* - oznaczono zawodników wygenerowanych
Nie wspominałem o tym dotąd, ale corocznie, na zakończenie sezonu, w siedzibie klubu odbywa się ekskluzywne spotkanie, w którym biorą udział wszyscy działacze Newcastle United oraz przedstawiciele władz miasta, słowem same grube ryby. Było już około północy, kiedy rozważając nasze wyniki w minionym sezonie doszło między mną a Freddy Shepherdem do poważnego spięcia. Prezes wylał swoje wszystkie żale, które najogólniej sprowadzały się do tego, że zajęliśmy tylko 2 miejsce w lidze oraz, że zdecydowałem się sprzedać Jamesa Beattie no i - jego zdaniem - ponoszę winę za nieporozumienia z Adamem Evansem. Shepherd wyraził też swój niepokój sprzedażą kluczowych zawodników jak Bowyer, Kewell, Farran. Zaskoczony tym nieoczekiwanym ciosem w plecy i brakiem zaufania ze strony prezesa wiedziałem już, że nie poprowadzę klubu w następnym sezonie. Powiedziałem Shepherdowi, że rok temu, kiedy byliśmy na topie nie ciążyła na nas taka presja jak w roku ubiegłym, kiedy startowaliśmy jako zwycięzcy Ligi Mistrzów i Premiership. Tłumaczę mu, że przecież drużyna jest cały czas młoda i trudno mówić, że kluczowi zawodnicy posiadają niezbędną w tym fachu rutynę. W tym roku się nie udało, ale przecież wciąż należymy do ścisłej czołówki światowej. Shepherd był jednak zupełnie głuchy i od razu zapowiedział, że ewentualne rozmowy w sprawie przedłużenia ze mną kontraktu zostaną wkrótce przeprowadzone, ale mam liczyć się z tym, że na gorszych o 25% warunkach. To dopiero bezczelny gość - pomyślałem sobie, ale "Toon Army" jest dla mnie wszystkim, nadal nie brakuje mi też motywacji. Kiedy skończyło się spotkanie ok. 5 nad ranem, byłem zdecydowany przemyśleć kwestię pozostania w klubie. Nie wiedziałem jeszcze, że 24 godziny później będę już w innym mieście i innym kraju!
Na drugi dzień biorę do ręki "The Sun", "Daily Mirror", "Daily Telegraph" i nawet "The Times", i oczom nie wierzę: "Newcastle prowadzi rozmowy z managerem Leeds Johnem Aldridgem", "Koniec ery Suchackiego na St. James' Park", "Evans i Shepherd: drużynie brakuje motywacji", "Shepherd: Mr Suchacki więcej przez ostatni rok mówił o pieniądzach niż o drużynie". Nie chciało mi się wierzyć, że doczekam czegoś takiego w moim ulubionym klubie. Nie sądziłem, że Shepherda stać na taką podłość. Miarka się przebrała, zadzwoniłem do prezesa Mallorki Mateo Alemany'ego i szybko doszliśmy do porozumienia. 26 czerwca podpisałem roczną umowę z RCD Mallorca. Jednak zrobiłem coś jeszcze, co uderzyło w Newcastle United. Jako osoba mogąca w imieniu klubu podpisywać (i rozwiązywać) kontrakty - rozwiązałem umowy (Released On A Free) z prawie wszystkimi kluczowymi zawodnikami, płacąc im krocie za zerwanie umów. Na Free Transferze znaleźli się: Joe Cole, Adam Evans, Jamie McMaster, James Gould, Kieron Dyer, Gareth Barry, Harry Kewell, Steve Simonsen, Ben Daly, Cherno Samba. Godzinę później byłem już w samolocie do Hiszpanii. Takiego numeru Shepherd może nie przeżyć.
Freddy jednak przeżył, ale dopóki on będzie w klubie jasne jest, że moja noga tam nie postanie. Żeby było śmieszniej, tych najbardziej lojalnych zawodników zaangażowałem w RCD Mallorca. Mowa tu o czwórce: Simonsen, Samba, McMaster, Gould. Shepherd straszy mnie sądem, ale mam go gdzieś. Okazało się także, że kibice, cała "Toon Army", mimo że osłabiłem klub - są za mną! Fani "Magpies" na meczach kontrolnych wywieszają transparenty: "You'll Be Back Pretty Soon", "Freddy's Era Over".
Na razie muszę się zabrać do roboty w moim nowym klubie. I od razu wyjaśnienie. Zaznaczyłem, że pozyskałem czwórkę Anglików z Newcastle, a przecież gram w Hiszpanii, więc zgodnie z założeniem z początku gry powinienem kupować tylko Hiszpanów. Po przejrzeniu jednak listy zawodników, którzy są do wzięcia, postanowiłem że zrobię jednoroczny wyjątek od tej zasady. Wszystko wyjaśni skład mojej kadry, który po dwóch miesiącach mojego urzędowania przedstawia się następująco:
Bramkarze:
Fabien Barthez - lat 36, 43A,
ostatnie 7 sezonów w Paris SG, za Free.
Carlos Roa - lat 38, w klubie od zawsze, 18A
Steve Simonsen - lat 28, 19A, za Free
Obrońcy:
Abelardo (D RC) - lat 37, 78A, ostatnie dwa sezony w Sevilli, za Free.
Abel Xavier (D/DM RC) - lat 34, 60A, wędrownik: Everton, Malaga, Gijon, za Free.
Fabricio Coloccini (DC) - lat 25, 13A, od 5 lat w RCD Mallorca.
Gabriel Milito (DC) - lat 28, 19A, 3 sezon w RCD Mallorca.
Cesar Castro* (D LC) - lat 22, wychowanek i największa nadzieja w klubie.
Tomasz Kłos (DC) - lat 34, 58A, po 8 sezonach w Kaiserslautern (w każdym sezonie ponad 35 meczów i AvR ponad 7.10) przeszedł za Free.
Pomocnicy:
Constantin Galca (DM C) - lat 35, 37A, 5 sezon w Mallorce.
Roy Keane (DM C) - lat 36, 87A, po 14 sezonach w Man Utd (najniższa AvR sezonu 7.24) za Free.
Matthew Le Tissier (AM C) - lat 38, komentarz chyba zbyteczny.
James Gould (AM RLC) - lat 25, 5A, za Free z Newcastle.
Jamie McMaster (AM/F RC) - lat 24, 27A, za Free z Newcastle.
Steve McManaman (AM RC) - lat 35, 50A, za Free po 5 sezonach z Liverpoolem.
Martin Rowlands (AM RC) - lat 28, 1A, stary znajomy ściągnięty za Ł150,000 z Sheff Utd, gdzie spędził 5 sezonów.
Zlatko Zahović (AMC) - lat 36, 82A, 3 lata w Realu Madryt, 2 lata w... Mallorce, 2 lata w meksykańskiej Atlante, rok w Extremadurze i wreszcie znowu Mallorca, za Free.
Figo (F RLC) - lat 34, 91A, kolejny obieżyświat. Zaczynał w Realu Madryt - dwa znakomite sezony i transfer za Ł19.75m do Paris SG, gdzie również miał udany sezon. Po roku przeszedł do Interu Mediolan (Ł13m) i wsypa - dwa sezony i tylko 21 meczów, 5 bramek. Następnie transfer do Bayernu Monachium (Ł12.75m) i znów mało grania, ale niezłe wyniki: 8 goli w 22 meczach, 7 asyst, AvR ponad 7.50. Potem 2 lata w Torino na niezłym poziomie (raz Lo Scudetto) i ostatnio rok w Udinese (Ł475,000) i bilans 16 meczów, 4 gole i 8 asyst, AvR 7.44. Zatem bardzo udana kariera, ale nie wybitna. Liczę na niego, bo to całkiem pokaźny transfer - Ł500,000.
Marek Citko (FC) - lat 33, 30A, za Ł350,000, ostatnio Ruch Chorzów.
Zinedine Zidane (AMC) - lat 35, 106A, za Free i znakomita kariera. 3 lata w Juventusie na początku gry, w tym, w sezonie 2001/2 w 44 meczach 13 goli i 33 asysty; potem też 3 lata w Barcelonie (12 goli i 52 asysty); za Free do Paris SG, gdzie w ciągu 2 lat 16 goli i 36 asyst. Wreszcie w Mallorce z kontraktem do 2010 roku.
Napastnicy:
Christian Vieri (SC) - lat 34, 55A, za Free i w każdym sezonie (Inter, Barcelona) przynajmniej 20 goli przy najniższej AvR 7.81!
Darko Kovacević (SC) - lat 33, 92A, za Free; grał w samych wielkich klubach (Juventus, Lazio, Roma)
Alan Shearer (SC) - lat 37, 63A, za Free, ostatnio Man Utd; mój osobisty przyjaciel jeszcze z czasów gry w Newcastle.
Cherno Samba (SC) - lat 22, za Free z Newcastle.
Wszystko zatem jasne. Chciałem zagrać wielkimi gwiazdami naszych czasów zanim odejdą na emeryturę. Nie udało mi się na razie pozyskać Rivaldo, Rui Costy, Elbera i Toldo. Nie tracę jednak nadziei.
Ligę zaczynamy od wyjazdu na Mestalla. Valencia w mojej rozgrywce w CM, to nie ten sam klub, co w naszej, obecnej rzeczywistości. W pierwszym sezonie spadła nawet do Segunda Division. Po roku wróciła do Primiera Division i regularnie melduje się z końcem sezonu na miejscach między 4 a 11. Ostatnie dwa sezony na 5 miejscu. To będzie pierwszy ważny mecz, który wyjaśni jaki jeszcze potencjał drzemie w moich "dziadkach". Składy:
VALENCIA: Sierra* - Oyen, ismael, Descarga, Contra - Nacho, Capi, Baiano, Victor - Ruben, Diego Alonso. Manager: Fernando Vasquez (kiedyś Betis)
MALLORCA: Barthez - Castro*, Colocchini, Milito, Abelardo - Roy Keane - Gould, McMaster, McManaman - Zidane - Vieri. Manager: Bartosz Suchacki (...kiedyś Newcastle).
"Dziadki" walczyły dzielnie, bardzo aktywny był Vieri, ale na 6 strzałów tylko 1 Włocha był celny. Wszyscy zawodnicy Valencii strzelali mniej razy (5) niż Vieri, ale 3 razy celnie i - co
najgorsze - 1 raz skutecznie. Strzelcem gola Ruben w 20'. I początek nieudany. Szkoda przegranego debiutu i szkoda, że nie mógł zagrać Figo (kontuzja).
Później jednak w 4 kolejnych spotkaniach nie tracimy gola, grając już z Figo w składzie! Z tego 3 mecze wygrywamy m.in. z v-ce mistrzami FC Sevilla. Dobrze gra druga linia (Gould, McMaster) i coraz lepiej czuje się wśród nowych kolegów Vieri. Posklejana na prędce drużyna zaczyna powoli stanowić kolektyw z prawdziwego zdarzenia. Pokazał to mecz z Espanyolem Barcelona, drużyną czołówki i mistrzem sezonu 2000/01. Mimo fatalnej postawy Bartheza i 1-3 do przerwy, w drugiej połowie chłopaki grały do końca. W ostatnim kwadransie najpierw Kovacevic (75'), a potem Vieri (88') zapewnili nam 1 punkt i przedłużenie serii bez porażki. Jeszcze dobitnej powyższą tezę potwierdził wyjazd do Rayo Vallecano. Było już 0-2, ale wystarczyło 7 minut (między 70-77 minutą) by na tablicy pojawił się rezultat 2-2 (Vieri, Zahović). W tym meczu zmieniłem w 60' Bartheza, który od tego momentu siada na ławie.
Pierwszy mecz z Simonsenem w składzie i kolejny dreszczowiec zakończony happy endem. Tym razem emocje sięgnęły zenitu. W 10' Vieri i 1-0, ale w 7 minucie drugiej połowy jest już 1-2, bo dwukrotnie naszą nieporadność w defensywie wykorzystał Argentyńczyk Beutler*. Deportivo, mistrz w sezonach 2003/4 i 2005/6, grało lepiej i w zasadzie kontrolowało sytuację. Ale kiedy w 68' pojawił się na boisku Shearer, wszystko się zmieniło. Niestety, ale mimo tego, że Vieri strzelał celnie (5 na 5), to jednak Grek Chiotis bronił jeszcze lepiej i Włoch nie zdołał zaliczyć drugiego trafienia. Część kibiców zaczęła już opuszczać stadion, kiedy sędzia techniczny pokazał, iż główny dolicza 3 minuty. Była już 93' kiedy Shearer dopadł do bezpańskiej piłki i strzelił "pioruna" w okienko: 2-2 i po 9 meczach z 14 pkt i bilansem meczów 3-5-1 jesteśmy na 7 miejscu. Jestem zadowolony.
Kolejna weryfikacja wartości mojej ekipy, to bez wątpienia mecz z "wielkimi". FC Barcelona przyjeżdża do nas i zrobimy wszystko, by nie przegrać, co będzie trudne tym bardziej, że nie zamierzam ustawić drużyny defensywnie. Przystępujemy do meczu z Barcą jako zwycięzcy ostatnich dwóch ligowych potyczek, więc z morale drużyny nie ma problemu. Son Moix, Palma de Mallorca 08.12.2007, Widzów: "mnustfo", jakieś 27 tysięcy, chociaż stadion pomieści nieco ponad 26 tyś. Jako pierwsi na murawę wychodzą gospodarze, czyli RCD Mallorca. Chłopaki rozgrzewają się i już pierwsze zaskoczenie dla obserwatorów - Simonsen rzuca piłkę rozgrzewającemu się Barthezowi. Czyżby Francuz miał wrócić do bramki? Tak, rzeczywiście w meczu z Barcą zagra Fabien 'Evangellista' Barthez. W dziada grają "Zizou", Figo, Vieri, Zahović oraz Keane. Irlandczyk odstaje techniką od pozostałych, także prawie cały czas jest w środku. Shearer trenuje strzały na bramkę, a obrońcy rozciągają się. Dopiero na kwadrans przed meczem wychodzi Barcelona przy niesamowitej burzy gwizdów. Jest ten, który ma nas pogrążyć -już 31-letni Patrick Kluivert. Ten sezon, jak wszystkie w Barcelonie, ma znakomity (15 goli w 12 meczach ligowych). Cały czas utrzymujący się na stanowisku trenera, Lorenzo Serra Ferrer, desygnował na boisko następującą jedenastkę:
BARCELONA: Dutruel - Roger, F.Cannavaro, Jayo, Puyol - Saavedra, Ambrosini, Veron (jako DMC!) - Cano*, Totti - Kluivert.
"Defensive Counter" jak w mordę strzelił, ale jeszcze raz wyszła prawda o pseudo-ofensywnej hiszpańskiej piłce, opartej na grze jednym SC. Na takie dictum miałem przygotowane swoje niespodzianki, ale nie w taktyce, lecz w personaliach. Skład mojej ekipy:
MALLORCA: Barthez - Abelardo, Kłos, Milito - Roy Keane - Figo, Gould, McMaster - Zidane - Vieri, Shearer.
Tak więc pierwszy raz w sezonie zabrakło w obronie młodego Castro, którego zastąpił Abelardo (drugi mecz w sezonie), a za zawieszonego Colocchino zagra Tomek Kłos. Czarna robota dla speca nr 1 - Roya Keane'a. Byle tylko nie złapał "reda". Druga linia w optymalnym zestawieniu i teraz moje największe samobójstwo - dwaj
napastnicy przeciwko Barcelonie: Vieri i Shearer. Zdecydowanie najlepszy jest Włoch, ale mam swój "chytry plan". W pierwszej połowie Shearer ma biegać ile wlezie i prowokować defensorów Barcy. Liczę też na perfekcyjną grę Anglika głową. Zaczynamy! Początek dla nas, opanowaliśmy środek, ale musimy być cały czas czujni. No właśnie! Wystarczył moment nieuwagi i Kluivert zrobił to, czego wszyscy znawcy się spodziewali. Zdobył kolejnego gola (17') i Barca poszła za ciosem. Robi się nieciekawie, ale dobrze gra Milito opiekujący się od straty gola Kluivertem. Czekam przerwy jak zbawienia, bo nie chcę nic na razie zmieniać. Jednak teraz my strzelamy przypadkowego gola! Asysta Goulda i gol głową Vieriego (44') dały nam do przerwy remis. Nie udał się "chytry plan" z Shearerem, który zagrał słabe 45 minut. Kombinuję i wymyśliłem, że z SC (Shearera) zrobię drugiego MC (McManaman). Anglik zatem za Anglika. W pierwszym kwadransie po przerwie jednak nic się nie zmienia i Barca gra z coraz większym rozmachem. Minęła godzina gry i dalej remis. Coraz aktywniejszy Keane w 66' zagrywa w szesnastkę, gdzie znów najwyżej wyskakuje Vieri i mimo asysty dwóch obrońców uderza piłkę głową tak, że prawie łamie "crossbar"!. Keane jest już jednak zmęczony i schodzi z boiska, a na jego miejsce wpuszczam Abela Xaviera. Po dwójkowej akcji Cano* i Kluiverta przejmujemy piłkę. Zidane urządza sobie kilkudziesięciometrowy rajd, wpada w pole karne i strzela: GOOOOL! Na stadionie absolutne szaleństwo! Zidane goły leży na ziemi, a na nim wszyscy pozostali zawodnicy Mallorki z Barthezem na czele! Nikt w to nie może uwierzyć, ale prowadzimy 2-1! No, ale jeszcze kwadrans do końca i trzeba uważać. Perfekcyjna gra w defensywie Milito (MOM) oraz Ablea Xaviera (noty 9) oraz pewny Barthez (nota 8) pozwoliły nam na historyczny sukces. Nieoceniona w tym sukcesie była również postawa Vieriego. Przedstawiciele władz klubu odwiedzili po meczu zawodników jeszcze w szatni, gdzie wyrazili słowa swojego uznania. W stosunku do mnie ograniczyli się do uścisku dłoni. Gadu, gadu - a za 3 dni mecz I rundy Pucharu Króla z... Realem Madryt. Będą problemy z fitnessem...
Real pokonany dwukrotnie! Najpierw w meczu I rundy o Puchar Króla 2-1 (1-1). Goście kończyli w dziesiątkę ("red" dla Iuliano i utrata dwóch bramek w osłabieniu). Te dwa trafienia zaliczyli: Leime* (samobójcza) oraz w dogrywce Kovacević (110').
15 grudnia z otworzeniem zimowego "okna transferowego" do klubu przybyli: 36-letni Toldo, 39-letni (!) Bierhoff, 35-letni Elber oraz dwóch młodych z Lleidy: Diez* (DR) oraz Cejas* (SW/D C). Wszystko przed kolejnym meczem ligowym z... Realem Madryt.
Graliśmy na Santiago Bernabeu w ramach ligi i tym razem było jeszcze lepiej. Zagraliśmy antyfutbol (tj. jednym napastnikiem i czwórką obrońców). Przede wszystkim wybornie zaprezentował się jako AMC Marek Citko, strzelec pierwszego gola i MOM. Drugą bramkę dołożył Gould w 85'. W bramce od tego meczu gra Toldo. Coś za coś - kontuzja Vieriego nie wygląda ciekawie, przynajmniej miesiąc przerwy.
Niestety, ale niektórzy zawodnicy zapowiedzieli koniec kariery. Wszyscy - oprócz Zidane'a - wylądowali w zespole B. Szkoda, bo miałem nadzieję, że jeszcze mają przed sobą jakieś ambitne cele. Powinni brać przykład z Bierhoffa.
Jesteśmy w III rundzie krajowego pucharu! Zrewanżowaliśmy się Valencii na Mestalla, choć przepustkę do dalszej rozgrywki zapewniliśmy sobie dopiero w karnych. Teraz kolej na dwumecz z Racing Santander. Gdyby zdarzyło się tak, że Barca odpadnie w Pucharze Króla, wtedy będą to nasze priorytetowe rozgrywki - wiadomo, nie odchodzę z klubu bez trofeum. Postanowiłem, że Ci którzy zapowiedzieli koniec kariery jednak wrócą do składu 'A'.
W pierwszym meczu pokonaliśmy ligowego lidera z Santander 1-0 na wyjedzie i rewanż, w domu, miał być spacerkiem. I był, bo pokonaliśmy (byłego już) lidera 3-1. Dwa gole z karnego zdobył 39-letni Le Tissier (stamina - 1, słownie: jeden!).
W lidze właśnie minęliśmy półmetek. Oto czołówka tabeli:
1. Barcelona (20 meczów)48 pkt
2. R.
Santander (21) 46 pkt
3. Espanyol (21) 45 pkt
4. Real Madryt (21) 43 pkt
5. Mallorca (21) 42 pkt
6. Villarreal (21) 41 pkt
7. Celta (21) 39 pkt
Walka jest coraz bardziej emocjonująca. Na jeden dzień awansowaliśmy nawet na 1 miejsce! Potem jednak reszta czołówki nadrobiła zaległości, a my przegraliśmy pechowo 0-1 w Barcelonie z Espanyolem, tracąc gola po ostatniej akcji meczu. Przegraliśmy mecz, w którym mieliśmy lekką przewagę przez 89 minut.
W ćwierćfinale Pucharu Króla wylosowaliśmy drugoligowe Bilbao i obyło się bez sensacji: 2-0 (Vieri, Rowlands) i 1-0 (Elber). Do półfinału awansowały także ekipy: Realu Sociedad, Malagi i... Barcelony. Oby losowanie było dla nas pomyślne.
I było! Gramy z Realem Sociedad, ale nie ma się co cieszyć przesadnie, bo niedawno przegraliśmy z nimi w lidze, na wyjeździe 0-1, choć kończyli mecz w osłabieniu.
Colocchini, jeden z reprezentacyjnych obrońców Argentyny, poprosił mnie o wystawienie na listę transferową. Powiedział, że cierpi na brak motywacji i - jego zdaniem - nie ma dla niego przyszłości w klubie. Dziwne oświadczenie - pomyślałem sobie, bo 26-letni blondas farbowany (?) zagrał w 23 meczach w tym sezonie, a klub przecież walczy o... no właśnie - zastanawiam się sam, o co walczymy w tym sezonie. 7 pkt do lidera to dużo i mało, zważywszy że za nami dopiero 27 kolejek. W każdym razie, o Ligę Mistrzów walczymy na pewno.
W meczu z Deportivo na wyjeździe (1-1), Vieri strzelił 10 ligowego gola dla Mallorki i... 300 w karierze! Były oczywiście kwiaty, gratulacje, bo klub szanuje swoich kluczowych zawodników. Z racji kronikarskiego obowiązku zaznaczę, że potrzebował do tego 531 meczów. Jest naprawdę wielki.
Całe szczęście, że przed pierwszym meczem z Sociedadem w pucharze, graliśmy z ostatnią w tabeli Cordobą. Mogłem dać odpocząć asom. Dodatkowo gospodarze sami się osłabili, bo już od 10 minuty musieli grać w dziesiątkę. Wygraliśmy skromnie 1-0 (Zidane). Pierwszy mecz w półfinałowym dwumeczu zagraliśmy u siebie i bez problemu wygraliśmy 2-0 (Vieri, Figo).
Niezła komedia: 27 stycznia pracę w Juventusie stracił Nevio Scala. 10 kwietnia nowym managerem "Starej Damy" został... Nevio Scala! Ale to mało, taki scenariusz miał miejsce po raz... czwarty! Oj, niedopracowany ten CM 00/01, ale i tak boski!
Finisz właśnie się rozpoczął. Zostało 5 meczów do końca, kiedy pokonaliśmy Betis 3-0 (Gould, Zidane, Zahović) u siebie na Son Moix. Pojawiły się też artykuły w prasie, w których doceniona została postawa Zidane'a oraz Vieriego. To dobrze, że atmosfera jest znakomita, bo czekają nas niesłychanie ciężkie mecze: Barcelona (A), Real Madryt (H), Lleida (A), Sociedad (H) i finał w Oviedo (A). Jesteśmy na 2 miejscu, ale szanse na mistrzostwo są praktycznie zerowe. W takiej atmosferze przystępowaliśmy do meczu sezonu na Camp Nou z liderem. W meczu nie mogę skorzystać z kontuzjowanych McMastera i Kovacevicia oraz "niewydolnego" Mc Manamana. Za kartki pauzuje jeszcze Kłos, który ostatnio był w wybornej formie. Ostatecznie obsada meczu sezonu 2007/8 Primera Division przedstawiała się następująco:
BARCELONA: Dutruel - F. Cannavaro, Marchena, Jayo - Barkero, Veron, Gerard, Martin Posse - Alex - Cano*, Totti.
MALLORCA: Toldo - Milito, Abelardo, Castro* - Roy Keane - Figo, Zahović, Gould - Zidane - Vieri, Elber.
To wydawało się zupełnie irracjonalne: 3 obrońców i 2 napastników na Camp Nou! Szczęście nam jednak sprzyjało, bo udało się przetrwać (cudem!) pierwszą połowę bez straty gola. Na drugie 45 minut postanowiłem zmienić co nieco. Przede wszystkim taktykę na taką z 4 obrońcami i jednym SC. No, ale coś za coś - i jeszcze zmieniłem Mentality z Normal na... Attacking!!! No i Resume, niech się dzieje co chce! Jednak nic nie chciało się dziać poza tym, że Zahović w 66' złamał poprzeczkę, a arbiter nie uznał gospodarzom dwóch goli zdobytych przez Cano (drugi nie uznany gol padł w 93')! MOM został oczywiście Toldo. Jaka była reakcja oficjeli Mallorki - "a little dissapointed". Totalnie im chyba odpieprzyło po serii 9
ligowych meczów bez porażki. W tabeli utrzymało się zatem status quo:
1. Barcelona - 81 pkt
2. Mallorca - 72 pkt
3. Real Madryt - 67 pkt
4. Espanyol - 67 pkt
Zatem sukces z Realem daje nam praktycznie pewny tytuł v-ce mistrzowski. Łatwo powiedzieć: 3 pkt na Realu - ale z realizacją tego planu będzie równie trudno jak z walką o punkt z Barcą na Camp Nou.
Kilka dni później wystawiłem podobny skład. Zagrali więc:
Toldo - Milito, Kłos, Castro* - Roy Keane - Figo, McMaster, Gould - Zidane - Vieri, Elber.
McMaster już w 2' huknął nie do obrony, ale niby był spalony. W 4' nie było już jednak wątpliwości po bramce Goulda. Prowadziliśmy całe 5 minut, bo w 9' padło wyrównanie (Sergio Santamaria). Podstawowe znaczenie miała jednak 32' kiedy Casillas dostał "reda" za faul w szesnastce na mijającym go McMasterze. Vieri nie zmarnował okazji z 11 metrów i 2-1. W tym momencie postanowiłem rozkwasić Real. Udało się jednak zdobyć tylko jednego gola i skończyło się 3-1. Autorem bramki nr 3 okazał się główny aktor tego spektaklu (MOM, nota 10) - Jamie McMaster.
Padają klubowe rekordy - 13 meczów bez porażki, po wyjazdowym sukcesie 3-1 z Lleidą, ale mistrzem Hiszpanii jest Barcelona z rekordową ilością punktów (na razie 87 pkt).
W finale krajowego pucharu zagramy z... wiadomo, Barca. Rewanż z Sociedad rozstrzygnął się w 32' kiedy gola zdobył Shearer, Gospodarze w końcówce wyrównali, ale nic im to oczywiście nie dawało.
Końcowa tabela Prmiera Division 2007/8:
1. Barcelona - 91 pkt
2. Mallorca - 81 pkt
3. Espanyol - 76 pkt
4. Real Madryt - 71 pkt
Nasz bilans, to 24-9-5, bramki 68-31, a zatem imponujący jak na drużynę, która poprzednie dwa sezony zakończyła na 16 miejscu.
Został jeszcze finał o Puchar Króla. Wszyscy są w wyśmienitych nastrojach, chociaż na pewno, to nie my będziemy faworytami tego meczu. Mamy jednak patent na Katalończyków, bo jeszcze nas nie pokonali w tym sezonie (2-1, 0-0). Czemu więc miałoby się to stać w finale? Z drugiej strony każda passa kiedyś się kończy. 74871 widzów na Santiago Bernabeu będzie świadkami naszego ostatniego meczu w sezonie. Praktycznie wszyscy są zdrowi (oprócz Goulda i Castro*), więc mogę wystawić optymalną 11-tkę. Zagramy niezwykle skutecznym ustawieniem GK - DC, DC, DC - DMC - MC, MC, MC - AMC - SC, SC - zatem bez skrzydłowych, a właściwie w ogóle bez boków! Tą taktyką przegrałem tylko jeden mecz i chrzanić siłę ofensywną Barcy! Moja paczka:
Toldo - Abelardo, Kłos, Xavier - Roy Keane - Figo, McMaster, Zahović - Zidane - Vieri, Elber.
Serra Ferrer chyba nas trochę zlekceważył, bo na ławce posadził (UWAGA!) Joe Cole'a, Puyola, Fabio Cannavaro - starczy. To musiało się tak skończyć - po 22 minutach prowadziliśmy 2-0! Teraz ważne było byśmy nie stracili gola do przerwy. Niestety, ale ta sztuka nam się nie udała, bo Barkero strzelił kontaktowego gola "do szatni". W drugiej części zmieniłem ustawienie i zamiast Elbera wszedł obrońca Esteban* Był to jego czwarty mecz w sezonie. Nie wiem ile razy zmieniałem rodzaj podań i nastawienie zawodników. Najistotniejsze jednak, że dowieźliśmy 2-1 do końca! Mallorca z pucharem Hiszpanii! Po cichu liczyłem na ten sukces, ale Barca, to zawsze Barca. Udało się jednak i wszyscy w klubie się z tego bardzo cieszą. Myślimy powoli o kolejnym sezonie. Ja przede wszystkim o nowym kontrakcie, którego klub mi dotąd nie zaproponował, o co mam trochę żal do prezesa. Postanowiliśmy jednak usiąść do rozmów po toczących się właśnie mistrzostwach Europy.
Podsumowanie:
Blitzkrieg - tak najkrócej oceniłbym rok mojej pracy na Palma de Mallorca. Udało mi się sklecić drużynę z wybitnych emerytów oraz dwóch młodszych, klasowych zawodników (McMaster, Gould). Jamie McMaster w indywidualnych statystykach prezentuje się bardzo dobrze: 41 meczów, 12 goli, 6 asyst, 6 MOM (piąty w lidze) i trzecia AvR w lidze - 8.03. Nie dziwi zatem, że został wybrany trzecim piłkarzem ligi (za Kluivertem i Cano*). Obok Szkota i Jamesa Goulda (31 meczów, 10 goli, 11 asyst i AvR 7.78)
największą gwiazdą byli dwaj Włosi. Bramkarz Toldo bronił znakomicie - puścił tylko 22 gole w 31 meczach. No i zawodnik bez którego atak traci 75% wartości - Christian Vieri: 32 mecze, 16 goli (piąty w lidze), 5 asyst, 7 MOM i AvR 7.78 (dziesiąty w lidze). Najlepszy piłkarz Europy w sezonach 2000/1 i 2001/2 pokazał klasę. Zidane miał trochę za mało asyst (tylko 8), a Figo trochę za mało goli (tylko 6) - jednak bez nich także nie zajęlibyśmy miejsca na podium. W defensywie nieoceniony był Roy Keane, jeden z zawodników najlepiej odbierających piłkę. W zasadzie jedynym obrońcą - po odejściu Colocchino - który mógł być pewien miejsca w pierwszym składzie był (też Argentyńczyk) Milito. Pod koniec sezonu pewniakiem stał się Tomasz Kłos, z powodzeniem występujący w reprezentacji. Drugi z Polaków, Marek Citko, dobrze wywiązywał się z roli jokera (AvR ponad 7.00). Z 39-latków lepszy zdecydowanie był Le Tissier, który zagrał w 24 meczach (16 z ławki) i zdołał nawet strzelić 3 gole i zaliczyć 2 asysty. Oliver Bierhoff zagrał w 18 meczach (15 z ławki), ale nie udało mu się ani razu wpisać na listę strzelców! Niewątpliwy kres kariery najlepszego piłkarza Europy i świata sezonu 2002/3. Solidnym zawodnikiem II linii okazał się Zlatko Zahović, niezmiennie lider reprezentacji Słowenii. Więcej na pewno spodziewałem się po Elberze, Shearerze i Kovaceviciu (wszyscy strzelili po 5 goli).
Futbol światowy:
W Serie A czołówka tabeli: 1. Roma, 2. Inter, 3. Torino. Królem strzelców został 31-letni Gianni Commandini (30 goli), który uprzedził (Attention, please) Adama Evansa* (Napoli, 29 goli). Moja perła z czasów Newcastle miała znakomity sezon (jak zwykle). Evans* zagrał w 37 meczach, strzelił 30 goli, zanotował 20 asyst i był 17 razy MOM (!) przy AvR 8.00. W Premiership Liverpool wygrał z przewagą 13 pkt nad Tottenhamem. Moje Newcastle na 5 miejscu - i tak nieźle po takiej kontrabandzie. Ze stadionem na ponad 70 tys. nie musieli się jednak martwić o forsę i zakupili niezłych zawodników (Morientes, Asper, Bridges, Robbie Fowler, Fish, Eadie). Man Utd dopiero na 10 miejscu, a Leeds na 17.
Liga Mistrzów dla Interu (3-1 z Parmą). Od początku gry to trofeum wygrały tylko 4 kluby: Barcelona 3x, Inter i Bayern po 2x i... Newcastle 1x. Puchar UEFA dla Olympique Marsylia (4-3 w karnych, 0-0) z Lens. W barwach górniczego miasta zagrał 34-letni "Tata" Kałużny, który strzelił karnego w pierwszej serii. To 3 sezon Kałużnego w Lens po 5 latach w Lyonie. Inter wygrał też Superpuchar Europy na początku sezonu (2-1 znów z Parmą). Najlepsi zawodnicy na swoich pozycjach w Europie, to:
GK - Frey (Inter), drugi rok pod rząd.
D - Domenico Chietti* (Inter)
M - Giovanni Rossi* (Inter)
F - Calaio (Torino), po 4 latach panowania Kluiverta (2 miejsce)
Ulubieńcem kibiców został Christian Vieri.
BARTOSH
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ