kala czy Zganiacza. Jeśli o Kala chodzi, to nawet Lech Poznań się nim zainteresował, ale piłkarz postanowił nie negocjować kontraktu z nim, a i ja też sądziłem, że Lech chciał za mało zapłacić klubowi. Ale niektóre pogłoski graniczyły pomiędzy cudem, a żartem. Hernaniego chciały podobno takie firmy jak Lokomotiv Moskwa, a o Wilka walczył Glasgow Rangers. Jednak to były plotki i żadna konkretna oferta nie wpłynęła. 

Przedostatni z meczy sparingowych miał być starciem z zespołem prawdziwej klasy. Banik Ostrawa był reprezentantem CzechyCzech w Lidze Europejskiej. Zespołem z klasą. Mecz z nim zapowiadał się jako wielkie wydarzenie. W tym pojedynku oczywiście rywale byli faworytami, ale chcieliśmy sprawić niespodziankę. Szansą dla nas był fakt, że Czesi grali bez kilku podstawowych graczy. To była niepowtarzalna okazja. Niestety nie wykorzystana. Przegraliśmy ten mecz 1:2.

Nie mogę powiedzieć, że zagraliśmy źle. Przeciwnie, pokazaliśmy się z dobrej strony. Atakowaliśmy, sporo strzelaliśmy. Mieliśmy parę dobrych okazji do strzelnia bramki. Tylko, że przeciwnik był lepszy. To on przeważał, kontrolował obraz gry. Strzelał rzadziej, ale skuteczniej. Także ich bramkarz był w rewelacyjnej dyspozycji i bronił piłki, które już widziałem w bramce. I w efekcie przegraliśmy. To rywale wyszli na prowadzenie już w 6min, po świetnym strzale zawodnika meczu - Tchura. Ale już parę minut później wyrównał Gawecki strzałem z linii pola karnego. I przez resztę meczu utrzymywał się wynik remisowy. Aż do 89min, kiedy dośrodkowanie Kicińskiego przejął Otepka i posłał piłkę przez pół boiska do Zehera, który skrył się za naszymi obrońcami. Chociaż na plecach siedziało mu czterech defensorów, zdołał wpaść z piłką w pole karne i pokonał bezradnego Cierzniaka. 1:2 i przegraliśmy mecz dosłownie w ostatnich minutach. Zagraliśmy dobrze, zasłużyliśmy na remis. Ale taki jest futbol, czasem się przegrywa.

Gazety po meczu już zwęszyły sytuację. Nagłówki lokalnego "Głosu Kielc" brzmiały w stylu "Korona przegrywa! Czy to koniec dobrej passy?". Nie ma to jak wierność i oddanie. Od razu chciały zwiększyć nakład i szukały taniej sensacji. Zamierzałem im pokazać, że nasza forma nie jest już melodią przeszłości i nadal umiemy walczyć.

Ostatni sparing jaki nas czekał, był prawdziwym hitem. Udało mi się namówić na mecz mistrza IzraelIzraela. Sam Beitar Jerozolima! Z rywalem takiej klasy nie mieliśmy większych szans, naszym zadaniem było pokazanie się z jak najlepszej strony. I to też powiedziałem piłkarzom w szatni.
Trzymaliśmy się dzielnie, ale pierwsza połowa zdecydowanie należała do rywali. Zaczęli ostro i już od pierwszych minut wypracowali przewagę. Już w 3min Itzhaki okiwał ospałego Hernaniego i skierował piłkę do bramki. Ten sam zawodnik przypieczętował przewagę swego zespołu w 13min strzelając pięknego gola z 35 metrów. W samo okienko bramki Cierzniaka! Późniejszy zawodnik meczu zagrał niesamowicie. Aż do końca pierwszego połowy nie bardzo mogliśmy się pozbierać, choć próbowaliśmy i pod koniec graliśmy zdecydowanie lepiej. Dopiero druga połowa przyniosła oczekiwane efekty. Przejęliśmy pełną kontrolę nad grą i graliśmy na poziomie Beitaru. Oddawaliśmy sporo strzałów, ale nie przyniosło to rezultatu. Bramka Orela Cohena była zaczarowana. Dwa razy uderzyliśmy w słupek, a i sam bramkarz obronił parę pewnych strzałów. Zdecydowanie był najlepszych zawodnikiem spotkania, tuż po Baraku Itzhaku. Pomimo naszych usilnych prób, nie udało się. Przegraliśmy.

Ponieśliśmy porażkę, wiem. Ale uważam, że w dobrym stylu. Grając z tak utytułowanym rywalem nawet 0:2 nie jest hańbą. Mogliśmy zagrać lepiej, daleko nam było od Korony z poprzednich spotkań. Zwłaszcza Hernaniemu, który zawalił sprawę przy jednej bramce, jak i cały mecz. Ale nie było źle, wręcz dobrze. Byłem zadowolony z chłopaków, osięgnęli pod koniec przewagę, tylko nie umieli jej wykorzystać.

Musiałem w końcu wybrać kapitana zespołu. Postanowiłem nie wprowadzać nerwowej atmosfery i nie zmieniać go. Pozostał nim Bednarek a jego zastępcą mianowałem Nawotczyńskiego.

Zarząd poinformował mnie także o bardzo ciekawej rzeczy. Mecz z GKSem Jastrzebie (30.07) został ustanowiony Dniem Kibica. Miałem nadzieję, że ta promocja przełoży się na wyższą frekwencję w ten dzień, jak i później. Potrzebowaliśmy zysków z biletów.

Zakończyliśmy wreszcie okres przygotowawczy do sezonu.

Zagraliśmy w nim dziesięć meczy i aż siedem z nich zakończyło się naszą wygraną. Zanotowaliśmy także jeden remis i dwie porażki. To naprawdę dobre wyniki zwłaszcza, że trzy zwycięstwa i remis zanotowaliśmy w meczach z drużynami z polskiej Ekstraklasy. Zwycięstwa z Wisłą czy Lechem to naprawdę powód do dumy. Także dwie porażki nie przynoszą nam wstydu. Banik Ostrawa i Beitar Jerozolima to zespoły zdecydowanie nie z naszej półki. Zagraliśmy dobrze i przegrana z takimi firmami nie smuci, tylko wręcz cieszy. Dobra postawa jest najważniejsza. Naszym najlepszym zawodnikiem był Łukasz Jamroz, któy strzelił aż osiem bramek. Cieszyła mnie jego postawa i czułem, że miał zapewnione miejsce w wyjściowej jedenastce.

Nadchodził czas ligi. Mieliśmy od razu zacząć mocno, bo od meczu ze Zniczem Pruszków. Był to jeden z rywali na drodze do awansu, ale biorąc pod uwagę naszą formę - był zdecydowanie w naszym zasięgu. Ligę czas zainaugurować.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.