Informacje o blogu

Okiem zezowatego daltonisty

KV Mechelen

Jupiler Pro League

Belgia, 2011/2012

Ten manifest użytkownika HashVanHebel przeczytało już 1787 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Manifest ten będzie o mojej karierze. Jeszcze nie wiem czy udanej, bo dopiero zaczynam. Wcześniej grałem w CM'a 5 czyli pierwszego po podziale na CM i FM. Gra spodobała mi się na tyle, że kupiłem FM12. Podejść było kilka, ale dopiero teraz zdecydowałem się na konkretną karierę. Wyniki będą różne, wszystko będzie zapewne troche nieudane, bo dopiero zaczynam przygodę z tą grą, ale mam nadzieje, że moje pisanie wam się spodoba.

- Na szczęście to ja mam prawo do ostatecznej decyzji - powiedział Prezes - ufam Martinowi i całą odpowiedzialność biorę na siebie.
Głowa opadała mi na klatkę piersiową gdy dyskusja trwała w martwym punkcie. Niebywałym osiągnięciem jest gadanie o tym samym przez przeszło półtora godziny. Zarząd wybitnie zdenerwowany swoją bezsilnością atakował Prezesa kolejnymi argumentami, a ten nie potrafił wystosować im przynajmniej jednego ciosu grzebiąc się wciąż w bagnie do którego wpakował się na koniec rozgrywek ligowych. Zwalnianie trenera po nienajgorszym sezonie było trochę dziwne, ale cóż - ambicje. Tuż po tym pojawiłem się ja. Johan jako kolega ze szkoły mojej mamy zaproponował mi pracę, trzeba przyznać, że byle jaką ale pracę. Miałem być prawą ręką prezesa. No może przesadziłem, byłem co najwyżej małym palcem u jego lewej ręki. Sam traktowałem to jako praktyki, kolejne po praktykach trenowania młodzieży w Ajaxie i iście menedżerskich czyli zarządzania klubem w FC Liverpoolu. W międzyczasie poznałem kilku szkoleniowców z MLS, a nawet byłem trenerem młodzieży w Chicago Fire. Szczerze to niewiele się tam nauczyłem. Jak się okazało moim domem nie była Holandia chociaż bardzo chciałem zostać tam dłużej jako fan Ajaxu, nie była to Anglia chociaż lubię wieczną jesień. Jankesem też nie byłem chociaż życie w USA było fajne. Powoli zaczynałem wątpić w swoje trenerskie powołanie. Ale jednak po pół roku pracy w Mechelen czyli na początku roku 2011 zdecydowałem się odejść i wykonać jeszcze jedno podejście do wielkiego świata futbolu. Po śmierci taty mama zdecydowała się na powrót do ojczyzny, nie wiem czy wspominałem ale urodziła się ona w Belgii, a do Polski wyjechała kiedy poznała tatę. Nie chciałem jej zostawić samej w Mechelen ale musiałem kiedy mój kolega ze studiów Romek zaproponował mi wyjazd i pracę w jakiejś Francuskiej okręgówce. Aż wstyd się przyznać ale nie wiedziałem w jakiej lidze gra mój nowy klub, wiem tyle, że był z jakiejś francuskiej wsi o nazwie prowadzącej do połamania języka. Liga była mała, więc sezon zakończył się w kwietniu. Nie wiem jakiego tragicznego trenera mieli wcześniej ale zremisowali 2 mecze na 9 - resztę przegrali. Pod moją wodzą awansowaliśmy na 3 miejsce wygrywając 9 meczy ze stosunkiem bramek 43-3. Pogrom. Po moim sukcesie z francuską drużyną skontaktował się ze mną człowiek z Ajaxu. Nie spodziewałem się czegoś takiego, ale widocznie o mnie nie zapomnieli, a co więcej znali moją francuską przygodę. Dostałem propozycję by zostać asystentem trenera jednej z drużyn młodzieżowych. W ten sposób minęło około 2 miesiące i w czerwcu zadzwonił do mnie Johan. Zaprosił mnie do Mechelen co wydawało być się dziwne bo bardzo często tam bywałem, ale cóż powiedział, że to co dla mnie ma na pewno mnie zainteresuje. Nie minęło kilka godzin, a zrywając się z łóżka o 4 rano opuściłem Amsterdam na rzecz Belgii. Gdy dojechałem do Mechelen było jeszcze bardzo wcześnie, więc wybrałem się do małego klubu nieopodal siedziby KV Mechelen. Nie działo się tam nic specjalnego - usiadłem przy barze, a gdy poprosiłem o wodę barmanka tylko się uśmiechnęła. Wydawała się być znajoma - są tacy ludzie którzy wydają się znajomi chociaż nic o nich nie wiemy. Do głowy nie przychodził mi akurat żaden komplement który mógłby wywołać ponowny uśmiech na twarzy pięknej ciemnowłosej barmanki, więc zamilkłem.
Po chwili dostałem wodę, spojżałem na barmankę, a ta znowu się uśmiechała. Teraz byłem pewien, że to nie ja ją znam, a ona mnie. W barze byliśmy tylko my, jakiś student z laptopem i dwóch panów odsypiających zapewne ciężką noc, których to właśnie pozbywał się inny barman. Nagle do baru wszedł wysoki blondyn - jak wnioskuję po okrzyku pięknej ciemnowłosej był to Jan. Podał on rękę barmanowi i złapany za dłoń przez barmankę pobiegł wraz z nią na zaplecze. Było ich widać przez okno, a wyraz twarzy ciemnowłosej zdawał się przemawiać do Jana "GDZIE TY BYŁEŚ?!". Wypiłem wodę, zapłaciłem, a tu niespodziewanie przemówił do mnie wielki, łysy, z zarostem la Dudek barman. Wydawał się miły chociaż może to nie być oczywiste według mojego opisu.
- To prawda? - zapytał barman.
Wyglądał zdecydowanie tak jakby chciał wtrącić jakiś temat którym się tak na prawdę nie interesujemy. Nie udało mu się
- Mówił Pan do mnie? - zdziwiłem się.
- Tak do Pana. Może zacznijmy od początku. Jestem Robert - powiedział wyciągając rękę.
- Hubert, miło mi. O co chodzi?
- To prawda, że ma Pan zastąpić tego nieudacznika? - powiedział bez zbędnego czarowania.
- Przepraszam ale chyba nie wiem o co Panu chodzi.
- Możemy mówić sobie po imieniu? Przecież niedługo będziemy się częściej widywać.
- Oczywiście. Więc o co chodzi? - zapytałem przygotowany na długą wypowiedź zamkniętego na co dzień człowieka.
- Ten bar to poniekąd nieoficjalna siedziba żółto-czerwonych. Wiemy tu o wszystkim co się dzieje w klubie i ponoć miałeś zostać nowym dyrektorem sportowym KV - powiedział wyraźnie oczekując odpowiedzi.
- Yyy... - zaniemówiłem. - Skąd tak właściwie wiesz kim jestem? - zapytałem.
- Zapamiętałem cię jako tego który chodził za Johanem i wszystko notował. Słyszeliśmy, że od twojego pierwszego pobytu w naszym klubie wiele się zmieniło i teraz masz być członkiem zarządu.
- Szczerze to nic o tym nie wiem, przyjechałem z Amsterdamu na zaproszenie Pana Johana ale celu tego spotkania jeszcze nie znam.
- To daj znać - mówił wyraźnie zawiedziony - jak czegoś się dowiesz. Wszyscy się tutaj znamy, więc prędzej czy później się dowiemy.
Po naszej rozmowie Robert był uśmiechnięty ale jednocześnie zawiedziony.
- Justine! - krzyknął aż się szyby zatrzęsły, kiedy ja byłem już przy drzwiach.
Kiedy się odwróciłem zauważyłem, że kręci głową w kierunku okna za którym stała ciemnowłosa.
Aha! Więc ona mnie jednak zna.
 
***
Dochodziła już ósma. Wyszedłem więc z baru i ruszyłem w kierunku mieszkania mamy, na spotkanie z Prezesem KV byłem umówiony dopiero na 15. Wchodząc do domu spotkało mnie charakterystyczne dla niespodziewanych wizyt "Ojjojojoj synek!". Wtedy uświadomiłem sobie, że nie poinformowałem mamy o mojej wizycie.
Zjadłem coś, porozmawialiśmy i ruszyłem na spotkanie. Była dopiero 12, ale w planach miałem wizytę w muzeum zegarów. Nie wiem dlaczego zachciało mi się iść na drugi koniec miasta, ale przecież miałem czas.
W muzeum jak w muzeum. Nigdy nie lubiłem takich rzeczy ale teraz mnie coś skusiło. Wpół do 15 wyszedłem z muzeum i ruszyłem w kierunku siedziby KV Mechelen bo Prezes chciał żebym przyszedł na popołudniowy trening juniorów.
 
Juniorzy już kończyli rozgrzewkę kiedy przybiegł Johan.
- Przepraszam cię za spóźnienie ale przeciągnęło nam się zebranie - powiedział zdyszany Prezes.
- Nic nie szkodzi - odparłem - nie śpieszę się nigdzie.
- Nie uwierzysz ile się zmieniło od twojego wyjazdu do Francji. Miałem na prawdę lawinę obowiązków i brakowało mi takiego pomocnika jak ty. Od tamtej pory musieliśmy zwolnić Martina na którego tak bardzo liczyłem, z resztą pamiętasz jak musiałem przekonywać do niego cały zarząd. Mieliśmy z nim wielkie problemy. Wyniki nie były złe ale jego kontakty z piłkarzami i zarządem były coraz gorsze. Przecież znasz go byłeś tu tylko miesiąc krócej od niego. Do końca sezonu drużynę poprowadził jego asystent, nie chcieliśmy zmieniać wszystkiego w środku sezonu. Niestety nie udało się wyrwać ze środka tabeli i teraz chcemy wprowadzić do klubu kogoś zaufanego, ale jednocześnie trochę szalonego - kogoś kto zmienił by naszą nudną ligową rzeczywistość w świat wielkich europejskich marek.
Monolog prezesa zdawał się trwać w nieskończoność, na szczęście przerwał mu deszcz i uciekliśmy do dobrze znanego mi baru. Gdy weszliśmy do Malines bo tak nazywał się bar podszedł do nas uradowany Robert. Nie znałem go ale mnie zaskakiwał. Wcześniej wydawał się być miły i cichy a teraz w tempie iście teleportacyjnym podszedł do nas uśmiechnięty i zapytał co podać. Cały ten bar był dziwny. Trochę jak restauracja ale jednak bar.
- To Robert - kelner i barman w jednym, straszny plotkarz - powiedział Johan gdy tylko ten nas opuścił.
Uśmiechnąłem się, ale myśli nie dawały mi spokoju - co oni wszyscy ode mnie chcą. Normalnie Prezes nie tłumaczył mi kim jest Robert, a wytłumaczył bardzo dobrze. Dowiedziałem się, że Justine czyli ta piękna ciemnowłosa to jego siostra. Przejęli ten bar po dziadku który był piłkarzem KV Mechelen. Wszystko to było ciekawe ale w tej chwili mnie nie interesowało. Na usta cisnęły mi się słowa "Mów w końcu co ode mnie chcesz bo zaczyna się robić ciemno". Johan widząc mój niepokój sam zaczął mówić.
- Przejdźmy więc do rzeczy. Mamy listę 15 kandydatów na stanowisko menedżera. Nie szukamy kolejnego trenera, chcemy iść z duchem czasu. Chcę cię prosić żebyś został nowym asystentem menedżera i pomógł mi wybrać swojego przyszłego przełożonego.
Ulżyło mi. W końcu to Prezes z niepokojem oczekiwał na moją odpowiedź więc dałem upust emocjom i teraz to ja wygłosiłem monolog.
- Perspektywa pracy jako asystent na tym poziomie rozgrywek nie pozwala mi odmówić.
No dobra nie był to monolog ale jak dla mnie wypowiedzenie tych słów trwało wieczność. Obojgu nam ulżyło, wypiliśmy kilka drinków, umówiliśmy się na spotkanie na którym będziemy wybierać menedżera na jutro. Około 19 mieliśmy się spotkać w gabinecie Prezesa.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.