Rewanż z Glentoranem zakończył się dla nas remis 1:1. Co prawda cały mecz atakowaliśmy i powinniśmy wygrać zdecydowanie nic nie chciało wpaść. W 57 minucie zawodnik rywali otrzymał drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, niedługo potem w 63 minucie objęliśmy prowadzenie po strzale Jankowskiego. Gdy wydawało się, że wygramy ten mecz i dalej będziemy atakować, goście przeprowadzili jedyną akcję w spotkaniu i zdobyli bramkę. Ruch do końca atakował, ale bramka była jak zaczarowana, nie pomógł nawet rzut karny zmarnowany przez Wojciecha Grzyba.

W kolejnej rundzie czekał NK Maribor. Obawiałem się tego spotkania, ale na szczęście mogłem zgłosić kilku nowych graczy do rozgrywek. Był to Maciej Sadlok, którego przez błąd nie zgłosiłem do pierwszej rundy, a także nowe nabytki: Leo Aro, Ronald Siklic, Benoit Haaby, Fidel Martinez, Yuksel Sariyar oraz George Gebro.

Zrezygnowałem także z wypożyczonego z Cracovii Derbicha, który wrócił pod Wawel.

Obawy okazały się bezpodstawne, gdyż w pierwszym spotkaniu na stadionie Śląskim na oczach prawie 13 tys. widzów Ruch całkowicie zdominował słoweński zespół. Rywale nie mieli nic do powiedzenia, a Niebiescy po dwóch bramkach Leo Aro oraz jednej Jankowskiego pokonali Maribor 3:0.

Radość z wygranej nie trwała długo, gdyż losowanie skojarzyło nas w 3. rundzie z Galatasaray Stambuł... Co prawda przed nami jeszcze rewanż w Słowenii, ale to raczej formalność. Co będzie potem trudno mi powiedzieć, niby mam mocną i rozległą kadrę, ale z drużyną tej klasy nie było dane mi się jeszcze mierzyć. Prawdopodobnie muszę odpuścić ofensywną taktykę i trochę się pobronić, przynajmniej w pierwszym spotkaniu nad Cieśniną Bosfor.

Jeżeli przejdę 3. rundę to nic mnie w tym sezonie nie zatrzyma :D