Podopieczni Grefkowicza dość pewnie zajmują drugie miejsce po trzech meczach fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jednak nie mogę być oni do końca zadowoleni ze swojej gry, a szczególnie z meczu z Realem.

"Wszystko byłoby dobrze, ale ta porażka w Madrycie bardzo nas dotknęła. Nie wiem co jest nie tam. Na treningu wszystko wygląda dobrze, ale podczas meczu to się sypie" - powiedział Grefkowicz

Pierwszy mecz podopieczni polskiego menadżera rozegrali na własnym stadionie z AZ Alkmaar. Wygrali pewnie, bo aż 4-1, a bohaterem meczu okazał się Adrian Hora, który aż cztery razy pakował piłkę do siatki.

W drugiej kolejce FC Brasov grało na wyjeździe z Nacionalem da Madeira i po dość równej grze, podopieczni Polaka wygrali 3-1. Dwie bramki zdobył Claudiu Dragu, a jedno trafienie dołożył Niculea Dragu.

Niestety FC Brasov nie zrewanżowało się za porażkę w dwumeczu z Realem 9-1, z przed kilku lat. Tym razem podopieczni Grefkowicza ulegli aż 5-1, a o tak wysokim wyniku zadecydowało pięć minut. Mecz zaczął się dobrze dla zespołu z Rumunii, gdyż za sprawą C.Dragu wyszli na prowadzenie w piątej minucie. Do przerwy jednak mieliśmy remis, gdyż Realowi udało się wyrównać. Decydująca faza meczu miała miejsce między 62, a 67 minutą. Wtedy to Soldado strzelił hattricka i zrobiło się 4-1. Ostatnie trafienie dla popularnych Królewskich dołożył Coulibaly, było to trafienie samobójcze.