Informacje o blogu

Manifest użytkownika Mapuo

CFR Cluj

Liga II Casa Pariurilor

Rumunia, 2015/2016

Ten manifest użytkownika Mapuo przeczytało już 853 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Pierwsze trzy miesiące pracy HSG w Calarasi można ocenić jako sinusoidę, aczkolwiek więcej było tych meczów zaskakująco dobrych niż fatalnych.
 
Zacznijmy może od jego pierwszego treningu. Trener załamał się widząc co przezentują Rumuni występujący w tym klubie i uruchomił swoje kontakty z przeszłości i w ten sposób sprowadził 23(!) zawodników, a na wolny transfer oddał 15. Jednak takie potężne przemeblowania kadrowe powodują, że potrzeba czasu by nabytki się zgrały a że początkowo Heinrich był pochłonięty przygotowaniami do Copa America z reprezentacją Wenezueli, z którą notabene odpadł w ćwierćfinale z gospodarzem turnieju Brazylią wysłał asystenta, niejakiego Anwarula, Paula, by rozegrał kilka sparingów z drużynami niskiego szczebla. Kolejne wyniki jakie odniosła Dunarea to 2-0, 6-2, 5-0, 5-1. Czyli mogło się wydawać, że ta drużyna cokolwiek gra.
 
Henny wrócił akurat na mecz pierwszej rundy Pucharu Rumunii. Akurat rywalem była równie ogórkowa drużyna – Gaz Metan Targu Mures. Bohaterem meczu został jeden z nowych zawodników – Dawid Jarka. Tutaj liczył się awans, a że rywal nie był zbytnio wymagający bez większych przeszkód udało się przebrnąć przez tą fazę. Ale Heinricha wziął na spytki jakiś dziennikarzyna.
 
D: Panie trenerze, co pan czuje po tej degradacji?
H: W jakim sensie?
D: No pan, który zdobywał Łużniki teraz jeździ po wioskach z bandą przebierańców.
H: Pan chyba zna okoliczności tego, co mi się przydarzyło a ja wiem, że i niektórzy dziennikarze maczali w tym palce.
D: Pan chyba śmie żartować?
H: Niekoniecznie, zada pan jakieś sensowne pytanie, czy mam sobie pójść?
D: Dobra, jak pan określa postawę swojej nowej drużyny w dzisiejszym meczu.
H: Moja drużyna jest na etapie budowy i dojdzie do niej jeszcze kilku nowych zawodników. Oni nie są jeszcze gotowi na realizację naszego celu, jakim jest utrzymanie.
D: Myślałem, że postawi sobie pan ambitniejszy cel.
 H: Trzeba patrzeć na to realistycznie. Ta drużyna nie ma obecnie szans nawiązania walki z żadną z drużyn naszej grupy. W ogóle uważam, że Grupa 1 II Ligi jest znacznie trudniejsza i bardziej ceniłbym sobie utrzymanie w naszej grupie a nie w grupie nr 2.



Tak naprawdę Heinrich był wkurzony poziomem gry i kulturą piłkarską zawodników. Kilka dni potem zagrali sparing ze Sportulem, jednym z faworytów do awansu i zasłużenie dostali w plecy 7-2. Może to była wina pecha, a może słabej gry ale trzeba przyznać, że drużyna przeciwników była niesamowicie skuteczna. Heinrich od razu zareagował i po tym meczu ściągnął do sztabu szkoleniowego Luciena Mettomo. Sezon za chwilę się rozpocznie, kilka meczów przed Dunareą a zgrania ani trochę.


 
W drugiej rundzie Pucharu Rumunii drużyna z Calarasi wylosowała podobnego poziomem do wcześniejszego rywala w tych rozgrywkach – Petrolul Potcoava. I znowu historia się powtórzyła ... czyli mecz bez historii. Grająca piach Dunarea strzeliła 4 bramki i spokojnie przypieczętowała awans. Efe Odita zdobył dwie bramki, co pozwoliło mu zostać zawodnikiem meczu, który powinien zostać zapomniany. A w następnej rundzie na drużynę czekało trudniejsze zadanie FCM Bacau, drużyna porównywalna umiejętnościami do teamu Hennyego.


 
W międzyczasie menedżer zorganizował trzy sparingi z drużynami z tej samej klasy rozgrywkowej. Wyniki 0-2 z Ceahlaulem – faworytem do awansu i 1-1 z Glorią Buzau można uznać za udane. Ale już sromotna porażka 1-5 z Vointą Sibiu – najgorszą drużyną z tej stawki wywołała złość w Heinrichu. Jeszcze do tego otrzymał kolejne wezwanie z prokuratury. Nie wiem, czy życie kopie go tak po dupie za te bezceremonialne zachowania w Cluj. W każdym bądź razie nie ma on teraz łatwego okresu.
 
Mecz z FCM Bacau rozgrywał się o awans do 4 rundy Pucharu Rumunii. Był to cel nakreślony przez szefostwo klubu. I zawodnicy chyba wzięli do siebie ostre słowa jakie trener im wypowiedział. Bo już pierwsza akcja – w 3 minucie zakończyła się golem doświadczonego Adriana Nalati. I mimo tego, że mecz był wyrównany gola zdobyła znowu drużyna gości. Stanley Song po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wpisał się na listę strzelców. Jeszcze w 64 minucie nadzieję w serca drużyny z Bacau wlał Catalin Vraciu ale to na nic się zdało Dunarea awansuje o kolejny szczebel. To dobra wiadomość przed rozpoczęciem ligi, która zbliża się wielkimi krokami.

 

Heirich bardzo chciał, żeby jego debiut wypadł okazale. Przykładał się do zajęć prowadzonych w tygodniu przed meczem. Ubrał się w najlepszy garnitur, jaki miał. Chciał pokazać, że postawa jego drużyny w poprzednim meczu nie była wypadkiem przy pracy. Wreszcie nadszedł czas na rozpoczęcie piłkarskiego święta. Przeciwnikiem Dunarea Galati – drużyna od paru ładnych lat koczująca w 2 lidze jednak mająca sporą chrapkę na awans. Jednak to drużyna z Calarasi w pierwszej połowie zdominowała grę i uhonorowała to golem. Podanie w uliczkę Banaru i Adrian Nalati nie ma problemu z umieszczeniem piłki w siatce. W drugiej połowie stało się coś niedobrego. W przerwie Heinrich dokonał dwóch zmian, chciał dać przede wszystkim pograć Efe Odicie – zawodnikowi, który dobrze przepracował okres przygotowawczy. Miało to jednak fatalny skutek w postaci załamania gry i utraty dwóch bramek. Dunarea Calarasi rozpoczyna sezon od porażki, można nawet powiedzieć, że na życzenie. A w perspektywie kolejnego meczu z Botosani przyszłość rysuje się w ciemnych barwach.

 

Botosani to satelicki klub CFR Cluj. Zresztą wybrany przez Heinricha. Przez okres jego urzędowania w tym klubie wypożyczał zawodników do Botosani. I nie byli to ogórkowi zawodnicy tylko na przykład Yoann Djidonou – bramkarz reprezentacji Beninu. Trener Dunarei nie wiedział zbytnio czym może odpowiedzieć na duet Moga – Nica. I mimo tego, że kompletnie odciął ich od podań znalazło się dwóch Serbów, którzy uprzykrzyli życie Ratko Mandić strzelił dwie bramki po dośrodkowaniach z rzutu rożnego, natomiast Aleksandar Stanislavljevic wpisał się na listę strzelców i wywalczył rzut karny. 4-0 to wynik w zupełności zasłużony. Nie dotarta jeszcze Dunarea z zerowym dorobkiem zamyka tabęlę wraz z Glorią Buzau i ... obrońcą tytułu Dinamem II Bukareszt, które ze względów formalnych nie mogło awansować do I ligi.

 

Na szczęście dla Heinricha przytłoczonego tymi wynikami następne spotkanie odbywa się w ramach Pucharu Rumunii a rywalem jest drużyna rezerw Sportulu. Spotkanie można porównać do ostatniej wiktorii Liverpoolu na Old Trafford. Ten mecz również zakończył się wynikiem 4-1 dla gości, a gospodarze mimo tego, że ściągnęli posiłki z pierwszej drużyny (Riku Riski, Jacques-Alain Tanoh) nie zatrzymali  pędzących niczym pendolino podopiecznych szwajcarskiego menago. Nagrodę dla najlepszego gracza meczu zgarnął debiutant, reprezentant Gwatemali Carlos Sandoval. Jednak jeśli ktoś jest naprawdę dobry to nie potrzebuje okresów przygotowawczych i szczegółowych treningów, aby zagrać na wysokim poziomie.

 

W Pucharze Rumunii na Dunareę czeka już Juventus Bukareszt. Zawodnicy wykonali już plan minimum i będą walczyć już na luzie. Wracamy jednak do ligi. Gracze z Calarasi wybrali się na mecz do Bralii, gdzie opromienieni po ostatnim triumfie w pucharze podejmują tamtejszy CF. W trzeciej minucie Rodrigo Almazan zdobył bramkę po fantastycznej akcji, której nie powstydziła by się nawet Barcelona. Jednak szczęście nie trwało długo. Od razu po wznowieniu gry obrona zaspała i rywale zdołali wyrównać stan gry. Ale to był na szczęście ostatni błąd obrońców Dunarei i pomimo przytłaczającej przewagi Bralii udało im się osiągnąć korzystny rezultat jakim jest bez wątpienia remis. Pierwszy punkt zdobyty przez graczy z Calarasi w tym sezonie. Umiarkowanie zadowolony był z wydarzeń na boisku Heinrich Schonhals-Gessler, który cieszył się z wyniku, ale narzekał na poczynania ofensywne swojej drużyny, a raczej na ich brak.


 
Nadszedł czas rywalizacji z Juventusem. Bynajmniej nie z tym turyńskim ale mecz z tym bukaresztańskim również zapewnia sporą dawkę emocji. Do składu wrócił Dawid Jarka, który ze względu na kontuzję pauzował w kilku spotkaniach. Zaczynamy. Mecz od początku toczy się w szybkim tempie. Akcje w obie strony są równie groźne. W 39 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego bramkę zdobył niezawodny Rodrigo Almazan, z tą różnicą że wpakował piłkę do własnej siatki. Do przerwy 0-1 Heinrich jednak wierzy w sukces i posyła na plac boju Efę Oditę. Zanim zdołali cokolwiek naprawić w swojej grze już było 0-2. Silviu Ciuca popełnił katastrofalny błąd, wyszedł z bramki a Sebastian Musetti nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Dość żywiołowa reakcja menedżera Dunarei dała kopa zawodnikom, którzy po dwóch indywidualnych błędach stracili bramki. Rodrigo Almazan zszedł na skrzydło i zacentrował wprost na głowę Dorela Banaru. Jest tylko 1-2. Szansa na wyrównanie jak najbardziej realna. Osiem minut póżniej kopia tej akcji – tym razem zmiennik Odita płaskim dośrodkowaniem do rekonwalescenta Dawida Jarki wykonał kawał dobrej roboty. Polakowi nie zostało nic innego, jak tylko wpisać się na listę strzelców. Wynik 2-2 i 25 minut gry czy fantastyczny comeback będzie miał miejsce. Jeszcze nie. Pomimo nawałnicy z obydwu stron nie udało się nikomu zdobyć zwycięskiej bramki i mamy dodatkowe 30 minut. Toczyły się one pod dyktando gości. Było już naprawdę blisko rzutów karnych, ale wtedy miała miejsce rozpaczliwa akcja Dunarei. Wywalczyli ostatni rzut rożny w meczu. Almazan dośrodkował, a środkowy obrońca Madalin Popa zbiegł na krótki słupek i strzelił bramkę! Coś niesamowitego! Od 0-2 do 3-2! Heinrich wreszcie triumfuje!


 
Awans długo świętowano, ale zawodnicy mający 120 minut gry nie zdołali w pełni zregenerować sił przed ligowym starciem z Chiajną na własnym stadionie. Debiutant Szymon Skrzypczak zdobył swoją premierową bramkę w Dunarei, która wystarczyła jedynie na odniesienie remisu, gdyż w drużynie gości szalał Richard Edusei notabene najlepszy strzelec ligi. Henny nie załamał się tym wynikiem, choć Chiajna należy do grona tych drużyn, które gracze z Calarasi mogliby ograć. „Skoro nie można meczu wygrać, trzeba go zremisować” – to podejście zastosował trener Dunarei. Fakt, że graczem meczu wybrano Dana Vaduvę wybitnie świadczy o tym, że trener wolał raczej nie stracić niż zyskać.


 
Kolejną przeszkodą na drodze szwajcarskiego menedżera był Petrolul z niesamowitym Alexandru Bajenaru. Mimo tego, że Heinrich powiedział obrońcom, żeby solidnie nim się zaopiekowali i tak 17-letni napastnik wsadził im dwie bramki. Na szczęście dobrze funkcjonowała gra z kontry i po golach Almazana i wychowanka Barcelony Babunskiego spotkanie skończyło się rezulatem 2-2 czyli trzecim ligowym remisem z rzędu drużyny HSG.


 

Równie ciężki mecz czekał Dunareę 4 dni później kiedy gościli oni Ceahlaul. Drużynę, która już raz ich pokonała w tym sezonie. Zaczęło się nieźle, bo w 28 minucie Alin Nistor i Rodrigo Almazan rozprowadzili dwójkową akcję, po czym ten pierwszy wpisał się na listę strzelców. Wyrównanie padło w 62 minucie, kiedy to Alexandru Margina wykorzystał błąd obrony i pokonał bezradnego Łukasza Zarembę. Czwarty remis z rzędu w lidze. Niby zawodnicy trenera Gesslera punktują, ale jednocześnie nie wygrali od 6 spotkań meczu w lidze. Henny zawsze na to odpowiada: „Przecież jesteśmy niepokonani o 4 spotkań w lidze a biorąc pod uwagę puchary nawet od 6 ,więc o co chodzi?”. Drużyna perfekcyjnie opanowała schematy kontrataku przećwiczone razem z Lucienem Mettomo. Widać menedżer ma pomysł na tą drużynę, a jeśli uda mu się uniknąć spadku będzie to wspaniale wykonana robota. Pomimo 4 meczu w lidze bez porażki Dunarea dalej znajduje się w strefie spadkowej.


 
Znowu szansa na poprawienie swojej reputacji. Znowu meczu Pucharu Rumunii. Znowu mecz z teoretycznie silniejszym przeciwnikiem – spadkowiczem z I ligi UTA Arad. Nastroje w drużynie bojowe. Gracze z Calarasi już nic nie muszą – oni tylko mogą zyskać. Nie ma nic do stracenia. Wyeliminowanie z gry z Thiago Adana to konieczność. Zawodnicy Dunarei tak się nim zajęli, że niekryty zupełnie przez nikogo Florin Purece wpisał się już w 2 minucie na listę strzelców. Ogólnie pierwsza połowa to jakiś koszmar zespołu Heinricha. Zupełnie jakby ktoś odłączył im prąd. Suszarka w przerwie meczu zastosowana przez Szwajcara przyniosła skutek. Robert Neagoe – jeden z najbardziej doświadczonych zawodników, pełniący w tym meczu funkcję lewego skrzydłowego huknął nie do obrony z narożnika pola karnego. Jakby tego było mało po chwili miał kolejną akcję po wrzutce w pole karne. Jego strzał obronił bramkarz, ale przy dobitce Alina Nistora był bez szans. 1-2!! I co teraz? Oczywiście murowanie bramki i starania chociaż o trochę poszanowanie piłki. Wszystko już zbliża się do końca. Heinrich już powoli zaczyna świętować, bo widzi że jego ekipa dobrze radzi sobie w obronie. Jednak w 90 minucie rezerwowy Viorel Ferfelea umieścił piłkę w siatce. Bez wątpienia zawinił Damian Skolorzyński, który zgubił krycie. No cóż, przed nami dogrywka. A było tak blisko. UTA Arad ponownie przejęło inicjatywę, jednak teraz Dunarea zaczęła odpowiadać coraz to groźniejszymi atakami. W 114 minucie Dorel Banaru po dokładnej do bólu wrzutce Carlosa Sandovala zmienia rezultat na 3-2 dla gości. Niebywałe osiągnięcie. Już do końca meczu pomimo huraganowych ataków gospodarzy z Arad nic się nie stało. Heinrich znowu szokuje Rumunię. Jednocześnie był zawiedziony, że nie trafi w następnej rundzie na CFR Cluj, który zbłaźnił się w meczu z Gaz Metan Severin i pożegnał się z rozgrywkami. Następny rywal Pandurii Targu Jiu. Czy zatrzymają oni marsz Calarasi Boys?


 
Kolejna dogrywka znowu wyczerpała zawodników trenera Gesslera. Naprzeciw nich stanął Sportul, który już raz dał im porządny łomot. Tym razem jednak nie było aż tak drastycznie. Skończyło się pewnym rezultatem 3-1. Passy 7 meczów ogólnie bez porażki i 4 ligowych spotkań bez porażki skończyły się na stadionie Regie w Bukareszcie. Bramkę na osłodę zdobył Szymon Skrzypczak.



Tym razem wreszcie musi się udać. Drużyna HSG gra mecz na własnym stadionie Tineretului z Juventusem Bukareszt nad którym ma psychologiczną przewagę po znakomitym comebacku w meczu Pucharu Rumunii. Tym razem mecz nie był jakimś porywającym widowiskiem, ale wreszcie drużyna z Calarasi zanotowała zwycięstwo w lidze. Dopiero w ósmym meczu. Nie jest to jakieś szczególne osiągnięcie, ale dzięki czterem remisom drużyna jest na najlepszej drodze do opuszczenia strefy spadkowej. Bramkę na wagę 3 punktów pewnym strzałem z rzutu karnego zdobył Alin Nistor. A przed Dunareą w październiku mecze z trzema rywalami do utrzymania w lidze Farulem, Dinamem II Bukareszt i Glorią Buzau. Będzie ciekawie


  
Podsumowanie.

Można powiedzieć, że po trzech miesiącach pracy Heinrich odcisnął jakieś piętno na drużynie z Calarasi. Murowany kandydat do spadku, jakim jest niewątpliwie Dunarea zaczął wierzgać. Zaskoczeniem jest to, że nie okupują ostatniego miejsca i mimo to, że wrzesień kończyli w strefie spadkowej mają sporą szansę, by dokonać szokującego osiągnięcia. Na tą chwilę w lidze przegrali tylko 3 mecze, do tego z drużynami z tej wyższej półki. Co prawda mecze z drużynami okupującymi dolne rejony tabeli dopiero przed tą drużyną, ale i tak dorobek 7 punktów można uznać za zadowalający.


 
Puchar Rumunii to rzecz odrębna. Tutaj dwa fantastyczne triumfy po dogrywkach i wcześniejsze osiągnięcia w tegorocznej edycji Pucharu stawiają Dunareę jako największą sensację rozgrywek. Warto wspomnieć, że sprzyjało im losowanie. Do teraz nie grali jeszcze z drużyną z elity ale losowanie to nie wszystko i mecze się same nie wygrają.
 
Zadziwiająca jest postawa Dawida Jarki.

Był objawieniem polskiej ligi w barwach Górnika Zabrze. Teraz stoczył się aż do II ligi rumuńskiej. Co najlepsze jego każdy mecz ligowy to miernota, za to w Pucharze Rumunii ciągnie drużynę za uszy.
 
Obok niego ważną rolę odgrywają również Robert Neagoe,

 

Stanley Song


 

i najlepszy strzelec Rodrigo Almazan.


 

 Transferów jak wcześniej wspomniałem wykonał masę, ale większość z nich pomogła osiągnąć pożądany efekt.
 

A jeśli chcecie wiedzieć, co prywatnie u Heinricha słychać to powiem wam, że się trochę zmienił. Owszem jest asertywny i pewny siebie, ale nie robi już z siebie pajaca. Jego zarzuty o korupcję są tak absurdalne, że prędzej czy później go oczyszczą. A on sam już powoli przestał się tym przejmować. Teraz wziął się do roboty, a efekty jego pracy poznamy wkrótce.
 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.