Ta gra jest odrealnionym gównem. Ostatni raz kupiłem menagera, ostatni... śpieszę z wyjaśnieniem.
Przez 1,5sezonu prowadzenia Nantes, dominowałem. W pierwszym sezonie wygrałem ligę i któryś tam puchar, odnosząc w lidze zaledwie 1porażkę i 2remisy. Dopuściłem się trzykrotnego wczytania gry żeby powtórzyć mecz i nie obchodzi mnie Twoje zdanie na ten temat. 1 w półfinale pucharu Francji z PSG bo kurwicy dostałem jak kapitan dostał czerwoną kartkę w drugiej minucie, przegrałem, wczytałem, wygrałem. I dwa razy w lidze, z porażki na remis i z porażki na zwycięstwo i to nie z silniejszymi od siebie.
Drugi sezon, liga mistrzów, mistrz kraju, jadziem. Niespełna pół sezonu dominacji, jeden remis w lidze i porażka z Arsenalem w grupie ligi mistrzów którą zakończyłem na pierwszym miejscu. I nagle, w grudniu, popołudniu zresztą, wszystko się zjebało, bez żadnego powodu, w sensie bez żadnego transferu z/do, bez żadnej kontuzji, bez żadnego odejścia członka sztabu, zmiany prezesa, bez żadnej kłótnie z zawodnikiem... po prostu nagle się wszystko zjebało i zacząłem i na 12meczy z rzędu, wygrałem tylko jeden. No i już tutaj należało by wkleić wielkie "CO KURWA?". Zadyszka, ktoś powie, a ja mu powiem zamknij ryj (bez urazy misie). I tutaj właśnie przejdziemy do ważnej kwestii. Bo cokolwiek by się w FM nie działo, to przecież jest argument że przecież to jest piłka, tu wszystko jest możliwe, to jest realistyczne, to jest losowe jak w życiu, życie życie jest nowelą.. no wiecie o co mi chodzi. Bo przecież Real też złapał zadyszkę po 40 zwycięstwach z rzędu (czy tam 40meczach bez porażki?). Bo przecież ktoś wklei screen ze statystyk z realnego meczu gdzie jakaś tam drużyna oddaje 40strzałów na bramkę i przegrywa 4-0 z drużyną która oddała 3strzały na bramkę, oczywiście że zdarza się wszystko. Tylko że my gramy w grę w której rzekomo podejmujemy ważne decyzje które rzekomo mają na coś wpływ, więc jakiekolwiek argumentowanie że przecież to że oddasz 100strzałów na bramkę przeciwnika a i tak przegrasz jest realistyczne, to że wygrywasz ze wszystkimi jak leci a przegrasz z kretesem z dwoma najgorszymi drużynami w lidze jest realistyczne, to że masz wysyp kontuzji i w ciągu tygodnia wypada Ci podstawowych zawodników na parę miesięcy jest realistyczne. Jedyne co jest w tym realistyczne i prawdziwe to wkurwienie i irytacja i zniszczone klawiatury. Slogany o realistyczności FM'a są tak kurwa zjebane i idiotyczne jak slogany typu "nie chcesz to nie graj". "polskie reage jest spoko", "hiphop ma łączyć a nie dzielić", "o gustach się nie dyskutuje", "PIS jest spoko". Po prostu umrzyj jeden z drugim skoro potrafisz absolutny debilizm FM argumentować i bronic.
Kontynuując opisywanie sytuacji w Nantes, po tych cudownych 12meczach lub jeszcze w trakcie, zacząłem kombinować, szukać powodu tego co się dzieje i sposobu żeby to naprawić. Zmiany, zmiany w taktyce, zmiany w sztabie, kombinacje, negocjacje, masturbacje. Dało to efekt porażek przeplatanych z remisami, przeplatanymi zwycięstwami, czyli lepiej ale do dominacji daleko, cóż. Na szczęście wygrałem z Sevillą po pięknym dwumeczu w lidze mistrzów po grupach i nadszedł czas na Atletico Madryt, no spoko se myślę. Termiarz ułożony tak że między pierwszym meczem a rewanżem tydzień przerwy i żadnego meczu pomiędzy, no spoko.
Oczywiście że ten mecz przegram, nawet głupio by było wygrać no ale... Zapisałem przed meczem, mecz zacząłem, przegrałem 4-0 grając w dziesiątkę po oczywiście idiotycznej czerwonej. W ogóle czerwone kartki to jest patologia tego menagera, był taki moment że łapałem czerwoną w meczach z rzędu. Że kapitan dostaje czerwoną na początku meczu, albo ktokolwiek dostaje czerwoną w 1minucie, abo wygrywam 3-0 i w 91minucie mój zawodnik postanawia kogoś zabić i dostaje czerwoną, pokurwiona gra.
Tak... wczytałem, zaczałem mecz z Atletico od nowa, powtarzam, ten mecz był oczywistą porażką ale zobaczycie o co mi chodzi. Postanowiłem się ustawić na defensywę zamiast na standardowo, przegrałem 4-0. Wczytałem, ustawiłem się na kontrataki ale dostawiłem obrońcę, ustawiłem taktykę z defensywnym pomocnikiem, przegrałem 4-0. Wczytałem, Defensywa, 5obrońców, defensywny pomocnik, indywidualne krycie, to tamto, przegrałem 4-0. Wczytałem, pozmieniałem zawodników trochę, powstrzymywanie, krycie, 5obroń... przegrałem 4-0. 6razy przegrałem 4-0 i raz przegrałem 5-0. Próbuje zaraz znów ale chyba już wiecie o co chodzi. O to chodzi że nie masz tu na nic wpływu. I wiecie co jest najlepsze, i każdy powinien mi to przyznać, że jakby sytuacja była identyczna, ale to ja bym prowadził At.M zamiast Nantes, to by ten mecz wyglądał zupełnie inaczej i ledwie dało by się go wygrać. Bo w FM nie ma miejsca na romantyzm, chyba że to Ty na nim ucierpisz, bo ktoś słabszy pokona Ciebie. Chuj ci w dupe Football Manager. Chuj w dupe twórcom tej gry. Pozdrawiam serdecznie, Kuba.
Przez 1,5sezonu prowadzenia Nantes, dominowałem. W pierwszym sezonie wygrałem ligę i któryś tam puchar, odnosząc w lidze zaledwie 1porażkę i 2remisy. Dopuściłem się trzykrotnego wczytania gry żeby powtórzyć mecz i nie obchodzi mnie Twoje zdanie na ten temat. 1 w półfinale pucharu Francji z PSG bo kurwicy dostałem jak kapitan dostał czerwoną kartkę w drugiej minucie, przegrałem, wczytałem, wygrałem. I dwa razy w lidze, z porażki na remis i z porażki na zwycięstwo i to nie z silniejszymi od siebie.
Drugi sezon, liga mistrzów, mistrz kraju, jadziem. Niespełna pół sezonu dominacji, jeden remis w lidze i porażka z Arsenalem w grupie ligi mistrzów którą zakończyłem na pierwszym miejscu. I nagle, w grudniu, popołudniu zresztą, wszystko się zjebało, bez żadnego powodu, w sensie bez żadnego transferu z/do, bez żadnej kontuzji, bez żadnego odejścia członka sztabu, zmiany prezesa, bez żadnej kłótnie z zawodnikiem... po prostu nagle się wszystko zjebało i zacząłem i na 12meczy z rzędu, wygrałem tylko jeden. No i już tutaj należało by wkleić wielkie "CO KURWA?". Zadyszka, ktoś powie, a ja mu powiem zamknij ryj (bez urazy misie). I tutaj właśnie przejdziemy do ważnej kwestii. Bo cokolwiek by się w FM nie działo, to przecież jest argument że przecież to jest piłka, tu wszystko jest możliwe, to jest realistyczne, to jest losowe jak w życiu, życie życie jest nowelą.. no wiecie o co mi chodzi. Bo przecież Real też złapał zadyszkę po 40 zwycięstwach z rzędu (czy tam 40meczach bez porażki?). Bo przecież ktoś wklei screen ze statystyk z realnego meczu gdzie jakaś tam drużyna oddaje 40strzałów na bramkę i przegrywa 4-0 z drużyną która oddała 3strzały na bramkę, oczywiście że zdarza się wszystko. Tylko że my gramy w grę w której rzekomo podejmujemy ważne decyzje które rzekomo mają na coś wpływ, więc jakiekolwiek argumentowanie że przecież to że oddasz 100strzałów na bramkę przeciwnika a i tak przegrasz jest realistyczne, to że wygrywasz ze wszystkimi jak leci a przegrasz z kretesem z dwoma najgorszymi drużynami w lidze jest realistyczne, to że masz wysyp kontuzji i w ciągu tygodnia wypada Ci podstawowych zawodników na parę miesięcy jest realistyczne. Jedyne co jest w tym realistyczne i prawdziwe to wkurwienie i irytacja i zniszczone klawiatury. Slogany o realistyczności FM'a są tak kurwa zjebane i idiotyczne jak slogany typu "nie chcesz to nie graj". "polskie reage jest spoko", "hiphop ma łączyć a nie dzielić", "o gustach się nie dyskutuje", "PIS jest spoko". Po prostu umrzyj jeden z drugim skoro potrafisz absolutny debilizm FM argumentować i bronic.
Kontynuując opisywanie sytuacji w Nantes, po tych cudownych 12meczach lub jeszcze w trakcie, zacząłem kombinować, szukać powodu tego co się dzieje i sposobu żeby to naprawić. Zmiany, zmiany w taktyce, zmiany w sztabie, kombinacje, negocjacje, masturbacje. Dało to efekt porażek przeplatanych z remisami, przeplatanymi zwycięstwami, czyli lepiej ale do dominacji daleko, cóż. Na szczęście wygrałem z Sevillą po pięknym dwumeczu w lidze mistrzów po grupach i nadszedł czas na Atletico Madryt, no spoko se myślę. Termiarz ułożony tak że między pierwszym meczem a rewanżem tydzień przerwy i żadnego meczu pomiędzy, no spoko.
Oczywiście że ten mecz przegram, nawet głupio by było wygrać no ale... Zapisałem przed meczem, mecz zacząłem, przegrałem 4-0 grając w dziesiątkę po oczywiście idiotycznej czerwonej. W ogóle czerwone kartki to jest patologia tego menagera, był taki moment że łapałem czerwoną w meczach z rzędu. Że kapitan dostaje czerwoną na początku meczu, albo ktokolwiek dostaje czerwoną w 1minucie, abo wygrywam 3-0 i w 91minucie mój zawodnik postanawia kogoś zabić i dostaje czerwoną, pokurwiona gra.
Tak... wczytałem, zaczałem mecz z Atletico od nowa, powtarzam, ten mecz był oczywistą porażką ale zobaczycie o co mi chodzi. Postanowiłem się ustawić na defensywę zamiast na standardowo, przegrałem 4-0. Wczytałem, ustawiłem się na kontrataki ale dostawiłem obrońcę, ustawiłem taktykę z defensywnym pomocnikiem, przegrałem 4-0. Wczytałem, Defensywa, 5obrońców, defensywny pomocnik, indywidualne krycie, to tamto, przegrałem 4-0. Wczytałem, pozmieniałem zawodników trochę, powstrzymywanie, krycie, 5obroń... przegrałem 4-0. 6razy przegrałem 4-0 i raz przegrałem 5-0. Próbuje zaraz znów ale chyba już wiecie o co chodzi. O to chodzi że nie masz tu na nic wpływu. I wiecie co jest najlepsze, i każdy powinien mi to przyznać, że jakby sytuacja była identyczna, ale to ja bym prowadził At.M zamiast Nantes, to by ten mecz wyglądał zupełnie inaczej i ledwie dało by się go wygrać. Bo w FM nie ma miejsca na romantyzm, chyba że to Ty na nim ucierpisz, bo ktoś słabszy pokona Ciebie. Chuj ci w dupe Football Manager. Chuj w dupe twórcom tej gry. Pozdrawiam serdecznie, Kuba.
Najnowsze posty