Tuż przed kolejnym ligowym meczem, doszło do ważnego wydarzenia w życiu Motulewicza. Prezes ŁKS-u zaproponował mu trzy letni kontrakt. Adrian przyjął ofertę, jednak zarządał rocznego kontraktu. Oczywiście zgodzono się na taką decyzję.

A kolejne spotkanie Łomżanie rozgrywali w Sosnowcu z tamtejszym Zagłębiem. Gospodarze dalej liczyli się w walce o awans, więc gościom będzie dziś ciężko powalczyć nawet o punkt. Na mecz przybyło 3546 kibiców. Przez całe spotkanie przewarzali gospodarze, i prowadzili do przerwy 2-0. Gdyby nie czerwona kartka lewego obrońcy ŁKS-u, taki wynik nie widniał by na tablicy. W drugieł połowie bramkę kontaktową zdobył Bartos. Na więcej gości dziś nie było stać.

- Szkoda przegranej, jednak Zagłębie było dziś lepsze od ŁKS-u. Cieszę się, że pierwszego gola w naszych barwach zdobył Bartos. Myślę, że to był dobry transfer - powiedział Motulewicz.

Następny mecz powinien lepiej się ułożyć, niż poprzedni. ŁKS grał u siebie z Zawiszą 2, która walczyła o utrzymanie w lidze. Na stadion przybyło 517 kibiców. Mecz od początku był wyrównany, obie drużyny stwarzały sobie dużo okazji podbramkowych. W meczu padło, aż 6 goli, a ostateczny wynik to 3-3 (Polniak x2, Tyc). Polniak jest już liderem tabeli króla strzelców z liczbą 17 goli.

- Jakub jest obecnie w bardzo wysokiej formie. Mam nadzieję, że utrzyma ją do końca sezonu - skfitował Motulewicz.

Na kolejny mecz, Łomżan czekała podróż do Wrocławia, na mecz z tamtejszym Śląskiem. Gospodarze w lidze już o nic nie walczyli. ŁKS-owi do utrzymania brakuje sześciu punktów. Goście nie pokazali nadzwyczajnego futbolu, podobnie jak gospodarze. Końcowy wynik to 2-2 (Polniak, Tyc), jak najbardziej sprawiedliwy wynik.

Następny mecz Łomżanie rozgrywali u siebie z drużyną Polonii Bytom. Ciekawostką jest to, że spotkanie transmitowała krajowa telewizja. TV trafiła z transmisją, bo widowisko było doskonałe. ŁKS wyciągnął wynik z 0-1 do 3-1(Tyc x2, Kowalczyk). Po tym zwycięstwie, Łomżanie awansowali na 11. miejsce z 12.