Co noc gwiazdy świecą
Nad Floriańską Bramą,
Jak w tej "Wiśle" grają
rety! mamo! mamo!
To kibice smutni,
To są znów weseli,
Raz jest "Wisła" w dole,
raz w górze tabeli.
Czasem to się nawet
Zmienia co niedziela,
Nie jest winna "Wisła",
Winna jest tabela...
Przed wyjazdowym meczem z Zagłębiem wpadł do mnie Zachara z pytaniem czemu tak mało gra. Cóż... początkowo chciałem go wystawiać na prawym skrzydle, ale tam gra Plizga a i do zdrowia po urazie powrócił Boguski. Zacha musi się uzbroić w cierpliwość bo teraz kiedy Brożek jest kontuzjowany na pewno znajdzie się dla niego miejsce w ataku. Z pozytywnych rzeczy Łyczak przedłużył kontrakt co nie uszło uwadze kibicom, którzy wyrazili swoje zadowolenie z tego powodu w mediach społecznościowych. Udało się za to przekonać Mójtę do poszukiwań nowego klubu. Z kolei nowy kontrakt do 2019 roku podpisał Stilić. Docierają do nas również sygnały z czeskiej prasy jakoby Sparta Praga była zainteresowana Zacharą... ale nie sądzę by czeski kierunek go skusił.
Tymczasem nasz rywal odpadł z walki o Ligę Europy przegrywając z chorwacką Rijeką.
Pierwsza połowa to nasza przewaga ale do szatni schodziliśmy przy stanie 0-0. Po przerwie obraz gry się nie zmienia i za sprawą Mączyńskiego wychodzimy na prowadzenie, które dowozimy do końca spotkania. Kolejne 1-0 cieszy mnie, kibiców, sztab oraz piłkarzy. Możemy w spokoju wracać do Krakowa.
Niestety badania przeprowadzone na następny dzień przynoszą kolejne złe wieści. Gonzalez wypada z gry na 2 tygodnie. Dzień później kontuzji doznaje Boguski... czarna seria trwa... "Dziki" wypada na 3 tygodnie. W dniu zamknięcia okienka do grona kontuzjowanych dołącza Żemło...
Okienko transferowe przebiegło spokojnie. Pojawiały się co prawda plotki o zainteresowaniu Ondraskiem i Popoviciem, ale żadna oferta do naszego klubu nie dotarła.
A my mamy jeszcze 8 dni do meczu z Termalicą. W przerwie na reprezentację z powodu kontuzji tracę także Pietrzaka i to na 2 miesiące. Nie mamy pieniędzy żeby Radka wysłać na jakiś kurs a bez niego nie może jeszcze zapanować nad treningiem drużyny... inaczej nie potrafię wytłumaczyć tak dużej ilości graczy niezdolnych do gry... Ta kontuzja powoduje, że to ja od września zaczynam zajmować się tym elementem. Radek to twardy facet z dużymi ambicjami jednak zdrowie chłopaków jest ważniejsze a oni niestety nie są w stanie wytrzymać obciążeń narzuconych przez mojego asystenta. Na szczęście na środek obrony może wrócić Głowacki, chociaż nie jest jeszcze zdolny do gry przez 90 minut. Na ten mecz zdążył się wykurować Gonzalez. Na lewej obronie zadebiutuje Martuszewski.
Pierwsza bardzo wyrównana połowa kończy się remisem 1-1. Druga połowa nie przyniosła rozstrzygnięcia. Za to Gonzalez rozciął głowę, na szczęście nasz klubowy lekarz powinien go postawić na nogi w ciągu 3 dni.
Tymczasem Arek Głowacki meczem z Termalicą pobija rekord klubu.
W IX kolejce mierzyliśmy się z Koroną Kielce. Dzień wcześniej kontrakt z Wisła przedłużył Michał Banik. Pierwsza połowa to absolutna dominacja Korony, która zasłużenie prowadziła do przerwy 2-0. W drugiej połowie nasze ataki były szybko rozbijane przez defensorów Korony. Wzrastająca z tego powodu frustracja spowodowała głupi faul Martuszewskiego za który wyleciał z boiska. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2-1, ale bramka Plizgi z końcówki meczu była tylko golem honorowym.
Nie mogłem tak tego zostawić, Piotrek Martuszewski został ukarany grzywną w wysokości 2 tygodniowej pensji. Początkowo chciał się kłócić jednak argumenty, że zawiódł siebie i drużynę w momencie kiedy jeszcze walczyliśmy o cenne punkty przemówiły do naszego młodego obrońcy.
Kolejnym spotkaniem był mecz Pucharu Polski z Pogonią II, którą podejmowaliśmy na Reymonta. Przed meczem Zachara znowu chciał pogadać o braku występów w pierwszym zespole, na moją prośbę sprawę załagodził Głowacki. Ze swojej strony jako że rywal nieco słabszy postanowiłem dać Mateuszowi szansę na grę od pierwszej minuty. Na bramce wystąpił Załuska, staram się aby w Pucharze grał drugi bramkarz - trend z zachodu odnośnie ogrywania w ten sposób goalkeeperów bardzo mi się spodobał. Na fali zmian szanse dostał także Mójta... może występy w tych rozgrywkach pozwolą mu znaleźć nowego pracodawcę. Ranga rywala niestety nie pomogła nam w frekwencji. Na stadionie pojawili się jedynie kibice z funclubów i z wywieszonym za jedną z bramek transparentem
WIERNY SWOJEJ DRUŻYNIE ZNÓW BĘDĘ STAŁ NA MŁYNIE
przez cały mecz dopingowali naszą drużynę. Pogoń II wzmocniona graczami z głównego składu została zepchnięta do defensywny. Szybko objęte prowadzenie zapowiadało, że mecz będzie należał do tych z gatunku lekko - łatwo i przyjemnie. Niestety z biegiem czasu nasze akcje nie przynosiły oczekiwanych rezultatów a apogeum pecha doprowadziło do wyrównania. Na szczęście jeszcze przed przerwą samobójczy gol ponownie dał nam prowadzenie. Druga połowa również należała do nas co zaowocowało podwyższeniem wyniku. W III rundzie zmierzymy się z Wisłą Płock, która na początku rozgrywek wyeliminowała nasz drugi zespół.
W X kolejce podejmowaliśmy u siebie z 15-ty Piast Gliwice. Przed samym meczem dotarła do nas informacja o przedłużeniu kary dla Martuszewskiego, Kaziu Kmiecik chciał się odwoływać, ale Radek przekonał go że nie ma sensu, faul Piotrka był zbyt ostry i jeśli twierdzi tak Sobol to możecie sobie wyobrazić jak wyglądał ten atak młodego Wiślaka w poprzedniej kolejce. Sam mecz to świetne widowisko dla kibiców. Niestety nie dla naszych... dwa razy goniliśmy wynik i ostatecznie przegrywamy drugi ligowy mecz z rzędu. Cieszy dobry występ wprowadzonego w drugiej połowie Łyczaka... ale to za mało.
Teraz aż 17 dni dzieli nas od następnego meczu, w tym czasie mam nadzieję popracować nad grą defensywy. Zmniejszenie intensywności treningów nie wyeliminowała całkowicie urazów, skróciła za to znacznie długość ich trwania. W trakcie przerwy reprezentacyjnej wypadli nam z gry Porębski i Mójta. Kontuzja tego drugiego była na tyle mała, że mógł już zagrać w najbliższym spotkaniu. Wraz ze sztabem szukaliśmy przyczyn naszej słabszej gry w ostatnim czasie, chyba znaleźliśmy winowajców. Przed meczem w I rundzie Pucharu Polski wraz z Sobolem wprowadziliśmy kilka poprawek do taktyki które miały nas nastawić bardziej ofensywnie... niestety z perspektywy czasu przyniosły nam więcej szkód niż pożytku i z nadzieją, że powrót do poprzedniej taktyki da nam znowu lepsze wyniki przygotowywaliśmy się do meczu w Pucharze Polski z Wisłą Płock. Dodatkowym pozytywnym aspektem był powrót do zdrowia Popovicia, który powoli ogrywał się w rezerwach.
Przerwa wszystkim nam się przydała sam mecz był chyba najlepszym w jakim prowadziłem Wisłę. Nie rozpisując się zbytnio odsyłam do podsumowania poniżej.
Po wygranej w pucharze nie mieliśmy chwili wytchnienia bo już w niedzielę czekało nas starcie z Warszawską Legią. Tymczasem
Łukasz walczy z całych sił aby już nie powąchać murawy. Jednak drużyna stoi murem za mną a to jest dla mnie najlepszym dowodem, że chłopaki mi ufają. To ważne, bo nasz najbliższy rywal ma słabszy początek sezonu i w starciu z odwiecznym rywalem będą chcieli jak najlepiej odpłacić się kibicom za swoje ostatnie wyniki. Dla nas to spotkanie to z kolei okazja do przerwania tej złej passy bez punktów w lidze. Oczywiście nie mogę mieć spokojnej głowy bo tym razem Kuba Bartosz domaga się gry w pierwszym składzie... Kuba się stara w rezerwach a to powoduje, że dostaje obietnicę, że już wkrótce będzie mieć swoją szansę. Nie dam mu jej jednak z Legią, ale w następnych meczach mam zamiar na niego postawić. Modelski musi zrozumieć, że nie może być niczego pewny a ta rywalizacja powinna podnieść nasz poziom na prawej obronie. Coraz lepiej wygląda też nasza sytuacja 'zdrowotna'.
Pierwsze minuty meczu to nasza przewaga, potem rywalizacja się wyrównała, jednak w protokole meczowym zapisywali się jedynie gracze karani żółtymi kartkami. Drugą połowę to Legia zaczęła lepiej. Ich starania zakończyły się golem Radovicia... my niestety potem nie potrafiliśmy wyrównać.
Pikujemy w dół tabeli i mimo, że różnice punktowe są ciągle niewielkie musimy przerwać złą serię. Tymczasem Legia II to nasz kolejny rywal na drodze do finału Pucharu Polski. Kartki niestety eliminują z gry dwóch graczy.
Czy uda się nam przełamać z Arką w XII kolejce? To pytanie zadają sobie wszyscy, od kibiców po członków zarządu... sam wierzę że to przełamanie nastąpi właśnie w tym meczu. Drugi z beniaminków zajmuje obecnie 9 miejsce i traci do nas zaledwie 1 punkt, ale na naszym stadionie gra nam się dobrze i to musimy wykorzystać. Nie skorzystamy jednak z Popovicia.
Samo spotkanie od początku przebiegało pod nasze dyktando, jednak kiedy się chce 'za bardzo' to nie wychodzi. Pierwsza połowa mimo wyraźnej przewagi w posiadaniu piłki zakończyła się remisem. Na szczęście zaraz na początku drugiej odsłony Plizga dał nam prowadzenie, po którym kazałem atakować z większą rozwagą mając na uwadze głównie to aby gola nie stracić. Plan udało się zrealizować i odnieść zwycięstwo.
Tak teraz prezentuje się tabela.
Niedziela była dniem wolnym, w poniedziałek czeka nas jedna sesja treningowa a już we wtorek z rana wyjeżdżamy do Białegostoku na mecz liderem.
Polska, 2016/2017
[#1] - Wyrwanie się z amatorskiej rzeczywistości: rezerwy klubów Ekstraklasy to kolosy na glinianych nogach dla byłych Okręgowców
Manifest użytkownika siwek
Umarł król, niech żyje król! Wrażenia z bety FM18
Nie lubię wygrywać
Facebook
Twitter
YouTube
Twitch.tv
RSS
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ