Informacje o blogu

Najdłuższa mila

Boavista Porto

Segunda Divisão Portuguesa

Portugalia, 2010/2011

Ten manifest użytkownika Antoine de Saint-Just przeczytało już 1364 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Nakręcony29.11.2010 19:23, @Antoine de Saint-Just

2

 Jak? Dlaczego? Ona? Po co?

Obudziłem się zlany potem. Koszmary prześladowały mnie już... powiedzmy że dość długi czas. Na szczęście była dopiero 3:20 więc mogłem śmiało położyć się z powrotem.  Już dziś - mój pierwszy trening. Nie mam pojęcia jak się zachować, co robić, jednak podchodzę do tego raczej optymistycznie. Co mam do stracenia? Tylko pracę. Znalazłem już małe lokum po całkiem rozsądnym czynszu. Właścicielce budynku, miłej starszej pani z kotem aż ciepło z oczu patrzy. Ale co ja gadam? Zostałem piłkarzem klubu któremu kibicuję od kiedy pamiętam! Ja pierdolę, Bastian, jesteś wielki! Teraz musisz tylko tego koncertowo nie spieprzyć jak zwykłeś to często robić. Po co się martwić, gram w Boaviście. Trener wydaje się być równym gościem. Polak, po czterdziestce, z doświadczeniem w Serie B. Ponoć fan Juve jak ja! Wiem, że w klubie długo miejsca nie zagrzeję, okazję mam z racji fatalnego położenia Panter. Klub stacza się z prędkością lotu europejskiej jaskółki bez obciążenia. Rostowicz, bo tak zwie się mój obecny 'przełożony', podjął się rzeczy cholernie trudnej, bo jak inaczej określić wyciągnięcie szachownic z tego piekielnego bagna? Brak awansu jest niemal równoznaczny z ostatecznym upadkiem. Mimo że w lidze dysponujemy zdecydowanie najmocniejszym składem, na całej linii nawala psychika. Ale nic Bastian, dosyć tego pieprzenia, do spania.

Obudziłem się trzy i pół godziny później. W sam raz by zdążyć chwilę się poprzeciągać, wziąść szybki prysznic, zjeść dwie pajdy chleba, ubrać się i zasuwać na trening. O dziwo ruch o tej porze był jeszcze stosunkowo niewielki. Minąłem monumentalne Estadio de Dragao i skierowałem się ku Boaviście. Tak, klub zwie się tak samo jak dzielnica. Będąc zagorzałym kibicem Panter musiałem wiedzieć takie ogólniki. 

Może od zawsze lubiłem Boavistę za ich przydomek? Nie rozumiem, jakim wietnamskim rozumem kierowali się założyciele Tottenhamu utożsamiając swój klub z kogutem? Toż to sam herb potrafi odstraszyć od, choćby ogólniejszego, przyjrzenia się drużynie! Za to Pantera - wspaniałe i piękne stworzenie, groźne, nieuchwytne i tajemnicze. Przyciąga do kibicowania niczym potężny magnes. Wystarczy spojrzeć w te oczy, na prężące się muskuły i gotowe do skoku ciało - już wiesz jak nazywa się Twój ukochany klub. Tak myślał jedenastolatek, którym byłem osiem lat temu. Czas jednak przejść do konkretów.

Mój nowy zespół to zbieranina przeróżnych dziwacznych osobowości. Począwszy od trenera Rostowicza, zapalonego brydżysty który ciągle słucha zespołu, z jego języka tłumaczonego jako 'Doskonały'. Reszta drużyny prezentuje się conajmniej ciekawie;

Marco - sympatyczny bramkarz, sprowadzony do klubu 4 dni przede mną, fan francuskiego rapu i kubańskich cygar

Rissutt - Brazylijski weteran, prawy obrońca, który zaczynał karierę podobnie jak ja. Z krótkiej rozmowy z nim wiem tyle, że ma w domu dwa labradory i kota. Ku mojemu zdziwieniu, kot jest żywy.

Dario Campagna - Wychowanek Juve! Zakupiony za czapkę gruszek przed tygodniem. Będzie o czym gadać!

Moises - Wypożyczony z Bragi stoper. Aż dziw że go wcześniej nie poznałem. Mistrz powiatu w jeździectwie. Gość posiada specyficzne poczucie humoru, przekonałem się o tym już po pierwszej rozmowie. Już jakiś czas temu dostrzegłem, że czytam z ludzi jak z otwartych książek.

Gilberto - Kurdupel z charakterem. Środkowy pomocnik, rusza się jak pchła, podaje jak Pirlo III ligi Portugalii. Mówił, że lubi blondynki i chodzić na grzyby. Nie wiem czy mam to rozumieć dosłownie?

Luis Loureiro - 7 meczów w reprezentacji, defensywny pomocnik. Chyba najbardziej doświadczony piłkarz w składzie. Słucha Mozarta i Beethovena. Nie wiem, ja zawsze muszę pytać ludzi o muzykę?

Laionel - młoda iskra z Brazylii. Czarna perła w naszym składzie. Ofensywny pomocnik, po kursie na wolontariusza. W liceum wygrał olimpiadę fizyczną w swoim kraju. Tak, pierwsze miejsce! I on gra w piłkę?! Wypożyczony do nas z Gremio.

Edgar - nieszczęśliwy debiutant w kadrze kraju. Strzelił swojaka z Wyspami Owczymi. Więcej w repce nie zagościł, mimo że wygraliśmy 7:1. Ciekawa osoba. Poeta, słucha symfonicznego metalu i nie je mięsa. Długie czarne włosy i spojrzenia, za którym pewnie szalały laski. Szalały, gdyż Edgar jest szczęśliwie żonaty i ma dwójkę dzieci.

Hussain Yasser - Katarczyk, człowiek z którym nie chciałbyś spotkać się w ciemnej uliczce. Mimo że ma jedynie 173 cm wzrostu, jego facjatę możnaby porównać z gębą Dannego Trejo - dziesięć lat wcześniej. Trenuje łucznictwo, do tego sam własnoręcznie składa kusze. Strach się bać. Nie mówiąc już o tym że to muzułmanin.

Charles Obi - Nigeryjski napastnik, mój prawdopodobny rywal w ataku. Co mnie mocno zdziwiło, włada portugalskim jak niejeden profesor, słucha tego co ja i gra na perkusji. Jak będę składał kapelę, wiem do kogo dzwonić.

Leon Best - Spotkałem się z nim jeszcze na parkingu, dzisiaj też był pierwszy raz w klubie. Zagubiony i przestraszony, mój rówieśnik, również napastnik. Przybył tu na wypożyczenie z Newcastle, naszego klubu partnerskiego. Za wiele z nim nie pogadałem, zmył się zaraz po zakończeniu treningu.

Fary - kolejny napastnik, ciekawe jaką formacją zagra nasz treneiro? Senegalczyk, 'podeszły wiekiem', bo w wieku mojego wujka. Wujka nie znoszę, Farego wręcz przeciwnie. W tym klubie chyba nie ma żadnych idiotów, są jedynie wariaci. Afrykanina śmiało można do nich zaliczyć. Rozbija się po mieście golfem dwójką, gra w karty z Rostowiczem. Ten chłop to w mieście chodząca (jeżdżąca) legenda. Kto widzi jego samochód - sp.. spiesznie się oddala. Jego opowieści są słynne niemal na równi z nim samym. Muzyki nie słucha. 'To dla mięczaków'.

W gruncie rzeczy ekipa była jeszcze mocno zagubiona i znała się słabo. Nie może to jednak dziwić gdyż po spadku połowa ludzi z klubu grzecznie odeszła, za nich musiał ktoś nowy przyjść. Trening, lekko mówiąc, dał mi w kość. Nie wyrabiałem już na kółeczkach, ćwiczenia dobiły mnie doszczętnie. Część techniczna pozwoliła mi odetchnąć. Nie odstawałem w niej od innych, a nawet ich przewyższałem. Próbny meczyk po sześciu i szaleję. Trzy gole i wygrywamy 5:3.

Po tym jakże podniecającym dla mnie doświadczeniu poprosił mnie do siebie trener. Robert Rostowicz urodził się w Gorlicach, miał 44 lata, jasne włosy i przyjazną, acz ambitną twarz. Sprawiał wrażenie człowieka, który nie zwykł się poddawać. Dokładnie jak ja - pomyślałem.

-Słuchaj... Bastian? Dobrze pamiętam? - zaczął trener

-Tak jest proszę pana. - odpowiedziałem grzecznie.

- Robert jestem, a nie jakieś proszę pana. Słuchaj Bastian - powiedział trener nienaganną portugalszczyzną - Kondycyjnie jesteś zerem, szybkościowo i technicznie podobnie, jednak jasna cholera, gole strzelać potrafisz.

Lekko zamurował mnie tekst trenera, z jednej strony zasmuciła mnie jego ocena, z drugiej dowartościowała druga część wypowiedzi.

- Jesteś jak Inzaghi, dupą nie ruszasz, a gole wpadają. Świetnie grasz w powietrzu i wykańczasz akcję. Kogoś takiego mi obecnie potrzeba, planuje grać ruchomą formacją. Startowo jest to zmodyfikowane 4-5-1, podchodzi jednak pod 4-4-2. Ciebie widzę jako typowego snajpera, dostaniesz do pomocy pewnie Besta. Jest jak widziałem lekko przestraszony, ale to szczegół. Oswoi się jak wszyscy. - Rostowicz wyciągnął butelkę soku pomarańczowego i gulnął dwa łyki - Jak już mówiłem mamy obecnie wielu nowych. Ja też jestem tu nowy, dopiero poznaje ludzi. Ty wyglądasz mi na inteligentnego faceta. Ostatni kapitan, Barrejo spierdzielił szybko zaraz po spadku. Wiesz co mam na myśli? - Myśli zaszumiały mi w głowie jak szalone. Ja KAPITANEM? BO A VIS TY? To chyba sen. - Mogę na ciebie liczyć ? - Myślenie przerwał mi Rostowicz - Jasne... Robert. - Tak trzymać chłopie. Za trzy dni lecimy do Francji na sparing z Guingamp. Poznajcie się lepiej z chłopakami. Do jutra.

Trener wyszedł, a ja ruszyłem w drugą stronę. W szatni nie było już nikogo. Jestem kapitanem Boavisty Porto. Cholera. Chyba się jeszcze nie obudziłem.

 

 

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.