Artykuły

Treeky Trees #1
fatal77 14.03.2006 16:37 4246 czytelników 0 komentarzy
21

Prolog

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Promienie leniwie przeźlizgiwały się pomiędzy koronami drzew sosnowego lasu. Lato powoli wchodziło w swą pełnię. Zastanawiałem się co będę porabiał w te wakacje, gdzie pojadę, co zobaczę. Do mych nozdrzy docierał zapach pieczonej na grillu kiełbaski. Leżałem wygodnie w hamaku na swej działce pod Kielcami, popijając piwo. Powoli zbliżam się do trzydziestki, może więc pora zrobić pewne podsumowanie dotychczasowego życia. Uśmiechnąłem się do siebie pod nosem i pogrążyłem we wspomnieniach. Dzieciństwo miałem zwyczajne: podstawówka, szkoła średnia (Technikum Ochrony Środowiska), potem studia dziennikarskie. Ciężko mi było znaleźć sobie miejsce w życiu. Jedyną rzeczą, którą naprawdę uwielbiałem był futbol. Jako dzieciak grałem w parafialnej drużynie, potem dopiero na studiach popróbowałem swych sił w A-klasowej Polonii Białogon. Po dwóch sezonach musiałem wyjechać za granicę w celach zarobkowych, ale nie zapomniałem o swej pasji - zostałem zawodnikiem Lerwick Thistle, zespołu wicemistrza ligi... Szetland. To właśnie tam zrodziło się zainteresowanie menedżerką. Postanowiłem zostać trenerem. Piłkarz ze mnie nie był wybitny, wiec może z innej strony - pomyślałem... Po powrocie zainwestowałem cały swój majątek i dostałem się, w charakterze wolnego słuchacza, do szkoły trenerskiej w Kolonii - baaaardzo renomowanej firmy. Po dwóch latach studiowania odbyłem kilka staży w różnych klubach, z których najbardziej znany to Auxerre. Ostatni staż w Lewskim Sofia ukończyłem tydzień temu i pomyślałem, iż może warto postawić następny krok i zostać trenerem młodzieży albo asystentem menedżera w jakimś drugoligowym klubie. Złożyłem nawet podania w KSZO Ostrowiec i HEKO Czermno - dwóch drużynach z okolic mych rodzinnych Kielc.

Nagle z rozmyślań wybudził mnie telefon - cholera, zapomniałem skurczybyka wyłączyć. Nie odbieram. Ten jednak się uparł i świdrującym dzwonkiem orze mi po głowie. Wściekły podszedłem i nacisnąłem słuchawkę. Skąd miałem wiedzieć, że ta rozmowa zmieni moje życie??

Rozdział 1: Dzień pierwszy

Żołądek podszedł mi do gardła, gdy koła samolotu oderwały się od powierzchni pasa startowego Okęcia. Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, gdzie ja jestem... Spojrzałem na bilet lotniczy, kurczowo trzymany w dłoni: Warszawa - Londyn - Nottingham. Ostatnie kilka godzin upłynęły w ekspresowym tempie. Teraz chwila spokoju, można odetchnąć i wszystko poukładać w chronologicznej kolejności. Wszystko zaczęło się od telefonu na działce:
- Słucham??!! - niemal krzyknąłem.
- Hello, may I speak to mister Dawid Kukla please?? - odpowiedział głos, którego wcześniej nie słyszałem. Szybko przełączyłem się na angielszczyznę, którą władam dość biegle.
- Uhm.. tak, przy telefonie - odpowiedziałem.
- Oh. Witam. Nazywam się Nigel Doughty. Jestem prezesem klubu piłkarskiego Nottingham Forest - głos przestał być anonimowy.
- Miło mi pana poznać panie prezesie. W czym mogę panu pomóc?? - spytałem.
- Nie lubię owijać w bawełnę, więc powiem od razu: chcę zaproponować panu pracę w Forest na stanowisku głównego menedżera - słowa te chyba pochodziły z jakiegoś innego świata.
- ... - nie mogłem z siebie nic wykrztusić.
- Jest tam pan? - spytał Nigel.
- Tak jestem - odpowiedziałem - Tyle, że nie za bardzo wiem co ja mam powiedzieć. Skąd pan w ogóle mnie zna?
- Oh, jeden z pańskich przyjaciół z trenerskiej akademii jest także moim dobrym przyjacielem. Krótko mówiąc Gary Evans mi pana polecił. Ja szukam menedżera. Młodego z ambicjami, który przywróci nam lata chwały. W ostatnim sezonie spadliśmy z Championship do League One, poprzedni menedżer posprzedawał najlepszych, a potem sam się spakował i odszedł. Szukam kogoś, kto tu przyjedzie i zrobi porządek. Gary wspominał, że lubi mieć pan pełną kontrolę nad zespołem...
- Faktycznie, chciałbym mieć całkowitą pieczę nad każdym aspektem prowadzenie drużyny piłkarskiej: transfery, kontrakty itp. - powoli zaczynało do mnie docierać o co ten facet mnie prosi.
- No to jak: przyjmuje pan ofertę?
- Ale...
- Tak czy nie??
- ... dobra. Zgadzam się - wypuściłem powietrze.
- Świetnie. Prawdę mówiąc tego sie spodziewałem i już zarezerwowałem dla pana samolot na późny wieczór z Warszawy do Nottingham z przesiadką w Londynie. Jak się pan pospieszy jeszcze przed północą się spotkamy u mnie w biurze.
- ... - znów zaniemówiłem.
- Panie trenerze, do boju!! Chwała czeka!! - Nigel zaśmiał się głośno do słuchawki. Hmm... o kiełbaskach z grilla chyba mogę zapomnnieć. Prezes się rozłączył a ja zacząłem działać. Szybko opuściłem działkę, pojechałem do domu, do Kielc, po drodze załatwiając sobie transport do stolicy. Następnie moja walizka została spakowana w bodaj rekordowym tempie, bo nie pamiętam kiedy, a już siedziałem na siedzeniu pasażera w samochodzie kolegi.
- No Dawid, prawie jesteśmy na Okęciu. Coś taki małomówny? Nawet sie słowem nie odezwałeś. - spytał Łukasz, dobry kolega z ulicy.
- Przepraszam stary, ciągle nie wiem co się dzieje - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Heh, twoje marzenie się spełnia.
- Tyle, że nie wiem, czy jestem na to spełnienie gotów... - zarechotałem. Po chwili dojechaliśmy do lotniska. Szybko uścisnąłem rękę kolegi i poszedłem nadać bagaż, a następnie ustawiłem się w kolejce do odprawy. W samolocie wypiłem ze dwa drinki, zjadłem kanapkę z szynką i baton owocowy. Lot do Londynu był spokojny, na Heathrow przesiadłem się na podstarzałego Boeinga, który ledwo co wzbił się w powietrze. Po niespełna godzinie lotu wylądował w końcu na płycie portu lotniczego Nottingham. Wyszedłem na zewnątrz. Tak, tak, to miasto będzie mnie albo kochać, albo nienawidzić. Wychodząc z sali przylotów zobaczyłem faceta trzymającego w rękach kartkę papieru z wypisanym na niej koślawymi literami moim nazwiskiem. Podszedłem do niego.
- Dobry wieczór. Nazywam się Dawid Kukla. - przedstawiłem się.
- Witam pana, panie Dawidzie, ja jestem Craig. Zabiorę teraz pana do prezesa. Proszę za mną, samochód jest na parkingu.
Podążyłem za Craigiem do owego samochodu.
- Czy biuro prezesa mieści się na stadionie? - spytałem.
- Tak - odpowiedział Craig - stadion nazywa się City Ground i mieści ponad 30 tysięcy miejsc i sporo pomieszczeń biurowych. Pan też dostanie swój gabinet.
- A pan pracuje w klubie? - zadałem kolejne pytanie.
- Owszem, jestem człowiekiem od wszystkiego. Pracuje już 15 lat, o Notts Forest wiem absolutnie wszystko - zaśmiał się pod nosem. - No, jesteśmy na miejscu. Witaj na City Ground.
 Przekroczyłem bramę stadionu. Wygląda bardzo imponująco - 34 tysiące, następnie wszedłem w plątaninę korytarzy, aż znalazłem drzwi z napisem "Chairman" i cicho zapukałem. Prezes szybko je otworzył.
- Jesteś wreszcie - powiedział szybko - Siadaj, siadaj, napijesz się herbaty? - skinąłem głową.
- Szybko cię zaznajomię z sytuacją, żebyć mógł spokojnie iść spać do hotelu - kontynuował Nigel - Na początek troszkę historii: nasz klub założono w 1865 roku. W 1898 wygraliśmy Puchar Anglii. Jednak lata największej świetności to lata 1978 - 80. Wtedy byliśmy najlepszym w Europie klubem. Wygraliśmy w 1978 ligę, a rok i dwa lata później Puchar Mistrzów. Sięgneliśmy też po Puchar Interkontynentalny i Superpuchar Europy. Potem na przełomie lat 80. i 90. próbowaliśmy wrócić na szczyt, zajmowaliśmy 2 - 3 miejsce, wygraliśmy Puchar Ligi, ale w Europie już przestaliśmy się liczyć. Potem przyszedł spadek do I ligi i zaczęła się klapa, a jej szczytem był poprzedni sezon. Mieliśmy walczyć o powrót do elity, a spadliśmy jeszcze niżej. Cóż, Dawid, w tobie nadzieja. Musisz mi zbudować drużynę, która wróci do Championship, a potem do Premiership. Mam tu twój kontrakt. 625 funtów tygodniowo, obowiązuje przez rok. Jak się sprawdzisz, to podpiszemy nowy na lepszych warunkach. Ok?
Spojrzałem na kontrakt. To nie tak dużo kaski, ale może być. Wziąłem długopis i podpisałem umowę. Podczas tego gestu prezes cyknął mi fotkę małym aparatem cyfrowym Kodaka.
- Hehe, to na stronę internetową i dla prasy. Dobra, nie będę cię dłużej trzymał. Zaczynasz zajęcia o 8 rano. Cały skład będzie, i powodzenia jutro w pubie.
- Hmm? Nie rozumiem - zdziwiłem się nieco. Prezes się tylko uśmiechnął paskudnie. Byłem zmęczony więc nie zaprzątałem sobie tym głowy. Uścisnąłem dłoń człowieka, który dał mi pracę i udałem się na parking, gdzie czekał na mnie Craig. W drodze do hotelu spytałem o co chodziło prezesowi z tym pubem.
- Hehe, jest taka mała tradycja klubowa. Otóż raz w miesiącu w pubie "Treeky Trees" naprzeciwko stadionu odbywają się spotkania trenera, piłkarzy z kibicami. Często przychodzą też dziennikarze "Nottingham Post", którzy chcą wiedzieć co się w klubie dzieje. Jutro jest właśnie jedno z tych spotkań. Zwykle są one na koniec miesiąca, ale mamy tu sytuację wyjątkową. Nie zazdroszczę ci sytuacji: młody, niedoświadczony, zostaniesz rzucony na pożarcie. Ale nie pękaj, bądź pewny siebie, a wszystko będzie w porządku. Koniec końców wszystko zweryfikuje boisko. Oto twój hotel. Pod koniec tygodnia powinieneś dostać jakieś mieszkanko. Tymczasem wyśpij się dobrze, jutro ciężki dzień. Dobrej nocy.
- Do jutra - odpowiedziałem. Wyjąłem walizkę z bagażnika i wszedłem do hotelu. Kwadrans później już siedziałem na łóżku w pokoju umyty, pogrążony w myślach i ...straszliwie głodny. Nic to, trzeba iść spać. Nastawiłem budzik na 6.40 i położyłem się spać. Nagle obudził mnie donośny dżwięk. Zerwałem się na równe nogi. Uświadomiłem sobie, iż jest to budzik. Cholera, chyba go źle nastawiłem. Spojrzałem na godzinę - 6.40!. Niemożliwe. Włączyłem telewizor, telegazeta - 6.42. Ile spałem - 20 minut? Poszedłem do toalety, umyłem się, ubrałem i zeszedłem do hotelowej restauracji na śniadanie. Poprosiłem o kubek mocnej herbaty i jakieś tosty i zamówiłem kiełbaskę, bekon, pomidor i grzybki (oczywiście wszystko smażone w głębokim tłuszczu - ech, Wielka Brytania). Szybko zjadłem posiłek i wróciłem do pokoju, gdzie spakowałem stary dres i wyruszyłem na piechotkę do pracy. Poranny spacer dobrze mi zrobił. Po 30 minutach dotarłem na miejsce. Na parkingu stało sporo dobrych autek. Pewnie już są, pomyślałem i po raz drugi przekroczyłem bramę. Pora zacząć karierę trenerską. Ciekawe jak się sprawdzę. Ciekawe co to za chłopaki, czy są w porządku?. Co ja im, do cholery, powiem? Wiele pytań dręczyło mą głowę. Wreszcie dotarłem do pomieszczenia, na którego drzwiach wisiała karteczka, wedle której w środku znajdowała się szatnia. Nagle drogę zastąpił mi Craig.
- Witaj - powiedział - mam nadzieję, że dobrze spałeś. Wskakuj do szatni, wszyscy zawodnicy, trenerzy, skauci i fizykoterapeuci już są.
- Świetnie - rzuciłem. Otworzyłem drzwi. Za nimi znajdowało się bardzo przestronne pomieszczenie z mnóstem szafek i rzędem ławek wzdłuż ścian. Na ścianie naprzeciwko drzwi była biała tablica, na której wisiał przywiązany sznurkiem mazak. Pośrodku szatni stały dwie leżanki i kilka krzeseł. W pomieszczeniu nie było okien. W tej chwili panował tam lekki zaduch, gdyż wszystkie możliwe miejsca były obsadzone. Gapiło się na mnie ze 40 chłopa. Co ja zrobię?
- Witam - powiedziałem niepewnie - nazywam się Dawid Kukła i od wczoraj jestem nowym menedżerem tej drużyny. Razem mamy przystąpić do nowego sezonu i zagrać w nim najlepiej jak umiemy. Ja dam z siebie wszystko i tego samego oczekuję od każdego, kto się tu i teraz znajduje. Mamy wiele meczów do zagrania i wiele punktów do zdobycia. Mamy ich zdobyć tyle, ile wystarczy by wydostać się z tej ligi poprzez awans. W tej chwili każdy z was ma pustą kartę u mnie. Każdy ma takie same szanse na występy niezależnie od tego, czy w zeszłym sezonie był gwiazdą, czy tylko podawaczem piłek. Każdy z was przystępuje do tego sezonu z zerowym dorobkiem. To, jaki będzie ten dorobek w czerwcu przyszłego roku, zależy tylko od was samych i nikogo więcej. Nasza drużyna ma prezentować ładny, ofensywny futbol. Dużo strzałów, dużo posiadania piłki. Zasada jest prosta: ten kto nie ma piłki w posiadaniu, nie może strzelić bramki. Teraz dwa słowa o przygotowaniach. Mamy 15 czerwca, a pierwszy mecz gramy 6 sierpnia. Czas pomiędzy tymi datami przeznaczymy w pierwszej kolejności na odbudowanie kondycji, a potem na zgranie zespołu. W tym celu rozegramy na pewno kilka sparingów, mam nadzieję, że z silnymi zespołami. A teraz przebierać się i na boisko. 5 minut!

Trening odbył się bardzo sprawnie. Troche pobiegaliśmy, zagraliśmy małą gierkę. Po jego zakończeniu wiedziałem już z grubsza, kto w tej drużynie co ma robić. Sporządziłem po treningu spis graczy i ich króciutki opis. I tak:
 
Bramkarze:

- Paul Gerard - 32 lata, GK, Anglia (U21- 18 meczów), 3 sezon w Forest - doświadczony bramkarz. W tej chwili raczej numer jeden.
- Rune Pedersen - 25 lat, GK, Dania (U21 - 8 meczów), 1 sez. - nieznacznie gorszy, wartościowy zmiennik, chociaż może też zagrozić Gerardowi.
Wnioski: Dwóch dobrych bramkarzy. Rywalizacja między nimi o miejsce w pierwszym składzie wyjdzie klubowi tylko na dobre. Przydałby się jeszcze trzeci. Jakiś nastolatek, bo wiele mógłby skorzystać.

Obrońcy:

- Danny Cullip - 28 lat, SW,DC, Anglia, 1 sez. - bardzo przeciętny środkowy obrońca, raczej ławka rezerwowych.
- John Curtis - 26, D RC, Anglia (U21 - 16 meczów), 2 sez. - całkiem niezły prawy obrońca, ale raczej nieprzydatny w akcjach ofensywnych.
- Nicky Eaden - 32, DR, Anglia, 1 sez. - stary, ale jary. Dobry w odbiorze, potrafi też zaczepić.
- Ian Breckin - 30, DC, Anglia, 1 sez. - dość przeciętny środkowy obrońca.
- Gino Padula - 28, D WB L, Argentyna, 1 sez. - pewniak na lewą stronę.
- Alan Rogers - 28, D WB L, Anglia, 8 sez. - rezerwowy.
Wnioski: Potrzedny nam jest dobry środkowy obrońca, który pokieruje całą linią.

Pomocnicy:

- Kris Commons - 21, WB AM LC, Anglia, 2 sez. - dobry, młody lewoskrzydłowy. Zadatki na gwiazdę.
- Paul Evans - 30, DM, Walia (2 mecze), 3 sez. - przeciętny ligowy wyrobnik.
- Gary Holt - 32, DM, Szkocja (10 meczów, 1 gol), 1 sez. - najlepsze lata ma już niestety za sobą.
- Nicky Southall - 33, M RC, Anglia, 1 sez. - kolejny starszy zawodnik. Jedyny w tej chwili prawy pomocnik.
- James Beaumont - 20 lat, MC, Anglia, 3 sez. - młody, przyszłościowy playmaker. Przyda się.
- David Friio - 32, DM, Francja, 3 sez. - obecnie kontuzjowany. Może będzie z niego jakiś pożytek.
- Ross Gardner - 20, MC, Anglia, 3 sez. - niestety nie taki przyszłościowy jak Beaumont czy Commons, ale może coś z niego będzie. Czeka go dużo pracy.
- Jack Lester - 29, AM F C, Anglia, 6 sez. - doświadczony ofensywny pomocnik.
Wnioski: Potrzebne mi gwiazdy!!! Ludzie którzy pociągną za sobą resztę. Po jednym zawodniku na ofensywny środek, defensywny środek, lewą i prawą stronę.

Napastnicy:

- Eugene Dadi - 31, ST, Wybrzeże Kości Słoniowej (7 meczów), 1 sez. - dobry napastnik, będzie gwiazdą drużyny.
- Scott Dobie - 26, ST, Szkocja (6 meczów, 1 gol), 2 sez. - słaby napastnik, kandydat na ławkę rezerwowych.
- Gareth Taylor - 32, ST, Walia (14 meczów, 1 gol), 1 sez. - kandydat do gry w pierwszej jedenastce
Wnioski: Linia napadu potrzebuje wzmocnień, jeśli mamy się liczyć w walce o awans. Dwóch napastników na pewno zaostrzy rywalizację o miejsce w wyjściowym składzie.

Generalnie skład jest wyrównany. Nie ma w nim zawodnika, który by się jakoś specjalnie wyróżniał. Jak na realia League One (III liga), jest to skład, który powinien gwarantować przyzwoite miejsce. Przy odpowiednich transferach możemy zostać faworytem rozgrywek. Pewnych wzmocnień wymaga też sztab szkoleniowy. Przede wszystkim potrzeba mi zatrudnić asystenta, którego w tej chwili nie mam. Ponadto przydałby się jeszcze z jeden dobry trener, scout i fizjoterapeuta.

Tak oto zakończył się pierwszy mój samodzielny trening. Teraz siedziałem w pokoju hotelowym i szykowałem się do wyjścia na spotkanie z kibicami i dziennikarzami. Zadzwoniła recepcjonistka obwieszczając, iż Craig już po mnie przyjechał. Po kilku minutach jazdy byłem już na miejscu. Pub "Treeky Trees" był okazałym budynkiem. Był to oficjalny klubowy pub. "Treeky Trees", jak się okazało, to przydomek Notts Forest. W środku pełno pamiątek klubowych, repliki pucharów, podpisane koszulki itp. Pośrodku klubu przygotowany stał mały stolik z dwoma mikrofonami. Miejsce było bardzo zadymione. Mnóstwo ludzi przyszło obejrzeć nowego menedżera. "Konferencja" szybko się rozpoczęła. Przy wspomnanym wcześniej stoliczku siedział prezes, ja stałem za kulisami czekając na wywołanie.
- Panie i panowie - zaczął Doughty - W naszym klubie ostatnio źle się działo. Efektem tego była relegacja z Championship do League One. Dlatego też, za obustronnym porozumieniem stron, postanowiliśmy rozwiązać kontrakt z poprzednim menedżerem. Jednak mamy następcę. Człowieka młodego i ambitnego. Wprawdzie to jego pierwsze podejście do samodzielnego prowadzenia drużyny, ale głęboko wierzę, że wyprowadzi nas z kryzysu. Ladies and gentlemen, przedstawiam trenera rodem z Polski: Mr Dawid Kukła!

Wyszedłem zza zasłony nieśmiało, błysnęło kilka fleszy aparatów cyfrowych lokalnych fotografów prasowych, po pubie rozeszły się pomruki. Usiadłem obok prezesa, który podłożył mi pod nos mikrofon.
- Panie Kukła, czy to prawda, że jeszcze nigdy nie prowadził pan samodzielnie jakiejkolwiek drużyny? - spytał dziennikarz z pierwszego rzędu.
- Tak, faktycznie, to moja pierwsza praca w charakterze menedżera, kiedyś musi ten pierwszy raz... - powiedziałem nerwowo.
- A był pan kiedyś może asystentem menedżera? - ciągnął pismak.
- Niestety nie. Moje doświadczenie klubowe opiera się jedynie na kilku odbytych stażach w różnych europejskich drużynach. Najbardziej znana z nich to francuskie Auxerre.
Po sali rozeszła się kolejna fala pomruku. Niezadowolenia i powątpiewania.
- A jak wyglądała pana kariera piłkarska? - spytał jeden z członków klubu kibica. Bardzo się bałem tego pytania. Gdy opowiadałem im o szetlandzkiej drużynie, chyba tylko słynna angielska powściągliwość powstrzymała ich przed wybuchem smiechu. Usłyszałem jednak parę parsknięć. Sprawy nie wyglądały najlepiej. Jadnak miałem jedną dobrą kartę w rękawie. Czekałem tylko na odpowiednie pytanie, które w końcu nadeszło. Zadał je dziennikarz "Nottingham Post".
- Czy planuje pan jakieś wzmocnienia drużyny jeszcze przed rozpoczęciam sezonu? - na to pytanie czekałem.
- Owszem - powiedziałem z ulgą - Parę godzin temu kontaktowałem się z kilkoma menedżerami i kilku zawodników dostało już oferty, dwóch się nawet zgodziło i za dwa dni obaj dołączą do drużyny.
- Co to za zawodnicy? - dociekał pytający.
- To słoweński pomocnik Zlatko Zahović grający ostatnio w Benfice Lizbona, oraz Włoch Demetrio Albertini, ale tego pana już przedstawiać nie trzeba. Obaj są starsi, ale mają tą zaletę, że są na wolnym transferze i nie mają wygórowanych rządań finansowych. Ponadto oferty dostali Grek Vasilis Tsiartas i Hiszpan Javier De Pedro. W przypadku pierwszego zawodnika, szansę pozyskania go oceniam na 85%, co zaś się tyczy De Pedro, to dostał on jeszcze kilka propozycji z pierwszej Primera Division, a w starciu z tymi drużynami, nasze argumenty bledną. - Tym razem usłyszałem kilka pomruków podziwu. Tacy znani zawodnicy w Forest? Dziennikarz jeszcze nie dał za wygraną.
- Panie trenerze, nie sądzi pan, że ci zawodnicy są nieco za starzy? Czy są w odpowiedniej formie?
- Panie redaktorze - odparłem - jeśli chodzi o angielską League One, to znani zawodnicy w wieku około 23 - 28 lat na pewno nie będą chcieli w niej grać. Mamy więc wybór pomiędzy starszymi gwiazdami, a młodymi niedoświadczonymi graczami. Biorąc pod uwagę fakt, że chcemy jak najszybciej wydostać się z League One, potrzebujemy natychmiastowego efektu, a nie kilkuletnich działań. Dlatego wybrałem tych zawodników, a nie innych. - Argumenty te chyba do pismaka trafiły, bo usiadł ze skwaszoną miną. Pierwszy mały sukcesik mogę chyba zapisać na swoim koncie. Ktoś spytał o sparingi przedsezonowe.
- Zaplanowałem około 5-6 spotkań w lipcu, z których 3-4 będą z przeciwnikami pierwszoligowymi. Szczegółowy plan podam za 3 dni, to jest 18 czerwca. Drodzy państwo, chciałem bardzo podziękować za przybycie w tak licznym gronie. Mam nadzieję, że spełnię panstwa nadzieje i oczekiwania wobec mnie i drużyny. Jeszcze raz dziękuję i dobrej nocy. - Odstawiłem mikrofon, wstałem i wróciłem za kulisy. Zaczął przemawiać prezes, ale ja już się ubierałem. Po półgodzinie smacznie spałem.   

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.