Artykuły

Millwall SEZON 4 2003/4
BARTOSH! 17.03.2002 21:45 1867 czytelników 0 komentarzy
1

Nowy sezon rozpoczęliśmy uroczyście na stadionie The New Den (powiększonym o 6 tys. miejsc), kiedy w obecności 36 tysięcy fanów zaprezentowani zostali nowi zawodnicy Millwall FC. Kibice szaleją za swoimi piłkarzami.

Kibicom, na stadionie, zaprezentowali się kolejno z klubowymi koszulkami: nr 6 Esteban Cambiasso (D/DM LC), nr 4 Sinisa Mihajlović (DC), nr 14 Paolo Cannavaro (DC) oraz nr 16 Marco Di Vaio (SC).

Wzmocnienia zatem istotne i liczę na to, że z tymi zawodnikami zawalczymy w Europie. Cambiasso do tej pory sobie nie mógł pograć w Realu, więc kwota Ł3.5m była tą, którą królewski klub uznał za rozsądną. Sinisa Mihajlović stracił natomiast miejsce w pierwszej jedenastce Lazio i za Ł950,000 rzymski klub oddał go "z pocałowaniem w rękę". Mniej skora do całowania była Parma, ale za Ł1.1m oddali w końcu swojego młodego, perspektywicznego obrońcę. Nie będzie u nas zawodnikiem pierwszego składu i trochę go oszukałem przy rozmowach kontraktowych, ale i tak wszystko zależy od niego. Za kolejne Ł2.4m Parma sprzedała także Marco Di Vaio, nie mieszczącego się w podstawowej 11. Miał znakomity sezon 2000/1, kiedy w 21 meczach zdobył 10 goli i zaliczył 5 asyst. Teraz liczę na poprawienie tego wyniku. I na razie koniec wzmocnień.

Pieniądze na transfery mieliśmy z wpływów uzyskanych za sprzedaż transmisji TV oraz z transferu 29-letniego Jay-Jay'a Okochy do Kaiserslautern za Ł10m. Uznałem, że to ostatni moment, by wyciągnąć niezłą sumkę za tego zawodnika. Na jego miejsce przyszykowałem już Andresa D'Alessandro. Sprzedałem także Jordana, Huckerby'ego, Dolana i Walkera. Wszystkich za małe sumy, bo zależało mi tylko na tym, by się ich pozbyć.

Carioca pojechał na turniej Copa America, a my zorganizowaliśmy turniej 'Contest 4' z udziałem Ajaxu, Paris SG i FC Porto. Przyjazdu odmówiło rzymskie Lazio nie podając przyczyny odmowy. Bezapelacyjnie najlepsi byli Paryżanie, którzy nie stracili gola w turnieju. My zajęliśmy drugą lokatę i jestem z tego zadowolony.

Sezon otworzyliśmy słabo. Najpierw 0-1 ze Spartakiem w Moskwie w meczu III rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Następnie, 10 dni później, ulegliśmy w derby Londynu Tottenhamowi 1-2, a kontuzji doznał nasz as atutowy David Collins. Martwi mnie jednak przede wszystkim porażka w Moskwie do zera, bo u siebie w zasadzie nie możemy stracić gola.

Rewanż ze Spartakiem zgodnie z przewidywaniami był ciężki. Jednak w 45' D'Alessandro odrobił straty z Moskwy. Tuż po przerwie ze znakomitej strony pokazał się Di Vaio, który zdobył drugiego gola. W tym momencie cały Spartak "siadł", podczas gdy my byliśmy w totalnej ofensywie, której rezultatem trzeci gol (Di Vaio 74'). Na tym jednak koniec. Najważniejsze, że zagramy w Lidze Mistrzów. Feta po spotkaniu była niesamowita.

W Lidze Mistrzów wystartowaliśmy, tradycyjnie, słabo. Chociaż porażkę 2-3 w Mediolanie z Interem trudno uznać za jakąś klęskę. Prowadziliśmy nawet po golu Mihajlovicia z wolnego, ale Inter między 45 a 48 minutą trafił dwukrotnie (Sergio Conceicao, Shevchenko) i jasne było, że raczej wyjedziemy na tarczy z San Siro. Jednak wyrównujący gol rekonwalescenta Collinsa dał nam nadzieję, na choćby punkcik w premierze, które ostatecznie rozwiał "winning goal" autorstwa Kanu. W końcówce byliśmy nawet aktywniejsi, ale doświadczeni Włosi umiejętnie nas wypunktowali. MOM został Frey, choć równie dobrze mógł nim zostać Carioca.

Kolejne dwa mecze w Lidze Mistrzów wygraliśmy. Najpierw 1-0 z Feyenoordem i 2-1 z Dortmund. Wygrana w tym drugim meczu dała nam realne szanse na awans z grupy. Na dodatek Dortmund to nie byle jaki zespół. Wie o tym każdy gracz w CM'a, że są zawsze mocni i ich transfery często związane są z astronomicznymi kwotami. Choćby w poprzednim sezonie wydali Ł61m! W tym roku kupili tylko Kiko, który zresztą strzelił honorowego gola przy stanie 2-0 dla nas. Oba trafienia zaliczył nasz super Bask Alberto Artigas (47', 67').

W tym czasie, w lidze, nie traciliśmy głupio punktów. Porażka
0-1 (Owen) z Liverpoolem na Anfield Road była wkalkulowana. Na pewno jednak nie należało się spodziewać, iż ulegniemy u siebie 0-1 Wolverhapton i to zaraz po sukcesie z Dortmund.

W trakcie sezonu dołączyli do nas jeszcze 35-letni Matt Le Tissier (Free), kolejny z moich ulubieńców oraz napastnik Andrew Martin, któremu pisane są raczej rezerwy. Postanowiłem też wzmocnić formację defensywną, w której pewniakami są Cuadrado i Mihajlović. Trzecim DC jest zwykle Ferrari bądź Cannavaro. Szykuję jeszcze jeden spektakularny transfer, który być może dojdzie do skutku tuż przed meczem z Leeds, kolejnym meczem ligowym.

Udało się! Gdybym sam tego nie dokonał, to bym nie uwierzył. 1 października 2003 roku, z koszulką Millwall z numerem 27, ukazało się fotoreporterom z całego świata oblicze managera Millwall (moje), kiedy ściskam dłoń fenomenalnego DC Fabio Cannavaro!!! Szok absolutny. Nie sądziłem, że będzie chciał w ogóle z nami gadać. Klub zgodził się na Ł15m (to też nie jest przesadnie dużo za 30-latka), a zawodnik chciał tygodniówkę Ł56,000 na "indispensable". Mogłem mu zaofiarować "tylko" Ł36,500 tygodniowo, ale dałem mu więcej do ręki i skróciłem kontrakt do końca czerwca 2005 roku (czyli na 2 lata). I - były już zawodnik AC Parma - się zgodził za pierwszym razem. W ten sposób mógł zadebiutować na drugi dzień (!?), na naszym The New Den, w meczu z Leeds. Jego partnerem mógł być tylko i wyłącznie... jego brat! Składy:
MILLWALL:
Pinheiro - Mihajlović, P. Cannavaro, F.Cannavaro - Cambiasso - Llewellyn, Singh, Bubb - McMaster - Collins, Di Vaio.
LEEDS:
Westerveld - Wasylyczyn, Matteo, R.Ferdinand, G.Kelly - S.McAllister, McPahil, Hadji, J.Wright - Makaay, Viduka. Manager: David O'Leary.

Mecz miał jednostronny przebieg. Pokonaliśmy groźnego rywala 3-0 (Singh, Di Vaio, F.Cannavaro), a nasza nowa gwiazda została MOM i - jak widać - zaliczyła gola w debiucie. Kibice go uwielbiają.

Na fali przejechaliśmy Middlesborough 2-0 (Singh 31, Mihajlović 84) na wyjeździe, chociaż od 14' graliśmy w osłabieniu po wykluczeniu rekonwalescenta Cariocy. Nie mogę tylko odżałować, że Fabio nie będzie mógł zagrać za 3 dni w meczu z Dortmund w ramach Ligi Mistrzów. Jakoś jednak musimy sobie poradzić w tym arcyważnym meczu.

Aż 61907 widzów przyszło Westfalenstadion w Dortmundzie by obejrzeć w akcji 11-tki miejscowej Borussii i londyńskiego Millwall. Komentatorzy są zgodni, gospodarze są absolutnymi faworytami, a po remisach z Interem i Feyenoordem oraz porażce z nami muszą wygrać, jeżeli chcą wyjść z grupy.
Od samego początku ruszyła na nas nawałnica składająca się z jedenastu zawodników w składzie:
DORTMUND:
Lehmann - Oliseh, Heinrich, Woerns - Dede, Riquelme, Aimar, Ricken, Ratinho - Neuville, Kiko. Manager: M.Sammer.
My przeciwstawiliśmy się następująca jedenastką:
MILLWALL:
Pinheiro - Jellyman, Cuadrado, Mihajlović, Broadhurst - Batty - Singh, Carioca, Bubb - Collins - Di Vaio.
Zaskoczeniem z pewnością nie była taktyka jaką obrałem na ten mecz, ale nie do końca. Batty wyszedł pierwszy raz w tym sezonie (kontuzjowany jest Cambiasso), a Collins też zagrał na nietypowej dla siebie pozycji AMC.
Gospodarzy mało to chyba interesowało, bo w ogóle się nami nie przejmowali. W 2' Aimar już strzelił na 1-0, a po kolejnych sześciu minutach sytuacja stała się krytyczna: karny dla gospodarzy, a David Batty wylatuje z boiska! Karnego wykorzystał Riquelme, a nam pozostało wyjść z tego meczu z twarzą. W tym momencie Matthias Sammer, który stał przed ławką rezerwowych, krzyknął do Larsa Rickena z uśmiechem: dajcie im honorowego! Udało nam się urzeczywistnić jego pragnienie już w 12 minucie, kiedy obrońcy gospodarzy nie upilnowali Cariocy, dobijającego po strzale Singha. Na dodatek w 25' znakomicie podawał na wolne Carioca, a "setki" nie zmarnował Collins - drugi honorowy gol i 2-2! Wysiłki dortmundczyków do przerwy niewiele przyniosły (1 rzut rożny). W przerwie nie dokonałem zmian. Wszyscy byli bardzo nabuzowani, walczą o swoją przyszłość. I walczyli, że hej! Absolutną klasą dla siebie
był David Collins, który po przerwie dołożył trzeciego gola dla nas (51'). Wybornie zagrał Carioca, który zaliczył kolejną (drugą) asystę. Asystował także Broadhurst, a gole strzelali Mihajlović (61') i Di Vaio (83'). W Dortmund nie wiedzą o co chodzi. Sammer skrywa twarz w dłoniach, reprezentanci Niemiec, Argentyny i Baryzlii opuszczają stadion ze spuszczonymi głowami. Kibice Borussii przeraźliwie ryczą i żądają ustąpienia Sammera ze swojej funkcji. Za to cały Londyn jest z nami. Na lotnisku czekała na nas grupa tysiąca najwierniejszych fanów. Jesteśmy na topie!

Po tym sukcesie na ligowy, derbowy mecz z West Ham przyszła rekordowa liczba 36492 widzów. Derby rządzą się swoimi prawami i tylko zremisowaliśmy 1-1 (Artigas 35 - Kanoute 39), ale za 3 dni przyjeżdża do nas Inter.

Mediolańczycy przyjechali do nas dzień przed meczem i to już świadczy o tym, że poważnie nas traktują, chociaż ławkę mają niesamowitą i mogliby wystawić trzy równorzędne składy, mocniejsze od naszego. Ostatecznie Marco Tardelli postanowił postawić na:
INTER:
Mouselimis (22-letni Grek; Frey nawet nie przyjechał do Londynu) - Cordoba, Pancaro, Ayala - Candela, Di Matteo, Gerard, Sergio Conceicao - Nakata - Ronaldo, Kanu. Kontuzja wyeliminowała z gry Shevchenkę.
Ja zdecydowałem się na:
MILLWALL:
Pinheiro - Jellyman, Mihajlović, Cuadrado, Broadhurst - Cambiasso - McMaster, Llewellyn, Bubb - Collins, Di Vaio. Zatem praktycznie tym samym składem co z "Dortmund Blitzkrieg".
Tym razem nie było takiego oszałamiającego sukcesu. Żadnemu z moich podopiecznych nie udało się skierować piłki do bramki strzeżonej przez Mouselimisa, ale uczynił do Ayala i wygraliśmy po bramce samobójczej 1-0. MOM został Pinheiro i to oddaje obraz tego, co działo się na boisku. Inter kończył mecz w hiper-ofensywnym ustawieniu, bo weszli na boisko Emre, Boateg i Montano. Fatalny mecz zaliczył Nakata (nota 5), kompletnie wyłączony z gry przez Cambiasso i Cuadrado, którzy przekazywali sobie Japończyka.

Kolejne 6 dni i znów spektakularny sukces. Tym razem "klepnęliśmy" w derbowym meczu v-ce lidera - Arsenal - 2-0 (Bubb 4', Di Vaio 34') i to bez problemu (strzały 16-7 dla nas).

I fazę Ligi Mistrzów zakończyliśmy remisem 1-1 w Rotterdamie z Feyenoordem (Artigas) i z dużą niecierpliwością oczekiwałem, kogo nam los przydzieli do grupy. No i doczekaliśmy się Juventusu, Celtiku i Bayernu! "Wyjście z takiej grupy będzie graniczyło z cudem" - podał poranny Daily Mirror. Mają rację, ale... bez przesady. Mam w kadrze naprawdę klasowych zawodników, że wymienię Cannavaro, Singha (na razie jedyny reprezentant Anglii), Bubba, Marcelinho Cariocę, Le Tissiera i jeszcze paru innych. W każdym razie ja nie jestem strasznie załamany tym losowaniem.

Przed pierwszym meczem II fazy grupowej Ligi Mistrzów gramy z Leicester u siebie. Zważywszy na przetrzebiony kontuzjami skład (m.in. Mihajlović, Collins) zdecydowałem się dać szansę kilku prawie debiutantom. Skład:
TYLER (2 mecz w sezonie) - FERRARI (ten ostro walczy o miejsce z Broadhurstem), ANDERSON (znakomity DL, który cierpi na tym, że najczęściej gram trójką DC, 12 mecz w ciągu 4 lat!), TERRY (2 mecz ex-zawodnika Chelsea), CALDWELL (ten "przeklina" Cannavaro, w poprzednim sezonie 40 meczów, w bieżącym 3) - CAMBIASSO (krótko: indispensable) - GOULD (2 mecz), MILLER (2 mecz), BRAGSHAW (2 mecz) - REID (2 mecz) - KIMMINS (2 mecz).
Tak więc dla większości zawodników był to dopiero drugi mecz w sezonie. Tym pierwszym była potyczka pucharowa z York (D2) - 1:1 (Kimmins, karne 4-3 dla nas).
I tym razem padł remis, a jedynego gola zdobył także Kimmins. "Rezerwiści" zagrali dobry mecz poza Caldwellem, który zawinił przy straconej bramce. Teraz najważniejsza jednak jest potyczka z Juventusem. W lidze cały czas oscylujemy między 5-8 miejscem.

Ze "Starą Damą" postanowiłem, że nie będziemy się wygłupiać i zagramy czwórką z tyłu i osamotnionym Artigasem z przodu. Postawiłem w tym meczu na:
MILLWALL:
Pinheiro - Jellyman, Cuadrado, Ferrari, Broadhurst - Cambiasso - Singh, McMaster, Bubb -
Llewellyn - Artigas.
Osłabienia zatem ewidentne. Nie mogli z różnych przyczyn zagrać: F.Cannavaro, Carioca, D'Alessando, Collins i inni. Kiedy popatrzyłem na skład Juve zrobiło mi się słabo (może nie jeżeli chodzi o GK, ale poza tym...):
JUVENTUS:
Van Der Sar - Cocu, de Windt (poluję na niego od blisko 2 lat), Tudor - Stanković, Nedved, Di Biagio, Georgatos - Rui Costa - F.Inzaghi, Elber.

Mecz jednak od początku nie pokazywał różnicy jaka dzieli obecnie oba teamy. Na dodatek między 33 a 37 minutą nastąpiły 4 minuty, które wstrząsnęły Turynem! Najpierw McMaster, a potem Bubb trafili do siatki obok bezradnego Van Der Sara i kibice na The New Den oszaleli! W drugiej połowie na 3-0 podwyższył McMaster i klęska drużyny Agnellich stała się faktem. Znakomity start w II fazie grupowej.

Co nie udało się latem - udało się zimą. Z numerem 44 na klubowej koszulce, w dniu 19.11.2003 r. kibicom Millwall na The New Den zaprezentował się Diego Pablo Simeone, 134-krotny reprezentant Argentyny.

Debiut Simeone przypadł na historyczny dla klubu mecz. Już do przerwy prowadziliśmy z Evertonem w Liverpoolu 6-1. Skończyło się 7-2. Debiutant dostał "tylko" notę 10 za 2 asysty, Alberto Artigas zaliczył klasyczny hattrick i notę 10, a MOM został Matt Le Tissier, też nota 10, 2 asysty i 1 gol. Po tym sukcesie wskoczyliśmy aż na 3 miejsce w lidze, chociaż kilka zespołów ma na koncie 1 lub 2 mecze zaległe.

Jesteśmy w gazie - 4-0 dostali Leicester w meczu IV rundy Pucharu Ligi. Do zdrowia wrócił David Collins, który wszedł na boisko w końcówce i zdążył jeszcze strzelić czwartego gola. Niestety kontuzji doznał z kolei Fabio Cannavaro i będzie go nam brakować w najbliższych meczach.

W lidze jeszcze jakoś udało się "puknąć" Newcastle (kontuzja Simeone!), ale w Lidze Mistrzów Celtic okazał się za mocny, chociaż to my mieliśmy przewagę optyczną w meczu. Najsłabszy mecz w sezonie zagrał Esteban Cambiasso, kluczowa postać w drużynie. Załatwił nas Anglik Butt i Walijczyk Koumas, dzięki którym szkocka drużyna ma jeszcze szanse coś zdziałać po porażce 1-3 w Monachium.

Czerwona kartka dla Andersona, znakomita postawa bramkarza Arsenalu... Jerzego Dudka oraz bramka Henrika Larssona w 5 minucie dogrywki - wyrzuciły nas za burtę pucharu Ligi.

Jak na złość, na drugi dzień po meczu do pełni zdrowia wrócili Fabio Cannavaro i Andres D'Alessandro. Niestety, ale są też smutne wieści. Le Tissier oraz Mihajlović zapowiedzieli, że będzie to ich ostatni sezon w karierze piłkarskiej. Szkoda...
Prasa spekuluje, że wkrótce dojdzie do transferu Tontona Zola Mokouko z Derby do Millwall. Obie strony zgodnie zaprzeczyły.
Kilka klubów walczyło o Chrisa Riggota (DC), który ostatecznie wyląduje w Liverpoolu.

Przydarzyła się nam kompromitująca wpadka 0-2 z outsiderami z Man City. I to u siebie! Całe szczęście, że cała czołówka zagrała słabe mecze i też potraciła punkty.
Jednak kolejna porażka, 1-2 na Elland Road zluzowała nas z 3 na 6 pozycję w lidze. Tak więc udany 2003 rok zakończyliśmy dwoma kolejnymi porażkami.

Kompromitacja miała jednak nadejść. 2-5 przegraliśmy na The New Den z Man Utd w meczu III rundy FA Cup. Pinheiro zagrał na 3, a Cuadrado i Le Tissier na 5. Puchary mamy zatem z głowy. Kompromitacji nie usprawiedliwia także fakt, iż jako DMC musiał zagrać Rusk, bo Simeone i Cambiasso są kontuzjowani.

Gattuso i Buffonowi ofiarowałem tygodniówki po Ł45,000, lecz obaj woleli zostać w swoich klubach i grać za Ł25,000 "per week".

Zremisowaliśmy w Sunderland 4-4, chociaż po 18 minutach było już 3-0 dla gospodarzy! Wyciągnęliśmy na 4-3 (niesamowity Artigas!), lecz gospodarze w 85' wyrównali ("late equaliser").
Po 22 kolejkach wszyscy odrobili już jesienne zaległości i sytuacja w tabeli wygląda następująco:
1. Liverpool - 46 pkt
2. Arsenal - 43 pkt
3. Tottenham - 41 pkt
4. Chelsea - 39 pkt
5. Millwall - 38 pkt
6. Leeds - 38 pkt
Lider odprawił ostatnio Southampton 6-0, a 5 goli zdobył Owen. Właśnie z liderem czeka nas kolejny mecz na naszym wspaniałym
The New Den. Zdecydowałem się na małe roszady w wyjściowej 11-tce. Całe szczęście, że wyzdrowiał Simeone. Wyleciał ze składu kapitan Cuadrado, a jego miejsce zajął młodszy Cannavaro.
MILLWALL:
Pinheiro - Anderson, F.Cannavaro, P.Cannavaro, Ferrari - Simeone - Singh, Carioca, Bubb - Collins - Artigas.
LIVERPOOL:
Manninger - Carragher, Henchoz, Babbel, Da Silva (ex Arsenal) - Gustavo Lopez, Gerrard, Almeyda, McManaman - Owen, Morientes.
Jest zatem czego pozazdrościć gościom. Szczególnie ich druga linia prezentuje się imponująco. No i w ataku ten niesamowity Owen.
Do przerwy prowadzimy 2-0. Moi gwiazdorzy pokazali po raz kolejny, że na mecz ligowy z mocną drużyną potrafią się zmobilizować. Bubb i Carioca otworzyli konto bramkowe. W drugiej części goście poczynali sobie coraz śmielej i w końcu zdobyli kontaktowego gola (Owen 52'). Carioca był tego dnia jednak znakomicie dysponowany i znów zrobiło się bezpieczne 3-1. Końcówka to prawdziwy dreszczowiec: 85' Morientes 3-2, 90' Samba i 4-2, ale 91' Morientes i 4-3! Po wznowieniu znów niebezpieczna akcja gości, ale Owen pudłuje i koniec meczu. Uff...

Postanowiłem renegocjować kontrakty z niektórymi zawodnikami. Przedłużyłem umowy z Collinsem, Artigasem, Kolderem, Terrym, Singhem, Kimminsem i de Visserem.

II fazę Ligi Mistrzów zakończyliśmy na 1 miejscu! Bayern pokonaliśmy 3-0 na Olimpijskim, by 7 dni później zremisować u siebie 2-2. W tym drugim meczu graliśmy jednak długo w osłabieniu, ale końcowy kwadrans był niesamowity. W 76' Bubb i 1-0, a potem trzy bramki po 90 minucie i ostatecznie 2-2.
Rewanż z Juve był popisem mojej ekipy, a przede wszystkim Davida Collinsa, który zdobył 2 gole w wygranym przez nas meczu 4-0. W ostatnim meczu II fazy odprawiliśmy Celtic 3-0, który w ten sposób pożegnał się z Ligą Mistrzów na rzecz Bayernu Monachium. Znów błysnął Collins (MOM, gol).

Seria 14 meczów bez porażki doprowadziła do tego, że w walce o tytuł liczymy się obok Liverpoolu i Arsenalu. Szkoda głupio straconych punktów z Bradford (1-2,A), bo bylibyśmy liderami!

W Lidze Mistrzów zostały same silne ekipy. My trafiliśmy na Milan i w domu poszło nam zaskakująco łatwo, bo wygraliśmy 3-1 i już czuję, że jesteśmy w półfinale.

Nasi najwięksi rywale ligowi, Arsenal i Liverpool, zagrali w finale Pucharu Ligi. Zdecydowanie lepsi byli zawodnicy z miasta Beatlesów, którzy wygrali 2-0 dzięki bramkom Heskey'a i Morientesa.
W corocznych plebiscytach tym razem żadnych sukcesów moich podopiecznych.

Chociaż czas może ku temu nie najlepszy, ale zaczynam sobie próbować nowe taktyki. Daję też coraz częściej pograć "drugiemu garniturowi".

Rewanż z Milanem przebiegł bez większych emocji. Prowadziliśmy 1-0 i 2-1, by ostatecznie ulec bez konsekwencji 2-3. Od 36' graliśmy jednak w osłabieniu po czerwonej kartce dla Cambiasso.

Na kilka kolejek przed końcem udało nam się dojść Liverpool i do 34 serii spotkań szliśmy łeb w łeb. Wreszcie, w 35 kolejce Liverpool wystrzelał się nawzajem z Arsenalem w "meczu kolejki" na Highbury 3-3 i stanęliśmy przed ogromną szansą wyjścia na prowadzenie. Warunkiem jest zwycięstwo z Aston Villą u siebie.

Mecz był z Aston Villą był straszny. Llewellyn kontuzjowany na 3 miesiące, goście zdobywają prowadzenie, ale zawsze wyrównujemy. Wreszcie w 78' pogrąża nas Ian Kilford i AV wygrywa 3-2. Na nic zdała się znakomita dyspozycja Artigasa i Cariocy (nota 10), kiedy w drużynie gości najlepszy mecz w sezonie zagrał Jason McAteer, nasz były kapitan (MOM, nota 10 za 2 asysty). Poza tym David James (GK, nota 9) był tego dnia zdecydowanie lepszy od naszego Pinheiro (nota 5). Tak więc mimo przewagi w strzałach 15-3 zeszliśmy z boiska pokonani i na 3 kolejki przed końcem tracimy 1 punkt do Liverpoolu.
Jak przedstawia się rozkład jazdy?
1. Liverpool (70 pkt): Bradford (15,H), Man Utd (7,A), Newcastle (9,H)
2. Millwall (69 pkt): Southampton (11,A), Man Utd (7,H), Chelsea (5,H)
Zatem zbliżony poziom trudności, a o wszystkim zadecydują potyczki z Man Utd. Prasa wiele pisze na temat
rzekomego podpisania kontraktu przez Giggsa z nami, ale oczywiście zaprzeczamy.

Wcześniej jednak gramy w Lidze Mistrzów z Interem. Drugą parę półfinałową tworzą Bayern z Barceloną, a więc w tym roku obyło się bez niespodzianek. No, oczywiście poza naszym awansem do czwórki.
Wiedziałem, że podstawą będzie nie stracić gola na The New Den, ale słaba postawa Fabio Cannavaro sprawiła, że po samobójczej bramce Conticchio, wyrównał Ronaldo w 38' i do przerwy remisowaliśmy po raczej słabej grze. Inter też nie zachwycił, ale Ronaldo i Vieri nie potrzebują dużo czasu, by rozstrzygnąć mecz.
Zadecydowały zmiany dokonane w ostatnim kwadransie, kiedy postawiłem na Artigasa i McMastera kosztem Collinsa i Di Vaio, a znakomitą partię rozgrywał Carioca. Brazylijczyk asystował przy dwóch golach: najpierw Artigasa 78', a później Singha 89'. I właśnie gol Singha wlał w serca kibiców Millwall wiele nadziei. Liczę na powtórkę dwumeczu z Milanem, a potem... wolę nie myśleć, choć z pewnością wolelibyśmy w finale zagrać z Bayernem niż z "Kluivertami".

Man Utd pokonał 1-0 Liverpool (Scholes 19') - jesteśmy tak blisko tytułu.
Nieprzeciętne emocje towarzyszyły naszemu meczowi z Southampton na St. Mary's. Od początku szalał jak opętany Karel Poborsky, ale w 27' David Collinsa huknął od niechcenia z 25 metrów i piłka znalazła się w siatce Weavera. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy poprawił Artigas i wyglądało na to, że mamy pewne 3 punkty. Tylko wyglądało, bo w 55' padł gol kontaktowy, a w 72' Pinheiro fauluje w polu karnym zawodnika gospodarzy, a następnie wylatuje z czerwoną kartką z boiska! Karnego na bramkę zamienia Fredgaard i jest 2-2, a my gramy w 10-tkę. Postawiłem jednak wszystko na jedną kartę i ruszyliśmy do ataku. W 90' pada rozstrzygnięcie... Collins i 3-2! Sędzia już nie wznowił gry, bo nie było takiej możliwości. Na boisku tłum kibiców z Londynu. Na Collinsie leży niezła sterta, a Artigas wisi na siatce bramkowej i wydziera się jakby to on sam strzelił tego gola. Idziemy na mistrza!

Ręce opadają. Gramy najważniejszy mecz w sezonie, z Man Utd na The New Den. 30998 widzów na stadionie. Tymczasem nieuwaga Pinheiro i w 6' Van Nistelrooy daje prowadzenie gościom. W 30' jest remis, bo "swoją" bramkę zdobywa niezawodny Collins. Niedługo miałem nadzieje na dobry wynik, bo w 36' znów Van Nistelrooy nas pogrążył. Na dodatek w 45' czerwoną kartkę dostał Carioca za popchnięcie Scholesa. Zagotował się tak doświadczony zawodnik!
Po przerwie gra zaczęła nam się jednak układać i w 54' już prowadzimy 3-2! (Di Vaio 47', Singh 54'). W 63' znów fatalnie zachował się Pinheiro i jest remis po bramce Chadwicka. Zaczynamy bronić wyniku, ale w 86' pada "winning goal" dla gości (Bellamy) i tego już nie mogliśmy odrobić.
Na kolejkę przed końcem Liverpool ma punkt więcej od nas.

Mecz z Chelsea nie zaczął się najlepiej. Znów musimy dorabiać: 0-1,1-1 do przerwy. Liverpool też remisuje z Newcastle 1-1 na Anfield Road. Liczę na Shearera, że coś strzeli czerwonym. Tymczasem myślał indyk o niedzieli... a w 60' znów przegrywamy, a zegar dostał przyspieszenia, że ledwo go zatrzymałem w 80'. Robię podwójną zmianę: wchodzą Bagshaw i Samba za Cariocę i Di Vaio. W tym momencie jesteśmy na 3 miejscu, bo - o dziwo! - ścignął nas Tottenham! Jednak zaczął się inny mecz, czego dowodem: 82' Bagshaw, 85' Singh i 87' Collins - 3 gole! i wygrywamy 4-2. Liverpool pokonał ostatecznie Newcastle 2-1 i wyprzedził nas o ten jeden punkcik!

Końcowa tabela sezonu 2003/4
1. Liverpool – 76 pkt, 76-36
2. Millwall – 75 pkt, 91-50
3. Tottenham – 73 pkt, 72-49

Rewanż z Interem okazał się jednym z największych meczów w historii klubu. Do przerwy przegrywamy 0-2 za sprawą bramek Kanu i Vieirego. Jednakże 5 minut po przerwie był już remis: Jellyman (48’) oraz Collins (50’). Nie był to niewątpliwie mecz bramkarzy, ale decydujące okazały się zmiany dokonane przeze mnie na kwadrans przed końcem. Weszli Bubb oraz Di Vaio i ten drugi w samej końcówce zdobył dwa gole, na które
gospodarze odpowiedzieli tylko jednym Gerarda. Wygraliśmy na San Siro 4-3 i to jest jednak spora niespodzianka. Kto następny? No jasne, Barca...

Finał Ligi Mistrzów. FC Barcelona – Millwall Londyn. Ponad 60 tysięcy kibiców na stadionie Ernsta Happella w Wiedniu. Faworytem jest bez wątpienia Barca, która ma na rozkładzie m.in. Inter, Dortmund i Valencię. Nasze dokonania są jednak chyba jeszcze bardziej imponujące: także Inter, Milan, Juventus, Celtic i Bayern Monachium. Zatem nie należy przesądzać sprawy przed meczem – to właśnie stale wpajałem zawodnikom. I tak zrobiliśmy już bardzo wiele, ale szkoda byłoby ulec w finale.
Składy:
BARCELONA:
Dutruel – F. „Koksiarz” De Boer, Montero, Thuram – Sergi, Veron, Mendieta, Zanetti – Rivaldo – Alfonso, Kluivert.
MILLWALL:
Pinheiro – Jellyman, F.Cannavaro, Cuadrado, Broadhurst – Cambiasso – Singh, Marcelinho Carioca, Bubb – Collins – Di Vaio.

Nie obejrzeliśmy się, a w 17’ Barca prowadziła już 2-0 (Kluivert, De Boer). Całe szczęście, że Collins strzelił w 45’ gola „do szatni”, który daje nadzieję. Na dodatek w 47’ Bubb wyrównuje! Co z tego, skoro fatalnie broniący Pinheiro daje się zaskoczyć dwukrotnie w ciągu 5 minut (Zanetti, Veron) i po niespełna godzinie gry jest 4-2 dla Barcy. Zmieniam bramkarza – wchodzi Tyler i jedziemy dalej. Znów łapiemy kontakt – 59’ Di Vaio i 4-3. Katalończycy ruszają, ale Tyler dokonuje cudów w bramce. Idzie nasza kontra i trafia Singh – 75’ i 4-4. Riposta jest natychmiastowa: 77’ Kluivert i 5-4 dla drużyny Lorenzo Serra Ferrera. Wszystko wskazuje na to, że jest po wszystkim, ale w ostatnich 5 minutach objawił się prawdziwy geniusz Davida Collinsa, który w 85’ wyrównał, a w 88’ wypracował bramkę Singha i wygraliśmy 6-5! Szok na Ernst Happel Stadium. Nikt nie wie co się dzieje. Lorenzo Serra Ferrer gładzi się po resztce siwych włosów na skroniach. Prezydent Barcy, Nunez, stoi w loży honorowej i oparty o balustradę spogląda na murawę z niedowierzaniem. Z kolei Paphitis ściska się ze swoimi najbliższymi współpracownikami.

Absolutną gwiazdą numer 1 drużyny jest David Collins, który zaliczył kolejny znakomity sezon: 42(5), 28 goli, 15 asyst i 11 MOM przy AvR 7.70. Oczywiście został wybrany ulubieńcem kibiców.
Dzielnie wspierali go Marcelinho Carioca (16 asyst) oraz Harpal Singh (16 bramek), który powoli staje się etatowym reprezentantem Anglii. Na razie 8 caps.
Ech, nie mogę się doczekać kolejnego sezonu.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.