Artykuły

Angielskie wejście - cz. II
mcgregor 11.07.2008 21:35 12524 czytelników 0 komentarzy
4

Zrób to sam

 

Sami przyznacie, że tak dużo pracy, wyzwań, problemów i tak ciężkiego terminarza, jak w Anglii, nie ma manager w żadnym innym kraju Europy. Skutkiem tego siadam do opisania aż dwóch sezonów naraz w „moim” Aldershot dopiero teraz. Dlaczego aż dwóch? Bo po barażach ze Stevenage i Forest Green i efektownym awansie klasę wyżej, w Coca-Cola League 2 graliśmy bardzo przeciętnie, zajmując w efekcie dziewiąte miejsce. Mogliśmy co prawda znów załapać się do playoffów, ale nie znam człowieka, który dawałby beniaminkowi w tej lidze choć cień szansy na awans. Z mojego punktu widzenia byłaby to przesada - zarówno pod względem poziomu rozgrywanych meczów, jak i braków kondycyjnych i ich następstw. Bowiem nawet gdyby udało nam się wywalczyć prawo gry w Coca-Cola League 1,degradacja w następnym sezonie byłaby raczej nieunikniona. Z dziewiątego miejsca cieszyli się więc wszyscy - piłkarze, kibice, działacze, no i ja. W trakcie mojego drugiego sezonu w Aldershotwykształtowała się stabilna jedenastka, mogąca powalczyć o znacznie wyższe cele w kolejnym roku gry. Pierwszy garnitur na sezon 2009/2010 prezentuje się następująco:

Bramka

Chris Weale kupiony z Bristol City za 45 tys. funtów, gdzie zatrudniony był jako specjalista od grzania ławki. Długo nie mógł wybudzić się ze snu, zanim doszedł do swojej optymalnej formy. Postanowiłem, że rola kopii zapasowej przypadnie 17-letniemu wychowankowi Barry'emu Breenowi. Co z moim ukochanym Niki Bullem, bez którego prawdopodobnie w ogóle nie grałbym teraz w lidze wyżej? Został on sprzedany w trakcie sezonu do Yeovil za 300 tysięcy funtów i obie strony się z tego cieszą.

Obrona

Armin Bacinovic (O L) – to mój zakup, bez konsultacji ze skautami. Lewy obrońca wytargany z CSKA za 300 tysięcy funtów. Na tym szczeblu rozgrywek był to transfer wyjątkowo udany, a jak się później okaże także świetny interes...

Dean Smith (O P) – nie rozstaję się z nim od początku. Myślę, że na Deana będzie można liczyć jeszcze kilka ładnych sezonów, uwzględniając jego młody wiek i duże ambicje.

Ugo Udoji (O Ś) – czy znajdę kiedyś obrońcę, który strzela z bańki jak na zawołanie? Fakt, że najpierw był z Portsmouth jedynie wypożyczony, ale w okienku transferowym przypilnowałem pozostania utalentowanego obrońcy w Aldershot i to za jedyne 12 tys. funtów!

Dave Winfield (O Ś) – fantastyczny młodzian, mogący pochwalić się świetnym sterowaniem całej linii obrony, przez którą nawet Chelsea nie potrafiła się przebić (w poprzednim sezonie zremisowałem z nimi u siebie 1:1 w Pucharze Anglii).

Pomoc

Julian Gray (OP L) – nie żałowaliśmy przelać 250 tysięcy funtów do kasy Coventry. Jego transfer to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Młody, silny, szybki, sprawny, a co najważniejsze obdarowany umiejętnością celnego dośrodkowania piłki w pole karne. Testy przeszedł na szóstkę z plusem.

Franck Songo'o (OP P) – mogłem postawić na Joela Granta, ale jak mamy wypożyczonego Francka sprawdzonego z poprzednich sezonów, to po co wyważać otwarte drzwi.

Thomas Cihlar (P Ś) – nie byłbym sobą, gdybym nie zamienił się choćby na moment w skauta. Oto mój „wodotrysk” z czeskiej Jihlavy. 22-letni środkowy pomocnik z wysokimi parametrami rozgrywania i rozdzielania piłek. Kreatywność i współpraca to główne atuty tego dobrze zapowiadającego się zawodnika.

Matty Ritchie (OP Ś) – wydane na niego 220 tysięcy funtów także zwróciły się już w uprzednim sezonie, więc w tym liczę na jeszcze bardziej zgrane podania i szybsze rozgrywanie piłki do przodu.

Gavin Rothery (OP Ś) – był wolnym agentem, a że świetnie pasuje do mojej taktyki i prezentuje poziom co najmniej Coca-Cola League 1, więc na pewno się przyda.

Atak

Dax Hoogerwerf – wierzcie mi, wychowanek Evertonu zdobył serca kibiców na Recreation. Ten niesamowity egzekutor stał się ważnym elementem napadu naszego zespołu i mimo braku doświadczenia, czasem też niekonwencjonalnych zagrań, jest bardzo wartościowym członkiem drużyny.

Jonny Dixon – kolejny wyjadacz sprzed trzech sezonów, którego szczerze mówiąc nie zdążyłem jeszcze sprawdzić w pojedynkach o naprawdę ważne punkty.

Tak się prezentuje trzon zespołu na starcie trzeciego sezonu. Sezonu, w którym mam kontynuować pięcioletni plan utrzymania się i walki o byt w Coca-Cola League 2. Mnie osobiście cieszy tak długofalowa wizja, bowiem nie odczuwam nacisków, aby od razu awansować. Fajnie by było powalczyć o baraże, ale i w przypadku potknięcia i zajęcia miejsca poniżej dziesiątego nikt z tego afery nie zrobi.

Aż miło wychodzić na murawę

 

Mecze towarzyskie dały mi odpowiedź na pytanie, czy nasze rezerwy są w stanie realnie zastąpić podstawowych piłkarzy w przypadku plagi kontuzji. Zaczynamy sezon od meczu u siebie z Rochdale. Ze zdenerwowania nie mogę w nocy zmrużyć oka i nawet dwie poranne kawy nic nie dają. Wychodzę na pierwszą potyczkę lekko zamulony, ale inauguracja sezonu 2009/2010 wypada pozytywnie - przynajmniej jeśli chodzi o wynik, a wygraliśmy 1:0 po golu Daxa. Wynik był jednak lepszy od gry, ale to przecież dopiero początek sezonu, więc trzy punkty brałbym w ciemno. Puchar Ligi już w pierwszej rundzie puszczam z dymem. Kibice i zarząd chcieli sukcesów na tym polu, jednak Crystal Palace na wyjeździe to dla mnie na razie za wiele – odpadamy po porażce 1:2. Po powrocie mamy spotkanie u siebie, tym razem ze spadkowiczem Brentford. Znowu Dax powodem frustracji gości i znowu skromne 1:0 dla nas. Dwa mecze – sześć punktów, dwie bramki Daxa - jest dobrze! Co prawda pachnie fuksem, ale już kolejne spotkanie, wyjazd do Brighton, udowodniło, że naprawdę byliśmy w formie. Tego meczu nie zapomnę do końca życia. Dlaczego? Bo zwycięstwa 6:0 na wyjeździe się po prostu zapomnieć nie da...
Dax dał kolejne powody do zadowolenia – ustrzelił hattricka i młody Evertończyk staje się poważnym zagrożeniem dla każdej obrony w naszej lidze. Kanonadę uzupełniają Franck Songo’o, Gavin Rothery i Jean-Francois Christophe, którego rzutem na taśmę wypożyczam z partnerskiego Portsmouth. Ten środkowy pomocnik strzelił tym samym swoją pierwszą bramkę w Aldershot. Co dziwi? Na pewno łatwość w zdobywaniu bramek, ale przede wszystkim to, że w trzech meczach nie tracę gola i nie jest to bezpośredni efekt wspaniałych parad naszego bramkarza. Tak naprawdę nie ma dużo pracy z tyłu, a świetnie zorganizowana gra całego zespołu procentuje. Kolejna potyczka to inauguracja w Johnstone’s Paint Trophy, co spowodowało rozluźnienie w moich szeregach. Pomyślałem sobie, że jak będzie tak dużo tych pucharów, to się ładnie pozamiatamy jeszcze przed styczniem – zwłaszcza że nie zaczął się jeszcze w ogóle Puchar Anglii. Odpuszczam więc mecz z Yeovil wystawiając rezerwy, ale liczę przynajmniej na remis. Tak się jednak nie dzieje - przegrywamy 1:2. Ten wynik źle wpłynął na dalsze spotkania - 1:1 z Chesterfield i 2:4 z Mansfield w lidze powodują spadek na piąte miejsce w tabeli, ale po pięciu spotkaniach humory i tak nam dopisują. Tym bardziej, że zaraz potem wracamy do chlubnej tradycji gry na zero z tyłu i do końca września nie tracę już bramki - 2:0 z Wrexham, 0:0 ze Shrewsbury i wreszcie 2:0 z Rushden to ponownie popisy Daxa i Ugo Udoji, wyrastającego nie tylko na solidnego obrońcę, ale również niezłego strzelca pojawiającego się jak spod ziemi przy każdym stałym fragmencie gry.

W październiku dobra passa trwa. Po świetnej serii zwycięstw zwieńczonej wygraną 2:0 nad Bristol Rovers po raz pierwszy od dwóch miesięcy wskakujemy na fotel lidera. Jaka szkoda, że to tylko jesień! Mimo to nastroje w klubie są iście szampańskie. Media zaczynają chwalić polskiego specjalistę, zarząd po każdym kolejnym zwycięstwie nie może wyjść z podziwu, ale dla mnie wszystko wygląda normalnie. Drużyna poukładana, co drugi piłkarz z naszego zespołu ma propozycje z klubów z wyższych półek, ale konkretnych ofert brak. Oczekuję takowych w okienku i modlę się, żeby nikt mi nie zabrał Daxa i Ugo do Premiership, bo bez nich nasza drużyna straci zarówno w obronie, jak i w napadzie. Listopad to miesiąc remisów, ale był to trudny moment, bo kontuzje dosięgły Winfielda, Rothery'ego i Dixona. Na szczęście moje rezerwy zdają egzamin i to są aż remisy, bo przecież lepszy punkt niż nic. W grudniu natomiast idzie nam w kratkę - u siebie komplet punktów, na wyjeździe zaś porażki. Jedynym plusem takiej gry jest niebanalne zwycięstwo 3:1 nad Oxfordem. Ta drużyna przez trzy sezony psuła mi krew i spędzała sen z powiek. To właśnie Oxford, ze świetnym Odubade z przodu i tą prehistoryczną taktyką z cofniętym stoperem zasłaniającym bramkarzowi pole widzenia, jako numer jeden awansował do drugiej ligi. Ponownie na scenę wypływają Dax Hoogerwerf i Ugo Udoji. Jestem praktycznie uzależniony od tych dwóch piłkarzy. Oxford w tym sezonie lekko zszedł na psy i okupuje dopiero osiemnastą pozycję w tabeli, a i perspektywy na powalczenie o miejsce w jej górnej połowie dalekie. My za to w kolorach tęczy podejmujemy styczniowych rywali, jak gdyby dla nas sezon dopiero się rozkręcał. Na dobry początek z kwitkiem odprawiamy Brighton - 3:1. Dosłownie gradobicie na Recreation Ground urządziliśmy szesnastego stycznia, kiedy Chesterfield musiało przełknąć porażkę 5:3. Zdobycie tylu bramek w styczniu to niezły wynik, szczególnie że na zamrożonej płycie piłka nieraz odmawiała posłuszeństwa. Nasi piłkarze rozegrali także świetne wyjazdowe spotkanie na terenie Wrexham, gdzie ponad 6000 kibiców było świadkami pogromu 5:2 za sprawą Daxa i Mata Ritchiego. Po tym zwycięstwie zaczynam osobiście wierzyć w baraże. W awans? Nie – to nie może być ten moment wiary w końcowy sukces, gdyż nie zamierzam przeżywać rozczarowania i frustracji, jak odpadniemy z baraży, ale sami rozumiecie, jak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Niech to będą „tylko” baraże, niemniej jednak każde spotkanie wygrywamy z taką lekkością, jakbyśmy pełnili rolę spadkowicza z League 1, a nie nowicjusza. Sam jestem w szoku po kolejnych zwycięstwach 2:1 z Rushden, 2:0 z Mansfield i aż 3:0 na wyjeździe ze Shrewsbury! W połowie lutego zaczynam stanowić główną atrakcję mediów, do tego rozgrzałem wynikami kibiców i zarząd. Zaczęły się spekulacje... Najgorszy moment w sezonie. Ledwo po półmetku widzą nas jako największą niespodziankę. Jesteśmy liderem, musimy się więc tłumaczyć z każdego posunięcia, a ja sam jestem rozliczany za każde słowo. Wychwalając niektórych piłkarzy staram się nie dołować reszty graczy, którzy grają przeciętnie ale stanowią nieodzowny element całości. Po za tym każda drużyna spina się na mecz z nami z wiadomych powodów. Ciężko gra się pod presją lidera. Czuję to na własnej skórze, ale wraz z zespołem staramy się dźwigać ten ciężar najlepiej, jak umiemy.

Dzięki świetnej postawie rezerw odpadamy z Pucharu Anglii dopiero w czwartej rundzie z Boltonem, po dramatycznym zresztą meczu. W ostatnich sześciu minutach Wanderers wrzucili nam dwie bramki i spotkanie zakończyło się wynikiem 1:3. Mimo porażki to właśnie teraz zaczynam na poważnie myśleć o bezpośrednim awansie. Nasz wyrównany bój z drużyną z Premiership tak bardzo spodobał się niektórym skautom, że zaczęły się sypać oferty za naszych graczy z klubów z wyższych półek. Oczywiście w grę wchodziły głównie dwa nazwiska. Dax Hoogerwerf stał się przedmiotem negocjacji ze strony Leeds i Blackburn, po obrońcę Ugo Udoji ustawiła się zaś kolejka złożona z Leicester, Luton, Swansea, Norwich, Sheffield Wednesday i Scunthorpe. Szczerze mówiąc żaden z powyższych klubów nie ma szans na wykupienie najważniejszych postaci drużyny, ale schlebia mi zainteresowanie moimi piłkarzami. To jest ten moment, kiedy można pochwalić się codziennym brakiem papieru w klubowym faksie. Aż czternastoma moimi piłkarzami zainteresowane są kluby z Championship i Premiership. Wierzę, że zarówno będzie z tego pieniądz, ale i nie rozwalę szkieletu drużyny pozbywając się nagle kilku podstawowych piłkarzy z pierwszej jedenastki. Marzec rozpocząłem od ciekawego spotkania z MK Dons. Najpierw Ugo, a potem Dax zrobili 2:0 i kiedy myślałem już nad wystawieniem rezerw - goście, a dokładnie Jemal Johnson, w kilka minut doprowadził do stanu 2:2. W 74. minucie mamy jednak karnego, ale Dax za bardzo chce być najlepszym strzelcem League 2 – tym razem ta jego chciwość nam się nie opłaciła. Poprzeczka ratuje gości, którzy sami w doliczonym czasie gry... marnują kolejnego karnego i Niki Bull, wtedy jeszcze z nami, po raz kolejny zostaje graczem meczu. Dwa karne i dwa pudła. Po tym remisie kolejne nieporozumienie – 0:1 z przedostatnim Port Vale. Wynik ten daje mi do zrozumienia, że podstawowy skład musi być już zmęczony. Ile razy prowadząc w lidze będę przerabiał wtopy z autsajderami na własnym terenie? Co boli jednak najbardziej to to, że na jedenaście oddanych strzałów nie weszło nic, podczas gdy goście strzelili tylko raz. Od razu po tym meczu wprowadzam po jednej zmianie w każdej z formacji i na efekty nie trzeba długo czekać - 4:2 z Chester to już dzieło Bena Hardinga, Lewisa Chalmersa i Danny'ego Maya. Nikt ich nie zna, ale oni chcą być znani. Po dwóch tygodniach wszystko wraca do normy, a telefon od Bartosha niczym motor napędowy pchnął mnie ku chwale i zwycięstwom. Zaczynam powoli wierzyć, że nie opuszczę pierwszej trójki, a w tabeli mamy już nad drugim MK Dons przewagę wynoszącą osiem punktów. Do końca sezonu 12 spotkań, ale Bartosh mówi tak:

- Hi Greg. Tak sobie oglądam soccernet.com i nie mogę wyjść z podziwu.
- A co Cię tak dziwi?
- No jakże. Wyniki osiągane przez Aldershot. Przecież dwa lata temu graliście w Konferencji, a teraz proszę proszę. Nie ma drużyny, która mogłaby Wam podskoczyć nawet w League 2!
- Nie przesadzaj. Po prostu mało kontuzji, dużo szczęścia, dobra atmosfera i dyscyplina taktyczna. Myślę, że nad niektórymi tematami nawet nie mam takiej kontroli, jak powinienem.
- No i właśnie tym bardziej się cieszę, że tak dobrze Wam idzie! Cieszę się również, że nie gramy razem w Pucharach, bo nie spałbym chyba całą noc przed naszym meczem!
- Ugh! Chłopie. Daj spokój. Gdzie nam do Twojego Newcastle. A tak w ogóle to jak się słuchają Twoje Sroki?
- No nieźle nam idzie, ale bez Martinsa nie widzę tej drużyny. Tutejszy aparat dowodzący w porozumieniu z miastem i kibicami powinien mu postawić pomnik. Chłopak góry przenosi, ale i tak wyniki nie są najlepsze. Dużo goli tracimy. W tym roku chcemy zakwalifikować się co najmniej do Pucharu UEFA, ale dobrze by było powalczyć o Ligę Mistrzów.
- No to trzymaj się i do zobaczenia. Może na murawie?
- No na pewno, jak tak dalej pójdzie, to się w końcu spotkamy. Oby w Premiership...

Po tej rozmowie stwierdziłem, że możemy realnie myśleć o mistrzostwie Coca-Cola League 2, skoro tak dobrze nam idzie. Ile nieszczęścia musiałoby nas spotkać, żeby stracić taki dystans, jaki dzieli nas od drugiego w tabeli zespołu! Od połowy marca postanowiłem iść w zaparte i każdy mecz był dla mnie wielkim wydarzeniem. I tak kolejny krok do mistrzostwa postawiliśmy 9 marca - 4:1 z Wycombe, pomimo samobójczego trafienia Dave’a Winfielda, to pogrom. Potem przyszły dwa remisy - z Bristol Rovers (1:1) i z drugim w lidze Darlington (0:0), co było i tak niezłą zaliczką, aż wreszcie kolejne dzieło zmienników – zwycięstwo 2:1 z Northampton. W tym miejscu porada dla amatorów menedżerki: jeżeli kończy się sezon i idzie pod górkę - sięgnij po rezerwy, a nawet po juniorów! Przerabiałem to w Blue Square, kiedy Hylton ładował jak stary wyga, przerabiam to teraz, kiedy Dax z Ugo grają co najwyżej na szóstki. Ben Harding, Kirk Hudson, Danny May – i wszystko jasne. Umacniamy się na pozycji lidera dzięki kolejnym wygranym - 3:1 z Chester i 4:2 z Nots County, ale fakt faktem niewiele gorzej idzie naszym najbliższym sąsiadom z tabeli, czyli MK Dons i Darlington. Do tego stopnia, że na trzy kolejki przed końcem sezonu mamy tylko lub aż cztery punkty przewagi. Ostatnie spotkania to prawdziwa gratka dla kibiców, bo „za chwilę” gram właśnie z drugim Darlington. Zwycięstwo będzie równoznaczne z wystrzałem korków z setek szampanów w Aldershot, lecz porażka znacznie skomplikuje naszą sytuację w tabeli.


Słowa kluczowe: 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

Szukaj nas w sieci

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.