W tekście - smutek, kiła i kręcenie wora - po czym odrabianie strat

Bóg mnie opuścił, wybory wygrał Kaczyński - źle się dzieje w IV RP. W Zniczu nic lepiej - Polonia Warszawa nakopała nam jak za obierki - generalnie smutek panuje jak skufysyn. Radości szukałem w zupce chmielowej - i znalazłem, piwko postawiło na nogi mój umysł, za to namieszało w portfelu. Poszukiwania radości w okolicznych bordelach skończyły się za to zniechęceniem wobec płci przesadnie pięknej.

Na treningach przykręciłem śrubkę moim zawodnikom - po porażce 2:5 to chyba nie dziwi. 25.08 wybraliśmy się do Sosnowca na mecz 1 rundy Pucharu Polski. Niespodzianki nie było, Zagłębie to nie był przeciwnik dla nas. Po ładnych bramkach Pasteur'a i Rachubińskiego wywalczyliśmy awans do rundy kolejnej.

28.08 to domowy mecz V kolejki Ekstraklasy. Do Pruszkowa zajechała ekipa Ruchu Chorzów. Zajechała - i dostała bęcki. Wynik może nie rzuca na kolana, ale przez całe spotkanie kontrolowaliśmy sytuację. Bramki strzelili Chałas oraz wprowadzony w drugiej połowie Ikpotor. Wygrana wywindowała nas w tabeli na miejsce 11.

11.09 - jedziemy do Łęcznej na mecz z tamtejszym Górnikiem. Veni, Vidi, Wjoby - gospodarze przespali spotkanie, dostali łomocik 3:1 i z wielkim płaczem biegali po redakcjach sportowych, krzycząc jak to ich sędzia skrzywdził. Jak ich skrzywdził? Nijak - ale pokrzyczeć zawsze warto. Świetnie zaprezentował się Pasteur, strzelec dwóch bramek. W lidze wskakujemy na miejsce 8. Kilku pijanych fanów Znicza już typuje nas na mistrza. Ale jak można słuchać ludków którzy krzyczą gol, choć akurat jest przerwa?

19.09 to wycieczka na Śląsk - czeka nas mecz z Polonią Bytom. Pojechaliśmy, zagraliśmy słabo, ale ugraliśmy trzy punkty. Szczęśliwym strzelcem jedynej bramki był Chałas - co prawda był to farfocel nie z tej ziemi, ale liczy się jak gol przecudnej urody. W lidze wspinamy się oczko wyżej, na miejsce 7.

25.09 - do Pruszkowa zajeżdża Zagłębie Lubin, czwarty zespół Ekstraklasy. Sprężyliśmy się jak nigdy i wygraliśmy 3:2 po bardzo zaciętym spotkaniu. Po raz kolejny uratował nas joker Ikpotor - strzelił bramkę pięć minut po wejściu na boisko. W tabeli zajmujemy miejsce piąte, lokalne pijaczki już szykują fetę mistrzowską.

 29 września - 2 runda Pucharu Polski - gramy z Wisłą Kraków. Pałaliśmy żądzą rewanżu za poprzedni sezon, gdy to Wisła wybiła nam z głowy finał PP. Dumna Wisełka popłynęła po cudownej urody golu Chałasa - i to już w 16 minucie. Do końca meczu broniliśmy się dzielnie i Wisła musiała uznać naszą wyższość - awansujemy więc do rundy 3.

 3.10 - dziewiąta kolejka Ekstraklasy. Jedziemy do Bełchatowa, na mecz z silnym i nieobliczalnym GKS-em. Szybko strzelamy bramkę i do końca meczu kontrolujemy wynik. Po raz kolejny świetnie zagrał Pasteur, ma chłopak dobrą passę. W końcówce meczu sędzia skrzywdził gospodarzy nie uznając im prawidłowo zdobytej bramki - cóż, to nie mój ból. W lidze ładujemy się na miejsce czwarte. Moje ukochane Pruszkowskie menele już szyją szaliki z napisem "Znicz mistrzem" - po alkoholu życie wydaje się być radośniejsze.

 Jak widać po wynikach powoli wychodzimy z dołka - co prawda do końca sezonu jeszcze daleko, ale już jesteśmy spokojniejsi o utrzymanie się w lidze. Przy odrobinie szczęścia może uda się wcisnąć do europejskich pucharów...

ogłoszenia parafialne :

Dzisiejszy odcinek dość niecodzienny i w telegraficznym skrócie - proszę wybaczyć, ale czas nie jest z gumy a ostatnio mam go tyle co by się wyspać. Pozdrawiam serdecznie i do przeczytania.

ps. Chyba jednak będzie "awans" do centralnego... :)