Artykuły

Tańczący z FM-em
nesete 25.12.2009 17:08 3600 czytelników 0 komentarzy
1

W półmroku pokoju unosi się dym. To moje cygaro. Płuca pracują, spragnione usta moczą się co chwilę w szklanicy whiskey. Dobrej, Jack'a Daniels'a. Muszę szybko wypalić cygaro, lada chwila wróci moja druga połowa i mnie się oberwie. Środek dnia, rolety zasłonięte, czas rozpocząć.

Laptop delikatnie drży, gdy wsadzona doń wcześniej płyta nabiera rozpędu. Ja też drżę, gotów na nowe wyzwania. Szybko klikając na ikonkę z wiele mówiącą liczbą 10, opieram się o fotel. Zaciągam się cygarem. Wypuszczony dym zmusza mojego psa do opuszczenia pokoju. Dobrze, tylko przeszkadzał.

Gra powoli się włącza. Najpierw pasmo reklam. Irytujące, denerwujące. Podnosi mi się ciśnienie, szybki łyk alkoholu troszeczkę mnie uspokaja. W końcu kultowe już : „let's kick racism out of football” przywraca wspomnienia. Wtedy jeszcze bez alkoholu, bez cygara. Za to z napojem gazowanym i paczką ciasteczek. Miast 10, klikało się w 01/02.

Ale to nieważne. Znikają reklamy, a ja mogę zacząć uczyć się obcych słówek. Tak, słynne "wczytuję" w wielu językach wzbudza tylko lekką irytację. No, powinno to trwać trochę krócej. Mniejsza z tym, zaraz rozpocznę rozgrywkę. Kolejny łyk alkoholu, delikatne mrowienie. Wybieram: Nowa Gra. Będzie się działo. W głowie multum myśli. Co tu wybrać, jaką ligę. Nim pasek wczytywania dobiegnie do mety, już wiem. Niech to będą Wyspy. Tam się fajnie gra, są mocarze i słabeusze. Tylko ile lig załadować? Gwiazdki wydajności trochę mi pulsują w głowie. Zwłaszcza, że są puste. Pół gwiazdki przy jednej lidze, nie jest zbyt dobrze. Szczegół, będzie więcej czasu na picie. Wybieram trzy ligi: angielską, włoską i hiszpańską. Jak będzie, tak będzie.

Czekam i czekam, wciągam kolejną porcję dymu. Nie tak się pali cygaro, słyszę głos swego ojca. Trudno, teraz ja tu rządzę. Kolejna porcja whisky wypełnia szklankę. Czy to nie ironia, że Daniels'a piją w szklance po Jim Beam'ie? Chyba tylko mnie to śmieszy. Pokój już cały w dymie, druga połówka zleje mi głowę. I jeszcze obiad nie zrobiony. A co, jestem wszak mężczyzną. Mam walczyć, nie gotować.

W końcu gra się załadowała. Wyszukiwanie celów menedżerskich zawsze mnie śmieszyło. Przecież i tak komputer kupuje tych, co ja chcę. Wybór drużyny nie jest prosty. Może Czerwone Diabły, proste i łatwe. Ale gdzie tu walka? Hull? Brzydki kolor, brzydkie stroje. Na chybił trafił zagrajmy. Laptop się rozgrzewa, szczęśliwy los ma za mnie zdecydować. No i wybrało, Manchester City. Przeklinam się w duchu, dobry klub, dużo pieniędzy. Nic, raz się rzekło, trzeba grać. Przeglądam skład drużyny, same tuzy piłki. Do diaska, niech coś się tu dzieje. Wpadam na pomysł, niech grają sami Brytyjczycy. Myśl nie jest zła, z czasem dochodzę do wniosku, że nawet dobra. No i zaczęło się, na rezerwę lecą Tevezy, Adebayory czy inne Robinho. To i teraz trzeba dokupić zawodników.

Dym cygara pochłonął mnie w całości. Może otworzyć okno, myślę. Nie, sam sobie odpowiadam, za zimno. Kolejny łyk i zanurzam się w transferach. Tysiące funkcji, jakieś wypożyczenia, zapytania. To i tak nie działa, liczy się tylko kasa. A tej mam dużo. Żadnych przywiązań klubowych, żadnych uczuć. Czy tak jest w rzeczywistości? Co z Maldinim, co z Terrym, co z Gerrardem? Każdy by odszedł z nich za kasę. Powtarzam sobie jeszcze raz, a Maldini? Ech, lepiej na kolejny łyk. Gwiazdy angielskich boisk już w trykocie Manchesteru City. Niech konferencjami zajmie się asystent, one są takie nudne i sztampowe. A pamiętam, jak je wprowadzono. Nawet wpisywałem własne odpowiedzi. Do trzech, później już mnie się nie chciało. Zresztą, to pic na wodę. Niech się jeszcze asystent zajmie rozmowami w czasie przerwy, wszak coś robić musi. Ma motywowanie na 20, to na pewno jest lepszy ode mnie.

Przede mną kilka sparingów. Czas dobrać taktykę. Kolejna whisky, która to już z kolei, robię się głodny. Dobra, coś tam ustawię i idę po kanapki. Albo zupkę chińską, się okaże.

Kreator taktyk to jednak jest to coś. Raz, dwa i chłopcy wiedzą jak grać. Mówiąc szczerze, nic przy tym nie myślałem. Mętlik w głowie przez alkohol i tytoń mi na to nie pozwala. Ale to dobrze, proste rozwiązania są najlepsze. Dodatkowo, ufny jestem w swych graczy - z takimi umiejętnościami to i bez taktyki mogą grać. Sparingi potwierdzają moją tezę. Idą jak burza, niszcząc wokół wszystko. Tylko, czy czasem nie zawisła nade mną klątwa? Wszyscy przecież wiedzą - dobre sparingi to słaby sezon. Czy FM 10 to wyeliminował? Wątpię. Gdyby nie inne menu, to uwierzyłbym, że w FM 09 gram. Dwie kanapki zrobione i zjedzone, można znowu coś wypić. Cygaro się skończyło. Nie szkodzi, mam drugie. Me ucho łechtane jest przez dźwięk zapałki przeciąganej po drasce. Zbliżam się do pierwszego, ligowego meczu. Szybki zapis, co by danych nie utracić i jedziemy.

Mój przeciwnik West Ham. Cóż to, panie Zola, sobie wymyśliłeś w tej wirtualnej główce? Ustalam skład, niech Ireland wykonuje wszystkie stałe fragmenty gry, jakie tylko znajdzie. Będzie śmiesznie. Przycisk kontynuuj coś się zawiesza. Dobra, zdzierżę. Szybka analiza przeciwnika, bzdura. Asystent wybiera, kogo zawodnicy mają mocniej kopać. Ja w to się nie bawię. Opróżniam szybko szklankę, jeszcze rozmowa motywacyjna, na którą nie zwracam uwagi i rozpoczęcie meczu...

Nie tak szybko, najpierw trochę szumu i dziwnego charczenia mojego laptopa. Ech, żeby mieć coś lepszego. Trudno, trochę muszę poczekać. W sam raz na szybki wdech dymu. Mój pies coś się kręci, pewnie na spacer by chciał. Później, mówię, później. Zrezygnowany, ucieka na miejsce. W końcu mecz odpala, pierwszy gwizdek i zawodnicy ruszają. To znaczy ruszają się w miejscu. No nie, znowu się przycina? Po chwili jednak biegają. Mecz jak mecz, kukiełki trochę sztywne, ale da się przeżyć. Zwłaszcza po takiej dawce alkoholu. Intryguje mnie przycisk: polecenia z ławki. Ale wstrzymam się na razie. W drugiej połowie pokombinuję. Kilka składnych akcji moich i strzały z dystansu. Chyba lubią podawać do kibiców. Przekląłbym, ale akurat zaciągałem się cygarem. Kolejny łyk, pot na mej skroni. Przeciwnicy wyprowadzają kontrę, moi obrońcy stali jak wryci. Może nie takie korki nałożyli? Albo w błocie ugrzęźli. Strzał z dystansu, myślę, bramkarz obroni. Za to mu płacę. Ale nawet nie drgnął, choć w czasie lotu piłki zdążyłem się napić. Szlag! Przegrywam.

Dobra, jest przerwa jest okazja. Pokrzyczę sobie na graczy. Jednak nie, asystent ich chwali, zaufam mu, wie co robi. Wszak działa na tym samym silniku gry. W drugiej połowie bawię się poleceniami. Coś tam wykrzykuję niby, grajcie szeroko, lecz środkiem boiska. I tak dalej. Nie wiem jak, ale coś zrobiłem. Wygraliśmy 3:1. Szeroko uśmiechnięty, z lekko rozjechanymi oczami, rozciągnąłem się. Uff, jestem jednak dobrym managerem.

Jedziemy dalej, migające ikonki wiadomości mnie denerwują. Trudno, nie odczytam ich. A tak na złość. Kolejny mecz, kolejny słabeusz. Bolton, żałosna drużyna. Przynajmniej teoretycznie.

Stara śpiewka, skład, taktyka, coś tam trzeba pozmieniać. Może zapisać grę? Nie, bez sensu. Będzie kusić potem przycisk: wczytaj. Nie tak będziemy grać. Tak niech grają amatorzy. Kolejny łyk. Przez dym czułem się jak we mgle. Ale mam brudne okulary, myślę. A może to jednak alkohol?

Mecz z Boltonem gładki, 3:0. Pewne zwycięstwo. Mógłbym jakiś turniej grać i tak pieniądze zarabiać, myślę sobie. Cóż, po alkoholu zawsze uważam, że jestem najlepszy. Czasem mam też dziwne pomysły. Przed meczem z Arsenalem ze smutkiem stwierdzam, whisky się skończyła. Chwiejnym krokiem podchodzę do barku. No tak, nie ma zapasów. Co wybrać? Stanęło na zwykłej białej. Ale tak pić samemu, to alkoholizm. Dobrze, że mam psa. Kieliszek za jego zdrowie i gramy w Londynie.

Jak te ludziki szybko biegają, i ten, jak mu tam, Fabregas, trochę przeszkadza. Zatrzymuję grę, pressing, ostra gra, wszytko przeciwko niemu. Za chwilę znoszą go z boiska. Uśmiecham się, jestem okrutny. Zły do szpiku kości, co mocno mnie bawi. Do przerwy remis, no to kieliszek za zwycięstwo. Druga połowa, to moja dominacja, zmieniam co się da i ile się da. Dziwnym trafem wygrywamy 1:0, po golu Bellamy'ego. Na zdrowie, mówię głośno i przechylam kieliszek. Cygaro w ustach, można grać. Zapisać? Po następnym meczu.

Mogłem się tego spodziewać, w pewnym momencie ekran mi zgasł. Co jest? Przecież laptop jest podłączony. Może zabrakło prądu na stadionie, roześmiałem się. Kolejny kieliszek, za powrót do rzeczywistości. Faktycznie zabrakło prądu, dziękuję ci energetyko mego miasta.

Zdenerwowany przestaję grać. Rozglądam się. Jako że słabo już widzę, nie dostrzegam wszelkich niedostatków pokoju. Otwieram okno, niech się przewietrzy. Może umyję naczynia? Dobra, najpierw pójdę z psem. Na spacerze mnie trochę otrzeźwiło, zagram od nowa, tym razem będę częściej zapisywał? To szybciutko do domu, zamykam okno, szykuję cygaro. No tak, nie mam whisky. Szybki sms do ukochanej, zaraz będzie. Na razie musi wystarczyć biała. Prąd już jest, więc nie ma problemu.

Szybko klikając na ikonkę, z wiele mówiącą liczbą 10, opieram się o fotel. Zaciągam się cygarem...

Następnego dnia stwierdzam, FM jest strasznie wciągającą grą, mimo że pełną błędów. Każdy przeżywa ją na swój sposób, każdy inaczej gra. Mój sposób nie jest dobry, zwłaszcza dla mojej ukochanej i psa. Lecz ja w ten sposób prowadzę rozgrywkę, jakoś trzeba sobie radzić z tą pokręconą wirtualną rzeczywistością.


Słowa kluczowe: 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.