Podopieczni Mariusza Grefkowicza wygrali ze swoim rywalem w Pucharze Lata i zagrają w drugiej rundzie kwalifikacyjnej do Pucharu UEFA.

"Znów czuję zapach rozgrywek międzynarodowych. To najpiękniejszy dzień od kiedy usiadłem na ławce trenerskiej Wokingu. Po pięciu latach wracam do Europy. Z obecnym klubem mam znacznie większą szanse na sukces niż z Brasove. Przede wszystkim chodzi o pieniądze. Woking w zeszłym sezonie zajmując siódme miejsce zarobiło aż 60 mln euro, z czego połowa była z transmisji! Teraz gdy dostaliśmy się do rozgrywek międzynarodowych zarobimy jeszcze więcej!" - powiedział Grefkowicz.

Pierwszy mecz pomiędzy obiema ekipami odbył się w Anglii. Woking wygrało go pewnie, bo aż 4-1. Świetnie w tym meczu zaprezentował się duet napastników rodem z Rumunii. Strzelili oni razem trzy z czterech goli. Dwa razy do siatki rywala trafiał Cornea, a jedno trafienie dołożył Popescu. Wynik meczu ustalił Munhoz.

W rewanżu podopieczni Grefkowicza zremisowali 1-1, ale to i tak dało im pewny awans do wymarzonego Pucharu UEFA. Gola dla Wokingu zdobył Cornea.

W drugiej rundzie kwalifikacyjnej do Pucharu UEFA, Wokin zmierzy się z macedońską Robotniczką. Faworytem oczywiście jest klub z Anglii.

Ostatnio media zaczęły pytać Grefkowicza jak długo zamierza zostać w Wokingu. Sam zainteresowany wreszcie zabrał głos w tej sprawie:

- Moim celem jest zdobycie jakiegoś trofea na arenie międzynarodowej. Jak mi się uda to pomyślimy co dalej. Mam jeszcze wiele ciekawych krajów do zwiedzenia - m.in Szwajcarie, Czechy, Polskę, Argentynę, Brazylię - czy ponownie Rumunię. W końcu nie mogę wykluczyć mojego powrotu. Jednak na razie nie ma co gdybać - zostaje w Wokingu, to jest pewne.