Informacje o blogu

Manifest użytkownika feliks1997

Breidablik Kopavogur

Pepsideildin

Islandia, 2014

Ten manifest użytkownika feliks1997 przeczytało już 2385 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG


 Islandia to w sumie całkiem fajny kraj. Tytułowe wulkany, maślane blondynki, skandynawskie warunki - tam żar nigdy nie leje się z nieba. Podczas kryzysu z 2008 roku Islandczycy, wkurzeni na zagraniczne banki, wzięli sprawy w swoje ręce i wyrzucili je wszystkie w cholerę. Ponadto owa wysepka położona na północy słynie z niezłych kryminałów (Yrsa Sigurdadottir rządzi!), drogich cen i szacunku do wszystkiego. No a poza tym nie posiadają oni stałej armii.
 Po kilku karierach nastawionych czysto na sukcesy, gdzie zżerała mnie ambicja stworzenia wyjątkowej i niezapomnianej drużyny, kiedy gra niejednokrotnie doprowadzała mnie do czarnej gorączki, postanowiłem się odstresować na Islandii. Nie posiadam ambicji stworzenia wybitnej drużyny, która ku zaskoczeniu wszystkich będzie tłukła wszystkich jak leci i w sezonie 2023/2024 sensacyjnie zwycięży w Lidze Mistrzów. Jeżeli się uda, to fajnie. Jeśli nie, nie zamierzam wylewać rzewnych łez. Ot, mam nadzieję, że będzie to przyjemne doświadczenie. Odpocznę sobie od tych wszystkich stresów związanych z europejskimi pucharami, nie będę się musiał specjalnie ekscytować przebiegiem sezonu, nie będę bawił się w tiki-takę. Moi zawodnicy będą sobie kopali piłkę do przodu, czasem strzelali gole, a w obronie ich gra ma w zamyśle przypominać bardziej rugby, niż piłkę nożną.
  Będzie fajnie. No to jedziemy!
* * *
Moja ekipa - Breidablik - w poprzednim sezonie zajął czwarte miejsce w tabeli, dzięki czemu latem zagramy w europejskich pucharach (Ach! No tak! Urok lig grających systemem wiosna-jesień - w środku rozgrywek ligowych dochodzą nam europejskie puchary). Przygotowania do sezonu zaczynaliśmy jednak w styczniu i po kilku sparingach miało czekać nas pierwsze wyzwanie - Islandzki Puchar Wyższych Lig, który w skrócie przezwałem IPWL-em. Najpierw jednak pokrótce przedstawię skład i taktykę, jakie wybrałem:









 Pewnie jak się domyśliliście, większości piłkarzy ponadawałem przydomki, gdyż tak po prostu łatwiej mi skojarzyć o kogo chodzi. Z zawodników wartych uwagi: przede wszystkim kapitan Margeir, ściągnięty dopiero w marcu Ugandyjczyk Aziz Kemba, zaskakująco skuteczny biorąc pod uwagę niskie atrybuty i oceny skauta skrzyłowy Harald i jego kolega hasający po drugim skrzydle - Iworyjczyk Guessan. W drugiej części rozegrał nam się rozgrywający Lydsson a całkiem przyzwoita postawa w bramce sprawiła, że prawie 39-letni bramkarz Gunnleif dostał powołanie do reprezentacji! Ogólnie jednak krawiec kraje jak mu starcza materiału, dlatego spora część tych zawodników po prostu stanowiła całkiem przyzwoite zapchajdziury.
 



 Czasu starczyło raptem na trzy sparingi, do których i tak specjalnie nie miałem głowy, bo kompletowałem kadrę. Zresztą, przez następne dwa miesiące czekała nas rywalizacja w IPWL, która nie wiązała się z żadnymi specjalnymi profitami, dlatego z automatu wszyscy traktowali ją jako sposób na ogranie kadry. Dość sensacyjnie w ubiegłym roku to właśnie my zwyciężyliśmy w tych rozgrywkach, lecz nikt nie kładł na nas presji żeby odnieść sukces.



A tutaj jeszcze przegląd wszystkich transferów:







Aby nie poprzestać na suchych danych: odeszli przede wszystkim mało perspektywyczni juniorzy, a przybyli dwaj Iworyjczycy, Aziz Kemba oraz prawy obrońca Sindri.
 

Islandzki Puchar Wyższych Lig

 Pierwsza faza składała się z trzech grup, w każdej po osiem zespołów. Do ćwierćfinału kwalifikowały się pierwsze dwie drużyny z każdej grupy i dwie najlepsze z trzecich miejsc. Patrząc na losowanie, było nad czym deliberować, bo w grupie A, do której nas wylosowano, oprócz nas były tam jeszcze cztery zespoły z Ekstraklasy (szczęśliwie nie było to ani KR ani FH, które w bezpośrednim starciu najpewniej stłukłyby nas na kwaśne jabłko), skutkiem czego walka o awans szykowała się naprawdę zażarta. Najciekawiej zapowiadał się derbowy pojedynek ze Stjarnan.

 Jak wypadliśmy w debiucie przeciwko 1-ligowemu Tindastoll? Myślę, że całkiem przyzwoicie.



Dwie bramki Haralda w zasadzie załatwiły sprawę, a gol rywali nie był specjalnie zasłużony. Średnia gra, łątwe trzy punkty i jedziemy dalej. Naszym kolejnym rywalem był ekstraklasowy Fram. Graliśmy u siebie, wszystko, co było potrzebne do zwycięstwa znajdowało się po naszej stronie, poza skutecznością. Swoje dołożyło też grzęzawisko, na którym przyszło nam grać i ostatecznie skończyło się na bezbramkowym remisie.




 
 Na uwagę zasługuje jeszcze pierwsze derbowe spotkanie ze Stjarnan. Graliśmy na wyjeździe i od pierwszych minut wszystko wskazywało, że to rywale nas zdominują i wbiją kilka bramek. Ostatecznie zwycięstwo zagwarantował nam Ellert delikatnym strzałem z najbliższej odległości. Potem już murowanie bramki, nieskuteczne kontrataki i szczęśliwe dowiezienie rezultatu do końca.

 

 Później bywało różnie, jednak od trzeciej kolejki przewodziliśmy grupie i wiele wskazywało, że awansujemy dalej. Co prawda w ostatniej kolejce mogliśmy jeszcze stracić bezpieczną pozycję, lecz na szczęście rywale zagrali tak, że nawet w przypadku porażki przeszlibyśmy dalej. My jednak nie poprzestaliśmy na drugim miejscu i w samej końcówce ostatniego spotkania zdobyliśmy bramkę na wagę trzech punktów i pierwszego miejsca. Bohaterem został Elfar, niekwestionowany napastnik numer 1 aż do przybycia Aziza Kemby.
 

Tabela naszej grupy:




 Jak się okazało, walka do upadłego o zwycięstwo w ostatnim spotkaniu popłacała, bo jako jedyni z ćwierćfinalistów dostaliśmy za przeciwnika zespół z niższej klasy rozgrywkowej. Jednakże mecz z Grindavikiem wcale do łatwych nie należał, o czym świadczyć może minimalnie niższe posiadanie piłki w naszym wykonaniu czy liczba fauli, która po zsumowaniu wyniosła prawie trzydzieści. Koniec końców zwyciężyliśmy, po zabójczej końcówce, kiedy to zmieniłem ustawienie na 4-2-4.
 

Mecz półfinałowy to już nie przelewki. Mieliśmy szansę na awans do finału, a nawet na sensacyjną obronę trofeum zdobytego przed rokiem. Nasz rywal, Por, wydawał się ekipą spokojnie do przejścia. Ustawieni w przedziwną piramidę, wyszli nastawieni bojowo i już w szóstej minucie po koszmarnym błędzie naszej obrony Chijindu strzelił nam bramkę. Sytuacja wyglądała niewesoło, ale na szczęście rywale sami zatroszczyli się o to, żeby nie stała nam się krzywda. Dzięki dwóm trafieniom samobójczym i szczęśliwej bramce Freyra po rzucie rożnym, na przerwę schodziliśmy z wynikiem 3:1. Po przerwie kontrolowaliśmy mecz, ale nie pokusiliśmy się o kolejne bramki. Nie było takiej potrzeby. Rezultat nie uległ zmianie i mogliśmy świętować finał!
 


Finał zapowiadał się znakomicie. Naprzeciw nam stanęła najbardziej utytułowana ekipa naszego kraju - FH. Nie miałem złudzeń. Czekała nas ciężka batalia, a jedyną rzeczą, która mogła nam pomóc, był fakt, że w zasadzie nikt nie traktował tych rozgrywek poważnie. Przed meczem na przemian starałem się pomóc chłopakom w wyluzowaniu i mobilizowałem ich do walki. Liczyłem na to, że gra z kontry przyniesie efekt i... przyniosła! W 42 minucie Freyr trafił do bramki po rzucie rożnym i wygrana była na wyciągnięcie ręki. Niestety, byłoby pięknie gdyby dalej wszystko potoczyło się zgodnie z planem. Minutę potem Sindri zarobił głupią czerwoną kartkę i w dziesiątkę musieliśmy walczyć o triumf. Paradoksalnie osłabienie sprawiło, że zaczęliśmy grać czujniej i uważniej. W 72 minucie atak prawym skrzydłem skończyl się płaską wrzutką w pole karne, a Guessan z dwóch metrów trafił do pustej bramki. 2:0! Było już pozamiatane! Nasze nastroje utemperował dwie minuty później Ingason. FH atakowało do końca, ale Gunnleif już nie skapitulował! Wygrywamy 2:1 i małe, niby nic nie znaczące, trofeum jest nasze!
 

Podsumowanie naszej drogi w tych rozgrywkach:

Mecze: 10
Zwycięstwa - Remisy - Porażki: 7 - 3 -0
Bilans: 17:6




 Nie ukrywam, że sam byłem solidnie zaskoczony sukcesem przez nas odniesionym, lecz nie popadałem w euforię. To nie była ani Liga, ani Puchar Islandii. Zwyczajne rozgrywki, tak aby urozmaicić nudzącym się kibicom okres przygotowawczy. Liga zbliżała się wielkimi krokami. Co uda nam się osiągnąć? Zarząd zadowoli się przyzwoitym miejscem w tabeli, a ja po cichu liczę na awans do Ligi Europy. Pożyjemy, zobaczymy....






 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.