Artykuły

Zapiski menedżera (cz.4): Ascoli w Pucharze UEFA
BARTOSH! 02.03.2006 11:26 4929 czytelników 0 komentarzy
15
Przed czwartym sezonem wiadome było jedno – to nie będzie zwykły sezon, skoro przyjdzie nam potykać się z przeciwnikami spoza Italii. W związku z tym przedsezonowa narada była inna, ciekawsza niż dotychczasowe.
Strategia Ascoli na sezon 2008/09 zakłada:
W Serie A: zajęcie miejsca 3-8
W Coppa Italia: minimum ćwierćfinał
W Pucharze UEFA: ćwierćfinał
przy czym priorytetem jest Serie A i walka o miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów. Na zakończenie pożegnaliśmy się także z Cesare Maldinim, który definitywnie zakończył swoją działalność w futbolu.

Moją nową prawą ręką jest Portugalczyk Nogueira, mój rówieśnik (młodszy ode mnie o 17 dni).


Jedni odchodzą, a drudzy zmieniają zdania i chcą zostać. Mowa oczywiście o naszym kapitanie.

Spełniłem jego prośbę, choć wiem, że nie znamy dnia ani godziny, kiedy znów wystrzeli z podobnym żądaniem.

Kilka zdań o kadrowych wzmocnieniach. Są bowiem takowe, ale tym razem skoncentrowaliśmy się praktycznie na zawodnikach, którzy stanowią realne wzmocnienie lub uzupełnienie składu. Nie bawiliśmy się tym razem w typowe strzały „w ciemno”.
Największymi gwiazdami, które wzmocniły Ascoli do zamknięcia okna transferowego są Brazylijczycy, którzy dotąd reprezentowali wielką Barcę. Chodzi o środkowego obrońcę Edmilsona i defensywnego pomocnika Thiaggo Mottę. Obaj pozyskani za darmo.
Skandynawska kolonia została uzupełniona przez przybycie Pontusa Farneruda, który zajął miejsce Kennedy’ego Bakircioglu, sprzedanego za ponad 2 miliony funtów. Mam nadzieję, że w przypadku Pontusa będzie lepiej z aklimatyzacją.
Wartościowego dublera w osobie Haruny Babangidy doczekał się Denilson. Pozyskaliśmy także kolejnego bramkarza z Polski – Bartosza Białkowskiego. Wszystko z tego powodu, że do drugiego składu przesunięty został Janukiewicz. Nasz dotychczasowy golkiper numer 1 żąda astronomicznej tygodniówki (blisko 20 tysięcy funtów), więc nie ma o czym mówić i latem zapewne odejdzie z Ascoli.
Z Legii pozyskaliśmy także uzdolnionego Łukasza Augustyniaka, który śmiało powinien zaaklimatyzować się w pierwszym składzie mimo swoich 17 lat. Wygląda na bardzo obiecującego defensywnego pomocnika. Jeżeli kontuzje będą tak często nękały Il Siluro, ma szansę stać się gwiazdą wielkiego formatu już w pierwszym sezonie. Na razie rozpocznie jednak od meczów pucharowych (Coppa Italia, Puchar UEFA).
Portugalczyk Makukula, pozyskany tuż przed zakończeniem okna transferowego, za jedyne 120 tysięcy ma potencjał na zawodnika klasy europejskiej. Sądzę, że nie jest bez szans na wywalczenie miejsce w wyjściowej jedenastce już w pierwszej połowie sezonu.
Oto pełna lista nowych nabytków:


Niestety, ale z początkiem sezonu sypie się nam defensywa. Janukiewicz chce kasy, Riggott nie może się zdecydować czy odejść, czy zostać w klubie, a Tudor złapał długoterminową kontuzję.


Do tego trzeba dodać, że nie ma już w klubie Panucciego i Świerczewskiego, którzy byli pierwszoplanowymi postaciami w poprzednim sezonie. Mimo wszystko bukmacherzy nasze szanse na scudetto wyceniają w stosunku 40-1.


Będzie jednak ciężko i to od początku, bo lista kontuzjowanych zawodników przed pierwszym meczem jest dość długa.

Żali mi bardzo Il Siluro, bo te ciągłe kontuzje mogą złamać karierę tego znakomitego pomocnika.

Sezon zaczęliśmy całkiem dobrze, choć pierwszy ciężki sprawdzian przeszliśmy dopiero w siódmej kolejce, gdy przyjechał do nas Milan. Pokazaliśmy, że możemy się liczyć w tym sezonie, gdyż pokonaliśmy utytułowanych gości 1-0 po golu Recoby.


Do meczu z Milanem zdążyliśmy już rozegrać dwa mecze pierwszej rundy Pucharu UEFA. Nie ma w zasadzie o czym opowiadać, wszak dwukrotnie pokonaliśmy słaby Linfield (2-1, 3-0) grając w znacznej części zawodnikami drużyny młodzieżowej. Bramki strzelali jednak głównie gwiazdorzy pierwszego zespołu (Rossini 2, Morientes oraz Babangida). Michał Janota był jedynym zdobywcą gola spośród młodzików. Teraz przyjdzie czas na mecze grupowe, a trafiliśmy do ciekawej grupy ze Stuttgartem, Boavistą, Betisem i węgierskim Debrecenem.

Zwracają się pieniądze wyłożone na Makukulę. To głównie dzięki jego znakomitej postawie pokonaliśmy Messynę 3-1 na jej terenie i po 10 meczach awansowaliśmy na czwarte miejsce, utrzymując ścisły kontakt z czołówką.


Nie ukrywam, że żyjemy jednak obecnie Pucharem UEFA. Zaczniemy od wyjazdu do Porto na mecz z Boavistą.

Po meczu wszystkie wściekłe psy rzuciły się na mnie. Niby przesadziłem z tymi rezerwami i w ogóle. Nie ukrywałem wszak już przed meczem, że dam szansę głównie tym, którzy dobrze zagrali w dwumeczu z Linfield. Stąd na boisku pojawili się m.in. Białkowski na bramce, Rafał Loda i William Vialli na środku obrony, a także Firmani i Augustyniak na środku pomocy. Przegraliśmy 0-2, tracąc oba gole do przerwy, choć mecz był bardzo wyrównany.


Oczywiście, że zgadzam się z wypowiedziami, iż mecz z Boavistą pokazał m.in., że dublerzy Il Siluro oraz Świerczewskiego jeszcze nie są w stanie wziąć pełni odpowiedzialności na swoje barki, ale o tym przekonaliśmy się dopiero PO MECZU. Stąd także bardzo cieszy mnie, że w kolejnym meczu ligowym, będę mógł skorzystać z Białorusina od pierwszej minuty, gdyż po kontuzji nie ma już ani śladu. Nareszcie!!!

Il Siluro wrócił i dosłownie w pojedynkę rzucił się na Lecce. Był od początku do końca najaktywniejszym zawodnikiem na boisku, notując siedem strzałów (z tego sześć celnych) i przede wszystkim dwie asysty przy golach Morientesa!


Wygraliśmy tylko 2-1, choć na boisku miażdżyliśmy przeciwnika.


Wkrótce po meczu z Lecce urazu na treningu doznał Rossini. Postanowiłem dać szansę 19-letniemu Finowi Minekenowi (wyceniany na ponad 3 miliony funtów; rewelacyjne atrybuty), ale przynajmniej w meczu ze Sieną jej nie wykorzystał. Na bramkę musieliśmy czekać aż 88 minut, kiedy z dystansu przymierzył Edmilson, zdobywając swojego pierwszego gola w barwach Ascoli. Jesteśmy na 4 miejscu, ze stratą 4 pkt do liderującego Interu, który ma jednak jeden mecz rozegrany więcej. Serial naszych meczów bez porażki w lidze ma już sześć odcinków.

Wraca puchar UEFA. Mecz z Betisem przejdzie do historii obu klubów, jako niezwykle dramatyczne widowisko. Zaczęło się od naszego prowadzenia 2-0 (Minkenen, Morientes). Do przerwy było 2-1, bo kontaktowego gola zdobył Varela. Kiedy w 53 minucie zawodnik gości Rivas wyleciał z boiska, a Il Siluro pewnie wykorzystał rzut karny, wyglądało na to, że nic nie jest nam stanie zagrozić. Wszak prowadzimy 3-1 i gramy z przewagą jednego zawodnika. Tymczasem, 5 minut (słownie: PIĘĆ MINUT) później wynik brzmi 3-4 dla Betisu!!! Trzy gole zaaplikowali nam Ricardo Oliveira 55’ oraz dwa Joaquin w 57’ i 59’. Kompletny szok w Ascoli!!

To my jednak mamy w składzie Il Siluro! W 67’ jest remis, a Białorusin ponownie okazał się nie do zatrzymania. Tyle tylko, że w 71 minucie ponownie go tracimy! Co za cholerny pech! Znowu kontuzja!!!! Zwycięski gol Minkenena w 73 minucie poprawił kibicom humory, ale sprawą Il Siluro jesteśmy autentycznie załamani. Liczymy, że możliwie szybko zobaczymy go znowu na boisku.


Czekaliśmy w dużym zniecierpliwieniu na werdykt fizjoterapeutów. Niestety, nie okazał się pomyślny.



Przygodę w Pucharze UEFA kontynuowaliśmy na Węgrzech. Ten mecz także przeszedł do historii - zmasakrowaliśmy Debrecen 8-0!!!.


Mecze Pucharu UEFA przedzielił remis 2-2 na Kalabrii z Regginą, który okazał się kolejną kompromitacją, gdyż do przerwy prowadziliśmy 2-0. W drugiej połowie fatalnie bronił jednak Białkowski i wygląda na to, że powinien sobie dłużej odpocząć od występów w pierwszym składzie.

W glorii pogromców Debreczynu przystąpiliśmy do pucharowej (Coppa Italia) potyczki z Parmą, która zawsze nam nie leżała. Wszak to z tym przeciwnikiem przegraliśmy jedyny dotąd mecz ligowy w tym sezonie. Teraz trzeba będzie z nimi grać dwa razy.

Postanowiłem, że zagramy ofensywnie (3-4-3 Attacking) i spróbujemy stłamsić ich już w pierwszych minutach. Skończyło się jednak na trzech kontrach i wyniku 1-3 do przerwy!!! Wszyscy dokoła mówią „macie pecha”, ale co to zmienia??!! Mamy dużą przewagę, ale im wszystko wchodzi! „Po ch... dałeś jeszcze jedną szansę Białkowskiemu?” – warczy do mnie mój asystent. I ma rację. W drugiej części, w geście rozpaczy, zwróciliśmy się o ratunek do grającego trenera – Johna Hartsona.
I Walijczyk zrobił swoje! Najpierw strzelił gola na 2-3 w 74 minucie, a dziesięć minut później asystował przy bramce Morientesa! „Rossini, Minkenen, Recoba – wstydźcie się” skandowali kibice Ascoli po meczu zakończonym remisem 3-3.

W rewanżu wszyscy spodziewali się równie ciężkiej przeprawy i to tym bardziej, że musiałem postawić w bramce na Białkowskiego wobec urazu Melona. Obawy okazały się jednak – tym razem – bezpodstawne. Do przerwy prowadziliśmy 1-0 po golu Edmilsona z karnego, a w 49 minucie, mający ostatnio problemy zdrowotne Makukula, dał nam prowadzenie 2-0. Od tego momentu kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku, a mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 3-1 dla nas.


Ostatecznie fazę grupową Pucharu UEFA zakończyliśmy awansem, choć nie zdołaliśmy pokonać Stuttgartu (2-2) grając w eksperymentalnym składzie, z 16-letnim Marcuccim na bramce.


Czas na fazę play-offy. Trafiliśmy do pary, która całe szczęście nie została okrzyknięta hitem losowania:

Zatem w przypadku przejścia Partizana trafiamy na kogoś z pary Benfica – Genk. .

Mecz z Interem pokazał, że są takie mecze, gdy liczą się indywidualności. U nas taką bez wątpienia jest Denilson. Dzięki niemu ze stanu 2-0 dla Interu wyciągnęliśmy remis 2-2 w 40 minucie. Po przerwie udało nam się nawet uzyskać prowadzenie, gdy rezerwowy Hartson, pewnie wykorzystał jedenastkę. Dodajmy, że w tym momencie graliśmy już w dziesiątkę, gdyż Zauri wyleciał z boiska w 52 minucie.
Szczęście opuściło nas w ostatniej, 93 minucie meczu, kiedy gospodarze zachowali twarz dzięki wyrównującej bramce Martinsa. Szkoda...


Dodać trzeba także dwie istotne informacje. Pierwsza to zmiana taksy na 4-4-2. Czekają nas wkrótce wyjazdowe mecze z wielkimi firmami (Juventus, Roma) i doszedłem do wniosku, że postaramy się zawalczyć o jakieś punkty. Druga, to postawienie definitywnie na 16-letniego wychowanka Marcucciego na bramce. Białkowski nie spełnia pokładanych nadziei, więc do czasu wyleczenia urazów przez Melona i Janukiewicza, będzie grał nasz junior.

Ciekawy przebieg miał mecz z Lazio. Goście mieli przewagę optyczną, ale nie potrafili jej wykorzystać nawet grając w przewadze. Co więcej, podobnie jak w meczu z Interem, grając w osłabieniu zdobyliśmy gola!!!



Jeszcze bardziej kibice mnie pokochali, gdy olałem propozycję objęcia Parmy...


Jak widać w znakomitych nastrojach przygotowujemy się do dwóch wyjazdowych potyczek z Juventusem i Romą, które mają odpowiedzieć na pytanie, czy stać nas w tym sezonie na włączenie się do walki o tytuł.

Niestety, nie zdaliśmy egzaminu przegrywając dość łatwo oba mecze.



Nie chodzi tu nawet o wyniki, ale przede wszystkim o styl, który zdaje się przesądzać, iż czwarte miejsce dla nas będzie szczytem marzeń w tym sezonie. Marzenie o top 3 należy urealnić i to czym szybciej. W styczniu będą pewne wzmocnienia – to już przesądzone - ale koncentrujemy się na Pucharze UEFA i walce o miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów. Podsumowując: nie ma sensu składać daleko idących oświadczeń, ale tymi dwoma porażkami przekreśliliśmy jakiekolwiek szanse na walkę o scudetto.

Styczeń to oczywiście m.in. miesiąc negocjacji transferowych i kontraktowych. Najpierw zaklepaliśmy sobie jednak usługi Morientesa na kolejne półtora sezonu.


Jednym z pierwszych styczniowych nabytków jest - nieoczekiwanie dla wielu - kolejny polski bramkarz, Artur Boruc.

Na razie jest kontuzjowany i wszystko wskazuje, że zadebiutuje nie wcześniej niż w połowie lutego, w meczu z Milanem.

Jeden z moich znajomych menedżerów poleca mi do składu Danny’ego Szetelę, ale ten zawodnik jest zdecydowanie poza naszym zasięgiem.


Generalnie, w czasie okna transferowego skoncentrowałem się na wzmocnieniach i obiecujących juniorach. Zrezygnowałem z poszukiwania zawodników, którzy mieliby stanowić uzupełnienie kadry. Jedynym wyjątkiem jest Bruno Corradi, którego Parma oddała za jedyne 45 tysięcy funtów.
Do wzmocnień bez wątpienia należy zaliczyć kolumbijskiego internacjonała Ivana Cordobę, który męczył się w rezerwach Interu od początku sezonu. Nieoczekiwanie dla wielu ławę w Lecce grzał także Hiszpan Rufete, który zastąpić ma Rommedahla słabnącego z upływem sezonu. Wreszcie tuż przed zakończeniem okna transferowego pozyskaliśmy Seedorfa z Milanu, który został w Ascoli grającym trenerem.
Oto pełna lista styczniowych transferów:


Czas pokazał, że porażki z Juventusem i Romą były początkiem dłuższego kryzysu. Znowu w na przełomie roku nie możemy wygrać meczu i to mimo tego, że regularnie strzelamy co najmniej dwa gole. Fatalną serię zakończyliśmy zwycięstwem nad Parmą, która ostatnio zaczęła nam leżeć.



Wygraliśmy, ale straciliśmy naszego czołowego gracza środka pola – Thiago Mottę. Pech chciał, że stało się to akurat przed rewanżowym meczem Coppa Italia w Palermo. U siebie zremisowaliśmy 2-2, więc na wyjeździe musimy wygrać, by awansować do półfinału. Wprawdzie przerabialiśmy to już z Parmą, ale tym razem wydaje mi się to jednak mało realne, bo nasi przeciwnicy są ostatnio w dobrej formie.

Moje obawy okazały się w pełni uzasadnione. Polegliśmy 1-2 po ciężkiej walce, choć obyło się bez wykluczeń.

Ładnie zagrał Niedzielan, który szybko przystosował się do warunków życia we Włoszech.

Boruc zgodnie z przewidywaniami zadebiutował na San Siro, w meczu z Milanem. Niestety, w 41 minucie wpuścił jedynego gola, pograł potem tylko osiem minut dłużej, bo odnowiła mu się kontuzja. Teraz nastanie czas innego rekonwalescenta – Artura Melona.

Coraz mniej realne stają się nasze szanse na zajęcie czwartego miejsca. Ciągle się coś dzieje. To kontuzja, to kartka, to nieoczekiwany spadek formy, to wyjątkowa indolencja strzelecka niezawodnego dotąd napastnika... Inna sprawa, że mamy istną plagę kontuzji w klubie. Posypała się prawie cała defensywa i – co najgorsze - Denilson.


Całe szczęście, że nie wszystkie urazy są bardzo poważne, bo teraz czas na Puchar UEFA. Nie ukrywam, że Partizan nie sieje jakiegoś popłochu w naszych szeregach. Doszło nawet do tego, że pozwoliłem zadebiutować na prawej obronie 16-letniemu Mattio Mazzoniemu. Z kolei na lewej obronie zadebiutował rok starszy Leo Manzo. Za dwójką napastników zaprezentował się 19-letni talent z Holandii Vurnon Anita (OP/N Ś), który pozyskaliśmy w styczniu. W drugiej połowie pojawili się także inni młodzi zawodnicy: 18-letni Georginio (OP PŚ/N Ś) oraz jego rówieśnik z Belgii Raffaele Chiarelli (DBP L, P Ś). Wygraliśmy skromnie 1-0 (Rossini), ale gra była dużo lepsza niż wynik.

Tragiczna forma Rufete sprawiła, że na Romę przeprosiłem się z Rommedahlem. I była to moja najlepsza decyzja od pewnego czasu. Duńczyk najpierw wyprowadził nas na prowadzenie w 5 minucie, a w 91 minucie... uratował nas strzelając gola na 2-2. Kompletnie pogubiliśmy się w pierwszej połowie, więc po znakomitym otwarciu meczu, do przerwy przegrywaliśmy 1-2. Doszło do tego, że już w 40 minucie dokonałem podwójnej zmiany. Owacyjnie witany Il Siluro zagrał swoje pierwsze 60 minut od kilku miesięcy. Zmienił słabego Daniela Anderssona. Z kolei Hartson zmienił biegającego bez ładu i składu Niedzielana.

Pierwsza połowa rewanżu z Partizanem była dla nas wyjątkowo niefartowna. Oczekiwany z niecierpliwością przez fanów, rekonwalescent Il Siluro spudłował z rzutu karnego. Potem z boiska zejść musiał kontuzjowany Rossini, aż wreszcie gospodarze w 42 minucie wyszli na prowadzenie 1-0 odrabiając tym samym straty.

Na szczęście wkrótce po przerwie uspokoił nas Morientes, zdobywając wyrównującego gola. Zlekceważony przeciwnik nie dawał jednak za wygraną i wciąż był groźny. W 64 minucie było 2-1 dla Partizana i sytuacja wyglądała kiepsko. Próbowałem coś zmieniać, ale na niewiele się to zdało. Końcówka była bardzo nerwowa, gdyż kończyliśmy mecz w dziesiątkę po kontuzji Minkenena. Limit zmian wyczerpany. Na szczęście defensorzy byli tego dnia w niezłej dyspozycji i nie dopuścili do dalszych strat. Nieźle bronił także Boruc wracający do składu po kontuzji.

Kolejny naszym przeciwnikiem będzie belgijski Genk, który nieoczekiwanie wyeliminował Benfikę (2-1, 2-3). Kontuzjowani w meczu z Partizanem napastnicy nie zagrają przez dwa tygodnie.

Rzut oka na terminarz najbliższych spotkań:

Nie wygląda to źle, ale jestem daleki od optymizmu, bo zawodnicy, którzy są w formie łapią urazy. Nie ukrywam też, że tak jak wszyscy fani Ascoli, czekam na wielkiego Il Siluro (aż błyśnie formą).

Jak tu jednak marzyć o Lidze Mistrzów, gdy musimy często korzystać ze wsparcia naszego walijskiego grającego trenera.


Hartson nie pierwszy raz ratuje nam.... punkt. Perspektywa gry w Lidze Mistrzów zrobiła się niesłychanie odległa i tak na dobrą sprawę trzeba pomyśleć o tym, by w ogóle zapewnić sobie miejsce w europejskich pucharach. Także dlatego, że w Coppa Italia gra wciąż Udinese, które w tabeli jest za nami.

Kiedy w kolejnej serii spotkań ulegliśmy 0-3 outsiderom w Napoli, stało się jasne, że musi nastąpić tąpnięcie. To było coś strasznego. Wprawdzie mecz był wyrównany (nawet z lekką naszą przewagą), ale marząc o pucharach nie możemy przegrywać w takich rozmiarach i to z ostatnim zespołem ligi!!!. Boruc jest bardzo niepewny, Edmilson popełnia proste błędy i widać u niego zmęczenie sezonem. Zatracił formę Morientes, regularnie zmieniany przeze mnie w drugiej połowie. Il Siluro wolno wraca do formy. Na kogo tu postawić?

Ostatecznie zdecydowałem, że spróbujemy z ustawieniem 4-4-2 i następującym składem:
Melon – Spector, Tudor, Riggott, Cordoba – Rommedahl, Seedorf, Il Siluro, Denilson – Niedzielan, Makukula.

Przeprosiłem się z Riggotem, który konsekwentnie odmawia podpisania nowego kontraktu. Teraz przywróciłem go do pierwszego składu i od razu do funkcji kapitana. Mam nadzieję, że nam się to opłaci.

Ręce opadają. 3-3 z Messiną dobiło mnie. Jadę na urlop. Melon zawalił dwa gole, szkoda gadać.

Oczywiście na urlop nie poszedłem, bo teraz czas na Puchar UEFA. Dla naszych starań o jak najwyższą pozycję w lidze bez wątpienia lepiej byłoby, gdybyśmy odpadli, bo wtedy wszyscy skupiliby się na osiągnięciu jednego celu.
Postanowiłem też, że w Europie dam ponownie szansę młodym zawodnikom. Nie odpuszczamy UEFA, ale armaty nie wystawię. Ciekawostką 1/8 Ligi Mistrzów jest odpadnięcie obrońców tytułu, gdyż Chelsea poległa w dwumeczu z Werderem 2-1, 0-1.

Gdy rozległ się końcowy gwizdek po meczu Ascoli – Genk po raz pierwszy od dawna byłem naprawdę dumny z moich chłopaków. Melon był nie do pokonania, Riggott genialnie kierował defensywą. Il Siluro z Augustyniakiem byli piwotami nie do przejścia, a zdrowy Rossini okazał się znakomitym egzekutorem. Młodzież wsparta odrobiną rutyny pokazała lwi pazur.

Po tym meczu sądzę, że powinniśmy awansować dalej.

Wprawdzie jeszcze wiele kolejek do końca, ale sądzę, że mecz wyjazdowy z Fiorentiną da definitywną odpowiedź na pytanie, na co nas jeszcze stać w tym sezonie. Problem polega na tym, że zawodnicy, którzy znakomicie zaprezentowali się w Pucharze UEFA, nie zdążyli wypocząć na mecz we Florencji. Dlatego też Il Siluro, Rossini i Riggott zasiedli na ławce bądź w ogóle zostali w domu.

Co mnie podkusiło, by ponownie sięgnąć po Edmilsona, który po 40 rozegranych meczach jest wyraźnie wycieńczony minionym sezonem? Właśnie na konto Brazylijczyka śmiało można zapisać oba stracone gola w pierwszej połowie. Na drugą Edmilson już nie wyszedł, a nasi tifosi z histeryczną euforią powitali na murawie Riggotta, który zajął miejsce na środku obrony obok Tudora. Chorwat też ma swoje na sumieniu, gdyż nie wykorzystał karnego w 25 minucie!!! Całe szczęście, że z przodu gramy dobrze i zdołaliśmy zdobyć jedną bramkę, a konkretnie uczynił to Makukula po akcji Niedzielana. Drugie 45 minut zapowiada się niezwykle ekscytująco. Rozgrzewają się Rossini, Seedorf i Babangida.

W 72 minucie, przy wyniku 2-1 dla gospodarzy nie wytrzymał nerwowo Cordoba, który uraczył rywala z pięści. Co za dureń!!! Co za totalny brak profesjonalizmu!!! Walczymy w meczu o 6 pkt, a ten taki numer!
Zreorganizowaliśmy nasze szyki i ku zdumieniu wszystkich zaczęliśmy przejmować inicjatywę. Chiarelli, który zmienił Thiago Mottę, jest świetny w destrukcji, a Babangida, który zmienił zmęczonego Niedzielana, szaleje w ofensywie. Efekty przyszły szybko, gdyż w 79 minucie Vurnon Anita wyrównał po akcji Denilsona. Mimo tego, że mieliśmy liczne okazje, wynik 2-2 utrzymał się do końca meczu.

W następnej kolejce zagramy kolejny mecz „o 6 pkt” z Lecce. Wcześniej jednak pojedziemy do Belgii na rewanż z Genkiem.

Sprawę załatwiliśmy w świetnym stylu już do przerwy, gdy dwukrotnie bramkarza gospodarzy pokonał Kevin Mensah. Asystowali Rossini i Augustyniak. Kolejny dobry mecz rozegrali młodzi boczni obrońcy: Manzo i Mazzoni. Po przerwie straciliśmy dwa gole, ale były one wynikiem zbytniego rozluźnienia i były zupełnie bez znaczenia dla kwestii awansu. Dokonywałem tez zmian wprowadzając kolejnych młodych zawodników.


Jak widać wylosowaliśmy Newcastle. W przypadku pokonania ekipy z St. James’ Park trafimy w półfinale na AEK lub Fiorentinę, a zatem zespół słabszy od Anglików.

Teraz czas na kolejny mecz prawdy. Mimo ambitnej postawy, jednak tylko zremisowaliśmy z Lecce 0-0.



Na drugi dzień stało się jasne, że sezon ligowy dla nas się skończył. Morientes zerwał więzadła i będzie pauzował... DWANAŚCIE miesięcy !!!! Równo rok!!! Niech to szlag trafi.

Trzeba się jednak było pozbierać, bo zbliżał się mecz z Newcastle.
Na St. James’ Park po godzinie gry wyglądało na to, że ulegniemy gładko i rewanż będzie tylko formalnością. Wtedy jednak indywidualną akcją błysnął wilki Il Siluro. Skończyło się 2-1 dla Newcastle i wszystko jeszcze może się zdarzyć.


Kiedy w 45 minucie meczu rewanżowego Il Siluro strzelał gola na 2-0 kibice znaleźli się w stanie totalne ekstazy. Czyżbyśmy mieli wyeliminować Sroki, które praktycznie zapewniły sobie tytuł mistrzowski w Anglii??? Doprawdy nastroje w przerwie były znakomite. Kto spodziewał się, że nie tylko odrobimy straty, ale strzelimy dwa gole do przerwy nie tracąc żadnego! Czyżby Puchar UEFA miał uratować dla fanów Ascoli bieżący sezon?

Druga połowa pokazała jednak, że nie można sobie pozwolić na chwilę nieuwagi. Wystarczyła minuta, by czar prysł za sprawą Alberto Luque, który zdobył dwa gole i tak na dobrą sprawą po godzinie mecz się skończył.

Mimo wszystko cieszy postawa młodych zawodników i wracającego do wielkiej formy Il Siluro.

Mimo wszystko odpadnięcie z pucharu nie załamało nas, co znalazło potwierdzenie w kolejnych meczach ligowych. Pokonaliśmy Regginę 2-0 u siebie i znowu błysnął Il Siluro.



Nie był w stanie powstrzymać nas także walczący o scudetto Inter...

... oraz oscylujące wokół strefy spadkowej Lazio...

Świetnie rozegrał się bowiem zastępujący Morientesa Portugalczyk Makukula.

Pozytywem jest także podpis Riggotta pod nowym kontraktem, na który czekaliśmy ponad pół roku.


Czas pokazał także, że przegraliśmy z finalistą Pucharu UEFA. W finale Newcastle nie dali jednak rady Juventusowi (1-2). Z kolei w finale Ligi Mistrzów wygrała Roma 1-0 po dogrywce z Bayernem.

Sezon zakończyliśmy jednak porażką 1-2 z Juventusem, ale była to porażka bez znaczenia dla naszej pozycji w ligowej tabeli na koniec sezonu. Zajęliśmy ósme miejsce. Mimo tego, że akceptowane przez zarząd to jednak poniżej oczekiwań zarówno piłkarzy jak i sztabu szkoleniowego. Okazało się, że ciągnięcie trzech srok za ogon, dla klubu z tak słabym zapleczem, jest zadaniem tyleż ryzykownym co nierozsądnym.
Końcowa tabela:


Tak prezentuje się XI sezonu:


Ósme miejsce oznacza, że w przyszłym sezonie zamiast wymarzonej Ligi Mistrzów, będziemy musieli stoczyć walkę w Pucharze Intertoto, o to by grać w Pucharze UEFA. Co za ironia....


Niezła postawa w Pucharze UEFA dała nam znaczący awans w rankingu klubów europejskich:


I jeszcze mój coroczny ranking zawodników na poszczególnych pozycjach:


BARTOSH!

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.