Informacje o blogu

Chłop z Mazowsza

Mohun Bagan

Hero I-League

Indie, 2008/2009

Ten manifest użytkownika Rem-8 przeczytało już 1832 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Mohun Bagan [#5]09.04.2009 08:39, @Rem-8

1

Boże, co to była za noc po zdobyciu Pucharu. Ach i och z pięknymi hinduskami. Poznałem chyba wszystkie tajniki kamasutry. Jeśli tak mam być wynagradzany za każde trofeum, to trzeba spiąć poślady i ostro wziąć się do roboty. To mnie przekonało do dalszej pracy.

Teraz trzy tygodnie przerwy i pierwszy mecz w lidze, dodatkowo u siebie. Przed własną publicznością trzeba się dobrze pokazać, zrobić dobre wrażenie i czekać na kolejne nagrody od Prezesa. Oj jak ja czekam na nagrody od mojego ukochanego Prezesa. Ach, Prezesie...

Przez kolejne tygodnie wolnego wziąłem się ostro do treningów z piłkarzami. Zrezygnowałem z wyjazdu do Polski, bo Prezes stwierdził, że jak w pierwszej połowie roku będziemy na pierwszym miejscu w tabeli, urządzi mi kolejną imprezkę. To mnie przekonało. Polubiłem tutejsze obyczaje. Na święta jednak wrócę.

Rozpoczęcie sezonu odbywało się przy blasku jupiterów na naszym cudownym stadionie. Przeciwnikiem było United SC. Prawie 35 tysięcy widzów obejrzało mecz, który po prostu przysporzył dosłownie wszystkich o zawał serca. Do 90 minuty na boisku nic się nie działo. Była nuda. Słychać bylo świerszcze, cykady oraz turlającą się po boisku piłkę. Wtedy nadeszła 91 minuta. Bhutia został powalony w polu karnym, a piłkarze wściekle rzucili się na sędziego, gdy ten dał za ten faul rzut karny. Bhutia pewnie dopełnił formalności.

Bhutia wykorzystuje 1 karny

Gdy wydawało się, że to będzie koniec, United próbowali atakować, ale zostali skarceni. 4 minuty po upływie regulaminowego czasu Puia dostał piłkę w polu karnym... i znów został powalony... i znów goście pobiegli do sędziego. I tym razem Barreto to wykończył bramkarza gości. 2:0 w ciągu takiej końcówki to po prostu masakra.

I mamy 2:0

Tydzień po tej wspaniałej wygranej pojechaliśmy do Margao na spotkanie wyjazdowe z indyjską wersją Vasco.
 - Trenerze, trener wiedział, że to Vasco to jest to oryginalne? Podobno piłkarze z Brazylii przyjechali do nas w dziewiętnastym wieku i zobaczyli, jak nasza drużyna super gra. To zabrali naszych piłkarzy do Brazylii i założyli ichniejsze Vasco. Super, nie?
 - Pier*olisz, Barreto. Ty to masz nas*ane we łbie.
 - Trenerze, słowo harcerza!
 - Idź, strzel tym Twoim idolom hat-tricka. - odpaliłem znienacka.

W 20 minucie Barreto zrobił 1/3 roboty i zamienił faul w polu karnym na Boro na bramkę. Zrobiło się 1:0 i zaczynam podejrzewać, że ten sezon może się jednak udać.

Barreto strzela kolegom z Vasco

Kilka minut później Barreto przeprowadził wspaniały rajd prawą stroną boiska, ale zamiast dośrodkować, zszedł przy linii końcowej w pole karne i mając bramkarza na krótkim słupku oraz obrońcę na plecach zmieścił piłkę przy słupku, która wpadła w drugi koniec bramki. Coś niesamowitego!

Barreto na 2

Do końca pierwszej połowy nie zmieniło się nic, ale udało się w drugiej połowie zdobyć jeszcze trzecią bramkę. Właściwie nie nam, a gospodarzom z Vasco. Lawrence próbował wybić piłkę z pola karnego, z tym, że trafił w kolegę Gonsalvesa, a ta wpadła do bramki obok bezradnego Singha.

I samobój ma 3:0

3:0 i ten wynik daje nam prowadzenie w lidze. Dempo ma tyle samo punktów, ale gorszy bilans bramek. W tym spotkaniu w końcu wystąpił długo oczekiwany Pal. Tym samym zdobyliśmy najlepszego bramkarza ligi indyjskiej. Po tym meczu doszedł do nas jeszcze jeden zawodnik - Edu, brazylijczyk z JCT, który przyszedł w ramach wymiany za Jamesa Singha. Transakcja udana, bo Singh to była pała, a Edu przyda się jako zmiennik Bhutii i Barreto. To oznaczało, że do meczu z Mahindra Utd u siebie przystępowaliśmy w lekko zmienionym ustawieniu - zamiast Bhowmicka przesuniętego do pomocy, za Edu i Bhutią zagrał Barreto. Czy to się sprawdzi?

Mordercza taktyka

 - Barreto, kolego, chodź no tu.
 - Tak, trenerze?
 - Kolega Edu jest już z nami, trzeba go jakoś wdrożyć do drużyny. My w szatni mamy w Polsce taki zwyczaj, że rozwiązujemy spodenki, żeby spadały. Kiedyś był nawet taki materiał filmowy o spodenkach Wasilewskiego.
 - Tak, u nas w Indiach się z tego śmialiśmy bardzo.
 - Co, kur*a? Śmiałeś się z nas?
 - Yyyy...

Stracił gość w moich oczach. Spodenki to świętość!

Mahi ndra chciała się zrewanżować za porażkę w półfinale Pucharu Duranda. Co z tego, że chciała - my chcieliśmy wygrać przed własną publicznością. Chłopaki rozpoczęli z animuszem. Ostro. Bez pardonu. Bez litości! Z szatanem! Na widły ich! Aaaargh! DEVIL IS BACK! Ekhm. Tak, właśnie, graliśmy ostro.

Mecz rozpoczął się od szturmów na bramkę gości. Kinsu wybijał rzut rożny, a Anandavasan głową pokonał Roya Chowdhury'ego z 6 metrów. To jego pierwsza bramka w meczu ligowym.

Ava.... coś tam na 1:0

To by było na tyle w pierwszej i szykowało się na powtórkę wygranej 1:0. Druga połowa miała być lepsza, bo stwierdziłem, że zawodnicy za mało gryźli trawę. Druga połowa była o niebo lepsza. W środku boiska piłkarze przejęli piłkę, chociaż wydawało się, że był tam faul na przeciwniku. Bhutia popędził z piłką, a po wyłuskaniu jej przez obrońców przejął ją Barreto, przebiegł kilka metrów i strzelił petardę tuż przy krótkim słupku.

Mamy 2:0

W 62 minucie Bhowmick wymyślił sobie, że poda w uliczkę do Edu i coś z tego wyjdzie. Brazylijczyk, pomimo presji obrońców, wbiegł pomiędzy nich i spokojnie umieścił piłkę z 12 metrów obok bramkarza. Wspaniały debiut. Te spodenki dużo dały!

Debiut Edi'ego

Bhutia dokończył dzieła zniszczenia pakując bramkę wspaniałą główką po rzucie rożnym Kisku. Strzał w krótki słupek tyłem do bramki to duża sztuka - a jemu się to udało!

Bhutia pięknie strzela z rożnym

Wyjazd na mecz z JCT można pominąć, gdyż skończył się on wynikiem 1:1, natomiast nie zachycił. Warto odnotować bramkę Bhutii i dość słaby występ Barreto. Od tego meczu zaczynałem się zastanawiać, czy warto wystawiać trójkąc Barreto - Edu - Bhutia. Postarałem się o ten trójkąt w kolejnym meczu, aby dać im szansę. Tym razem podejmowaliśmy Churchill Bros.

Przez pierwszą połowę i 25 minut drugiej nie działo się nic. Wtedy to pojawił się niezmordowany Barreto. W 70 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, znalazł on piłkę na swojej nodze i z woleja pokonał Mondala, bramkarza Churchillów.

Barreto załatwia sprawę z woleja

4 minuty później straciliśmy jednak bramkę i stało się bardzo nerwowo. Trójkąt nie był dobrym pomysłem. Rzuciliśmy się więc do ataku, bo innego wyjścia nie było. Jednak to my po kolejnych pięciu minutach zdobyliśmy, jak się później okazało, zwycięską bramkę. Co z tego, że z rzutu karnego - był faul? Był. Podobno.

Oj, Faul?

Oba mecze rozegrane zostały na wyjeździe i może to było problemem? Trójkąt już nie zostanie wykorzystany. Edu zostaje rezerwowym, a na mecz z Mohammedan wychodzimy z dwójką B-B na szpicy. Zaczęło się zgodnie z planem. Mohammedan nie powinien mieć nic do powiedzenia w tym meczu i tak się stało, ale dopiero w 27 minucie, gdzie podanie z lewej strony boiska skrzętnie wykorzystał Bhutia.

Bhutia po raz 1

W pierwszej połowie dominowaliśmy, ale nic nam się już nie udało strzelić. Druga połowa zaczęła się źle, bo Anandavasan sfaulował w polu karnym Okoro, a sam poszkodowany wykorzystał karnego. Jednak 3 minuty później to wprowadzony w drugiej połowie Edu został sfaulowany w polu karnym gości, a Bhutia zrobił z tego 2:1. W 70 minucie Edu wbiegł z lewej strony pola karnego, a tam Azim, obrońca gości zaczął go szarpać za koszulkę. Trzeci rzut karny w meczu, drugi gol z karnego, tym razem Barreto i mamy 3:1. Jakby tego było mało, w 77 minucie Barreto z Mohammedan skosił w polu karnym naszego Barreto. Sędzia ot tak gwizdnął i dał 4 rzut karny. Bhutia postarał się o 4 bramkę dla naszej drużyny. Wspaniały mecz napastników i hat-trick Bhutii.

Tak padały bramki

Gdyby zacząć się zastanawiać, to w grze zostały drużyny Dempo i nasza. To te dwa zespoły będą rywalizować w 3 ostatnich meczach rundy jesiennej o miano najlepszej drużyny półrocza. Najgorsze jest to, że dwa ostatnie spotkania rundy jesiennej, grane już w następnym roku to gry z Dempo i Bengal. Po prostu terminarz boski.

 - Prezesie. Co u prezesa? Da się rozbudować sale treningową?
 - A, tak, tak. Będzie Pan zadowolony, będzie Pan zadowoloooony.

Nazajutrz...

 - Trenerze, już.
 - Co już.
 - Sala rozbudowana.
Wszedłem do sali. Stała jak gdyby nigdy nic. Nie było nic nowego.
 - Co jest nowe?
 - Tam. Drzwi.
Wszedłem do kolejnego pokoju. Stało tam solarium.
 - A na ch** mi solarium? Przecież tu jest 50 stopni tak czy siak, a 99% z Was to prawie murzyni!
 - Ale to dla Pana!
 - Ale ja chciałem rozbudować salę, nie solarium!
 - Trudno. Więcej pieniędzy na rozbudowę już nie mam. Mam za to na dziwki...
 - Nie dziś, prezesie, nie dziś.

Takie to mam solarium!

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.