Wolne przemyślenie, pisane w czasie przerwy,

po dossaniu się do komputera z działającym Internetem.

Ten menedżer przyniósł mi spore rozczarowanie pod względem transferów przeprowadzanych przez różne kluby. A raczej pod względem ich nie przeprowadzania. Sytuacja naprawdę nie wygląda dobrze. Europejskie kluby nie mogą pozwolić sobie na zakup zawodników z Brazylii - bo Ci wołają za nie sumy, których żaden FMowy klub z własnej woli nie wyłoży. Ma to oczywiście swoje dobre strony - właściwie zawsze, nawet po 5 sezonach gry, możemy zgłosić się po już wielkich, ale jeszcze "tylko" świetnie zapowiadających się Brazylijczyków, wykładając na nich niebotyczne sumy. Nic to! Wcale mnie ten fakt nie pociesza, gdy do akcji wkracza realizm i poczucie satysfakcji.

Grając dowolnym klubem chciałbym musieć bić się o potęgi z Brazylii. Czas na nazwiska - Neymar, Ganso, może Casemiro, Leandro Damiao. Zawodnicy, którzy nawet po kilku sezonach wciąż nie są sprowadzani do Europy. Nie wiem czy to jedynie przypadłość (przypadek) mi towarzyszący, czy jest to jakaś FMowa reguła. W FM2011 cieszyło mnie, gdy musiałem męczyć się z Realem Madryt w sezonie 2015, który w składzie miał Neymara i Lucasa. Pokonanie ich, ale i oglądanie bramek takich zawodników, sprawiało niezwykle dużą radość.

Uważam to za ogromny problem tej gry. Mimo że wszyscy widzimy, iż Brazylia zaczyna się cenić i woła ogromne pienienądze za swoich graczy, to w rzeczywistości i tak kluby je prędzej czy później wyłożą. Tymczasem w FM'ie przyjdzie nam oglądać karierę Neymara, gwiazdy Santosu, wschodzącą i zachodzącą w innej części świata - w rodzinnej Brazylii.

Czekam na wasze opinie i spostrzeżenia.