Artykuły

Zapiski menedżera (cz.3): Więcej goli dla Ascoli
BARTOSH! 04.02.2006 17:10 6091 czytelników 0 komentarzy
21
Budżet transferowy na sezon numer trzy był wyjątkowo skromny.


Jednak wszyscy jesteśmy zgodni, że piłkarsko jeszcze nigdy nie byliśmy tak mocni. Zasygnalizowałem już, że prowadzimy pertraktacje z młodymi Hiszpanami. Ostatecznie zaangażowaliśmy dwóch napastników: Jonathana oraz Enrica Pi oraz skrzydłowego Santi Cazorlę.
Największym jednak sukcesem jest ściągnięcie „starego” Hiszpana. Może się to wydać dziwne, ale z pocałowaniem ręki Liverpool oddał nam gwiazdę zespołu rezerw, 31-letniego Fernando Morientesa!!!! „Z pocałowaniem ręki” tym razem oznaczało 375 tysięcy funtów. Nieco mniej kosztował Argentyńczyk Romagnoli zakupiony z Veracruz, z którego będę mógł korzystać zarówno na środku pomocy, jak i na lewej flance.
Zdaniem niektórych ekspertów naszym największym sukcesem nie jest wcale pozyskanie Morientesa, ale aktualnego prawoskrzydłowego reprezentacji Holandii Romeo Castelena z Feyenoordu i to za darmo! Ciekawi mnie, czy ich prognozy co do jego rewelacyjnych umiejętności się spełnią.
Pełna lista transferów dokonanych do końca letniego okna transferowego przedstawia się następująco:


Jak widać z wartościowych nabytków należy także wspomnieć o Francesco Coco, Kennedym Bakircioglu oraz Urugwajczyku Pandianim ściągniętym za czapkę gruszek. O ile Pandiani kosztował czapkę gruszek, o tyle za Williama Viallego i Fabio Rustico daliśmy garść śliwek.

Buki przed sezonem może nie widzą nas w roli faworytów, ale stawka 80-1 niektórym członkom zarządu schlebia. Minimaliści....


W Europie nieoczekiwanie Superpuchar zdobywa Newcastle...

Niektórzy marzą, by w najbliższej przyszłości Ascoli było dane zagrać chociaż w Pucharze Intertoro....

W meczach towarzyskich równą formę prezentują napastnicy. Liczę bardzo na ich skuteczność. Grać będziemy bowiem ofensywnie, nastawiając się na strzelenie więcej goli od przeciwnika. Mając z tyłu Tudora, Riggotta i najlepszego tacklera Serie A, Amerykanina Spectora, liczę że będziemy w stanie zatrzymać większość drużyn.

Trzy mecze rund kwalifikacyjnych Coppa Italia przeszliśmy dość pewnie, strzelając kolejno: Prato, Crotone i Torino łącznie osiem goli. Nieoczekiwanie wciąż wysoki poziom utrzymuje Piotrek Świerczewski. Niewykluczam jego udziału nawet w pierwszym składzie.

Sezon zaczynamy może i dość luźno (Livorno, Siena, Cesena), ale pierwsze dwa mecze gramy na wyjazdach, a inaugurację z Livorno nawet pokazywać będzie telewizja.

I było co oglądać. Wynik meczu szybko otworzył Maccarone (5’), a po godzinie było już 3-0 dla nas, bo dwukrotnie trafiał Il Siluro (w tym raz z karnego). Asystowali Jonathan, Maccarone i Castelen. Mało kto przypuszczał, że możemy tego meczu nie wygrać. A jednak!


Nie rozdzieramy szat. Pierwsze koty za płoty. Oby dalej było lepiej i bezbłędnie.

Pierwsze trzy punkty zdobyliśmy jednak dopiero w meczu z Ceseną, w trzeciej kolejce. Cesena nie stawiła nam większego oporu i dość pewnie wygraliśmy 3-0.


Cieszy mnie mimo wszystko, że po trzech kolejkach jesteśmy wciąż bez porażki, ale zapewne serial ten zakończy się przy okazji najbliższego meczu z Milanem.
Cieszy mnie także to, że ładnie wprowadzili się zawodnicy sprowadzeni tuż przed zamknięciem okna transferowego. Wystarczy zauważyć, że zarówno Coco, jak i Pandiani znaleźli się nawet w XI kolejki.

Przed meczem z Milanem bukmacherzy płacą za postawienie na nas w stosunku 7-2, 9-4 za remis, a 4-6 na Milan. Środek obrony mamy w rozsypce – kontuzjowani są Riggott oraz najlepszy tackler Serie A poprzedniego sezonu.

Wykoncypowałem, że optymalnym rozwiązaniem będzie postawienie na ofensywną wersję taktyki 3-4-3. Zaatakujemy Milan wysoko, grając ostro, pressingiem. Po prostu wóz albo przewóz. W związku z rozsypką w obronie, atuty mamy tylko w ofensywie i albo je wykorzystamy albo nie. Z konieczności trzecim obrońcą będzie William Vialli, pozyskany dopiero co za całe dwa tysiące funtów z Treviso. Początkowo chciałem postawić na jakiegoś zawodnika U-20, ale doszedłem ostatecznie do wniosku, że mecz z Milanem to nie czas na nauki. Przynajmniej jeżeli chodzi o występy od pierwszej minuty. W każdym razie jeżeli napastnicy Milanu przedrą się przez zasieki, będziemy z przerażeniem patrzyli co zrobi Janukiewicz na bramce. Liczę na doświadczenie Montelli i skuteczność Maccarone. Trzecim napastnikiem będzie głodny gry Morientes. Montella i Maccarone odpoczęli trochę dłużej, gdyż z Ceseną nie byli nawet na ławce rezerwowych. Szykowałem ich fitness na Milan i mam nadzieję, że mnie nie zawiodą.

Szykowałem fitness i doczekałem się urazu Maccarone w 3 minucie!!! Co za fatum! Skasowaliśmy Milanowi w odwecie Pirlo, ale na gola Nesty w 35’ nie byliśmy w stanie odpowiedzieć. Z drugiej strony, jakim cudem przestrzelił Montella w 55’, strzelając do pustej bramki pozostanie jego słodką tajemnicą. Świetną partię rozgrywają Il Siluro u nas i Dida w bramce Milanu. Goście po zdobyciu prowadzenia nie wysilają się. Mamy swoje okazje, jak choć Romagnoli, który strzela za lekko z kilku metrów. Niestety, przegrywamy ostatecznie 0-1 i nie możemy mieć do nikogo pretensji. Nawet mimo poważnego urazu Maccarone, który nie zagra już w tym roku!!! Trzy miesiące pauzy orzekł fizjoterapeuta Fabio Conte.


Wobec kontuzji Maccarone swoją szansę dostanie Rossini. To jednak Montella gra do przerwy z Lazio wybitne zawody. Prowadzimy po pierwszych 45 minutach 3-1 w Rzymie, a były gracz Sampdorii i Romy ma na koncie dwa gole i... 65% fitness. To oznacza, że w drugiej części zagra Morientes. Zresztą w ogóle napadalcy grają bajecznie: Rossini - dwie asysty, Pandiani – gol.
Jasna cholera! W 48 minucie Bakircioglu biegł od połowy boiska sam i nie atakowany przez nikogo nie zdołał pokonać Sereniego. W 65 minucie wszystko zawodnikowi ze Szwecji zostało wybaczone, gdyż właśnie wówczas Morientes pogrążył Lazio, trafiając po raz czwarty!!! Szok! W tym momencie przy nazwiskach wszystkich zawodników mojej ekipy widzę co najmniej cyfrę „8”. Gramy naprawdę znakomicie i szalenie się cieszę, że mecz z Milanem za bardzo nas nie podłamał. Skończyło się pięknym: 2-5.


Po meczu rozgadał się nawet Cesare Maldini szykujący się pomału do przejścia na emeryturę.


Ależ gramy radosny futbol! Nie przejęliśmy się utratą gola w 6’ minucie meczu z Parmą, a po kwadransie już prowadziliśmy 2-1! Mający wyraźne braki kondycyjne Montella jest jednak przez godzinę diabelnie groźny i tak było właśnie z Parmą, kiedy do przerwy trafił dwukrotnie. Raz trafił także Rossini wykorzystujący swoją szansę wobec kontuzji Maccarone. Były gracz Atalanty jest wybitnym specjalistą w grze głową. Po przerwie gola zdobył także Hiszpan Jonathan, który zmienił Montellę i skończyło się 4-1, choć przed meczem, to beniaminek z Parmy uchodził za faworyta bukmacherów!!?

Graczem meczu został Il Siluro, który zaliczył dwie asysty.

Jesteśmy w górnej połówce tabeli i w klubie zaczynają przebąkiwać o europejskich pucharach!

Szósta kolejka w ogóle obfitowała w bramki:


Żeby było ciekawiej zwycięstwem z Parmą zwolniliśmy Nevio Scalę. Najciekawsze jednak jest to, że moje nazwisko pada w prasie wśród potencjalnych jego następców!!!


Zaczął się okres reprezy. Coraz więcej zawodników Ascoli dostaje powołania. Aktualnie mamy 15 reprezentantów, w tym 11 drużyn U-21. Czwórka reprezentantów drużyn seniorskich, to Tudor (Chrowacja), Castelen (Holandia), Il Siluro (Białoruś) oraz Bakircioglu (Szwecja). Ciekawe jak spiszą się grając przeciwko sobie Il Siluro oraz Tudor.

Fenomenalny Rossini skompletował hattrick do 12 minuty !!! i to dzięki niemu wygraliśmy 3-2 w Messynie.



Mecz dziewiątej kolejki z Udinese miał dziwny przebieg. Najpierw prowadzili goście do przerwy, a ja w szatni nie ukrywałem, że powątpiewam w ambicję niektórych zawodników. Na drugą połowę wyszło jednak inne Ascoli i szybko objęliśmy prowadzenie (Jorgensen 59’, Coco 65’). Tuż po objęciu prowadzenia Il Siluro został zmieniony przez Romagnoliego, który w ostatnich 25 minutach dał taki koncert, że uznany został za zawodnika meczu. Strzelił dwa gole w końcówce, a mecz zakończył się wynikiem 4-2.


Nieśmiało zwróćmy uwagę, że po tym meczu okupujemy fotel wicelidera! Martwi jednak uraz Morientesa, który nie zagra teraz przez dwa tygodnie.

Na komplet punktów z Lecce mieliśmy prawo liczyć, ale tym co cieszy mnie przede wszystkim po wygranej 3-1 jest styl w jakim tego dokonaliśmy. Mimo utraty gola w pierwszej minucie, w pełni kontrolowaliśmy później przebieg wydarzeń.



Uraz biodra, czyli koszmar Motty. Nasz lewy obrońca nie zagra teraz przez parę miesięcy.


Remis 0-0 po fatalnym meczu z przedostatnim Empoli dał nam historyczny awans na pozycję lidera!!!


Szokuje – na plus – William Vialli pozyskany za... dwa tysiące z Treviso. Wobec kontuzji Riggotta w pełni wykorzystuje swoją okazję.


Skończyły się mecze „rekreacyjne”. Czas na rywala z prawdziwego zdarzenia. Tyle tylko, że lista kontuzjowanych zawodników pierwszego składu, przed meczem na szczycie z Interem, liczy aż siedem nazwisk!


Mimo tego bukmacherzy w ocenie szans obu zespołów są dość ostrożni.


Chciałoby się powiedzieć, że podjęliśmy walkę, ale nic z tych rzeczy. W strzałach 6-23, ale na tablicy świetlnej tylko 0-1, więc wynik nie do końca oddaje przebieg wydarzeń na boisku. To dobry prysznic na głowy tych, którzy zaczęli już przymierzać się do scudetto. Na to jeszcze przyjdzie czas.

Okazało się, że złapaliśmy lekki dołek. Bezbramkowo remisujemy 0-0 we Florencji, a wynik okupujemy czerwoną kartką, trzema kontuzjami i czterema żółtymi kartkami. To była prawdziwa bitwa. Trio Riggott, Tudor, Spector pokazało jednak, że wie na czym polega gra w defensywie. Amerykanin nawet zdążył przesadzić z tą demonstracją.

Odblokowaliśmy się dopiero w rewanżowym meczu I rundy Pucharu Włoch. Najpierw Udine pokonało nas u siebie 1-0, ale w rewanżu zmasakrowaliśmy rywala!



Jak widać do odwrócenia passy nie trzeba było wcale sięgać po pierwszy skład. Tsigalko, Minkenen, Romero i Enric Pi zrobili swoje. Po meczu ucieszyła mnie także informacja od fizjoterapeutów o powrocie do zdrowia Maccarone.


Mniej za to ucieszyło mnie losowanie par ćwierćfinałowych Coppa Italia.


Zresztą z Juventusem potykać się będziemy także w naszym najbliższym meczu ligowym. Będzie to swego rodzaju sprawdzian. Wobec wielu urazów wśród zawodników pierwszego składu, ponownie zmuszony jestem sięgnąć po Piotrka Świerczewskiego, który z Francuzem Dabo stanowił będzie duet piwotów. Poza tym, obsada standardowa:
Janukiewicz na bramce.
Riggott, Tudor oraz Panucci tworzą trójkę obrońców.
Denilson na lewej, a Castelen na prawej flance.
Plus trójka (zdrowych) napastników: Morientes, Rossini, Pandiani.

Jakież było zdumienie wszystkich, gdy Piotrek Świerczewski dał nam prowadzenie po niespełna kwadransie!!! Początek w ogóle należy do nas, choć widać, że Juventus jest dobrze poukładany.
Po stracie gola Juventus przycisnął i zaczęliśmy się gubić. Mamy olbrzymie problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Juventus za to gra koncertowo i już do przerwy prowadzi 3-1. Ekstremalnie groźny jest Mutu, a Ibrahimovic – choć trochę rozczarowuje – także okazał się skuteczny.
Po przerwie kibice zobaczyli jednak Ascoli z pierwszego kwadransa. Sygnał do ataku dał Rossini, ale to perfekcyjnie wykonany rzut wolny przez Denilsona w 51 minucie dał nam kontaktowego gola na 2-3. Dodam tylko, że w przerwie Castelena zmienił Zauri.
Majstersztykiem było krosowe podanie Tudora do Panidaniego dwie minuty później, który to z kolei zgrał na środek do Morientesa i kibice na Cino e Lillo Del Duca w Ascoli Piceno znów zobaczyli na tablicy wynik remisowy!!! Morientes zapakował z główki i oszaleliśmy. Szok!
Dekoncentracja w defensywie doprowadziła do tego, że kilka minut później Mutu zmieścił piłkę między Janukowiczem i słupkiem, przez co znów Stara dama prowadzi 3-4.
Zdobycie gola nie oznaczało jednak utraty przez nas inicjatywy. Jesteśmy cały czas we frontalnym ataku. Wszyscy zastanawiają się, czy Juventus wytrzyma to oblężenie.
Z upływem czasu nasze ataki stawały się jednak coraz bardziej anemiczne, a wiara w remis zdawała się przemijać. Były sekundy do zakończenia regulaminowych 90-minut, kiedy Thuram sfaulował w szesnastce Morientesa. Karny!!! Piłkarze z Turynu nawet nie protestowali. Czy Denilson da nam upragniony punkt?

Dał!!! Strzelił dokładnie w ten sam róg, co przy rzucie wolnym, a Buffon mimo tego, że wyczuł jego intencje nie potrafił obronić mocno bitej piłki. Co za mecz! Denilson oczywiście zawodnikiem meczu, choć mi się równie bardzo podobał Mutu.


Znów wskakujemy do czołowej czwórki.


W meczu z Palermo (1-1) do składu wrócił Spector. Mecz był wyrównany, ale nie możemy przeboleć straty kompletu punktów, gdyż bramkę straciliśmy w ostatniej akcji meczu. W tabeli osunęliśmy się na szóste miejsce, ale mamy jeden mecz rozegrany mniej niż trzeci Milan, do którego tracimy tylko dwa punkty.

Z Palermo wrócił Spector, a na kolejny mecz z Chievo szykują się nam dwa spektakularne powroty. Praktycznie zdrowi są (92% fit) Massimo Macarone oraz Vincenzo Montella. Ciekawe na co ich stać po dłuższej (Montella) i bardzo długiej (Maccarone) przerwie.

He is back! Yes, he’s back!!
Maccarone i po kwadransie jest 1-0 dla nas. Po przerwie znakomicie rozegrał się Rossini, któremu podawał rozgrywający wybitne spotkanie Castelen. Skończyło się 3-0, choć mogło być więcej.


Od razu dodajmy dwa gole Rossiniego pokazują, że jest w życiowej formie i Maccarone niełatwo będzie znów stać się napastnikiem numer jeden.

Przed kolejnym meczem z Romą udzieliłem jednego z nielicznych – poza obowiązkowymi konferencjami prasowymi - wywiadów dla prasy.

Dziennikarz: Jesteście na fali. Jaki cel stawiacie sobie w tym sezonie?
BARTOSH!: Sądzę, że stać nas z pewnością na miejsce gwarantujące udział w europejskich pucharach. Jeżeli tylko ominą nas kontuzje, zawalczymy o miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów.
Dz: W najbliższej kolejce jedziecie na Romę. Jaki wynik będzie korzystny dla Ascoli.
B!: Tak, to dobre pytanie. Sądzę, że czas najwyższy powiedzieć otwarcie, iż obecnie nie będziemy myśleli tylko o tym, by nie przegrać. Zagramy o trzy punkty.
Dz: Kto zagra w ataku? Konkurencja jest ogromna. Wyzdrowieli Montella i Maccarone, ale Rossini, Morientes i Pandiani także pokazali, że należy im się miejsce w wyjściowej jedenastce.
B!: Dlatego też między innymi podjąłem decyzję o zmianie ustawienia na 3-4-3. Naszą siłą jest atak, choć mamy w składzie Jonathana (Spectora) najlepszego „tacklera” Serie A.
Dz: Wreszcie z dobrej strony pokazuje się Castelen...
B!: To prawda. Aklimatyzacja przebiegała dłużej niż sądziliśmy. Liczę na niego szczególnie w drugiej części sezonu.

Mimo prowadzenia 1-0 i kolejnej bramki Rossiniego, ulegliśmy jednak w Rzymie 1-2, wypadając z pierwszej czwórki Serie A.


Klimat psuje jednak nie porażka z Romą, ale kolejne spekulacje dotyczące mojej osoby. Oto okazuje się, że rzekomo chcę pracować w Lecce. Co za bzdura! Od razu wystosowałem dementi.


Nie jest jednak tak, że mam tylko złe wieści. Bardzo pracowicie spędziliśmy styczeń, gdyż udało się na złowić kilka nowych pereł, które wydatnie wzmocniły nasz skład. Oczywiście najintensywniej pracowałem w ciągu ostatnich dwóch dni, ale największym sukcesem było przekonanie Alvaro Recoby do przejścia do naszego klubu, gdzie zarabia śmieszne 14 tysięcy funtów tygodniowo, wobec dotychczasowych 65 tysięcy w Interze.


Urugwajczyk popadł jednak od początku bieżącego sezonu w niełaskę i przesunięty został do drużyny rezerw. Nie może dziwić zatem, że 160 tysięcy wystarczyło Interowi, by zezwolić nam na rozmowę z zawodnikiem.
Zresztą podobnie rzecz miała się z Dennisem Rommedahlem, Edgarem Davidsem i Samuelem Kuffourem, którzy także obserwowani byli przeze mnie przez ostatnie tygodnie, jako zawodnicy rezerw w swoich dotychczasowych klubach.
Inaczej sprawa miała się z Ryanem Giggsem, który poszukiwał pracy w charakterze trenera. Zaproponowałem mu jednak kontrakt piłkarsko/trenerski i przez rok Walijczyk będzie grającym trenerem.
Szwedzi Svensson i Andersson zostali przeze mnie odkopani. To doświadczeni i ambitni zawodnicy, którzy powinni być wartościowym uzupełnieniem naszej kadry.
Nie do końca pewny jestem, czego spodziewać się po Davidzie Dunnie, który kosztował niespełna 900 tysięcy funtów. Wobec częstej absencji urazowej Il Siluro, nierównej formy Romagnoliego, być może wywalczy sobie stałe miejsce w pierwszym składzie.
Oto komplet styczniowych transferów:


Mizaga. Niesposób inaczej określić rezultat naszego pojedynku z Bolonią: 6-2.



Zbliżamy się do półmetka sezonu. Sensacyjnego sezonu dla Ascoli.

Chcieliśmy wierzyć, że porażka 1-2 z Reginną tuż po meczu z Bolonią była tylko wypadkiem przy pracy. Potyczka ze Sieną zdaje się potwierdzać, że właśnie tak było.


Trójca Recoba, Rossini, Morientesa dała koncert także z Ceseną (3-1), a mecz z Livorno był kolejnym potwierdzeniem wielkiej formy Rossiniego.



Po dłuższej przerwie rozgadał się także Maldini...


... więc moja reakcja była oczywista i łatwa do przewidzenia....


Jesteśmy w gazie, ale teraz zaczynają się schody.


Juventus x2 plus Milan i Lazio. Jak my to przeżyjemy? To będzie dopiero prawdziwy sprawdzian tego, na co nas stać w tym sezonie. Oczywiście buki za bardzo w nas nie wierzą.


A jednak kluczowe okazało się to, że... mamy Rossiniego!!!


Daleki jestem jednak od tego, by po skromnym 1-0 z Juventusem czuć się faworytem przed rewanżem w Turynie. Półfinał Pucharu Włoch jest jednak bliżej niż dalej.
Nie ukrywam, że w tym momencie żyjemy już rewanżem w Turynie, więc tragedii z porażki na San Siro nie robimy.

Tym bardziej, że wciąż utrzymujemy piąte miejsce i mamy realne szanse na top 4.

Przed rewanżem z Juve tym co spędza mi sen z powiek jest uraz Rossiniego. Dlaczego właśnie on?! Dlaczego właśnie musiało się to przytrafić napastnikowi, który strzela prawie w każdym meczu! Cholera. Czy Maccarone wykorzysta swoją szansę? Czy przypomni sobie czasy, kiedy w poprzednim sezonie pakował gola za golem? Prawda jest jednak taka, że poza golem z Chievo tuż po powrocie do zdrowia, ulubieniec kibiców gra poniżej oczekiwań.

Kiedy Montella w drugiej minucie dał nam prowadzenie chyba wszyscy byli przekonani, iż jesteśmy w półfinale. Gdyby Vieira tak szybko (12 minuta) nie wyrównał, może by tak się stało. Jednak do przerwy utrzymywaliśmy korzystny wynik (1-1). Nawałnicy, jaka nastąpiła po przerwie nie byliśmy jednak w stanie odeprzeć. Juventus odpuścił dopiero gdy strzelił trzeciego gola. My mieliśmy jednak tego dnia za mało atutów i musieliśmy pożegnać się z Coppa Italia.


Nie robię z tego tragedii, choć byliśmy tak blisko walki o „coś”.

Pokazujemy jednak, że mamy charakter. Ubolewam tylko, że Morientes nie był tak diabelnie skuteczny z Juventusem, jak w meczu z Lazio.


To w tym meczu ładnie zadebiutował Rommedahl...


Z Sampdorią w Genui zagraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie.


Aż pięciu zawodników Ascoli trafiło do XI kolejki!!!


Rozegrał się zwłaszcza Urugwajczyk Recoba, a najlepszym tego potwierdzeniem był mecz Messiną.



Jednak porażka w Lecce 1-3 wyleczyła nas z marzeń o czymś więcej niż miejscu w pierwszej czwórce. Powracający po kontuzji Janukiewicz zagrał fatalnie w pierwszych 30 minutach i ostatnie sześćdziesiąt oglądał już z ławki rezerwowych. Melon nie przepuścił ani jednego strzału do siatki, a honorowego gola zdobył Recoba, grający kolejny znakomity mecz. Problem w tym, że Melonowi uderzyła sodówa do głowy.


Moja reakcja była krótka i stanowcza – wypier...


Gówniarzowi dość szybko zmiękła rurka...


W tych okolicznościach cieszy bez wątpienia powrót do zdrowia Il Siluro.


W 30 kolejce naszym przeciwnikiem jest Udinese. Ten mecz pokaże, czy walczyć będziemy jeszcze o Ligę Mistrzów, czy też poprzestaniemy na pozycji gwarantującej występy w Pucharze UEFA. Po 29 meczach mamy bowiem 4 punkty straty do czwartego Interu i 5 punktów przewagi nad szóstym Palermo i siódmą Fiorentiną. Udinese jest dopiero dziesiąte, ale bukmacherzy są zgodni, że to gospodarze są faworytami. Podnosi się, że naszym problemem jest obsada bramki. Wszak Janukiewicz po kontuzji zagrał ostatnie dwa mecze na 5 i 6. Z kolei Melon, którym interesuje się Reginna, jest jeszcze mało doświadczony.

Ostatecznie zagrał od początku Melon, ale czas pokazał, że nie była to dobra decyzja. W pierwszych 45 minutach sytuacja wyglądała tak, że gospodarze mieli inicjatywę, ale na każdą ich bramkę my odpowiadaliśmy także celnym trafieniem. Zaczął Ali Muntari (10’), którego prowadzenie skasował David Dunn (18’). W 36’ nie do obrony (dla Melona) strzelił John Carew, ale i po jego golu gospodarze prowadzili tylko cztery minuty (Tudor).
Po przerwie, już z Janukowiczem między słupkami, to my przejęliśmy inicjatywę. Przyniosło to efekt w 73’, gdy przecudowną bramkę zdobył niesamowity Recoba. Wkrótce potem pojawił się na boisku, przywitany owacyjnie przez tifosich Ascoli, Il Siluro. To był jego pierwszy kwadrans po długiej kontuzji. Szkoda tylko, że w tym czasie chwila nieuwagi dała gospodarzom remis (Niang 85’). Zawodnikiem meczu został Morientes (dwie asysty), a do XI kolejki załapał się także David Dunn. Anglik wkomponował się do składu bardzo szybko i szkoda tylko, że ma duże zaległości treningowe przez co nie wytrzymuje meczów kondycyjnie.

31 kolejka zaczęła się w sobotę od dwóch bardzo ciekawych spotkań. Najpierw w derby Rzymu Lazio nie dało rady Romie (0:2), w sobotni wieczór Milan szczęśliwie wymęczył 1:0 z Juventusem. My podejmujemy siódmą Fiorentinę i interesuje mnie tylko komplet punktów. Na ławce ponownie siądzie szykujący się na końcówkę sezonu Il Siluro.

Kiedy w 90’ minucie Luca Toni strzelał kontaktowego, drugiego gola dla gości obawialiśmy się, że Fiorentina może jeszcze wyrównać. Oto bowiem gramy od 20 minuty w osłabieniu po czerwonej kartce dla Tudora, a sędzia doliczył cztery minuty do regulaminowych 90. Denilson przędzie już na oparach. Koszmarnie zmęczeni są Riggott i Panucci zawiadujący całą prawą flanką. Charakter pokazaliśmy już zdobywając w dziesiątkę prowadzenie 2-0 i 3-1, ale o tym, że jesteśmy świetną drużyną pokazaliśmy w tychże ostatnich czterech minutach, kiedy Morientes zdobył swojego trzeciego gola w meczu, a czwartego dla Ascoli, ustalając tym samym wynik meczu na 4-2!!!


Po meczu posypały się pochwały pod adresem naszego hiszpańskiego snajpera. Oddać trzeba także zmiennikom, że świetnie się spisali. Hartson i Zauri zaliczyli asystę, a młodziutki Abruzesse był nie do przejścia.

Od dłuższego czasu szczęśliwie omijają nas urazy, ale ma to też swoje złe strony. Robi się ferment w drużynie. Morientes, Rossini, Recoba stanowią obecnie trójkę napastników, której nie ma sensu wymieniać. Nie podoba się to zwłaszcza Massimo Maccarone, który nie może pogodzić się z utratą miejsca w składzie. Cóż, gdyby nie kilkumiesięczna kontuzja jego status być może byłby inny, a tak... Musi po prostu czekać na swoją szansę.
Z kolei wyjaśniła mi się także sytuacja z bramkarzami, a to dlatego, że urazu nabawił się Janukiewicz i nie zagra przez kolejne trzy tygodnie.

Kilka zdań o terminarzu do końca sezonu.

Wygląda to koszmarnie. Całe szczęście, że nie będziemy grali tych meczów co 3 dni, jak gra się czasem w Anglii. Liczę, że zaangażowanie w rozgrywki europejskie rywali będzie naszym sprzymierzeńcem.

Z Interem postanowiłem, że zagrają gracze najwaleczniejsi. Świerczewski już w 21 sekundzie dostał „żółtko”, a Inter od 5 minuty już prowadził (Martins). Nasza gra to jedna wielka porażka. Inter, grając na 150% serio, zmiótł nas już do przerwy 3-0 hattrickiem Martinsa.Na domiar złego straciliśmy Morientesa w 60 minucie, a czwartego gola w 70 minucie. Po meczu nie kryłem swego rozczarowania grą zespołu. Zagraliśmy po prostu koszmarnie.

Inter mógł sobie pozwolić na zagranie z nami w pełni poważnie, gdyż pierwszy mecz ćwierćfinałowy Ligi Mistrzów z Arsenalem wygrał 2-0. Remis w Londynie 0-0 w kwestii awansu nie miał zatem żadnego znaczenia. Do półfinału awansowały także Milan i Juventus, a jedynym klubem spoza Serie A pozostaje angielska Chelsea.


Ćwierćfinałowe mecze Pucharu UEFA


Juventus z Interem zagra w finałowych meczach Coppa Italia.

W 33 kolejce Milan nie dał rady pokonać Palermo, Juventus zremisował z Lazio, a Roma z Parmą. Lepszych wyników nie moglibyśmy sobie wymarzyć. Tyle tylko, czy jesteśmy w stanie zawalczyć z Romą bez kontuzjowanego Morientesa i zawieszonego za kartki Denilsona. Swoją szansę od pierwszej minuty dostaną Hartson i Il Siluro.

Co jednak z tego, że gramy wyrównany mecz, skoro:
1. Świerczewski dostaje reda i gramy w osłabieniu przez większą część meczu
2. Jesteśmy koszmarnie nieskuteczni


W tabeli jesteśmy na 5 miejscu i mamy dwa punkty przewagi nad Fiorentiną i trzy nad siódmym Palermo.

Juventus jest na tyle mocny, że grając na pół gwizdka dał sobie z nami radę. Przez nieco ponad godzinę utrzymywaliśmy wynik bezbramkowy, ale w końcu odblokował się Ibrahomović. Porażka 0-2 w Turynie oznacza także pożegnanie się z piątym miejscem, które teraz okupuje Fiorentina.
W tym zakresie niezwykle emocjonująco zapowiada się 35 kolejka. My podejmujemy siódme Palermo, a piąta Fiorentina jedzie do ósmego Udiense. Na pewno nie zagra zawieszony Świerczewski i kontuzjowany Tudor. Do bramki za to wróci Janukiewicz. W ostatniej chwili podjąłem także decyzję o wystawieniu Williama Viallego w miejsce Tudora.

W 27 minucie dostałem ataku szału. Przegrywaliśmy w tym momencie 0-1, a goście skutecznie zapolowali na kości Il Siluro, który został zniesiony z boiska. Do przerwy 0-1 i wszystko wygląda koszmarnie! Miarka się przebrała w 53 minucie, kiedy drugi raz w tym meczu potrzebne były nosze. Tym razem boisko opuścił Recoba. To wydarzenie bardzo nas wzburzyło z jednej strony, ale z drugiej strony pomogło nam poczuć się znowu drużyną. Świetnie w środku zaczęli grać rezerwowi Davids i Zauri, aż na kwadrans przed końcem Fausto Rossini zdobył swojego 15 gola w sezonie. Asystował mu Morientes. W końcówce przejęliśmy inicjatywę, a William Vialli jest absolutnie nie do przejścia!!! Wygrywa praktycznie wszystkie pojedynki główkowe.
To jednak nie wszystko. Była już czwarta minuta doliczonego czasu gry, gdy znakomitą piłkę zagrał Rossini rezerwowemu Hartsonowi. Walijczyk oddał strzał z kilkunastu metrów i nie pomylił się! Wygrywamy dramatyczny mecz 2-1 i wracamy na piąte miejsce w tabeli.



Vialli znalazł się także w XI kolejki.

W finale Ligi Mistrzów Inter zmierzy się z Chelsea

Natomiast finał Pucharu UEFA jest wewnętrzną sprawą drużyn hiszpańskich


Nie wiem o co tu chodzi, ale buki w meczu Bolonia (18) – Ascoli (5) w roli faworyta upatrują gospodarzy. Wprawdzie jesteśmy osłabieni, a gospodarze grają o utrzymanie w lidze, ale mimo wszystko sądzę, że nie przegramy tego meczu.

Po niespełna 120 sekundach prowadziliśmy, ale gospodarze walczyli ostro. Wynik meczu ustalony został do przerwy, kiedy najpierw gospodarze odpowiedzieli dwoma golami Davida Karanki, a my nie pozostaliśmy dłużni i Rossini także zdobył swojego gola. Skończyło się zatem 2-2.

Kolejny dobry mecz rozegrał William Vialli i wiele wskazuje na to, że będzie to drugi starszy zawodnik (obok Świerczewskiego) z którym zdecyduję się przedłużyć umowę o kolejny rok.

Jednocześnie rozmawiamy w Panathinaikosem w sprawie transferu Castelena do Aten. Reprezentant Holandii klasę pokazał ledwie w kilku meczach i z chęcią się go pozbędziemy za co najmniej 2.5 miliona funtów. Na razie nie staramy się pozyskiwać nowych zawodników, bo wierzymy, że z końcem sezonu wzrośnie reputacja klubu i stać nas będzie na to, by ściągnąć lepszych zawodników niż by to było obecnie możliwe.

Tymczasem mecz, który mieliśmy pewnie wygrać równie pewnie przegrywamy.


W ogóle sezon kończymy w bardzo kiepskim stylu, którego nie mogą tłumaczyć tylko kontuzje czołowych zawodników. Przegraliśmy także w ostatniej kolejce, 0-2 w Chievo, ale nie wiązały się z tym żadne konsekwencje.


Przed tym meczem trudno było liczyć na zajęcie piątego miejsca, skoro Palermo podejmowało przedostatnie w tabeli Empoli. Nie musieliśmy z drugiej strony obawiać się siódmej Fiorentiny, która jechała do Rzymu na mecz z Romą.

Scudetto przypadło ponownie Interowi, podobnie jak Coppa Italia.


W Pucharze UEFA tryumfowała Valencia.


Natomiast w finale Ligi Mistrzów Inter nie dał rady londyńczykom z Chelsea, którzy wygrali najcenniejsze europejskie trofeum po serii rzutów karnych.


Szóste miejsce oznaczało skasowanie 250 tysięcy funtów. Jest to dobre miejsce, choć wydaje mi się, że znów można było wycisnąć trochę więcej. Cieszymy się na pewno, że w przyszłym sezonie będziemy mogli pokazać się w Europie. W rankingu klubów europejskich jesteśmy aktualnie na 110 pozycji. Mam nadzieję, że rok później będziemy już w czołowej pięćdziesiątce.



Statsy indywidualne (Serie A)




Denilson załapał się też na pudło najlepszych obcokrajowców w Serie A:


12 maja zawodnicy rozjechali się na urlopy, a ja zabrałem się za utworzenie klubowego rankingu najlepszych zawodników na poszczególnych pozycjach. Ostatecznie ranking ten wygląda w sposób następujący (w nawiasach pozycje sprzed roku):


Tym razem zestawienie bez bocznych obrońców i ofensywnego pomocnika, gdyż prawie cały sezon graliśmy w ustawieniu 3-4-3. Na pozycję Rossiniego wpływ miała także sensacyjna informacja, że został wybrany „piłkarzem roku” we Włoszech!!!



Niższe pozycje Maccarone i Il Siluro wynikają oczywiście z wielomiesięcznej walki z kontuzjami, jakie obaj musieli stoczyć w minionym sezonie. Znakomicie do drużyny wprowadzili się Morientes i Recoba, który zdaniem Maldiniego jest przereklamowany. Wyraźnie schodzi ze sceny Montella, który tylko początek sezonu miał udany. Pandiani i Hartson byli dobrym uzupełnieniem. Poza tym Hartson i Panucci ukończyli właśnie kursy trenerskie, ale tylko temu pierwszemu zaproponowałem pozostanie w klubie w charakterze grającego trenera. Panucci, który w poprzednim sezonie był liderem na prawej obronie, teraz musiał uznać wyższość trzech liderów sprzed roku: Riggotta, Tudora i Spectora. Denilson ponownie był nie do zastąpienia na lewej flance, gdzie ładnie uzupełniał go Zauri, choć nie miał zbyt wiele okazji do zaprezentowania swoich możliwości. Ofiarą taktyki 3-4-3 był jednak przede wszystkim Marco Motta, którego wykupiło w 50% Chievo, dzięki czemu mógł zmienić klub i pograć nieco więcej niż w Ascoli. Z kolei na prawej stronie rywalizacja była dość wyrównana. Castelen miał potencjał na to, by zdominować tę stronę podobnie jak Denilson lewą flankę. Swojej szansy jednak nie wykorzystał i właśnie dogadaliśmy się z Panathinaikosem, gdzie przejdzie w lipcu za 2.5 miliona funtów. Lepiej od niego prezentował się pozyskany w trakcie sezonu Rommedahl, który walczył z młodszym rodakiem Mikkelsenem. Mikkelsen zanotował widoczny progres, ale martwią mnie jego wysoki i żądania stałego miejsce w wyjściowej jedenastce. Chyba jest najczęściej karanym przeze mnie zawodnikiem za nieprofesjonalne zachowanie. Zdecydowanie obniżył noty Jorgensen, z którym pożegnamy się latem. Środek obrony to nasza potęga z najlepszymi tacklerami Serie A. Hitem okazało się także sprowadzenie Williama Viallego za dwa tysiące funtów. Ogromne postępy zrobił także młody gniewny – Abruzzese, który nie jest bez szans na wyjściową jedenastkę w przyszłym sezonie. W minionym sezonie wyszedł siedem razy w podstawowym składzie i generalnie nie zawodził. Z bramkarzami było różnie. Dwa dobre występy Melona sprawiły, że uderzyła mu sodówa do głowy i już chciał non stop grać w wyjściowej jedenastce. Szkoda, bo ciekawie zapowiadała się jego rywalizacja z Janukiewiczem, który mimo wszystko wciąż jest numerem jeden w klubie. Niestety, w minionym sezonie łapał sporo urazów i nie jest już takim pewniakiem jak w poprzednim sezonie. Na dodatek zaczął się domagać nowego kontraktu i zarobków na poziomie znacznie przekraczającym 15,000 funtów tygodniowo!!!

Dodam, że dotąd zarabiał niecały jeden tysiąc. Z kolei Young to typowy bramkarz na drużynę rezerw. Za wiele nie potrafi i za wiele nie chce. Postanowiłem do zestawienia włączyć także młodziutkiego Danesiego, gdyż zdecydowanie wygrał rywalizację w kadrze U-20.
Z nowym sezonem wzrosła z pewnością nasza reputacja i liczę na to, że latem ściągniemy do klubu kilka gwiazd. Tuż po sezonie Atalanta próbowała odkupić Rossiniego za 2 miliony funtów, ale oczywiście wyśmiałem ich ofertę.

Wkrótce sami przystąpiliśmy do ataku na rynku transferowym. Nasz cel numer jeden wyśmiał jednak naszą ofertę.

Nic w tym dziwnego, gdyż zaproponowaliśmy mu zarobki za poziomie 34 tysięcy funtów tygodniowo, a w Chelsea ma teraz 70 tysięcy „per week”.

Zaczęła się też afera z Riggottem...




Wkrótce pojawiły się pierwsze oferty za naszego kapitana i najlepszego tackera Serie A, ale są śmiesznie niskie.


Za Riggotta żądam 5 milionów funtów i koniec. Niższe oferty poleciłem odrzucać.

24 czerwca zorganizowaliśmy benefis zawodnikom odchodzącym na emeryturę. Naszym przeciwnikiem był najlepszy klub świata, londyńska Chelsea – mistrz Anglii, tryumfator Ligi Mistrzów. Wkrótce okazało się, że mecz ten będzie transmitowany na żywo w TV.


Wystawiłem następującą jedenastkę:


Oczywiście taki skład nie miał za wiele do powiedzenia z Chelsea grającą w najmocniejszym składzie...


Niewiele zmieniły także zmiany dokonane w drugiej połowie...

... ale przecież nie o wynik w tym meczu chodziło. Wkrótce przecież okaże się, że kilku z zawodników, którzy wystąpili z Chelsea zagrało swój ostatni mecz nie tylko w Ascoli, ale w ogóle w karierze.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.