Podczas dzisiejszego treningu Lecha Poznań, szkoleniowiec tego zespołu - Patryk Dąbek uległ strasznemu wypadkowi! Podczas jednej z wewnętrznych gierek drużyny, Dąbek wystąpił w jednym z zespołów. Po dwudziestu minutach gry nagle upadł i nie dawał znaków życia. Pośpiesznie na ratunek popędził mu lekarz Dumy Wielkopolski - Tomasz Piontek, który musiał przeprowadzić natychmiastową reanimację. Co prawda Dąbek nie umarł, ale nadal nie odzyskiwał przytomności. Już w szpitalu stwierdzono, że przez sześć minut mózg menadżera Pyr był niedotleniony, przez co doznał urazu kresomózgowia i przebywa w śpiączce. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek z tej śpiączki się wybudzi...

***

Tak naprawdę, to straciłem motywację do pisania. Głównie przez brak komentarzy. Przez 30. wydanych przeze mnie odcinków najwięcej komentarzy było w tym pierwszym, gdzie wszyscy rózgali mnie za nadmierne używanie przekleństw.

Dla ewentualnych czytelników mojej kariery mówię: przepraszam i obiecuję, że kiedyś wrócę. Na pewno z karierą. Dokładnie nie wiem kiedy, więc powiem po redakcyjnemu, że wrócę "w sobotę"...

O postępach mojej kariery będę powiadamiał w "przechwałkach...", bądź też w komentarzach mojego profilu. Powiem tylko, że w połowie trzeciego sezonu zostałem zwolniony z Kolejorza i objąłem stanowisko trenera I-ligowego GKS-u Bełchatów.

PS: Wszystkiego najlepszego z okazji świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku wszystkim rewolucjonistom!