Informacje o blogu

Don't call me, Junior!

Boavista Porto

Segunda Divisão Portuguesa

Portugalia, 2010/2011

Ten manifest użytkownika Craxa fan przeczytało już 979 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Upadłe Pantery [2]23.11.2010 13:08, @Craxa fan

1

Spoglądałem w milczeniu na mój cały sztab szkoleniowy. Najbardziej ucieszyło mnie to, że większość z nich była w przeszłości piłkarzami Boavisty. Byli to ludzie bardzo związani emocjonalnie z tym klubem i znali go od podszewki. Moim asystentem jest Dinis, który nie trawi Barbosy i jeżeli tamten pojawia się gdzieś w pobliżu, Dinis natychmiast znika. To Ferreira jest trenerem bramkarzy i jest to najlepszy fachowiec, jakiego mam w sztabie szkoleniowym. Przed laty dobry bramkarz, a teraz dobry trener, który mało mówi, a dużo robi. Czarnoskóry, postawny, mężczyzna to nasz fizjoterapeuta. Luis Pinto stał w koszulce reprezentacji narodowej, która jakimś cudem jeszcze nie popękała w szwach. To od niego usłyszałem pierwszą dobrą wiadomość. Nie ma ani jednej kontuzji w drużynie. I to był mój cały sztab szkoleniowy, który miał mi pomóc w przygotowaniach do sezonu. Więcej trenerów miały dziecięce drużyny w Anglii. Za to scoutów było, aż czterech, ale żaden się tu nie pojawił. Podobno byli na poszukiwaniach talentów. Rano poprosiłem Manuela, aby pilnie wszystkich tu ściągnął. Później oddałem Golasa do Sportingu i nasz budżet płacowy się uregulował. To były moje pierwsze ruchy w charakterze managera tej drużyny.

  - Dlaczego mamy grać tylko jednym napastnikiem? - zapytał Dinis. - To ustawienie wygląda tak, jakbyśmy się mieli bronić.

  - Nic bardziej mylnego - odparłem. - Ofensywnie nastawieni skrzydłowi potrafią wyrządzić więcej szkody niż niejeden napastnik. Zresztą niedługo się przekonasz. Na pierwszym sparringu...

  - Czyli za długo - przerwał mi asystent. - Zawodnicy wkrótce zaczynają urlopy, więc sparringów nawet jeszcze nie zaplanowałem. Tutaj sezon startuje we wrześniu, a mamy początek czerwca.

  - Kurwa - zakląłem. - To pozbieraj ich wszystkich jescze dzisiaj. Zagrają z rezerwami i chcę wszystkich zobaczyć w akcji.

Na godzinę przed sparringiem stałem przed swoimi podopiecznymi, którzy byli już przebrani i gotowi do gry.

  - Czy ktoś tu mówi po angielsku!? - krzyknąłem i zobaczyłem jedną podniesioną rękę. Ku mojemu zdziwieniu, to był Chińczyk, który grał na pozycji snajpera. Bi Jinhao został sprowadzony do Boavisty jakiś czas temu, ale nie błysnął. Słyszałem, że czołowy polski klub też sprowadził Chińczyka, który nie błysnął. W każdym razie ode mnie szansę dostanie...

 


 

BOAVISTA PORTO - BOAVISTA PORTO II

13 czerwiec 2010. Estadio do Bessa Seculo XXI, Porto.  Godz. 16:00.

Mecz towarzyski.

Boavista Porto - Boavista Porto II  1-0  (1-0)

1-0 Ricardo Jorge'24

ŻK Jose Carlos (Boavista Porto). Pedro Goncalves (Boavista Porto II).

PM - Ricardo Jorge (Boavista Porto)  [7,3]

Sędzia - Venancio Tome

Widzów - 0


Szansę dostał, ale nie błysnął. Grał całą drugą połowę i oddał zaledwie jeden strzał w światło... jupiterów. Wogóle w tym spotkaniu strzałów było jak na lekarstwo. Mnie ucieszył fakt, że nasza obrona nie pozwoliła na ani jeden celny strzał przeciwnika. Z drużyny rezerw nikt się nie wyróżnił, chociaż Dinis uparcie tam jednego reklamował. Natomiast nam udało się oddać tylko jeden celny strzał, jak się okazało zakończony sukcesem. Rui Dolores popędził lewym skrzydłem i ostro dośrodkował, a podanie przeciął Ricardo Jorge i umieścił piłkę w siatce. Byla to moja pierwsza bramka w trenerskiej karierze, więc będę ją pamiętał. Oprócz strzelca i asystującego, nieźle zaprezentował się prawoskrzydłowy Benvindo, który jest wypożyczony z Aves, ale nie płacimy nic temu zawodnikowi.

Zawodnicy rozjechali się na trzytygodniowe urlopy, a ja w ty czasie miałem wykonać ogrom pracy. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem, było ustalenie programów treningowych. Poznałem również swoich scoutów i żaden z nich się nie nadawał na trenera, więc uprosiłem Bragę o zatrudnienie jednego. Prezes się zgodził, a ja wysłałem ogłoszenie. Zacząłem również wzmacniać skład i pierwszym który w lipcu dołączy do drużyny, jest Brazylijczyk Adriano z wolnego transferu. Chociaż nazwisko ma takie samo jak gwiazda Parmy, Interu i reprezentacji Brazylii, to nie jest ten sam zawodnik. Adriano jest snajperem i wejdzie do pierwszego składu, gdyż Renato Queiros ma już swoje lata. Bere i Paulo Campos powędrują do drużyny rezerw, a Chińczyka zostawię jako tego trzeciego. Zawodnik z niego jest marny, ale jako ciekawostka może zostać.

Mijały kolejne dni. Paolo wrócił do Anglii, a ja okłamałem Izę mówiąc jej, że musiałem jeszcze zostać w Peterborough. Do drużyny dołączył nowy trener. Luis Miguel jest specjalistą od taktyki i ma tłumaczyć zawodnikom moją filozofię gry. Luis jest człowiekiem bardzo inteligentnym i przedstawił mi kilka rozwiązań taktycznych, które postanowiłem sprawdzić na sparringach.

Ostatnie dni czerwca. Portugalia pożegnała się z mundialem po porażce z Hiszpanią. W klubie wszystko było dopięte na ostatni guzik. Wszystko, poza transferami. Moi podopieczni powoli wracali z urlopów, a ja poprosiłem Dinisa o znalezienie pierwszego rywala. Chciałbym, żeby to był jakiś słabszy klubik, aby sprawdzić siłę rażenia zespołu. Rumun Ion Timofte, jeden z moich scoutów, którego wysłałem do Mediolanu nie zasypywał gruszek w popiele. Zanim dotarł do stolicy mody, znalazł dla mnie jednego zawodnika. Ighli Vannucchi to były zawodnik Empoli, aktualnie bez klubu. Vannucchi jest świetnym ofensywnym pomocnikiem i od razu skontaktowałem się z jego agentem. Rozmowy nie trwały długo i Włoch od lipca dołączy do zespołu. Młodziutki Eusebio Tavares został oddelegowany do zespołu rezerw, a ja miałem kompletny środek boiska.

  - Adriano i Vannucchi za darmo grać nie będą - powiedziałem do Dinisa. - Trzeba oddać kogoś z rezerw, żeby wyrównać budżet płacowy.

  - Proponuję Perreirę i Lopesa - odrzekł asystent. - Marni to piłkarze i może którys słabszy klub weźmie ich za darmo. Jose Carlos zgodził się na przedłużenie kontraktu.

  - To dobrze - ucieszyłem się. - Oznacza to, że środek obrony mamy w miarę kompletny. Załatwiłeś coś odnośnie sparringów?

  - Czwartoligowy Tojal się zgodził - powiedział Dinis. - Ale jest, kurwa, jeden problem. Mogą zagrać najpóźniej pojutrze.

  - Dobra, ustal z nimi termin, a później trzeba pomyśleć nad jakimś lepszym rywalem. W czerwcu straciliśmy sto trzy tysiące, a mecz z renomowanym klubem podreperuje finanse.

  - Zadzwoń do tego Timofte - mówił Dinis. - Może Milan zgodziłby się przysłać tutaj rezerwy.

  - To jest myśl - uśmiechnąłem się. - Przy okazji można by sprawdzić czy któryś nadaje się do wypożyczenia.

Asystent zorganizowal sparring na jutro. Ja czekałem z niecierpliwością na początek tego meczu. Najbardziej interesowało mnie, jak zadebiutują moje nabytki. Postanowiłem, że Adriano i Vannucchi wyjdą w podstawowym składzie...

 


 

BOAVISTA PORTO - TOJAL

3 lipiec 2010. Estadio do Bessa Seculo XXI, Porto.  Godz. 16:00.

Mecz towarzyski.

Boavista Porto - Tojal  1-0  (1-0)

1-0 Rodrigo Borges'30 (samobójcza)

Rui Ferreira (Boavista Porto) nie wykorzystuje rzutu karnego'90+5

ŻK Brak.

PM - Ivan Sousa (Tojal)  [7,0] 

Sędzia - Ricardo Santos

Widzów - 294


Obrona zagrała świetnie, czego nie można powiedzieć o ataku. Bramka samobójcza i niewykorzystana jedenastka ze słabszą drużyną, to nie jest to czego oczekiwałem. Garstka widzów zobaczyła nudne, ale zwycięskie spotkanie, toczące się w środkowej części boiska.

Nazajutrz czekały na mnie same dobre wiadomości. Udało nam się pozyskać zawodnika na prawe skrzydło. Trzydziestoletni Hiszpan, Daniel Calvo zostanie sprawdzony w najbliższym sparringu. Ten zawodnik całą swoją karierę spędził w Belgii, gdzie grał tam w najwyższej klasie rozgrywkowej. Bez zastanowienie złożyłem podpis na jego kontrakcie, kiedy do gabinetu wpadł Dinis.

  - Nie udało się załatwić sparringu z rezerwami Milanu - krzyczał od progu.

  - To niedobrze - westchnąłem. - A masz coś innego na oku? Pytam, bo tych trzystu kibiców na trzydziestotysięcznym stadionie, nie bardzo pomaga kasie klubowej.

  - Mam, mam - mówił zadowolony asystent. - W najbliższą sobotę zagramy z Lille, a w sierpniu jedziemy na zgrupowanie do Hiszpani. Tam spróbuję załatwić ze trzy spotkania.

  - Lille powinni przyciągnąć trochę ludzi - byłem zadowolony. - Będzie okazja sprawdzić tego Calvo. Wystawiłem na listę jeszcze Ruizinho i podobno już są zainteresowani.

Po przyjściu Hiszpana, nasz budżet płacowy został przekroczony o 800 euro, więc trzeba było się pozbywać tych najmniej potrzebnych. W najbliższą sobotę czekał nas nie lada sprawdzian. Lille to czołówka francuskiej ligi i ciężko będzie z nimi nawet zremisować.

Minęły kolejne dwa dni, a my budowaliśmy naprawdę mocny zespół. W czwartek dołączył do nas kolejny Hiszpan. Alex Lopez to typowy rozgrywający, który świetnie podaje, jest szybki i technicznie przewyższa większość moich zawodników. Tyle tylko, że udało się go nam wypożyczyć, gdyż Celta Vigo nie zgodziła się oddać zawodnika za darmo, ale zgodzili się płacić temu zawodnikowi. Po tym wypożyczeniu do drużyny rezerw powędrował Andre Gomes, a ja miałem kolejnego piłkarza, którego będę pilnie obserwował w meczu przeciwko Lille.

                                                                          

       Czy Ludovic zdoła nam strzelić?

Obraniak i spółka stali już gotowi na boisku, a ja zdałem sobie sprawę, że czeka nas poważny sprawdzian...

 


 

BOAVISTA PORTO - LOSC LILLE

10 lipiec 2010. Estadio do Bessa Seculo XXI, Porto.  Godz. 16:00.

Mecz towarzyski.

Boavista Porto - LOSC Lille  0-2  (0-1)

0-1 Omar Wade'44

Enzo Maresca (LOSC Lille) nie wykorzystuje rzutu karnego'90

0-2 Enzo Maresca'90+1 (rzut karny)

ŻK Alex Lopez (Boavista Porto) Yohan Cabaye, Julien Tadrowski, Jerry Vandam (LOSC Lille)

PM - Pape Souare (LOSC Lille)  [7,5]

Sędzia - Venancio Tome

Widzów - 1402


Obraniak nie zagrał ani minuty, być może na nasze szczęście. Mało akcji ofensywnych, dobra gra na środku i przyzwoita obrona. Tak można skomentować naszą dzisiejszą grę. Myślałem, że przegramy jedną bramką, ale tuż przed końcem spotkania Rodrigues fauluje w polu karnym. Maresca podchodzi do jedenastki i trafia w poprzeczkę. Piłka ląduje mu pod nogami, ale interweniuje Loja. Gwizdek sędziego i druga jedenastka, a Dinis powiedział tylko...

  - Kurwa...

  - ...jego mać! - dokończyłem za asystenta. - Takiego numeru to ja nie pamiętam.

  - Ja też się pierwszy raz spotykam z takim cyrkiem - asystent śmiał się do rozpuku, mimo, że Maresca już drugi raz się nie pomylił.

  - Pora podsumować te sparringi - powiedziałem do Dinisa. - Co było dobre, a co niedobre?

  - Graliśmy z rezerwami, ze słabeuszami i z mocną drużyną - mówił Dinis. - W tych trzech spotkaniach, świetnie grał środek i dobrze obrona. Natomiast oddaliśmy tylko dwa celne strzały we wszystkich trzech sparringach...

  - I niewiele więcej ogółem - stwierdziłem. - Trzeba pomyśleć jak skutecznie atakować. Albo przesuwamy jednego pomocnika do przodu i gramy wąsko, albo przez skrzydła i szeroko.

  - Spróbujmy tą drugą opcję - odrzekł asystent. - Akcjami uskrzydlającymi stwarzaliśmy dobre sytuacje. Zwłaszcza Rui Dolores robił wrażenie.

  - Ale musimy mu znaleźć zmiennika - zgodziłem się. - Skołuj jakiś słaby team na kolejny sparring, a ja pogadam z chłopakami o zmianach taktycznych.

Manager Lille, Rudi Garcia, mało pochlebnie skomentował moją taktykę. Stwierdził, że za dużo gramy w środku i mało odważnie atakujemy. Neca Matos, jeden z moich scoutów, którzy byli obecni na portugalskich dniach testów, znalazł nam ciekawego zawodnika na lewe skrzydło. Francuz Omar Bellagra jest dostępny z wolnego transferu. Złożyliśmy propozycję i czekamy na odpowiedź. Na cztery tygodnie straciłem prawego obrońcę Ribeiro, a najgorsze jest to, że nie mam dla niego zmiennika. Wystawiłem więc Tiago Filipe z zespołu juniorów, dopóki nie znajdziemy zawodnika na prawą obronę.

Kolejna sobota i kolejny rywal. Tym razem amatorski zespół Luso do Barreiro. Przekonamy się czy Dinis miał rację z tymi akcjami uskrzydlającymi...

 


 

BOAVISTA PORTO - LUSO DO BARREIRO

17 lipiec 2010. Estadio do Bessa Seculo XXI, Porto.  Godz. 16:00.

Mecz towarzyski.

Boavista Porto - Luso do Barreiro  5-0  (2-0)

1-0 Mario Loja'13

2-0 Emerson'31 (rzut karny)

3-0 Renato Queiros'49

4-0 Joel'53

5-0 Joel'67

ŻK Brak

PM - Rui Dolores (Boavista Porto)  [9,3]

Sędzia - Tiago Trigo

Widzów - 293


Asystent miał rację, ale chciałbym sprawdzić te założenia na równorzędnym rywalu. Dinis obiecał załatwić kolejnego rywala z bliźniaczej ligi, gdyż trzecia klasa rozgrywkowa w Portugalii podzielona jest na trzy grupy. Lewy skrzydłowy Dolores zaliczył trzy asysty, a Joel pokazał, że umie uderzyć z dystansu. Całe spotkanie to nasza miażdżąca przewaga. Na widowni zauważyłem prezesa, który był wyraźnie zadowolony, gdyż po meczu uniósł kciuk do góry i zaczął klaskać z radości.

Kolejnym naszym rywalem będzie Vizela, zespół z północnej grupy "Liga da Honra". To spotkanie, będzie naszym ostatnim, przed sierpniowym zgrupowaniem w Hiszpanii. Tam planujemy rozegrać kilka sparringów i po powrocie zagrać jeszcze jedno spotkanie z którąś z amatorskich drużyn. W gąszczu wiadomości od agentów reprezentujących przeróżnych piłkarzy, dostałem jedną, godną uwagi. Szesnastoletni stoper Joao Cancelo zapowiada się na gwiazdę boisk. Nie miał wygórowanych żądań, więc złożyłem mu propozycję i czekam na odpowiedź.

Tydzień minął na ostrych treningach siłowych i kondycyjnych. Zawodnicy skarżyli się na zbytnią intensywność tych treningów, ale przygotowanie kondycyjne jest najważniejsze i musieli się podporządkować ostremu reżimowi. Do kolejnego spotkania przystąpiliśmy bez większych zmian... 

 


 

BOAVISTA PORTO - VIZELA

24 lipiec 2010. Estadio do Bess Seculo XXI, Porto.  Godz. 16:00.

Mecz towarzyski.

Boavista Porto - Vizela  0-0

ŻK Vitor Frois (Vizela)

PM - Vitor Frois (Vizela)  [7,6]

Sędzia - Tiago Trigo

Widzów - 320


Mecz jak mecz, nic specjalnego. My atakowaliśmy, a Vizela się broniła. Jedyna rzecz jaka mnie zadowoliła, to aktywność skrzydłowych w akcjach ofensywnych. Vizela jest czołowym klubem tej ligi, więc z gry mogę być zadowolony, gdyż to będzie odzwierciedlać naszą dominację w tym sezonie. Po meczu zapytałem Manuela jak idą poszukiwania na stanowisko managera.

  - Mamy kilka nazwisk na oku, ale to poufne - odpowiedział dyrektor.

Tak, kurwa, poufne. Od miesiąca żadnej rozmowy z zarządem. Nie wiem nawet czy spełniam ich oczekiwania. Czasami tylko jakiś kibic klepnie mnie po przyjacielsku na ulicy. Wieczorami, po ciężkim dniu, siadam w fotelu i przyglądam się panterze prężącej się nad kominkiem. Próbuję wtedy wyobrazić sobie Boavistę, ale tą sprzed lat. Tą Boavistę, która gromiła najlepszych. Przede mną został tylko miesiąc pracy w tym klubie, ale czy mój następca podoła temu arcytrudnemu zadaniu...

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.