Informacje o blogu

Alea iacta est

Poprad Muszyna

LOTTO Ekstraklasa

Polska, 2019/2020

Ten manifest użytkownika krawiecus przeczytało już 2280 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Wydarzenia kolejnych tygodni były absolutnie podporządkowane dwumeczowi z FC Kopenhagą.
Z Cracovią i Olimpią Grudziądz wystawiałem mocne jedenastki, którym ostatecznie udało się dwa razy zwyciężyć, ale nie obyło się bez perturbacji- całe szczęście, że wypożyczony z ManU Burke był w stanie wykorzystać dwie niefrasobliwości defensywy Krakusów.

3 dni przed wyjazdową potyczką w stolicy Danii mierzyliśmy się z wspominanym przeze mnie wcześniej niepodziewanym krajowym bogaczem- Pogonią Szczecin. Przy okazji doszedłem do tego, że najwyższy kontrakt w ich zespole to aż 190 tysięcy złotych na tydzień. Nieprawdopodobne. Dla porównania weźmy tego zawodnika. Poszaleli w tym Szczecinie? Dodam jeszcze, że oczywiście cały czas mają w składzie (podstawowej 11) zawodników zarabiających po 5 tysięcy na tydzień. 100 Świętych Mikołajów zmieściło by się w te ich kominy płacowe.

W każdym razie mieli komplet punktów i przed i po meczu z nami, choć w pewnym momencie wydawało się, że nawet drugi garnitur Popradu poradzi sobie z Pogonią, ale niestety postanowili raczej dać duciała i przegrać. Martin Tomko znowu wyleciał na dłużej z powodu kontuzji. Ma (lub miał) chłopak talent, ale to zdrowie...

Przejdźmy jednak do sedna sprawy, do esencji naszego istnienia- do walki o "piłkarski raj", czyli Ligę Mistrzów.
Wystawiłem oczywiście optymalny skład, z legendą klubu Maślanką w środku obrony obok Johnsona. Co mnie uderzyło od samego początku to fakt, że naprawdę postawiliśmy się faworyzowanemu rywalowi na jego terenie. Niestety, to Duńczycy byli konkretniejsi i nim upłynął kwadrans przegrywaliśmy.
Gra była wyrównana, bez klarownych sytuacji do zdobycia gola. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że imponują ambicją i zaangażowaniem, ale muszą wziąć się do roboty w konstrukcji wyrównać. Poskutkowało, gdyż w drugiej części przejęliśmy inicjatywę, wyrównaliśmy po golu Gigoli(ły). Wyrównująca bramka podziałała na przeciwników jak zimny prysznic, gdyż zaczęli nas faulować oraz stwarzać sytuacje. Mecz zakończył się pozytywnym dla nas remisem, okupionym kontuzją Strausa (Gigola(ła) był zdrowy już w 24h po meczu).

















Kolejne spotkanie to totalna dominacja, bezapelacyjne zwycięstwo 3-0, nie daliśmy przeciwnikom dojść do głosu. Aha, wspomnę tylko, że dwa gole strzelił Oktawian Skrzecz, a tę wygraną zaliczył drugi garnitur z Miedzią.

Tymczasem nadszedł ten dzień, nadeszła ta chwila. Starcie o Ligę Mistrzów. 90 minut (przynajmniej), krew, pot, ból i łzy. Początek tego meczu stał pod znakiem wyrównanej walki w środku pola. Niestety, inicjatywę poczęła przejmować Kopenhaga.  wtedy, gdy nasi przeciwnicy kontrolowali grę, złośliwość losu dała o sobie znać i straciliśmy bramkę- po kontrze. Mało tego, zdobył ją lewy obrońca, który był do nas wypożyczony w poprzednim sezonie i grał bardzo (naprawdę) mało. Po utracie gola byliśmy w stanie nawiązać wyrównaną walkę, ale nie wyrównać. Odpadamy po dwumeczu, który na pewno wstydu nam nie przynosi.


















Cóż, trudno. W takim wypadku pozostaje nam "tylko" (raczej aż) Liga Europy, która zapewni i tak niesamowity zastrzyk gotówki dla takiego klubu jak nasz. Początkowo po rewanżu z Kopenhagą mówiłem sobie, że celem będzie wyjście z grupy w LE, ale po losowaniu mogę powiedzieć, że nie obrażę się, jeśli zostaniemy bez pucharów na wiosnę. Frankfurt i Athletic to bardzo mocne zespoły, wręcz pewniaki do wyjścia z naszej grupy. Za to KV Mechelen wydaje się być w naszym zasięgu nawet mimo tego, że Belgowie wydają przeciętnie 3-4 razy więcej na pensje dla zawodników niż my.

Niecierpliwie czekałem na inaugurację zmagań w fazie grupowej LE, która w naszym przypadku miała się odbyć na nowiutkim, pachnącym jeszcze świeżością stadionie w Mechelen. Nim to jednak nastąpiło, dość pewnie wygraliśmy dwa mecze w Ekstraklasie- pokonaliśmy Zawiszę w Muszynie i Dolcan w Ząbkach.

Jeśli chodzi o KV, to przed meczem zorientowałem się, że zostałem zmuszony do postawienie na rezerwową parę obrońców (Wieteska-Helik), gdyż Johnson był zawieszony, a Maślanka kontuzjowany. I wiem też, że chętnie pozyskałbym nowego stopera- jeśli nie w zimie, to w lecie.
Na początku tego spotkania widać było tremę po moich piłkarzach i na placu dominował zespół gospodarzy, który jeszcze w pierwszej połowie był w stanie udokumentować swoją przewagę golem. Natomiast po przerwie na boisko wybiegł jakby inny Poprad i narzucił Belgom własny styl gry, stwarzając siedem (nie 4 jak twierdzą "specjaliści") klarownych sytuacji do zdobycia gola. Niestety, to "Żółto-Czerwoni" byli tego dnia skuteczniejszym zespołem, a mi pozostaje liczyć, że do dobrej gry będziemy w stanie dołożyć umieszczanie piłki w siatce.
Choć po prawdzie nie prezentowaliśmy się jakoś wybitnie- szczególnie w defensywie oraz przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy.
























Na osłodę mieliśmy spotkanie w Ekstraklasie z Górnikiem Łęczna, które można określić mianem "bez historii", dzięki zwycięstwu 1-0 zapisaliśmy kolejne 3 punkty na nasze konto. W tej samej serii gier swoją pierwszą porażkę w sezonie poniósł zespół Pogoni Szczecin, która próbuje stać się polskim "Galacticos"- i trzeba przyznać, że- przy niebywałej niemocy Lecha Poznań- staje się bardzo poważnym kandydatem do Mistrzostwa Polski.
Z Koroną Kielce zagraliśmy w Muszynie mecz o podobnej historii do tego w Łęcznej. 2-0 i hasta la vista.
Tymczasem moi rezerwowi dostali szansę pokazania się w Pucharze Polski w starciu z pierwszoligowym Ruchem Chorzów. Cóż, widowisko to oni może mogliby stworzyć, ale co najwyżej w cyrku... Zawyżone oceny chyba za akrobacje na trapezie, bo na pewno nie za boiskową postawę.

Na mecz z Athleticiem Bilbao wyszliśmy w pełni skoncentrowani i zmotywowani by walczyć o zwycięstwo. Początkowo założeniem było dać z siebie wszystko, gdyż byłem pewien, że mecz z drużyną w naszym zasięgu mieliśmy już za sobą. Tymczasem przedmeczowe opinie stawiały Poprad na równi z Baskami...
Nie pozostało nam więc nic innego niż tylko wygrać- i tego dokonaliśmy. Spotkanie było dość wyrównane, ale to nam udało się stworzyć i wykorzystać lepsze sytuacje.
























Niestety, nie poparliśmy tego świetnego wyniku dobrą grą w lidze. Mimo krótkiej przerwy na mecz z vicemistrzem Legią wystawiłem pierwszy skład, po cichu licząc na powtórkę z poprzedniego sezonu, kiedy to nie przegraliśmy żadnego z trzech spotkań z Warszawiakami. Tymczasem Legia Warszawa po prostu pokazała nam jak się gra w piłkę, o co tak naprawdę chodzi w tym sporcie.



 
Natomiast mecz z katowicką Gieksą przebiegał tak jak- nie przymierzając- wiele naszych starć w Ekstraklasie czy też ostatnim sezonie w I Lidze. Męczyliśmy, męczyliśmy, i w końcu wymęczyliśmy tego gola. Jednakże moi środkowi obrońcy stwierdzili, że chcieliby widzieć Poprad na 3 miejscu po tej kolejce i odpuścili krycie Ciolacu w polu karnym, pozwalając mu na- skądinąd piękne- uderzenie głową po dalszym słupku. Rozczarowujący podział punktów.

Freiburg tak jak Legia uświadomił nam, że do poprawy w naszej grze jest jeszcze bardzo wiele. Otrzymaliśmy najniższy wymiar kary, jakikolwiek inny rezultat niż 3 punkty dla Niemców byłby niesprawiedliwy.

Nastepne dwa mecze to pewne zwycięstwa rezerwowej jedenastki z Wisłą oraz Rakowem (PP), które skłoniły mnie do refleksji na temat mojego podziału na pierwszy i drugi garnitur.

W każdym razie podstawowi zawodnicy byli szykowani na potyczkę z Lechią (4 w tabeli, 3 miejsce w poprzednim sezonie) oraz rewanż ostatniej szansy z Freiburgiem w LE.

Najpierw Lechia. Dzięki zastosowaniu ścisłego krycia oraz ciągłej presji udało się wyeliminować z gry nasz postrach z poprzednich gier Elvira Maloku (3 gole w 3). Jednak i to i dominacja nad przeciwnikami przez większość czasu wystarczyło tylko do przerwania serii porażek z Gdańszczanami. Idiotyczny błąd przy wyrzucie z autu pod własnym polem karnym, kiedy to Straus obsłużył Lechistę, który zapoczątkował dwupodaniową akcję bramkową, pozwolił Lechii uratować remis w Muszynie.

























Nasze (i nie tylko) ostatnie potknięcia pozwoliły Legii wysforować się przed peleton. Warszawiacy mają aż 5 punktów przewagi nad grupą pościgową, dowodzoną przez Poprad oraz Pogoń Szczecin. Pogoń wytraciła nieco impet, z którym rozpoczęła te rozgrywki, ale trzyma się dzielnie i powinna do samego końca walczyć o tytuł mistrzowski. Aby przerwać tę monotonię skrinów ze spotkań, tym razem zaprezentuję zestawienie płac w Szczecinie.



 
Przed starciem z Freiburgiem jedno było jasne- w przypadku odniesienia porażki nasz awans stawał się praktycznie nierealny. Graliśmy na wyjeździe, co nie napawało optymizmem- szczególnie po jednostronnym widowisku w pierwszym meczu.
Szans jeszcze nie straciliśmy, kolejny mecz ostatniej szansy zagramy w Muszynie z Yellow Red KV Mechelen, ale tym razem trzeba będzie wygrać. W Niemczech zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony, niektórzy komentatorzy twierdzili nawet, że gospodarze mieli szczęście.

Zanim jednak wizyta z Belgii, to beznadziejnie głupia porażka z Lechem Poznań. Razvan Negrescu pofolgował sobie i postanowił oddać się swojemu hobby- faulowaniu. Za szybka ta czerwona kartka, ale cóż, pivoci często tak już mają.
Na szczęście po 12-dniowej przerwie wzięliśmy się w garść i pewnie pokonaliśmy zabrzańskiego Górnika dwa do zera, dzięki czemu do meczu w LE przystępowaliśmy w niezłych humorach.

I zaowocowało to bardzo dobrą grą. Przez cały mecz tak naprawdę nie daliśmy dojść do głosu czerwono-żółtym. Dodatkowo udało nam się dołożyć do tego dwa gole w 3 minuty. Z czwartego miejsca wskoczyliśmy na drugie i w ostatniej serii gier zagramy w Bilbao o awans. Będzie to zresztą nasz ostatni mecz w niesamowitym 2019 roku, dobrze, że nie zagramy go w naszych górach, bo mogło by to się skończyć meczem na śniegu (względnie w śniegu lub pod śniegiem).





























Tymczasem:














































4 punkty w meczach z Olimpią Grudziądz oraz Piastem Gliwice odzwierciedlają myślę poziom naszej gry w tym sezonie... Ale ja nie o tym. Sytuacja w grupie układała się dla nas na tyle niekorzystnie, iż wiedzieliśmy, że remis w Kraju Basków tylko w przypadku remisu Mechelen z Freiburgiem pozwoli nam awansować. Zresztą, już do przerwy Belgowie prowadzili 3-1. Graliśmy więc o zwycięstwo.
Toczyliśmy zacięty bój z faworyzowanym rywalem, który jednak ewidentnie nam leżał. Na pewno bardzo pomogła nam szybko strzelona bramka- dośrodkowanie Nisa Laursena (wypożyczony z Liverpoolu) ładną główką na bramkę zamienił Leon Burke (wypożyczony z Manchesteru United). W tym miejscu śpieszę z wyjaśnieniem- w pierwszej 11-tce wystawiłem 8 Polaków.
W drugiej połowie Athletic zaczął naciskać i zdobył sobie optyczną  przewagę - zareagowałem zmianą strategii na czekanie na kontrataki i wydawało się, że bronimy się wystarczająco dobrze. Jednakże w europejskich pucharach nie może być nudno- w myśl tej zasady Wieteska postanowił uzyskać drugą żółta kartkę i spowodował, że ostatni kwadrans tego meczu to już tylko defensywa w wykonaniu Popradu. Gospodarze prowadzili bombardowanie naszej bramki, ale na szczęście był to głownie niecelne strzały z dystansu. Udało się nam dowieźć zwycięstwo i awans z pierwszego miejsca w grupie! 3 punkty w pierwszych trzech spotkaniach, ale aż 7 w rewanżach.

















Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.