Informacje o blogu

Verba extra commercium

Santa Fe de Bogotá

Liga Postobón

Kolumbia, 2007/2008

Ten manifest użytkownika rafput przeczytało już 928 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Grzechy młodości cz.108.12.2008 20:45, @rafput

1
Grzechy młodości
cz.1 „The rest is silence.”
Witam. Nazywam się Patryk Książecki. Koledzy mówili na mnie Książę. Zresztą każdy w promieniu 100km od Warszawy wiedział z kim ma do czynienia. Kolegów już nie mam, tak naprawdę to nigdy nimi nie byli, nie zasługiwali na to miano. Prawdziwym przyjacielem był jedynie Smith & Wesson M1911Sc. Każdy kto widział Colta Commandera wie o co chodzi. Tak się u nas załatwiało interesy – nie było szybko i cicho. Kiedy nadchodził Książę, nadchodziła śmierć. Długo patrzyłem ofiarom w oczy. Policja wiedziała, że może wkroczyć wtedy, kiedy ja skończę. Spróbowały by te psy inaczej postąpić... Miałem wszystkich w okolicy w garści. No może poza jednym człowiekiem. Gruby. Szef jednej z wpływowych mafii. Miał lepsze dojścia w policji. Wiedziałem, że jemu za skórę zajść nie można. Każdemu, tylko nie Grubemu.
Kochałem takie życie, szybkie i drogie samochody, szybkie i tanie dziewczyny, szybki i łatwy szmal. Imprezy do białego rana. I po co wyjeżdżać za granicę, kiedy tu w Polsce można mieć taki raj??!!
    Najlepsze interesy załatwiało się z Grubym. Byłem pośrednikiem w przerzucaniu koksu przez Polskę. Zawsze wszystko szło tak jak miało być. Byliśmy w końcu profesjonalistami. Interesy załatwialiśmy w Pruszkowie, na stadionie Znicza. Lubię piłkę nożną, Gruby zresztą też. Skoro można było połączyć przyjemne z pożytecznym to czemu nie?

***

Po paru miesiącach spotkań przy ul. Bohaterów Warszawy coraz więcej uwagi zacząłem skupiać na piłce. Obudził się we mnie lokalny patriotyzm.
Pewnego dnia usłyszałem rozmowę dwóch kibiców:
- Jak bym miał dużo kasy to bym w końcu zrobił coś z tym klubem. No ile można kopać z amatorami? – marzył jeden z nich.
- Daj spokój, ten klub powoli stacza się na dno i tak zostanie – odpowiadał z rozżaleniem drugi – no chyba że jakiś bogaty Arab się nami zainteresuje.
Zacząłem się śmiać razem z innymi, ale szybko poczułem na sobie rękę Grubego.
- Będziesz dalej słuchał tych pierdol, czy wracamy do interesów? – miał poważną minę, czułem, że nie ma dla mnie dobrych wiadomości. – ostatnia dostawa miała opóźnienie, gdzie ty byłeś do cholery jak towar stał na granicy? - zaczął się wściekać.
- Miałem coś innego do załatwienia – próbowałem się tłumaczyć – kazałem swoim ludziom aby tego dopilnowali.
- Księciuniu, ta piłka cię kiedyś zgubi. Widziano cię na treningu chłopaków ze Znicza. Co ty k.... trenerem chcesz zostać czy poważnym, szanowanym biznesmenem? – wpadłem, ale przecież nikt z ludzi Grubego mnie tam nie widział. Zastanawiałem się, skąd on o tym wie. – wiem o co chcesz mnie zapytać. Ale uważaj, ja mam oczy i uszy wszędzie...

    Kolejny już mecz przegraliśmy w dziwny sposób. Po rozmowie z Grubym postanowiłem pójść do szatni pogadać z zawodnikami.
- Pewnie mnie kojarzycie. Coś mi tu śmierdzi w tym klubie, a jeśli coś śmierdzi to to gówno trzeba stąd wyrzucić. – zacząłem ostro – no chyba, że ma ono ochotę samo to zrobić to czekam. – rozległa się długa cisza, zawodnicy spuścili wzrok. Tylko jeden z nich patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
- Może ty już stąd wyjdź to przestanie śmierdzieć? – miał dziwny błysk w oku. Czy on do cholery nie wie z kim ma do czynienia?
- Kolego nie wiesz chyba z kim masz okazję rozmawiać – zrobiłem w jego kierunku parę kroków.
- A mnie się wydaje, że Gruby dobiera sobie nieodpowiednich ludzi do roboty – a więc to on, to on widział mnie wczoraj na ich treningu i doniósł Grubemu. Nawet tu Gruby ma wtyki.
- Jak się nazywasz? – rzuciłem krótko.
- Chłopaki, spadajcie pod prysznic i do domu – powiedział do reszty – ja mam tu jeszcze parę spraw do obgadania z Księciem.

Kiedy dowiedziałem się paru podstawowych rzeczy o Michale Kucharskim, bo tak nazywał się człowiek Grubego w Zniczu Pruszków, postanowiłem, że dalej porozmawiamy przy piwie w jakimś warszawskim barze. Michał pochodził z Płocka. Tam w Wiśle zaczynał swoją piłkarską karierę. Może nie miał wybitnych umiejętności, ale kochał to co robił i na niskie szczeble polskiej piłki to wystarczało. Pierwszy kontakt z Grubym miał wtedy, kiedy ten zaczął swoje paliwowe interesy w Płocku. Chodziło wtedy o parę milionów, a Michał miał pomóc jemu w kontaktach z szefami Petrochemii. Jeszcze za czasów, gdy ten moloch sponsorował lokalną drużynę piłkarską Kucharski był ważnym człowiekiem i znał paru wpływowych działaczy. Grubemu spodobał się ten błyskotliwy chłopak i zaproponował mu pracę u siebie w Pruszkowie, przy okazji załatwiając miejsce w składzie Znicza. Z biegiem czasu Michał zaczął poświęcać się bardziej piłce niż pracy i jego kontakty z bossem mafii uległy ochłodzeniu.
    Wieczór przeciągał się do późnych godzin. Miło się rozmawiało z tym chłopakiem. Szczególnie o piłce nożnej, którym był wielkim fanem podobnie jak ja. Postanowiliśmy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby pomóc lokalnej piłce. Na nagły wzrost umiejętności nie mogliśmy liczyć. Klub nie miał wystarczających funduszy aby przeprowadzić spektakularne transfery. Pozostało więc jedno jedyne wyjście. Omówiliśmy szczegóły i pożegnaliśmy się późną nocą.
    Jakby mało było wrażeń na dziś to czekała mnie jeszcze podróż z Warszawy do Pruszkowa. Chciałem być szybko w domu, więc wcisnąłem pedał gazu i chwyciłem mocniej kierownicę. Po pięciu minutach jazdy w lusterku ujrzałem światła policyjne. Cholera, jeszcze ich tu brakowało.
- Witam, inspektor Szemiela, - usłyszałem uchylając szyby – czy wie pan o ile przekroczył pan dozwoloną prędkość? – recytował policjant wyuczoną regułkę.
- O 200zł panie władzo? – odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy
-Słucham pana? –na twarzy policjanta zarysowało się zdziwienie – wyczuwam, że ktoś panu dziś pomaga w jeździe i jest ich z półtora, proszę dmuchnąć w alkomat.
- Książę – wyciągnąłem mocniejsze karty
- Książę przepraszam czego? – udawał idiotę albo naprawdę nim był.
- Książecki, Patryk Książeczki, znajomi mówią na mnie Książę, niech pan spyta swojego przełożonego i kończymy ten cyrk. – traciłem powoli nerwy do niego
- Widzi pan, niedawno zaszły zmiany w komendzie i na razie to pan może być paziem czy giermkiem dla mnie, co pan woli. – policjant poczuł się pewniej. – proszę wysiąść z samochodu, przygotować się do kontroli trzeźwości i wyjąć niezbędne dokumenty.
- Chwileczkę, już do pana wychodzę.
Gdy policjant trochę się oddalił uruchomiłem silnik i nie zastanawiając się długo wcisnąłem pedał gazu. Oj policjant nowy ale jeździ tym samym gratem. Polonez nie miał szans.
Kiedy we wstecznym lusterku zniknęły światłą byłem już spokojny. Przed snem jeszcze długo zastanawiałem się. Co tu do cholery się dzieje? – myślałem. Ta nocna przygoda źle wróżyła. Obym się mylił...

***

Następnego dnia obudziłem się w dużo lepszym nastroju. Mój ukochany Znicz Pruszków wkrótce miał stać się bardzo silnym klubem. Pierwszym krokiem na początku drogi po mistrza Polski był mecz z liderem – Pelikanem Łowicz, a w możliwie najszybszym czasie awans do pierwszej ligi i sukcesy na arenie europejskiej.
    Nadszedł mecz z Pelikanem. Nie miałem żadnych wątpliwości kto wygra. Przed pierwszym gwizdkiem musiałem tylko odbyć spotkanie z Michałem i z sędzią.
- Proszę, oto prezent, który się panu należy za dzisiejsze spotkanie – powiedziałem sędziemu, miło się uśmiechając i wskazując na Michała z ciemną walizką. – Cieszymy się ogromnie, że to właśnie pan poprowadzi tak ważny w historii klubu mecz.
- Ale panowie, odmawiam takiego sposobu załatwiania sprawy – miał strach w oczach – nie pomogę panom, jestem zwolennikiem czystej gry – zaczął przesuwać się w kierunku wyjścia.
- Michał, pokaż panu jak bardzo nam zależy – byłem bardzo zdeterminowany żeby osiągnąć sukces w negocjacjach. Nim sędzia się spostrzegł, już był na celowniku broni Michała – może to pana przekona?
- Strzelajcie, nie ujdzie wam to na sucho – w tym momencie do szatni wszedł drugi z arbitrów.
- Michał, wal w nich!!!! Szybko, bo nam zwieją – wpadł w panikę, wiedziałem, że tego nie zrobi. Wyrwałem mu S&W’a z ręki i sam dokończyłem niezbyt miłą pogawędkę.

***
    Nawet teraz, gdy siedzę w tej zasranej celi z kartką i ołówkiem, pisząc te wypociny, historię mojego życia, mam w uszach huk dwóch wystrzałów. Nie pamiętam krwi, wtedy był to dla mnie chleb powszedni i nie skupiałem się na takich szczegółach. Czy żałuję? Nigdy niczego nie żałowałem. No może poza historią z pewną kobietą w Meksyku...
    
Ale wracając do tamtych chwil...Następnego dnia po zajściu w szatni Znicza udałem się do Grubego. Gdy wszedłem do jego biura nieruchomości, Gruby miał dobrą przykrywkę, pierwsze kogo zobaczyłem to Michał Kucharski. Cholera, pewnie Gruby już wie o wszystkim.
- Cała Warszawa już o tym wie – czytał w moich myślach Gruby – ładnie się zabawiłeś w football Książę, pogratulować. I wiesz co ja na to? – jego głos zamilkł, wydawało mi się, że ta chwila trwała wiecznie – nie ruszę palcem Książę, żeby ci dupę ratować. Czasy się zmieniają i ludzie też, stare psy odchodzą, pojawiają się młode wilki – zacząłem czuć niepokojący dreszcz na ciele – i trzeba je nakarmić. Tobą.
Nie miałem już czego szukać u Grubego, wiedziałem, że trzeba stąd wiać. I to szybko, zanim on dogada się z nową psiarnią i ja stanę się kartą przetargową.
Gdy wsiadałem do samochodu podbiegł do mnie Kucharski.
- Książę, on nie żartował – zaczął szybko mówić.
- Przecież wiem o tym idioto – rzuciłem nerwowo – ja będę pierwszy, a ty polecisz zaraz za mną. Gruby jak sprząta to dokładnie.
- Masz jakiś pomysł? – w jego głosie pojawiło się wyraźne zakłopotanie.
- Jasne, że mam, pakuj się, jutro rano jestem u ciebie w mieszkaniu.



„If you want to make God laugh, tell him about your plans.”

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.