Artykuły

Treeky Trees #3
fatal77 06.06.2006 16:00 5887 czytelników 0 komentarzy
4

*** Rozdział 3. Pierwsze pięć meczów ***

6 sierpnia 2005 roku. Tego dnia rozpoczęła się oficjalnie moja menedżerska kariera. Nottingham Forest w pierwszej kolejce League One spotkało się z Yeovil. Wyszliśmy w następującym zestawieniu: 20. Pedersen - 22. Eaden, 2. Lee, 17. Cullip, 28. Padula - 9. Mornar, 29. Albertini, 7. Zahović, 8. Commons - 11. Foran, 30. Taylor.

Mecz zaczął się od naszych ataków, świetną partię rozgrywał Zahović. Niestety, po 10. minutach - kontuzja, Foran odniósł uraz stopy, jednak nie na tyle poważny, żeby musiał od razu zejść - powinien wytrzymać do końca połowy. Po kwadransie Yeovil przeprowadziło bardzo groźną akcję i stało się jasne, że trzeba będzie przyspieszyć i szybko strzelić bramkę, żeby uspokoić grę. W 21. minucie Kris Commons ładnie przedarł się lewą stroną, dośrodkował do Taylora, ten przyjął piłkę klatką piersiową i został przewrócony przez obrońcę - karny!!! Jego wykonawcą będzie lekko kontuzjowany Foran. Pewny strzał i 1-0!!! Mało nie wpadłem na boisko, żeby się z chłopakami pocieszyć. Zaczęło się nieźle. Przez resztę pierwszej połowy dominowaliśmy zdecydowanie. Sędzia zakończył tę część spotkania. Znowu siedzieliśmy w szatni, patrzyłem jak masażyści pocą się nad nogą Forana. Po chwili Alfredo Soi odwrócił się i pokręcił głową.
- Zmień go Dawid, nie ryzykuj.

Na drugą połowę wyszliśmy zatem z jedną zmianą w składzie. Forana zastąpił Tsiartas. Widać było, że jest bardzo zdeterminowany - musiał czytać ostatni artykuł w miejscowej gazecie, gdzie jego transfer został oceniony najniżej spośród naszych nabytków. Ledwie 3 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy przeprowadziliśmy świetną kombinacyjną akcję. Albertini do Commonsa, ten do Zahovicia, który ładnie podał do stojącego 23 metry od bramki Tsiartasa, Grek przyjął piłkę i huknął, co sił w nodze - 2-0!!! Po tej bramce rozluźniłem się. Moi zawodnicy chyba też, gdyż dopuścili do głosu przeciwnika. Kilka groźnych akcji przeprowadził wprowadzony po przerwie na boisko młody napastnik Harrold. W 60. minucie mieliśmy rzut wolny w odległości około 30. metrów od bramki. Do piłki podszedł Tsiartas i mocno strzelił. Bramkarz rzucił się w prawo, jednak 5 metrów przed bramką do piłki wyskoczył Mornar i głową zmienił jej tor lotu - 3-0!!! Trzy punkty muszą zostać na City Ground! Pewny swego wpuściłem na boisko młodego Camerona za Zahovicia. 10 minut później Harrold przedarł się w okolicę naszej szesnastki i został przewrócony przez Padulę. Sędzia podbiegł do naszego obrońcy i wyciągnął kartonik. Czerwony!!! Przyszło nam zatem kończyć mecz w dziesiątkę. Szybko musiałem wypełnić lukę na lewej obronie. Na boisko wszedł Alan Rogers w miejsce potwornie zmęczonego Albertiniego. Yeovil przyspieszyło. W 85. minucie groźny strzał z 20 metrów ładnie obronił Pedersen, wybijając piłkę przed siebie. Wyskoczył do niej Graeme Lee i głową podał do naszego bramkarza. Ten, zamiast łapać ją w ręce, chciał przyjąć piłkę kolanem, jednak stracił nad nią panowanie i futbolówka odskoczyła wprost pod nogi Harrolda, który dopełnił formalności - 3-1. Spokojnie, jeszcze nie ma tragedii. Jednak dwie minuty później Cullip zaspał w polu karnym, nie zdążył zrobić kroku naprzód, zostawiając na spalonym skrzydłowego Yeovil. Ten wykorzystał to dokładnie dośrodkowując piłkę do niepilnowanego Harrolda, który głową zdobył kontaktową bramkę - 3-2!!! Robi się gorąco... Na szczęście więcej bramek w tym meczu już nie padło i zainkasowałem trzy punkty w swoim ligowym debiucie. W drodze do szatni zostałem zatrzymany przez dziennikarza telewizyjnego i poproszony o komentarz dzisiejszego spotkania.
- Mecz był ładny dla oka - powiedziałem nieco spięty - padło pięć bramek, oglądaliśmy wiele ładnych akcji. Na szczęście moja drużyna mimo plagi kontuzji zagrała bardzo dobrze, świetnie spisał się Tsiartas strzelając gola i zaliczając asystę. Pod koniec było trochę nerwowo za sprawą błędu naszego bramkarza, ale punkty zostają u nas.
W szatni panował radosny nastrój, trochę się jednak popsuł, gdy przyszła wiadomość, że Foran nie zagra w piłkę przez najbliższy miesiąc. Poszedłem do domu i sprawdziłem w internecie wyniki pierwszej kolejki League One. Oto ich komplet:

Bradford City 1-0 Bournemouth
Bristol City 0-0 Swindon
Chesterfield 1-2 Barnsley
Colchester 2-1 Brentford
Doncaster 3-1 MK Dons
Gillingham 3-1 Walsall
Hartlepool 1-1 Southend
Nottm Forest 3-2 Yeovil
Oldham 1-1 Blackpool 
Port Vale 1-0 Huddersfield
Scunthorpe 4-2 Swansea
Tranmere 2-1 Rotherham

Następnego dnia kupiłem gazetę i przeczytałem kilka artykułów na temat wczorajszego meczu, w większości bardzo pochlebnych. Moi zawodnicy zostali też ocenieni przez "The Observer" w skali od 1-10:

Pedersen 6 - Eaden 7, Padula 6, Lee 7, Cullip 7 - Mornar 7, Commons 6, Albertini 7 (Rogers 6), Zahović 7 (Cameron 7) - Foran 7, (Tsiartas 8), Taylor 6. Bohaterem meczu został jednak zdobywca dwóch bramek dla przeciwnej drużyny - Harrold z notą 8.

Była ładna słoneczna niedziela, poszedłem na trening - kolejny mecz już za 2 dni, we wtorek, na wyjeździe z Rotherhamem. To dużo lepszy zespół od Yeovil, podobnie jak my - spadkowicz. Ma w swych szeregach jedną gwiazdę - napastnika Deona Burtona. Poza nim raczej nikt już się nie wyróżnia. Postanowiłem zagrać w takim ustawieniu, jak w drugiej połowie meczu z Yeovil - z jednym nominalnym napastnikiem i Zahoviciem oraz Tsiartasem wspierającymi go ze środka. Wymuszona zmiana - Rogers będzie musiał zastąpić Padulę, gdyż FA ukarała Argentyńczyka jednym meczem zawieszenia za czerwoną kartkę. Ponadto w ataku miejsce Taylora zajmie ściągnięty z drużyny rezerw Jamajczyk David Johnson.

Tak oto nadszedł wtorek 9 sierpnia 2005 i ponownie dane było moim zawodnikom wyjść na boisko. Oto skład: 20. Pedersen - 27. Rogers, 2. Lee, 17. Cullip, 22. Eaden - 29 Albertini, 8. Commons, 7. Zahović, 13. Tsiartas, 9. Mornar - 26. Johnson.

Spotkanie zaczęło się od naszych mocnych ataków, bardzo aktywny był Commons, który kilkakrotnie ośmieszył rywali. W 19. minucie mieliśmy rzut wolny na własnej połowie. Danny Cullip dojrzał wbiegającego z prawej strony w pole karne Mornara i posłał mu piłkę. Chorwat pięknie ją przyjął gubiąc przy okazji jednego z obrońców i huknął w długi róg - 1-0!!! Pięknie. Później Deon Burton zagroził kilkakrotnie naszej bramce, ale świetny mecz rozgrywał Commons. Wynik utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Spokojnie kontrolowaliśmy tempo meczu, czekajc na jakąś okazję na podwyższenie prowadzenia. Ta nadarzyła się w 51. minucie. Ładnie wyprowadziliśmy kontrę z własnej połowy, Eaden celnie podał do Zahovicia, który dostrzegł Commonsa pędzącego po lewej stronie pola karnego. Wspaniałe podanie w tempo, strzał z pierwszej piłki - 2-0!!! Mało tego - chwilę później kolejny rajd lewą stroną przeprowadził Commons. Minął dwóch rywali i ściął do środka, zatrzymał go nieprzepisowo dopiero około 20. metrów od bramki jeden z obrońców. Piłkę ustawił Tsiartas, gwizdek, strzał - 3-0!!! Niesamowite. Gramy naprawdę rewelacyjnie. Postanowiłem dodać zespołowi jeszcze trochę świeżości - za Albertiniego wszedł Beaumont, a za Johnsona Taylor. Parę minut później Zahovicia zmienił Cameron. 17-letni Szkot postawił kropkę nad "i" w 71 minucie. Piłkę otrzymał Mornar, popędził z nią w stronę bramki ściągając na siebie kilku obrońców, a następnie podał w uliczkę do wychodzącego na pozycję Camerona. Młodzian zrobił to co do niego należało i podwyższył nasze prowadzenie na 4-0!!! Kapitalnie zaczynamy ten sezon. Byłem w świetnym nastroju, którego nie popsuła mi nawet honorowa bramka Burtona w 80. minucie. Zagraliśmy znakomite zawody, a Kris Commons rozegrał mecz życia. Podziękowałem serdecznie chłopakom za widowisko, jakiego byłem świadkiem.
Po powrocie do domu jak zwykle sprawdziłem wyniki.

Barnsley 2-0 Bradford City
Blackpool 1-1 Bristol City
Bournemouth 0-0 Port Vale
Brentford 4-1 Oldham
Huddersfield 1-1 Colchester
MK Dons 3-1 Tranmere
Rotherham 1-4 Nottm Forest
Southend 0-3 Scunthorpe
Swansea 0-0 Chesterfield
Swindon 1-0 Doncaster
Walsall 3-1 Hartlepool
Yeovil 0-5 Gillingham

Zgodnie też ze zwyczajem sprawdziłem noty moich piłkarzy: Pedersen 7 - Eaden 7, Rogers 8, Lee 9, Cullip 9 - Albertini 8 (Beaumont 6), Commons 10, Mornar 8, Zahović 8 (Cameron 7), Tsiartas 8, Johnson 7 (Taylor 6).

Następnego dnia zostałem wezwany do gabinetu prezesa. Okazało się, że mamy małe kłopoty finansowe.
- Trochę przekraczasz tygodniowy budżet. Może byś kogoś sprzedał? - spytał Doughty.
- Postaram się coś zrobić w tej sprawie. Chciałem też wzmocnić zespół w zimie. Muszę niebawem złożyć propozycje. Mam już pewne konkretne nazwiska. To zawodnicy, za których nie trzeba będzie płacić.
- Zgodzę się na te transfery, jeśli kogoś sprzedasz.

Kogoś sprzedać - łatwo powiedzieć. Wystawiłem na listę transferową Wesa Morgana - obrońcę z drużyny rezerw, który ma wysoki kontrakt - 3.300 funtów tygodniowo. Po paru godzinach pojawiło się kilka ofert wykupienia go za 80 tysięcy funtów. To świetna wiadomość. Złożyłem zatem oferty trzem zawodnikom. Żaden z nich nie oczekiwał więcej niż tysiąca funtów tygodniówki. Ci zawodnicy to: norweski obrońca Roger Helland z Maccabi Tel-Aviv (może też grać jako defensywny pomocnik, co ma wzmocnić konkurencję na tych pozycjach), Magnus Bahne, bramkarz fińskiej drużyny Inter Turku, oraz prawy obrońca lub pomocnik Legii Warszawa Paweł Kaczorowski. Ponadto złożyłem Southampton ofertę wypożyczenia młodego napastnika Dextera Blackstocka.

Transfery jednak na bok, gdyż nadszedł czas na kolejny mecz. Tym razem podejmowaliśmy u siebie Tranmere - jednego z murowanych kandydatów do awansu. Po dwóch meczach mieli 3 punkty na koncie, więc potrzebowali zwycięstwa. Ich najlepsi zawodnicy to dobry, młody atakujący Calvin Zola oraz Jason MacAteer - irlandzka legenda. Na mecz wyszliśmy w tym samym zestawieniu, co w spotkaniu poprzednim, z tymże Rogersa zastąpił powracający po dyskwalifikacji Gino Padula. Pierwsze 20 minut było bardzo niemrawe - niedokładne podania, zero strzałów. Pierwszy sygnał do ataku dał Zahović, który mocnym strzałem próbował zaskoczyć bramkarza. Trochę ruszyliśmy do przodu. Z tyłu świetnie grał Graeme Lee, który wyłączył z gry Zolę. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowo, więc na drugą część postanowiłem wzmocnić atak - za Albertiniego wpuściłem Taylora. Obraz gry nie ulegał jednak zmianie. Niby atakowaliśmy, ale wszystkie nasze akcje kończyły się pod polem karnym Tranmere. Przeciwnik próbował nas kontrować, ale Lee był w świetnej formie. W 80. minucie Tsiartas ładnie wypuścił Johnsona, który zgubił obrońcę, pobiegł lewą stroną pola karnego i dośrodkował na szósty metr. Tam na piłkę już czekał Taylor, strzał głową - 1-0!!! Wszyscy chyba odetchnęli z ulgą. Udało nam się jakoś przetrzymać ostatnie 10 minut i po trzech meczach mogliśmy się cieszyć kompletem punktów. Moi zawodnicy byli potwornie zmęczeni - w ciągu siedmiu dni rozegrali 3 mecze. W tabeli zajmowaliśmy drugie miejsce, tuż za Gillingham, które wyprzedzało nas tylko bilansem bramek. Komplet wyników...

Bradford City 0-2 Swansea
Bristol City 0-0 Brentford
Chesterfield 1-1 Southend
Colchester 1-1 Bournemouth
Doncaster 7-0 Blackpool
Gillingham 2-0 Rotherham
Nottm Forest 1-0 Tranmere
Oldham 3-1 Huddersfield
Port Vale 0-1 Barnsley
Scunthorpe 2-2 Walsall
Swindon 4-1 MK Dons

...i oceny moich zawodników: Pedersen 7 - Eaden 6, Padula 8, Lee 8, Cullip 7 - Albertini 7 (Taylor 7), Commons 6, Mornar 6, Zahović 7, Tsiartas 6 - Johnson 7. Za bohatera spotkania został uznany Graeme Lee.

Jeszcze tego samego dnia poszedłem do swojego gabinetu i zauważyłem wydruk z faxu - Vasilis Tsiartas dostał powołanie na mecz towarzyski między Grecją, a Belgią. Bardzo się z tego ucieszył, gdy mu powiedziałem na treningu. Teraz mieliśmy cały tydzień na przygotowania do wyjazdowego spotkania z MK Dons. Przed tym meczem doznaliśmy wzmocnienia - do składu dołączył Blackstock. Udało nam się też sprzedać Wesa Morgana za 80 tysięcy funtów i 25% z następnej ewentualnej transakcji. Jego nowym klubem został Brighton. Umowy z naszym klubem podpisali też Helland, Bahne i Kaczorowski - cała trójka dołączy do zespołu w zimowym okienku transferowym. Tydzień przebiegł spokojnie, choć kontuzji nabawił się Nicky Southall.

Nastał 20 sierpnia, a więc dzień kolejnego meczu. Na Hockey Stadium mierzyliśmy się z MK Dons - raczej słabym zespołem. Jedynym zawodnikiem wartym uwagi był dla mnie 21-letni australijski obrońca Gareth Edds. Na mecz wyszliśmy w następującym składzie: 20. Pedersen - 28. Padula, 2. Lee, 17. Cullip, 22. Eaden - 29 Albertini, 8. Commons, 7. Zahović, 13. Tsiartas, 9. Mornar - 32. Blackstock.

Pierwsze chwile nie były dla nas zbyt pomyślne - w szóstej minucie z boiska został zniesiony na noszach debiutujący w barwach Forest Dexter Blackstock, którego na boisku zastąpił Johnson. Nie tak wyobrażałem sobie debiut wypożyczonego z Southampton zawodnika. To już kolejny kontuzjowany napastnik - ciąży nad nami chyba jakieś fatum. 12. minuta - ładna wymiana piłek pomiędzy Zahoviciem a Padulą, ten ostatni popisał się ładnym dośrodkowaniem w pole karne, Johnson wyprzedza bramkarza - 1-0!!! Radość była wielka, jednak parę minut później, niestety - kolejna kontuzja. Z boiska w asyście klubowych lekarzy zejść musiał Commons. Szkoda, bardzo na niego liczyłem. Z ławki rezerwowych na boisku zameldował się zatem Cameron. Został umieszczony na środku pola, a lewą stronę po Commonsie odziedziczył Tsiartas. Nie chciałem tego robić, gdyż w przedsezonowych spotkaniach na lewej stronie grał bardzo słabo, ale nie miałem wyjścia. A zresztą, jak się okazało, opłaciło się. Powołanie do kadry narodowej Grecji wyraźnie dodało mu skrzydeł. Zaliczył kilka świetnych dośrodkowań, ale ani Johnson, ani Zahović, ani Mornar nie potrafili ich wykorzystać. Dobiegła końca pierwsza połowa. Nakazałem taką samą grę w drugiej części - odważną i otwartą. Okazało się też, że uraz Commonsa nie jest groźny i piłkarz będzie normalnie grał i trenował. W 54. minucie ładnie podał Albertini, Johnson przyjął piłkę gubiąc jednego z rywali, jednak drugi przerwał rajd naszego napastnika ostrym wślizgiem około 22. metrów od bramki. Sędzia zagwizdał i podbiegł do obrońcy wyciągając z kieszeni kartonik czerwonego koloru. MK Dons mieli kończyć mecz w dziesiątkę. Do wykonania rzutu wolnego już szykował się Tsiartas. Strzał w krótkie okienko - 2-0!!! Wspaniały gol. Ten mecz należał do niego. Wpuściłem na boisko Beaumonta za Zahovicia i spokojnie na siedząco dalej obserwowałem grę. W 92. minucie sędzia odgwizdał koniec spotkania. Spiker odczytał wyniki kolejki:

Barnsley 0-1 Colchester
Blakpool 2-0 Swindon
Bournemouth 1-2 Oldham
Brentford 3-1 Doncaster
Huddersfiekd 4-2 Bristol City
MK Dons 0-2 Nottm Forest
Rotherham 0-2 Hartlepool
Southend 1-1 Bradford City
Swansea 1-1 Port Vale
Tranmere 1-1 Gillingham
Walsall 1-0 Chesterfield
Yeovil 2-3 Scunthorpe

Remis Gillingham z Tranmere oznaczał jedno - zostaliśmy liderami!!! Do domu wracaliśmy we wspaniałych nastrojach, uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Na drugi dzień kupiłem "Observera" by zobaczyć oceny: Pedersen 8 - Eaden 7, Padula 7, Lee 8, Cullip 8 - Albertini 7, Commons 7 (Cameron 7), Mornar 7, Zahović 7 (Beaumont 7), Tsiartas 8 - Blackstock 6 (Johnson 7). Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Tsiartas.

Ogłoszono też najlepszą jedenastkę tygodnia: Les Pogliacoli (Blackpool) - Rob Edwards (Blackpool), David Wheater (Blackpool), Tony Butler (Blackpool), Rob Scott (Oldham) - Wayne Corden (Scunthorpe), Demetrio Albertini (Nottm Forest), Vasilis Tsiartas (Nottm Forest), Darren Wrack (Walsall) - John Murphy (Blackpool), Lloyd Owusu (Brentford). Dwóch naszych zawodników znalazło się zatem pośród wybranych. Same powody do radości. Zmącona została ona nieco przez okres rekonwalescencji Blackstocka i Southalla, który potrwa około 3 tygodni.

Na szczęście do pełni zdrowia powrócił Dadi i zaczął treningi z pełnym obciążeniem, jednak o grze w następnym meczu nie mogło być jeszcze mowy. Postanowiłem nie ryzykować wystawiania go w pucharowej potyczce z Lincoln - przedostatnim zespołem League Two. W tym meczu zagrają raczej zawodnicy rezerwowi. Pierwszy skład trochę sobie odpocznie przed bardzo ważnym spotkaniem wyjazdowym z Gillingham. Dzień przed pierwszą rundą Pucharu Anglii do klubu przyszła oferta wykupienia młodego niemieckiego pomocnika - Eugena Boppa. Unteraching jest gotowe zapłacić 100 tysięcy funtów. Zgodziłem się na rozmowy z zawodnikiem.

Nadszedł czas na pucharową potyczkę z Lincoln - słabym przeciwnikiem z League Two. Nie powinni oni nastręczyć nam wielu kłopotów. Wyjściowa jedenastka: 20. Pedersen - 21. Curtis, 27. Rogers, 6. Breckin, 18. Thompson - 8. Commons, 33. Cameron, 23. Evans, 19. Bopp - 30. Taylor, 26. Johnson.

Od pierwszego gwizdka ruszyliśmy do ataku. Chciałem szybko zdobyć bramkę i mieć spokój. Przez pierwsze 20 minut jednak nasze ataki nie przynosiły skutku. W 28. minucie ładnie lewym skrzydłem przedarł się Rogers i dośrodkował do Taylora, a ten strzałem głową umieścił piłkę w siatce - 1-0!!! Wszystko zgodnie z planem. W przerwie meczu zdjąłem z boiska Commonsa, a wpuściłem Tsiartasa. W 49. minucie Grek świetnie podał do Johnsona, którego przewrócił w polu karnym obrońca Lincoln. Sędzia wskazał na oddalony o 11 metrów od bramki punkt. Do piłki podszedł Beaumont i... kopnął wprost w bramkarza. Od tego momentu zaczęły się kłopoty. Kilkakrotnie przed utratą gola uratował nas Pedersen, jednak po szybkiej kontrze w 62. minucie było 1-1. Po tym rywale jeszcze bardziej podkręcili tempo. Ograniczaliśmy się tylko do wybijania piłki spod własnej bramki. W 80. minucie po jednym z takich wybić obrońca przeciwnika chciał podać do bramkarza, jednak zrobił to za lekko i piłkę przejął Taylor. Szybka wymiana piłek z Johnsonem i Graham Taylor w wybornej sytuacji strzela na 2-1!!! Zwycięstwo w kieszeni? Nic bardziej mylnego. Po 2 minutach gracze Lincoln zdobywają bramkę z rzutu rożnego i znów był remis. W ostatnich minutach regulaminowego czasu gry Pedersen obronił 3 sytuacje sam na sam. W 88. minucie boisko musiał opuścić Breckin. Limit zmian już wykorzystałem, więc dogrywkę przyszło nam grać w dziesięciu. Postanowiliśmy się bronić licząc na kontry. Pierwsze 15 minut były pozbawione ofensywnych akcji. W 112. minucie zadaliśmy ostateczny cios. Z głębi pola piłkę dostał Johnson i ładnie dograł do Taylora, a ten pięknie wykończył akcję - 3-2!!! Hat-trick Walijczyka. Do końca już się tylko broniliśmy. Awans do kolejnej rundy stał się faktem. Teraz przed nami arcyciekawe spotkanie na szczycie - jedziemy do Gillingham.

Zgodnie ze swoim rytuałem sprawdziłem noty w "Observerze" - Pedersen 9 - Curtis 6, Rogers 8, Breckin 6, Thompson 8 - Commons 6 (Tsiartas 6), Cameron 6 (Beaumont 6), Evans 7 (Zahović 6), Bopp 6 - Taylor 9, Johnson 7. Bohater mógł być tylko jeden - Graham Taylor. Cała drużyna jednak zagrała dość słabo.

Oby tylko nie było to jakieś załamanie formy - nie przed tak ważnym meczem. Dałem swoim zawodnikom odpocząć w dzień po pucharze. Ian Breckin będzie pauzował około 4 tygodnie. Sfinalizowałem też transfer Boppa do niemieckiego klubu za 100 tysięcy funtów. Rozpoczęliśmy przygotowania do meczu na szczycie. W tabeli było dość ciasno, więc wygranie tego meczu wiązałoby się z odskoczeniem od najbliższej drużyny na co najmniej 5 punktów. W środę obejrzałem sobie rewanżowy mecz Wisły Kraków z Panathinaikosem Ateny. Polski klub wygrał 1-0, a jako że w pierwszym spotkaniu było 2-2 Wisła awansowała do grupowej fazy Ligi Mistrzów!!! Dzień przed meczem udałem się na losowanie kolejnej rundy Pucharu Ligi - naszym przeciwnikiem będzie drużyna Wolverhampton - obecnie środek tabeli ligi Championship (odpowiednik polskiej drugiej ligi).

27 sierpnia 2005. Mecz Gilingham - Nottingham Forest. Wyszliśmy w następującym składzie: 20. Pedersen - 22. Eaden, 2. Lee, 17. Cullip, 28. Padula - 9. Mornar, 29. Albertini, 7. Zahović, 8. Commons - 30. Taylor, 16. Dadi.

Gospodarze rozpoczęli ofensywnie ustawieni i ruszyli do ataku. Dopiero w 10. minucie przeprowadziliśmy pierwszą składną akcję. 4 minuty później Albertini podał do Commonsa, ten do Zahovicia, a Słoweniec mocno kopnął z około 18 metrów. Piłka trafiła do Dadiego, który z pierwszej piłki przedłużył do Mornara, a ten tylko dostawił nogę - 1-0!!! Dość przypadkowy gol, ale jest. Gillingham znowu zaczęło cisnąć, w wyniku czego boisko musiał opuścić krwawiący Eaden. W jego miejsce pojawił się na nim Curtis. W 26. minucie ładna akcja gospodarzy, podanie w uliczkę, Hislop sam na sam z bramkarzem - 1-1!!! Nie gramy dobrze, chyba remis będzie sukcesem. Minutę przed końcem pierwszej połowy mieliśmy rzut rożny. Wrzutka, piłkę głową przedłuża Dadi, a ta spada na głowę obrońcy Gillingham i wpada do siatki - 2-1!!! Samobójcze trafienie - bardzo szczęśliwa bramka do szatni. W przerwie dokonałem małej korekty taktycznej polegającej na przesunięciu bardzo ofensywnych skrzydeł nieco do tyłu. Wyszliśmy na drugą połowę zmobilizowani i pewni siebie. Niestety po 10. minutach bramka Hope'a zdobyta strzałem z 16 metrów - 2-2!!! Trudno, remis też nienajgorszy. Jednak już wiedziałem, że utrzymanie go będzie trudne. Po prostu z minuty na minutę graliśmy coraz gorzej. W 62. minucie stało się - szybka akcja lewą stroną, płaskie podanie do Byfielda, który łatwo gubi Cullipa, plasowany strzał i 2-3!!! Chciałem ruszyć do ataku, ale nasze armaty chyba się zacięły, jedyny Ivica Mornar robił, co mógł, nie mógł jednak w pojedynkę wygrać spotkania. Pierwsza porażka w oficjalnym meczu w mojej karierze stała się faktem. Moi zawodnicy schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami, w szatni panowała cisza. Wszyscy wiedzieli, jaką zaprzepaściliśmy szansę.
Przeciwnicy nie próżnowali:

Blackpool 0-4 MK Dons
Bradford City 4-1 Walsall
Bristol City 1-1 Bournemouth
Chesterfield 2-1 Yeovil
Colchester 2-0 Swansea
Doncaster 3-1 Huddersfield
Gillingham 3-2 Nottm Forest
Hartlepool 2-2 Tranmere
Oldham 1-1 Barnsley
Port Vale 5-1 Southend
Scunthorpe 1-1 Rotherham
Swindon 1-2 Brentford

W tabeli dalej bardzo ciasno. Po pięciu kolejkach na czele Gillingham (13 punktów), tuż za nimi my (12), a potem dwa zespoły z dorobkiem 11. pkt. i trzy drużyny, które na swym kącie zgromadziły 10 oczek. Po pięciu kolejkach zatem nie było zdecydowanego lidera czy też faworyta do zwycięstwa w rozgrywkach. Walka o awans będzie niezwykle zażarta. Więcej odpowiedzi prawdopodobnie poznamy dopiero na półmetku.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.