Informacje o blogu

Myśli powrotne

Toulouse FC

Ligue 1 Conforama

Francja, 2010/2011

Ten manifest użytkownika nesete przeczytało już 2346 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

 

 

Gdy tylko dwóch mężczyzn ubranych na czarno otworzyło stare, zdezelowane drzwi ich oczom ukazał się mężczyzna siedzący na podniszczonym zydelku. Pierwsze co się rzucało w oczy to duża, łysa głowa przecięta okropnie zszytą szramą, przywodzącą na myśl pełznącego robaka, który żywił się twarzą nosiciela. Wzrok mężczyzn szybko padł na ogromne ciało, które zdawało się być niekończącą się zbitką mięśni. Ręce były ogromne, jak dwa wielkie młoty kowalskie. Na lewej ręce widniał tatuaż „kochanka”, na prawej „śmierć”. Ktoś kiedyś spytał go, co oznaczają te napisy. Łysy mężczyzna uśmiechnął się i odparł: „prawą ręką zabijam, lewa się przydaje, gdy nie stać mnie na dziwki”.

Widok wykańczały skórzane spodnie, z doczepionymi łańcuchami oraz czarne mokasyny z wyhaftowanym napisem „Connard”. Mężczyzna znany był jako Boucher, pochodził z Polski i był zawodowym zabójcą.

Mężczyźni w czerni wymienili spojrzenia. Boucher zdawał się ich nie widzieć zajęty czytaniem etykietki na prawie pustej butelce wódki. Prawdopodobnie sam ją opróżnił, musiał być już mocno pijany. Dla nich to lepiej. Obydwaj reprezentowali Euve* i mieli za zadanie usunąć Bochera ze świata żywych.

Jak na komendę wtargnęli do pomieszczenia, równocześnie wyciągając pistolety. Lufy błysnęły w nierównym świetle lampki, obydwaj odskoczyli w bok, chcąc wypracować sobie dogodną pozycję do strzału. W tym momencie łysy mężczyzna jakby wyrwał się z marazmu, gwałtownie się podniósł, i zaraz, czy on się uśmiechnął? W jego dłoni, jakby zmaterializowała się potężna strzelba, zakończona dwiema lufami. Bez celowania, jakby od niechcenia strzelił, szybki ruch ręką, przeładowanie i już wypalił w drugą stronę. Swąd prochu uniósł się w pokoju i powoli zaczął mieszać się z zapachem krwi. I z zapachem śmierci. Dwaj mężczyźni leżeli na ziemi, każdy z nich owinięty własnym szkarłatnym szalem krwi. Jeden z nich stracił pół twarzy, roztrzaskana czaszka i mózg walały się po ścianie i po podłodze. Drugi miał mniej szczęścia, dostał w żołądek. Z ogromną dziurą w brzuchu jeszcze żył, lecz ten stan nie miał trwać długo. Łysy podszedł do niego, stanął przy jego głowie. Umierający próbował łapać powietrze, zamglone oczy ujrzały jeszcze napis na butach „Connard”. Łysy się pochylił:

-Widzisz kim jesteś? Właśnie tym dla mnie jesteś – rzekł wskazując na wyhaftowany napis i splunął – Euve wysyłając swoje pieski na mnie musi się bardziej postarać. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że we wszystkim maczał palce ten prezesik. Ty mi tego już nie powiesz więc muszę go odwiedzić. Śpij słodko – mruknął i wypalił prost w głowę leżącego. Rozprysk krwi, mózgu i kawałków czaszki naznaczył cały pokój, w tym, i Bouchera, który głośno się śmiejąc wyszedł chwiejnym krokiem z pokoju.

 

Olivier Sardan zatarł ręce. Udało się, szybko znalazł następcę Frenceiouxa zamordowanego tydzień temu. Wybrańcem był niedoświadczony Pierre La Vax, Francuz z polskimi korzeniami. Pierre chętnie się zgodził na zostanie nowym szkoleniowcem Toulouse. Nawet zaczął coś zmieniać, zwalniać piłkarzy i szukać wzmocnień, co dawało pewność Sardanowi, że nawet nie domyśla się swojej roli w jego misternie utkanym planie. Planie, który miał obalić Euve, lub przynajmniej zapewnić mu władzę w tej organizacji.

Sardan trzymał w ręku kartkę z wynikami drużyny podczas meczów sparingowych.

 

By nie zepsuć wrażenia pełnej kontroli oferowanej La Vaxowi, zgodził się nawet na tournee do Boliwii, gdzie Pierre chciał powalczyć o przygotowanie kondycyjne. Gdy świeży szkoleniowiec poprosił o go wzmocnienia, zwłaszcza w napadzie, Sardan mógł się wykazać sprytem i rozwagą. I zrobił to.

 

Nie przeznaczył na graczy ani centa, ale z rozmysłem przekroczył stan budżetu płacowego, zganiając na nieumiejętne negocjacje La Vaxa. Dodatkowo ściągnięci gracze byli zaawansowani wiekowo i wypaleni piłkarko. Jednym słowem wprowadził do zespołu bombę z opóźnionym zapłonem, która miała eksplodować w wybranym przez niego momencie. By La Vax nie nabrał podejrzeń, zgodził się na nie sprzedanie Sissoko, którym interesowały się kluby z wyższej półki ligi francuskiej. Pierre zapowiedział walkę o górną połowę tabeli, co Sardan zaakceptował w duchu wiedząc, że to nigdy nie nastąpi. Wedle swego planu, w przeciągu trzech lat drużyna Toulouse miała opuścić szeregi Ligue Une. Później... ach, jego plan później dopiero się rozkręcał.

Gdy Pierre przekazał mu skład zgłoszony do rozgrywek, Olivier Sardan, prezes Toulouse tylko się uśmiechnął.

 

Ci gracze nie mogli wróżyć nic dobrego dla drużyny. Już niedługo Tuluza miała zniknąć z piłkarskiego świata. Na zawsze.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.