Mówiłem Wam swego czasu o świetnym konkursie, na co odpowiadaliście i słusznie, że dopiero zobaczymy. Oddaliśmy głos dosłownie w Wasze ręce. Zaufaliśmy Waszemu zaangażowaniu, energii działania, pisania, tworzenia, wzbijania się na wyżyny swoich ambicji i umiejętności. Nie mówię o fiasku, nie mówię o przegranej, bardziej o niepokoju, o rozczarowaniu. Nawet nie o poziomie, bo to jest trochę sprawa drugorzędna, przecież tyle jeszcze przed nami. Dobrze było i będzie zobaczyć kilka tekstów, nawet nie geniuszy, ale ludzi, którym warto podziękować za sam udział.

Ufne intencje zespołu, który pracował nad przygotowaniem być może ostatniego konkursu literackiego na polskiej scenie spotkały się z cynicznymi uśmiechami i działaniami osób, które nie życzą nam dobrze. Ale nie pozwolę i o czym jestem szczególnie przekonany - nikt z moich kolegów nie pozwoli na to, aby uczynić z CM Revolution chlew, jak to co poniektórzy marzą obijając swoje głowy o nienawistne przekonanie inspirowanie przez swoich kumpli. Nie mam nikomu za złe, że do głosowania namawiał swoich znajomych – to wręcz naturalne i mimo wszystko fajne, że ktoś spoza kręgu zainteresowanych od święta odwiedzi także mój serwis. Budzi jednak mój niepokój pycha z jaką niektórzy publicznie, czy też prywatnie, bo takie słowa też dochodziły do moich uszu śmiali się lub cieszyli ze sposobów pomnażania głosów, na jakie tylko wpadli. Jeżeli potwierdzę swoje dotychczasowe przypuszczenia o naginaniu zasad, uczciwości, próbie manipulowania wynikami, to wobec tych osób wyciągnę surowe konsekwencje – włącznie z wykluczaniem z konkursu, a jeżeli został naruszony regulamin serwisu, to także z grupy aktywnych użytkowników serwisu. To dla mnie osobiście kwestia bardzo ambicjonalna i dopilnuję, abyśmy w kolejnych głosowaniach nie dawali pola do popisu żadnym krętaczom. Przy konkursie GOOOL! to się chyba udawało zrobić.

Oddanie połowy udziału w systemie decyzyjnym decydującym o awansie do kolejnych rund w Wasze ręce było i jest nadal dobrym pomysłem. To prosi się aż o zainteresowanie i daje możliwość do aktywnego udziału. Gdybyśmy tego nie zrobili być może mielibyśmy teraz poczucie świętego spokoju, wszystko byłoby pod naszą kontrolą, ale to nie jest naszym zadaniem. Żeby sterować wszystkim za zamkniętymi drzwiami, żeby nie liczyć się z czytelnikami, ich opiniami i głosami. Wy z nami, my z Wami. Ale to wymaga także dorosłości, zawsze tam, gdzie w grę wchodzi możliwość podejmowania decyzji. Wiem, że to nie wszyscy, że nie warto i nie można generalizować, ale trochę się zawiodłem. Jednak przed nami kolejne etapy, także jakaś nauczka dla nas i mam nadzieję, że to zaprocentuje na plus i na przyszłość.