1. Pireus nie Pierus
2. Pamietaj że to był FM 2008, a w tamtym czasie Pireus regularnie grał w 1/8 Lidze Mistrzów natomiast Partizan i Lewski grali na poziomie naszej Wisły czy Legii
3. Niezapominajmy, że Jagiellonia nie jest klubem który może sobie "rozjeżdżać" pół europy (choć trzeba przyznac że wygrywałem te dwumecze i doszedłem raz do 1/8 Ligi Mistrzów)

Zwracam honor! Ale i tak Olympiakos do objechania po paru sezonach gry nawet przez Jagę.

A ja zauważyłem coś podobnego. Choć nie gram w polskiej Ekstraklasie, to obserwuję, jak sobie nasze potęgi w Europie radzą. Ogólnie analizuję, kto na kogo trafia, na kogo trafić mogę ja itd. Moim zdaniem, to nie są zbiegi okoliczności. U mnie Chelsea praktycznie zawsze trafia w grupie na Porto, Niemcy na Rumunów, Hiszpanie na zespoły z Portugalii, a Włosi na Angoli.

Z konkretnych klubów, częstą parą jest Galatasaray - Fiorentina, Real - Chelsea (później), Inter - Barcelona.

ja jak grałem/gram Wolves, Interem i Realem trafiałem zawsze w ćwierćfinale na Juventus w Lm. Tylko jeden raz nie trafiłem bo w 1/8 Real Madryt wyeliminował w ostatnich sekundach ten zespól.

// Edytowano 1 raz, ostatni raz 18.06.2010 o godz. 11:28

[quote=Kacper125] Tylko jeden raz nie trafiłem bo w 1/8 Real Madryt wyeliminował w ostatnich sekundach ten zespól.[/quote]

A grałeś właśnie potem z Realem?