Artykuły

Zapiski menedżera (cz.6): Ascoli gra o wszystko
BARTOSH! 24.04.2006 10:45 5829 czytelników 0 komentarzy
22
Na początku września straciliśmy Mascherano na dwa miesiące. Argentyńczyk doznał urazu więzadeł, więc nie ma się co spieszyć z forsowaniem jego powrotu na boisko. Młodziutki Spinelli dostanie swoją szansę szybciej niż się tego mógł spodziewać. Nieciekawie zaczyna się dla nas mój siódmy sezon pracy w Ascoli. Dodajmy od razu – sezon na początku którego jesteśmy wymieniani jako jedni z głównych faworytów do wygrania nie tylko Serie A, ale i całej Ligi Mistrzów. Naszymi najgroźniejszymi kandydatami w Europie będą ekipy Bayernu, Romy i Liverpoolu. Przynajmniej tak twierdzą bukmacherzy. Dziwi mnie brak Interu w tym zestawieniu, którego upatruję jako naszego najgroźniejszego rywala zarówno w Europie jak i w kraju.
Na dodatek tydzień po tym jak wypadł ze składu Mascherano tracimy naszego kapitana Chrisa Riggotta, który nadciągnął mięśnie grzbietu. Jego przerwa potrwa także dwa miesiące. Całe szczęście, że środek obrony mamy dość wypasiony, więc mimo tego, że odpadł kapitan, jakoś tę dziurę załatamy.
W ogóle tym razem problemy kadrowe nie powinny nas raczej dotknąć, gdyż kadrę mamy wyjątkowo mocną. Przyczyniły się do tego letnie wzmocnienia. Możliwe stały się za sprawą potężnej gotówki, którą otrzymałem do dyspozycji.


Stało się tak dzięki ogromnym pieniądzom, jakie otrzymaliśmy od stacji telewizyjnych.


Za tym oczywiście znacznie wzrosły oczekiwania prezesa i zarządu klubu.


Wracając jednak do letnich wzmocnień wspomnieć trzeba przede wszystkim o trzech nazwiskach: Mustafa Kucukovic, Andrea Coda oraz Riccardo Montolivio. Wszyscy trafili do nas za darmo, na zasadzie wolnego transferu. Pierwszy jest wybitnym napastnikiem, jednym z najskuteczniejszych napastników Bundesligi. Drugi to etatowy reprezentant Włoch, więc już samo jego przybycie do klubu zapowiadało ciekawą rywalizację na środku obrony. Trzeci to piłkarski wirtuoz, także mający na koncie kilkanaście występów w reprezentacji Włoch. Ja widzę go jednak tylko w roli zmiennika dla Oliviera Kapo. Bardzo wartościowego zmiennika.
Oto kompletna lista naszych nowych nabytków:


Jeszcze tylko wyjaśnię, iż środkowy pomocnik z Białorusi (Volkov) dokupiony został dla koleżeństwa dwóch Białorusinów, których już mamy w kadrze (Gorbacheva i Il Siluro).
Z kolei z juniorów, którzy zasilili drużynę rezerw hitem wydaje się być środkowy pomocnik Christian Rallo. Najpierw znakomicie zagrał z Bayernem w meczu o Superpuchar Europy („8”), a następnie w ligowym meczu z Veroną zdobył gola i został wybrany zawodnikiem meczu!!! Wkrótce okazało się, że trafił także do XI kolejki. Rośnie konkurent dla Poggiego, o którego latem zamęczały nas wielkie kluby.




Skoro już wspomniałem o Superpucharze Europy, to zakończył się on dla nas sukcesem.


Mecz był świetnym widowiskiem, a zadecydowała postawa Collinsa Johna, któremu asystowali Poggi i Kucukovic, który pojawił się na murawie w drugiej połowie.

Ligę zainaugurowaliśmy pewnymi zwycięstwami z Genuą i Vieroną. Pierwszego gola w sezonie zdobył dla nas Kucukovic, pokonując golkipera Genui w 15 minucie. Pierwszy dublet ustrzelił niesamowity Olivier Kapo, pokonując tego samego bramkarza w 18 i 31 minucie. Dzieła zniszczenia dopełnił w tym meczu Salvatore Spinelli, pozyskany przez sezonem za darmo z Sevilli, zwany także przez część lokalnych dziennikarzy „Il Siluro 2”. Nastoletni Włoch gra po prostu bardzo podobnie do naszego białoruskiego asa, który z kolei przypieczętował nasze zwycięstwo w Veronie.

Kontuzje Melona, Marcucciego i Offrediego sprawiły, że od 43 minuty meczu z Juventusem oraz w naszym debiucie w Lidze Mistrzów z Barceloną między słupkami stanąć musiał 17-letni Fabbio Santini. Problemy z urazami miały nie stanowić problemu w tym sezonie, ale stało się jednak inaczej. Jak za najgorszych czasów dopadła nas istna plaga urazów i to wśród ważnych zawodników.

Lista jest iście imponująca.

Z Juventusem w Turynie ostatecznie poradziliśmy sobie 2-1 dzięki bramce Montolivio w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Wcześnie Zlatan w 85 minucie skasował nasze prowadzenia, na które wyprowadził nas Collins John w 37 minucie. 

Mecz z Rapidem w Lidze Mistrzów byłby z pewno bardziej okazały, gdyby nie właśnie nasze problemy z obsadą bramki. Mimo tego pewnie pokonaliśmy Rapid Wiedeń 4-2 po hattricku Kapo i jednej bramce Collinsa Johna. Naszymi przeciwnikami w grupie poza Barcą i Rapidem jest Lokomowtiw Moskwa.

Dramatyczny przebieg miał nasz mecz z Romą. Kiedy szybko wyszliśmy na prowadzenie 3-0 w pierwszej połowie wydawało się, że jest po meczu. Goście ruszyli jednak do wściekłych ataków i jeszcze do przerwy zdobyli dwa gole. W 61 minucie zdołali nawet wyrównać, ale tylko na trzy minuty, bo znów Kucukovic wyprowadził nas na prowadzenie.
Goście jednak i to prowadzenie nam skasowali i to w najgorszym momencie, bo w ostatniej minucie meczu!!! Kiedy wydawało się, że dokonali rzeczy niemożliwej, ponownie Riccardo Montolivio zapewnił nam trzy punkty w doliczonym czasie gry. Co za dramat!


Teraz znów Liga Mistrzów.
Barca dwukrotnie obejmowała prowadzenie, ale Kapo dwukrotnie odpowiadał i ostatecznie zremisowaliśmy 2-2. Francuzowi asystowali Il Siluro oraz John, który zaczął mecz na ławce z uwagi na braki kondycyjne. Jesteśmy zadowoleni z tego remisu, gdyż każdy strzał w światło naszej bramki pachniał golem. Z dużym zniecierpliwieniem czekam na powrót do zdrowia któregokolwiek z trzech kontuzjowanych bramkarzy. Wszystko wskazuje na to, że Melon zdąży się wykurować na najbliższy mecz z Lecce.

Melon zagrał z Lecce i było to od razu widać – spokój w defensywie, precyzyjne rozgrywanie piłki i skuteczne wykończenie.

W czasie krótkiej przerwy w lidze związanej z meczami reprezentacji do zdrowia powrócili Offredi, Aimar i Rallo. Natomiast w reprezentacji Włoch zadebiutował Parente. Przeciwnikiem Squadra Azzura byli Duńczycy z Kahlenbergiem w składzie. Był to debiut marzeń, gdyż Włosi wygrali 1-0, a Parente zdobył jedynego gola w meczu! W spotkaniu zagrał także na środku włoskiej obrony Coda. Wkrótce okazało się, że Kahlenberg doznał urazu na reprezie i teraz ma z głowy grę w piłkę na najbliższe dwa miesiące. Wygląda na to, że teraz zacznie sypać się nam pomoc.

Zdaje się, że wykrakałem, bo w meczu z Bolonią (2-2) tracimy Poggiego (na dwa miesiące – a jakże!!!) i Oliviera Kapo na około dwa tygodnie. Robi się nieciekawie.

Nie gramy dobrze, a przede wszystkim nie wygrywamy. Znów uciekły nam dwa punkty w Lidze Mistrzów po remisie 2-2 w Moskwie. Powinniśmy ten mecz wygrać, ale zagraliśmy słabo. Poza Il Siluro i Johnem zawiedli prawie wszyscy.


Powoli wraca do zdrowia Riggott, więc rozważyć trzeba będzie przesunięcie Maduro do drugiej linii. Poza tym wyleczony jest już także Mascherano, który aktualnie nadrabia braki kondycyjne.
Teraz trzy mecze w ramach Serie A: Milan (D), Treviso (D) i Sampdoria (W), a potem rewanż w domu z Lokomowitwem.

Milan jest szósty (my jesteśmy na trzecim miejscu), ale na pewno marzy o czymś więcej niż tylko grze w Pucharze UEFA. Zdaniem buków powinniśmy wygrać, choć mało kto jest w stanie przewidzieć w jakim składzie zagramy. Główny problem, to środek pomocy, bo Mascherano (62%) oraz Spinelli (80%) mają jeszcze pewne braki kondycyjne. Poggi wciąż pod opieką fizjoterapeutów. Stanęło na zapowiadanym przesunięciu Maduro do pomocy, w miejsce którego na środek obrony wrócił kapitan zespołu Chris Riggott.

Chociaż to Milan zdobył pierwszy gola, to jednak bez wątpienia goście muszą być zadowoleni z podziału punktów.



Nie ma jednak co rozpaczać, bo są kolejne mecze, w których trzeba zdobywać punkty. To że trzeba to jedna sprawa, a to, że nam nie idzie, to druga. Z Milanem zremisowaliśmy choć powinniśmy wygrać, a z Sampdorią mimo tego, że trzy punkty powinniśmy (i musieliśmy!!!) zdobyć, to wszystkie straciliśmy przegrywając nieoczekiwanie w Genui.



W wielkich bólach przezwyciężaliśmy strzelecką niemoc w meczu z Chievo. W końcu nam się to udało, a konkretnie rekonwalescentowi Mascherano. Tuż przed końcem poprawił Collins John, który jednak chwilę potem doznał urazu, który eliminuje go z meczu z Rapidem w ramach Ligi Mistrzów.


W dramatycznych okolicznościach awansowaliśmy do dalszej fazy rozgrywek w Lidze Mistrzów. Męczyliśmy się straszliwie w rewanżu z Rapidem, ale w końcu trafiliśmy gości dwukrotnie.


Mecz z Torino, to kolejny powrót z L4 kluczowego zawodnika. Po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy zagramy w drugiej linii w optymalnym składzie: Mascherano, Il Siluro, Poggi, choć ten ostatni ma jeszcze pewne braki kondycyjne (87%).

Ostatecznie Poggi zagrał bardzo dobre 60 minut, po czym został zmieniony przez Skjelbreda. Ładnie zaprezentował się także w drugiej połowie Minkenen. Fiński napastnik jest swego rodzaju ewenementem. W reprezentacji gra wybitnie: 18 meczów – 13 goli, a w klubie 7 meczów – 0 goli plus pierwsza asysta właśnie z Torino.

12 kolejka przyniosła także zmianę lidera. Lazio poniosło klęskę 1-4 na San Siro i nowym liderem został Inter (różnicą bramek). My wciąż na 3 miejscu. Czwarty Milan z kolei od kiedy zwolnił Baresiego wygrał 3-0 na Olimpico z Romą oraz 4-0 z Veroną i 4-1 z Juventusem na San Siro. Oby tylko nikt nie wpadł na pomysł, by sprawdzić jak poradzi sobie Ascoli bez menedżera ;-)

Włączyliśmy się do walki o bardzo zdolnego napastnika Palermo, 18-letniego Rosario Mantegazzę.


Kolejka ustawiła się może niespecjalnie długa, ale za to są to same topowe kluby.


Ostatecznie jednak przegraliśmy ją i Mantegazza trafił do naszego największego rywala z Mediolanu, przez co został serdecznie znienawidzony przez tifosich Ascoli.

Przystępując do rewanżowego meczu z Brescią w ramach rozgrywek o Puchar Włoch, byłem przekonany, że dwubramkowa zaliczka z pierwszego meczu praktycznie zapewniła nam awans. Zagraliśmy tym samym składem, ale tym razem rezultat prawie okazał się opłakany. Cudem, w ostatniej akcji meczu zdobyliśmy kontaktowego gola na 1-3, który dał nam awans do kolejnej rundy. Prawie cała podstawowa jedenastka pucharowa zagrała na kompromitująco i gdyby nie zmiennicy już nie byłoby nas w tych rozgrywkach.


Strzelcowi jedynego gola zaproponowałem nowy, 3-letni kontrakt. Kilka dni później doszło do podpisania umowy.

W ćwierćfinale naszym przeciwnikiem będzie Juventus.

Teraz jednak czas na losowanie w Lidze Mistrzów. Pozostało 16 ekip.

Na większość z nich wolałbym nie trafić, a marzeniem jest potyczka z Turkami lub CSKA Moskwa.

Kiedy pozostało do rozlosowania pięc ekip w tym Ascoli, tlił się jeszcze promyk nadziei, że los będzie nam sprzyjał. Jasne było to, że będzie albo bardzo pięknie (jeżeli trafimy na Trabzonspor) albo koszmarnie (każda inna ekipa poza Turkami).


Bayern jest jednak uważany za jednego z faworytów, więc wolałbym, byśmy teraz nie zostali wylosowani.


I całe szczęście, że moje błagania zostały wysłuchane. Bayern wytnie się z Interem już w 1/8 finału – to znakomita wiadomość. W kolejnej parze jesteśmy jednak my.


Tylko kogo przydzieli nam los. Najbardziej chciałbym Turków, potem jednak mniej boimy się Barcy, z którą graliśmy w grupie i dwukrotnie nie daliśmy się pokonać. Najgorszym rozwiązaniem wydaje mi się w tych okolicznościach Man Utd.

Bach!


Manchester United! Pożyjemy zobaczymy. W sumie najważniejsze, by wszyscy byli zdrowi, to jakoś damy sobie radę.

W 15 kolejce przeciwnicy zagrali dla nas. Mecz z Parmą był potworkiem, o którym chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Mamy problem z atakiem. Parente kontuzjowany od dłuższego czasu, Kucukovic więcej podaje niż strzela, Van Wymeersch także u fizjoterapeutów. Na Rossiniego już nie liczę, podobnie jak na Minkenena mającego ostatnio coraz częściej problemy z kondycją. Na Parmę odkurzyłem Duńczyka Mensaha i spisał się dzielnie, choć gola nie zdobył. Na szczęście Inter poległ w Udine, a Lazio nie dało rady Romie w derbach Rzymu. Martwi mnie tylko świetna forma Palermo, które zmiotło „Violę” 3-0 we Florencji, a na kolejny mecz przyjeżdża do nas.


Moje obawy okazały się w pełni uzasadnione. Wprawdzie do przerwy było 1-0 po golu Skjelbreda, ale to goście mieli inicjatywę. Po przerwie wystarczył im kwadrans by wyjść na prowadzenie. W drugiej połowie pojawili się Kucukovic za Kevina Mensaha asystującego przy golu Skjelbreda oraz prawy obrońca Mazzoni (ten sam, który 2 lata temu był w składzie na Puchar UEFA), który zmienił Hubschmana (zastępującego z kolei drugiego Mensaha – Johna).
Świetną partię w końcówce zagrali właśnie boczni obrońcy (Mazzoni, Nylund), którzy zanotowali asysty przy golach Poggiego oraz Mascherano. W ogromnych bólach wygrywamy ostatecznie 3-2 tracąc jednak Chrisa Riggotta.


Pierwszy mecz w 2012 roku ma dla nas niebagatelne znaczenie. Jedziemy do Rzymu na mecz z Lazio, które wciąż nieoczekiwanie dzierży fotel wicelidera. Jedziemy w roli faworyta.


Będzie to ważny mecz dla dwóch zawodników. Przede wszystkim dla 30-letniego Asiera Del Horno, który zadebiutuje w tym meczu po przeprowadzce z Romy. Hiszpan kosztował nas 3.3 miliona funtów, a zarabiał będzie 45 tysięcy funtów tygodniowo do czerwca 2014 roku. Drugi zawodnik, dla którego mecz Lazio będzie ważnym sprawdzianem, to Giancarlo Parente wracający do zdrowia po dłuższej, miesięcznej rekonwalescencji.

Dość nieoczekiwanie spotkanie było rozstrzygnięte po niespełna 20 minutach. Świetną formą błysnęli Kapo i Parente. Del Horno zaliczył (podobnie jak Il Siluro) asystę.


Dzięki temu zwycięstwu awansowaliśmy na drugie miejsce, mając Inter na wyciągnięcie ręki.


Rozanielony zarząd przekonał się, że szansa na scudetto jest bardzo realna i sypnął groszem. I to mocno!!!


Nie muszę chyba dodawać, że mam koncepcję na zagospodarowanie tej kwoty. Co więcej po sprzedaży utalentowanego prawego obrońcy Damiano Belluominiego do Fiorentiny za 8.5 miliona funtów, fundusze transferowe wzrosły do 38.5 miliona funtów!!!


Przed 18 kolejką bardzo liczę na to, że Palermo urwie punkty Interowi. My jedziemy do Florencji z nowym napastnikiem – 24-letnim Ronym Baynonem, którego pozyskaliśmy za niespełna dwa miliony funtów z AA Gent. Baynon dotąd zagrał w reprezentacji Belgii pięć razy i zdobył trzy gole. Nie liczę na to, że od razu wskoczy do pierwszego składu i wygra rywalizację z Collinsem Johnem albo Giancarlo Parente, ale sądzę, że stać go na to, by wygrać rywalizację o miano pierwszego wchodzącego z Kucukoviciem, który nie spełnia pokładanych w nim nadziei mimo tego, że ma na koncie najwięcej, bo 9 asyst w lidze. Od napastnika oczekuję przede wszystkim tego, że będzie strzelał gole, a tych Kucukovic ma na koncie ledwie 4 w 13 meczach ligowych.

Pierwsze 45 minut zdecydowanie dla nas. Baynon w pierwszym składzie zalicza asystę przy golu Collinsa Johna. Prowadzimy we Florencji 1-0 i do przerwy jedyne co wydaje się pewne, to to, że nie powinniśmy tego meczu przegrać. Inter niestety także prowadzi w Palermo 1-0. Lazio i Milan remisują u siebie bezbramkowo.

Jedna, jedyna groźna akcja gospodarzy kończy się golem Ramona w 56 minucie. Drugie 45 minut mamy trochę słabsze, ale tez mamy zdecydowaną przewagę. Baynon dwoi się i troi, ale jest piekielnie nieskuteczny pod bramką. Im bliżej do końca meczu, tym bardziej nerwowo nasłuchuję wieści z Palermo, gdzie gospodarze wciąż przegrywają z Interem 0-1.
Kiedy wydawało się, że Inter ucieknie nam na 5 punktów, swoje zrobił Caracciolo w 89 minucie i Palermo zremisowało ostatecznie 1-1 z Interem. Ufff....

Po meczu okazało się, że Offrediego czeka blisko miesiąc przerwy. Nastanie zatem czas Melona, gdyż nie odważę się raczej postawić na coraz lepszego Marcucciego. Inna sprawa, że Artur Melon to w końcu najlepszy bramkarz Serie A sprzed dwóch sezonów.
Na zakończenie 18 kolejki Juventus pokonał 2-0 Torino.

Zbliża się półmetek sezonu. Do końca I rundy został nam jeszcze jeden mecz. Ten ostatni pojedynek przyjdzie nam stoczyć z Interem na jego terenie. Nie miałbym nic przeciwko temu, byśmy powtórzyli sukces z ostatniego meczu, gdy pokonaliśmy mediolańczyków 4-3 w maju ubiegłego roku. Faworytami nie jesteśmy, bo nasz styl gry daleko odbiega od tego, co prezentowaliśmy na początku sezonu.

Wielu rzeczy spodziewałem się w meczu z Interem, ale na pewno nie tego, że stracimy gola w trzynastej sekundzie!!! Dzięki Bogu potrafiliśmy się pozbierać i po kwadransie prowadziliśmy 2-1!!! Najpierw wyrównał Kucukovic w 7 minucie, którego występ w wyjściowej jest szokiem dla komentatorów, a następnie Mascherano bezbłędnie egzekwował rzut karny w 14 minucie. Il Siluro miał chrapkę na wykonanie jedenastki, ale ostatecznie ustąpił bardziej rutynowanemu koledze.

Inter się nie poddawał i wyrównał w 28 minucie za sprawą Adriano, który świetnie przymierzył z ostrego kąta. Fatalnie zachował się w tym momencie Del Horno, który był zdecydowanie zbyt bierny. Do przerwy gra na „piątkę” i jego występ w drugiej połowie stoi pod znakiem zapytania. Do przerwy mamy jednak powody do zadowolenia, gdyż prowadzimy 3-2. Ostatniego – jak dotąd – gola w meczu zdobył niezawodny w takich momentach Olivier Kapo. Wybitne zawody grają jednak przede wszystkim Parente (autor dwóch asyst) oraz Spinelli, występujący pod nieobecność Poggiego, który zdominował środek pola.
Od początku przerwy rozgrzewa się intensywnie Collins John. Zamierzam wpuścić go na ostatnie 30 minut, by dokonał dzieła zniszczenia. Kucukovic ma za zadanie zapieprzać ostro przez 15 minut po wznowieniu gry, bo dokładnie tyle pogra jeszcze w tym meczu.

Druga połowa zaczęła się dość sennie. Wszyscy, za wyjątkiem Kucukovicia, jakby snują się po murawie San Siro. 62 minuta – wchodzi Collins John za Kucukovicia. Inter rozkręca się – my wciąż śpimy poza Melonem, który ma coraz więcej roboty. Napastnicy Interu są jednak nieskuteczni, bądź w sukurs naszemu bramkarzowi przychodzi słupek. Od 75 minuty jestem zdecydowany bronić wyniku. Rozgrzewają się zawodnicy defensywni – Chiarelli oraz Wuytens. 85 minuta napór Interu jest potworny i wygląda na to, że zaraz padnie wyrównanie. Wprowadzam Wuytensa i Montolivio. Gramy z kontry, ścisłe krycie, bezpośrednie podania.
Ścisłe krycie wykańcza Inter, odbierając zmęczonym zawodnikom gospodarzy chęć do dalszych ataków. Przejmujemy inicjatywę. Swoje szanse mają Kapo, Collins John oraz Mascherano. Wynik jednak nie ulega zmianie. Kto by się tym jednak przejmował: Inter pokonany na San Siro! Ascoli mistrzami półmetka!!!





Melon w sumie w pełni zasłużenie wybrany został zawodnikiem meczu


Z Genuą zadebiutował kolejny napastnik – siedmiokrotny reprezentant Francji Rodrigo Paulista. Razem z Banyonem dali koncert, który w Genui pamiętać będą zapewne bardzo długo. Wygraliśmy 4-1 a obaj napastnicy zdobyli po dwa gole, przy czym debiutujący Rodrigo Paulista asystował także przy jednej bramce Banyona, a ten ostatni asystował przy obu golach reprezentanta Francji.


Wygląda trochę na to, że obojętne kogo wystawię w ataku ten strzeli gola. Z Veroną było tak w przypadku Minkenena, bo nasze nowe nabytki w napadzie nie wydobrzały z kondycją, a Collinsowi Johnowi i Giancarlo Parente konsekwentnie daję odpocząć. Niestety, Lazio i Inter dotrzymują nam kroku.


Rozkład jazdy mamy dość ciekawy, acz mało urozmaicony.


Jeżeli chodzi o mecz z Romą to wkalkulowywałem nawet porażkę minimalną, ale okazało się, że wygraliśmy nadspodziewanie łatwo w Rzymie.



Po meczu z Romą do zdrowia wrócił Offredi. Trzeba jednak przyznać, że Melon pokazał się z dobrej strony w czasie, gdy uraz leczył nasz bramkarz numer jeden.

Po chwili zawahania doszedłem do wniosku, że nie będziemy sobie wypruwać żył na Coppa Italia. Pojechaliśmy z nowicjuszami i dublerami do Turynu i zebraliśmy 0-2 bez historii. My przegrywamy w Coppa Italia, a Inter odrabiając zaległości gromi Romę 5-2 i ma tyle samo punktów co my po 22 kolejkach.

23 kolejka Serie A. Przyjeżdża do nas Juventus i oglądamy zupełnie inny mecz od tego pucharowego w Turynie. Wygrywamy tylko 1-0, ale to najmniejszy wymiar kary dla Starej Damy.

Cieszy także potknięcie Lazio i Rzymianom odjeżdżamy na trzy punkty.

W rewanżowym meczu z Juventusem w ramach Coppa Italia chcieliśmy się godnie pożegnać z Pucharem najlepiej jednobramkowym zwycięstwem. Niestety, za sprawą Zlatana Ibrahimovicia nie udało się. Mecz zakończył się podziałem punktów (1-1). Mecz ten był jednak bardzo ważnym wydarzeniem w historii klubu, gdyż doszło w nim do debiutu zawodnika sprowadzonego za 20 milionów funtów. Tyle kosztował zawodnik, który w reprezentacji Brazylii strzelił 7 goli w 13 meczach: Rafael Sobis. Na stadionie było wielu kibiców w koszulkach z numerem 14, ale gwiazdor zawiódł. Po meczu komplementowałem głównie jego potencjał i możliwości.

Brazylijczyk przełamał się jednak w swoim pierwszym meczu ligowym. Stało się to jednak dopiero w 92 minucie meczu.

Wystarczyło to Brazylijczykowi do uzyskania miana zawodnika meczu, choć mi bardziej zaimponował Del Horno swoimi trzema asystami.

Po 15 meczach bez porażki sensacyjnie polegliśmy w Treviso 0-1, tracąc gola po rzucie karnym. Był to dziwny mecz, w którymi wybitnie nie sprzyjało nam szczęście. Na noszach murawę opuścił Rafael Sobis, ale całe szczęście jego uraz nie okazał się bardzo poważny i powinien zagrać już w kolejnym meczu. Inna sprawa, że większość zawodników myślami była już chyba przy potyczce z Man Utd w ramach 1/8 Ligi Mistrzów.

Łudziłem się, że może Fiorentina urwie punkty odrabiającemu zaległości ligowe Interowi. Tymczasem Inter zmiótł „Violę” 5-0 we Florencji i mając jeden mecz rozegrany mniej od nas ma tyle samo punktów.

Potykają się wszyscy, ale nie Inter. Lecce napędziło nam trochę stracha, kiedy wyszło na prowadzenie, ale znakomitą postawą w drugiej połowie zdołaliśmy spokojnie puknąć rywala 3-1. Inter przejechał się tym razem 4-1 po Cesenie, a Lazio zmęczyło 2-1, rozjechaną wcześniej przez Inter, Fiorentinę.


Pierwszy mecz z Man Utd przejdzie bez wątpienia do historii jako jeden z najdramatyczniejszych. Cisnęliśmy Anglików przez całe 90 minut, ale bramkę udało się nam zdobyć dopiero w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. I to bramkę wyrównującą, bo goście prowadzili od 30 minuty, gdy jeden z dwóch celnych strzałów Man Utd w tym meczu okazał się, dla słabo usposobionego Offrediego, nie do obrony. Melon wraca do bramki – to pewne. Mecz nie zakończył się jednak remisem, gdyż w 93 minucie samobójczego gola zdobył Rio Ferdinand!



W 27 kolejce daliśmy prawdziwy koncert w drugiej połowie meczu z Bolonią. Collins John, który miał fatalny styczeń i luty, wreszcie pokazał klasę i zdobył dwa gole. Kolejne dwa dołożył utrzymujący cały sezon równą formę Olivier Kapo.


Cały mecz swojej szansy szukał Rafael Sobis, ale skończyło się tylko na jednej asyście. Nie grozi mu jednak wypadnięcie z czwórki napastników (obok Johna, Parente i Rodrigo Paulisty), gdyż wypadł z niej (chyba) definitywnie Baynon, któremu nie za bardzo spodobało się ściągnięcie Brazylijczyka do klubu.

Jak to toczyć walkę z Interem, który pewnie wygrywa mecze, których nawet zremisować nie miał prawa. Zostaliśmy zluzowani z pierwszego miejsca nie rozgrywając meczu, gdyż mediolańczycy odrobili zaległości pokonując Juventus na jego terenie 3-1.

Było to ósme kolejne zwycięstwo Interu w lidze.

A jednak! Wreszcie powinęła się noga Interowi. Lider tylko zremisował 0-0 z Bolonią, którą dopiero co odprawiliśmy z czwórką w plecaku. Straty będzie jednak ciężko odrobić, bo jedziemy na Milan. Gole mają dla nas zdobywać Collins John oraz Rafael Sobis.


To był mecz Rafaela Sobisa! Najpierw asystował przy golu Kapo, a potem sam trafił do siatki Proto. Mieliśmy jednak ułatwione zadanie, bo już w 16 minucie z boiska wyleciał Fred. To znacznie ograniczyło szanse Milanu na dobry wynik. Nie zmienia to faktu, że tego dnia nikt nie dałby nam rady. Nawet Milan grający w trzynastu. Najlepszym tego dowodem niech będzie fakt, że aż siedmiu moich podopiecznych trafiło do XI kolejki. Z czymś takim jeszcze się dotąd nie spotkałem.


Punkt dzieli nas od Interu, a pamiętać trzeba że z Interem zagramy jeszcze u siebie.
Zanim jednak kolejne zmagania w Serie A, trzeba pojechać po remis do Manchesteru. Zadanie numer jeden, to oczywiście strzelić gola jak najszybciej, a potem kontrolować przebieg wydarzeń. Jedziemy bez Del Horno i Rafaela Sobisa, którzy już byli wcześniej zgłoszeni przez Romę i Real Madryt. Zastąpią ich Marra i Parente.

Między 4 a 34 minutą Man Utd byli w ćwierćfinale. Znów trafił nas Ze Eduardo, ale jego prowadzenie zniwelował duet mutantów: John – Kapo. Holender tym razem asystował.
Na drugą połowę wyszliśmy spokojniejsi. Nawet kolejny gol dla Man Utd nas nie eliminuje. Spokojnie.

Kiedy w 46 minucie z boiska wyleciał Heinze nic nie mogło stanąć na drodze do naszego awansu. A jednak chwila zagapienia i Angelo Palombo wyprowadza gospodarzy na prowadzenie w 81 minucie. Trzy minuty później Man Utd gra już w dziewiątkę po tym jak sędzia usunął z boiska Alana Smitha. Przycisnęliśmy, ale do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ zmianie. Dogrywamy.
Man Utd bronią się dzielnie, a my gramy nieskutecznie. Collinsa Johna zmienił Rodrigo Paulista, ale niewiele to zmieniło. Na początku drugiej części dogrywki wrzucamy ostry presing na wycieńczoną dziewiątkę Man Utd, ale i to nie daje rezultatu: karne! Jeżeli nie awansujemy, to tylko z własnej winy. Wyznaczam piątkę mutantów do rzutów karnych: Kapo, Mascherano, Maduro, Rodrigo Paulista i Poggi. My zaczynamy.
Kapo, Mascherano i Maduro pewnie wykorzystali swoje jedenastki. Rodrigo Paulista również stanął na wysokości zadania, ale najważniejsze jest to, że Melon obronił karnego Luisa Amaranto, 67-krotnego reprezentanta Kolumbii. Teraz tylko musi trafić 20-letni Ferdinando Poggi, który właśnie zadebiutował w pierwszej reprezentacji Włoch. I trafił!!! Ascoli w ćwierćfinale!


W ćwierćfinale zagramy z Barceloną.


W derby Mediolanu nawet nie liczyłem już na Milan. Inter jeżeli się potknie, to chyba tylko na jakimś przeciwniku, którego zwyczajnie zlekceważy.
Moje przewidywania ziściły się, gdyż Milan gładko uległ Interowi 0-3, ale na szczęście my również nie mieliśmy większych problemów z Sampdorią i po golach Il Siluro oraz Rafaela Sobisa wygraliśmy 2-0.


Przez 10 minut znów liderowaliśmy Serie A. W 30 kolejce Inter pojechał do Genui na Sampdorię. My wybraliśmy się do Verony na mecz z Chievo. Niestety, kolejnego drobnego urazu doznał Rafael Sobis, którego udział w kolejnym meczu jest wykluczony. Szybko zdobyliśmy prowadzenie (poggi 23’), ale Inter prowadził jeszcze wcześniej za sprawą Martinsa. W 63 minucie „Sampa” jednak wyrównała, chwilę później Pizarro nie strzelił karnego i kiedy wszystko wyglądało już ładnie i pięknie, znów nie do zatrzymania okazał się Martins. My zwiększyliśmy prowadzenie za sprawą Parente, który znów świetnie rozumiał się z Collinsem Johnem i Olivierem Kapo.


31 kolejka zmieniła niewiele poza tym, że wybiliśmy z głowy kibicom Lazio marzenia o scudetto. Trzeci mecz z rzędu wygraliśmy 2-0. W takim samym stosunku Inter pokonał Chievo i status quo w tabeli zostało zachowane.

Wszystko dzieje się teraz niesamowicie szybko. Wraca Liga Mistrzów i jedziemy na Camp Nou po co najmniej remis. Sądzę, że z Barcą będzie łatwiej niż z Man Utd, ale to i tak klasowy zespół.

I Barcelona pokazała to w pierwszej połowie, gdy praktycznie nie istnieliśmy. 2-0, to był dla nas możliwie najniższy wymiar kary, choć także mieliśmy swoje okazje.
Na drugą połowę zawodnicy wyszli mocno umotywowani. Przez 15 minut zachęcałem ich do większego wysiłku, przypominając, iż całkiem dobrze radziliśmy sobie z Barcą w fazie grupowej.

Nie wiem, czy moja gadka w przerwie, czy coś innego okazało się tak zabójczo skuteczne, ale faktem jest, że w drugich 45 minutach zobaczyliśmy zupełnie inne Ascoli. To było Ascoli świetnie zorganizowane, grające szybko i z polotem, a przede wszystkim skuteczne. Po niespełna 10 minutach drugiej połowy już mamy gola na koncie (Rodrigo Paulista), a po niespełna 20 minutach jest już remis (Poggi) i nic nie wskazuje na to, byśmy mieli na tym poprzestać. Barca w odwrocie. W końcówce za zmęczonego Johna wchodzi Van Wymeersch.
Ostatni kwadrans był niesamowity. Strzelamy kolejne dwa gole (Kapo, Van Wymeersch), na które Barca odpowiada jednym golem i przegrywa mecz 3-4. Po meczu komentatorzy są zgodni – mogliśmy ten mecz wygrać wyżej.


Odrzuciłem ofertę kontraktu z Ascoli. Bardzo jestem zły, że informacja ta przeciekła do prasy, gdyż w ten sposób zrobił się pewien niepotrzebny ferment w drużynie.




W rewanżu pokonaliśmy Barcę 1-0 w półfinale zagramy z Juventusem, pogromcą Interu.



Rafael Sobis daje nam trzy punkty w meczu z Parmą


Brazylijski napastnik z meczu na mecz pokazuje, że gdy tylko jest w pełni zdrowy, zalicza się do najlepszych napastników na świecie. Razem z Collinsem Johnem i Olivierem Kapo pogrążył Napoli 4-0. Cała ekipa z Offredim powracającym do bramki zagrała świetne spotkanie. Cieszy mnie to tym bardziej, że tylko cztery kolejki do końca, a Inter także w wysokiej formie.



Przed meczem z Juventusem nasza sytuacja kadrowa jest dość średnia.


Nie muszę chyba dodawać jak ważnymi zawodnikami są dla nas Riggott, Kapo i Parente. W tych okolicznościach bezbramkowy remis nie jest takim złym wynikiem. W rewanżu damy z siebie wszystko by jak najszybciej zdobyć bramkę i kontrolować przebieg wydarzeń na boisku.

W rewanżu Riggott nie pojawił się na boisku, ale zagrali Kapo i Parente. Mecz należał zdecydowanie do nas!

Zagraliśmy wybitnie w drugiej linii. Il Siluro asystował Poggiemi, a napastnicy sobie nawzajem.

Tymczasem, jest pierwszy trening po zwycięskim półfinale z Juve, a Melon oraz Maduro wypadają ze składu chyba do końca sezonu. Do rozegrania mamy jeszcze następujące mecze: Palermo (W), Fiorentina (D), Inter (D).
Natomiast nasi najgroźniejsi rywale mają następujący rozkład jazdy: Parma (W), Palermo (D), Ascoli (W).

Nie mieliśmy prawa stracić punkty w Palermo, ale tak się jednak stało


Miałem obawy przed tym meczem, bo rozgrywanie meczów co 3 dni sprawiło, że niektórzy zawodnicy nie nadążają z odzyskaniem pełnej świeżości mimo tego, że poluzowałem trochę na treningach. To jednak świetny w ostatnich meczach Offredi zawalił obie bramki dla Palermo. Całe szczęście, że napastnicy (John oraz Rafael Sobis) zrobili swoje i wróciliśmy do domu z wynikiem 2-2. Mamy jednak trochę szczęścia, bo Parma w 81 minucie wyrównała na 3-3 i Inter też nie wygrał!

Wiele bym dał, by powinęła się noga Interowi na Palermo, bo wtedy wystarczałby nam remis w ostatnim meczu. W przeciwnym razie będziemy musieli go bezwzględnie wygrać, a z tym wcale nie będzie łatwo. Liczę, że klęska Interu 0-3 w pucharowej potyczce z Juventusem na San Siro stanowi dobry prognostyk przez 37 kolejką. Wiadomo także, że kontuzjowany w tym meczu Martins nie zagra do końca sezonu.

Inter nie ma Martinsa, ale wciąż ma Adriano. 37 kolejka nie zmieniła nic istotnego dla nas w układzie tabeli. Zarówno my jak i Inter łatwo wygraliśmy swoje mecze.


O wszystkim rozstrzygnie zatem ostatni mecz! Cóż za dramaturgia. I co to będzie za mecz!!!! W zasadzie należałoby powiedzieć – co to będą za mecze, wszak w ciągu trzech dni zagramy o scudetto i puchar Ligi Mistrzów z Liverpoolem!
Wcześniej, w finale Pucharu UEFA Aston Villa pokonała 3-2 Sampdorię, a Juventus po raz drugi wygrał z Interem (tym razem 2-1) i zdobył Puchar Włoch.

Jesteśmy minimalnymi faworytami zdaniem buków.


Mam jednak dwa kłopoty. Pierwszy to kłopot bogactwa – na kogo postawić w ataku? Jest trójka kandydatów: Collins John, Giancarlo Parente, Rafael Sobis. Ten ostatni wydaje się niezwykle umotywowany przed najważniejszym meczem ligowym w sezonie.


Czy postawić na znakomicie znających się Johna – Parente, mających najlepsze notowania Johna – Rafaela Sobisa, czy też wybrać wariant z armatą (Collinsem Johnem) na ławce i postawić na duet Parente – Rafael Sobis. Oto moje dylematy.
Ostatecznie zdecydowałem się na wariant numer 3. Collins John będzie pierwszym rezerwowym, którego zatrzymam po to, by gdy wejdzie dokonał dzieła zniszczenia.

Drugi kłopot jest zgoła odmienny. Szpital na środku obrony.


W zasadzie, to nie ma co dumać i trzeba wystawić Hubschmana, który zagrał dotąd dwa mecze w wyjściowej jedenastce. Liczę, że na Adriano tym razem wystarczy.

Pierwsza połowa przemknęła praktycznie bez historii. 0-0. Collins John intensywnie się rozgrzewa, bo na pewno pojawi się na murawie koło 60 minuty. Tylko za kogo? Rafael Sobis słabszy w pierwszej połowie, ale kondycyjnie wygląda znacznie lepiej od Parente. Zobaczymy. Cieszę się, że Hubschman nie zawodzi.

Pada gol w 49 minucie!!! Niezawodny Kapo!!!
64 minuta: wchodzi Collins John za Rafaela Sobisa, który nie może znaleźć sobie miejsca na murawie. Jest też duży problem z poobijanym Poggim (55%). Po chwili zawahania wprowadzam za niego Spinellego.
W drugiej połowie ścisłym kryciem, ostrą grą w środku pola i zawężaniem pola gry, kompletnie odebraliśmy Interowi chęć do gry! Drugie 45 minut to bitwa w środku boiska i próby Interu strzałów z dystansu. Wszystkie bezskuteczne. Jesteśmy coraz bliżej. Collins John ma kolejną szansę kwadrans przed końcem, ale fatalnie pudłuje – powinno być 2-0. Spinelli świetnie w środku współpracuje z dwoma innymi defensywnymi pomocnikami (Il Siluro, Mascherano). Wygląda na to, że dowieziemy ten wynik. W końcówce uaktywnia się dotąd dość pasywny Evandro Roncatto, który jest dużo groźniejszy od Adriano. Świetnie jednak powstrzymuje go dwukrotnie Hunschman. Kibice odliczają minuty, sekundy. 88 minuta, 89 minuta, 90 minuta. Sędzia dolicza tylko dwie minuty. Miałem robić zmiany, ale... nie zdążyłem! Po 91 minutach i 54 sekundach mecz się zakończył! Mistrzostwo trafia do Ascoli!!!! Hubschman zawodnikiem meczu!




Tak, to prawda. Mimo wywalczenia tytułu powiedziałem, że raczej w Ascoli nie zostanę, choć generalnie wolałem się na ten temat nie wypowiadać przed finałem Ligi Mistrzów, który już za trzy dni.

Nylund w miejsce Del Horno oraz John za Sobisa oto nasze zmiany w wyjściowej jedenastce na finał Ligi Mistrzów w porównaniu z meczem z Interem. Ostatecznie posadziłem na ławce także Poggiego (88%). Uchodzimy za faworyta finałowej potyczki, choć po raz pierwszy gramy w Pucharze (Ligi) Mistrzów.


Liverpool to wicemistrz Anglii, który uległ w lidze tylko Man Utd. Zaczął defensywnie i agresywnie. Pierwszą ofiarą graczy „The Reds” okazał się Giancarlo Parente, który nie dograł nawet do końca pierwszej połowy. Liverpool gra z kontry i jest dość groźny. Musimy być bardzo uważni na tyłach. I jesteśmy. Do przerwy 0-0 i nieznaczna przewaga po stronie Ascoli.

Druga część zaczęła się nieoczekiwanie od ataków Liverpoolu. Wychodzą nam teraz braki kondycyjne po wyczerpującym meczu z Interem. Wprowadziłem Poggiego za młodziutkiego Rallo. TO powinno pomóc.
I pomogło, gra się wyrównała. Z przodu jednak Collins John nie rozumie się tak dobrze z Rodrigo Paulistą jak z Parente. Wygląda na to, że będziemy grali dogrywkę, co w naszej sytuacji jest nieciekawą perspektywą.
Nie mamy jednak wyjścia. Dokonuję trzecią zmianę w 91 minucie: Spinelli za Il Siluro. Capo, Mascherano, Coda i Poggi są jednak kompletnie zmęczeni, więc nie ma kto inicjować akcji ofensywnych. Liverpool także już zmęczony niechętnie przekracza linię środkową, a jeżeli już to czyni to najczęściej dwoma- trzema zawodnikami. Jak nic będą karne.

Do 120 minuty wynik nie uległ zmianie. Wyznaczyłem piątkę jeszcze przed meczem i tak się składa, że cała wyznaczona piątka była na boisku w 120 minucie meczu, więc nie muszę wprowadzać żadnych korekt. Tyle, że nie było potrzeby, by aż pięciu zawodników Ascoli strzelało z jedenastu metrów. Wygraliśmy rzuty karne (4-2) już po czterech seriach!



Na zakończenie mojej kariery w Ascoli zostałem także wybrany menedżerem roku we Włoszech.


Kilku zawodników znalazło się także wysoko w innych plebiscytach.






Nie możemy w to uwierzyć. Sen mieszkańców Ascoli się ziścił. Ascoli ma scudetto, Ascoli ma puchar Ligi Mistrzów!!


Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.